Uchwała niezgodna z prawem - czas na zaskarżenie

Witam,
Ostatnio moja wspónota przegłosowała (więcej niż 50% udziałów) uchwałę odnośnie powiększenia ogródków przynależnych do mieszkań na parterze nic nie wspominając o odpłatności za to.
Z tego co się orientuję <https://forum.zarzadca.pl/discussion/9474/zwiekszenie-powierzchni-ogrodkow>; nie jest to zgodne z prawem.
Widzę też że mam 6 tygodni na zaskarżenie tej uchwały (art. 25 ust. 1 ustawy
o własności lokali). Rozumiem, że jeżeli to zrobię i to pewnie uda się ją zablokować lub wymóc odpłatność.
Ale co jeżeli minie 6 tygodni? Nie rozumiem dlaczego jest limit na dochodzenie swoich praw. Jeżeli jest coś nielegalne to pozostaje nielegalne. Rozumiem, że jakiś termin może ułatwiać niektóre sprawy, ale nie rozumiem dlaczego jego przekroczenie mogłoby legalizować uchwałę. Co jeżeli przejdzie uchwała, że muszę zamurować drzwi wejsciowe w moim mieszkaniu i mam wychodzić przez balkon?
Pozdrawiam
Ostatnio moja wspónota przegłosowała (więcej niż 50% udziałów) uchwałę odnośnie powiększenia ogródków przynależnych do mieszkań na parterze nic nie wspominając o odpłatności za to.
Z tego co się orientuję <https://forum.zarzadca.pl/discussion/9474/zwiekszenie-powierzchni-ogrodkow>; nie jest to zgodne z prawem.
Widzę też że mam 6 tygodni na zaskarżenie tej uchwały (art. 25 ust. 1 ustawy
o własności lokali). Rozumiem, że jeżeli to zrobię i to pewnie uda się ją zablokować lub wymóc odpłatność.
Ale co jeżeli minie 6 tygodni? Nie rozumiem dlaczego jest limit na dochodzenie swoich praw. Jeżeli jest coś nielegalne to pozostaje nielegalne. Rozumiem, że jakiś termin może ułatwiać niektóre sprawy, ale nie rozumiem dlaczego jego przekroczenie mogłoby legalizować uchwałę. Co jeżeli przejdzie uchwała, że muszę zamurować drzwi wejsciowe w moim mieszkaniu i mam wychodzić przez balkon?
Pozdrawiam
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Spinaj się .....
Właściciele lokali podejmują uchwały tylko dotyczące nieruchomości wspólnej.
Cała uchwała jedynie zawiera:
Wspólnota mieszkaniowa wyraża zgodę na powiększenie ogródków przynależnych do mieszkań na parterze o 1 metr do przodu względem obecnego.
Właściciele ogródków zobowiązują się do przesunięcia i wykonania nowych części ogrodzenia przez odpowiednie osoby, zgodnie ze sztuką budowlaną oraz na własny koszt
Generalnie chodzi o to ze nie chce mi sie chodzic po sądach, tylko chce ich postraszyc zeby tego nie robili za darmo. Ale jezeli to jest tak ze po 6 tygodniach nie moge im nic wiecej zrobic to nie mam co ich straszyc, bo poczekaja 6 tygodni i nie musza sie niczego obawiac?
Czyli na dobrą sprawę to mogą ustalić opłatę za to w wysokości tylko podatku od nieruchomosci? Tak patrze to jest to maks 1,12zl/m2 czyli nawet jak ktos ma 10m2 to wychodzi to jakies 11zł rocznie? Śmieszne.
Jedna Pani która ma ogródek jest w zarządzie, stąd ta cała sytuacja, ludzi namawiała i się zgodzili. Więc teraz kwote ustali sobie najmniejszą jaka możliwa. Na cały blok pewnie będzie mniej niż 200zł więc gra warta świeczki.
Dobrze to rozumiem?
Właściciele lokali na parterze nie są właścicielami ogródków. Są ich wyłącznymi użytkownikami.
Tylko wspólnota - ogół właścicieli lokali, władny jest udzielić zgody wyłącznym użytkownikom ogródków na parterze do przesunięcia granic wyłącznego ich użytkowania. Jest to bowiem zmniejszenie powierzchni wspólnej nieruchomości użytkowej wspólnie. Zgoda taka może być obwarowana odpłatnością, lub nie.
W sądzie pewnie byś wygrał, gdybyś wykazał naruszenie interesu prawnego wspólnoty. Wątpliwe.
Ale nawet jeśli tylko postraszysz sądem, to będziesz czarną owcą stosunków międzysąsiedzkich. I zawistnikiem zapewne.
Bo ludzie kochają te ogródki. Oni muszą je powiększyć.
Cała kwestia w zasadzie nie ma nic wspólnego z podatkiem od nieruchomości. Zmieniają się granice posiadania na wyłączność i tego co w użytkowaniu wspólnym. Podatek się nikomu nie zmieni.
Pani ktora wyszla z ta inicjatywa weszla do zarzadu i namawiala ludzi do tego, a ludzie gladko to łykają. Jak zwrocilem na to uwage to ja jestem osoba ktora nie pomaga innym i mysle tylko o sobie... A to chyba Ci ludzie z ogrodkow na tym zyskuja duza kase bo mieszkanie byloby drozsze o kilkanascie tysiecy pewnie jakby byly wieksze ogrodki. Jak oni tacy pomocni, to ja tez chcialbym dostawic sobie dodatkowa piwnice w garazu i moze jakis garaz naziemny na terenie bloku.
Jak dla mnie to głupota ludzi, ale na to juz nic nie poradze, tak ludzie zagłosowali. Ja to mieszkanie wynajmuje wiec jakos mocno mi na tym nie zalezy, ale dla zasady probowalem potestowac. Jak ktos chce miec wiekszy ogrodek to niech chociaz za to zaplaci fair cene i ludzie zamiast ładnej zieleni beda mieli nizszy czynsz. To brzmi fair jak dla mnie, a nie szczerzenie zebami dla wlasnego interesu i gadanie na innych ktorzy maja prawo zaprotestowac - bo teraz to Ci Panstwo uzytkuja za darmo teren ktorego jestem wspolwlascicielem. Juz teraz jestem czarna owca, bo zaglosowalem przeciw tej uchwale. Ludzie to sa ciemne owce i nawet jak dzialasz w ich interesie to nie sa w stanie tego pojac.
Z tą ceną przesadzasz.
Bardziej mnie interesowalo cos w stylu: napisze do nich i postrasze ze to jest niezgodne z prawem i niech to zrobia tak jak ma byc. I ze lepiej zeby tego nie robili tak jak robia bo to jest ryzykowne i jest ryzyko ze beda musieli to zburzyc. Ale prawo niestety tutaj tak nie dziala, wiec trudno.
Ludzie tak chceili to maja. Tak samo jak ktos wybral Trumpa na prezydenta chociaz wiekszosc Amerykanow go nie chciala
Tutaj sytuacje są takie, zawsze kształtuje je deweloper jednostronnie:
1. Dopłata za m² ogródka – W niektórych inwestycjach stosuje się stałą stawkę za metr kwadratowy ogródka, np. 20–50% wartości m² mieszkania.
2. Podniesienie ceny za całe mieszkanie – Często ogródki są traktowane jako dodatkowy atut, który pozwala podnieść cenę jednostkową mieszkania, ale bez konkretnego przelicznika na m².
3. Porównanie do mieszkań z balkonami/tarasami – Ogródki bywają wyceniane podobnie do większych tarasów, a w niektórych przypadkach nawet drożej (np. w segmencie premium).
4. Brak dopłat, ale szybsza sprzedaż – Czasem deweloper nie dolicza formalnie kosztu ogródka, ale mieszkania z nimi sprzedają się szybciej, co wpływa na strategię cenową całej inwestycji.
5.
W sądzie musiałbyś udowodnić co najmniej jedną z tych zależności. Że u was występowała na etapie sprzedaży. Moim zdaniem dla sędziego musiałoby to jasno wynikać z treści umowy sprzedaży lokali.
Ponadto musiałbyś wykazać pokrzywdzenie interesu prawnego wspólnoty, co odznaczałby de facto przyrównanie interesu dewelopera do interesu wspólnoty. Zrównanie dla tych samych zasad gdy deweloper był i gdy już go nie ma.
I tu mamy paradoks, ponieważ te interesy są w przeważającej mierze i zazwyczaj dokładnie sprzeczne. Więc sędzia świadomy tego stanu rzeczy zawsze przyzna rację woli większości właścicieli.
Poza tym ludzie zawsze zagłosują inaczej niż to wymyślił deweloper. Nawet błądząc trochę po manowcach. Czasem tylko dlatego, że chcą go mieć jego etap z głowy i zapomnieć o nim, czasem tylko dlatego, że on jeszcze jest i pora się z nim żegnać. Tu nigdy nie ma sentymentu.
No i drugi czynnik psychologiczny. Własność to własność. Quod usum nie istnieje, choćby wyraźnie zapisane w aktach. To po co mam płacić za coś, co już jest moje?