nieprawidłowości w pracy Zarządu wykryte przez Komisję Rewizyjną

plantyplanty Użytkownik
edytowano kwietnia 2010 w Zarządzanie Nieruchomościami
Witam serdecznie,

w naszej Wspólnocie została powołana Komisja Rewizyjna, która miała swoich zwolenników i przeciwników. Do tej pory miałam nieodparte wrażenie, że osoby działające w tej Komisji miały na celu jedynie antypatie kierowane do Członków Zarządu. Ale z powodu zbliżającego się zebrania rocznego Komisja przygotowała również sprawozdanie ze swojej działalności. I niestety w sprawozdaniu tym wskazane jest całe mnóstwo niezgodności wynikających z pracy Zarządu. Przede wszystkim jak się okazało Zarząd nie prowadzi pełnej kontroli rachunków tj. prawidłowości ich naliczenia oraz prac wykonywanych przez firmy świadczące usługi na rzecz Wspólnoty. Kilka z tych rachunków było rozliczone w księgach rachunkowych z zawyżonymi kwotami, rozliczone też były prywatne przejazdy taksówką Członków Zarządu.
Co w takiej sytuacji można zrobić? Czy jedynym wyjściem jest odwołanie Zarządu (i tu powstaje problem z głosowaniem, bo większość uprawnionych do głosowania nie zna tematu i głosuje dla tzw. "świętego spokoju"), czy jest dodatkowo możliwość pociągnięcia Członków Zarządu do odpowiedzialności karnej (nadużycia)?

Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi...

Komentarze

  • Opcje
    a-za-z Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Cóż czeka Was pozytywistyczna praca u podstaw. Jak nie przekonacie włascicieli, że były przekłamania, to praktycznie nic nie zrobicie.
    Owszem jest możliwosć zwrócenia się do sądu korzystajac z uwl
    Art. 26. 
    1. Jeżeli zarząd nie został powołany lub pomimo powołania nie wypełnia swoich obowiązków albo narusza zasady prawidłowej gospodarki, każdy właściciel może żądać ustanowienia zarządcy przymusowego przez sąd, który określi zakres jego uprawnień oraz należne mu wynagrodzenie. Sąd odwoła zarządcę, gdy ustaną przyczyny jego powołania.
    
    Ale uważam, ze jeśli zrobisz to wbrew większości, to licz się z tym, że sasiedzi Cię znienawidzą... Czarny PR zadziała.
  • Opcje
    plantyplanty Użytkownik
    edytowano listopada -1
    o nieprawidłowościach wiedzą\wszyscy mieszkańcy, bo raport z pracy Komisji Rewizyjnej otrzymali wszyscy... czy mam wnioskować, że mamy się bezpretensjonalnie godzić na prowadzenie takich nieprawidłowości przez Zarząd z naszych środków? ... to w jakich czasach my żyjemy...? dyktatura...
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano kwietnia 2010
    Z tego co piszesz wynika, że nie najlepiej się dzieje w Twojej wspólnocie. Zwykle to Zarząd pełni funkcję "komisji rewizyjnej" w stosunku do administratora. Jeżeli Wy powołaliście komisję do kontroli Zarządu, (czyli Waszych przedstawicieli) to nie jest najlepiej, a jeżeli ta komisja wykryła nieprawidłowości to jest jeszcze gorzej. Nie wiemy tylko co to za nieprawidłowości, ani z czego one wynikają. Dobrze, że właściciele zostali poinformowani o efektach prac komisji. Czyli zakładamy że o wszystkich nieprawidłowościach wiedzą. Zatem czas na nastepny ruch właścicieli.
    Widzę trzy wyjścia:
    1/ zmiana całego lub części Zarządu
    2/ obojetne wzruszenie ramionami
    3/ przeprowadzka
    wyjście nr 4 czyli oskarżenie Zarządu o przejazd taksówką na koszt wspólnoty i temu podobne czyny doradzam pominąć.
    To raczej zaogni sytuację niż ją poprawi.
    Niestety poza wyjściem nr 2 wszystkie pozostałe wymagają działania. Ja sugeruję odwołanie tego Zarządu,lub jego części.
    (zakładam (może naiwnie), że jakieś uczciwe osoby w nim są) Chyba że .........no właśnie.....a cóż to za nieprawidłowości?
    Komentarz edytowany Pani Beata
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Zgadzam się z Panią B, że powoływanie komisji rewizyjnej do kontroli zarządu źle świadczy o stosunkach w waszej wm. Ilu jest właścicieli?
    Z drugiej strony ten się nie myli, co nic nie robi. Może te nieprawidłowości nie wynikają ze złej woli a braku wiedzy np. budowlanej? Co to znaczy, że "Kilka z tych rachunków było rozliczone w księgach rachunkowych z zawyżonymi kwotami"?
    Sama mam na koncie kilka pomyłek, m.in. naraziłam wm na zapłatę 60 zł więcej niż wynikało z oferty, a raz oszczędziłam wm 1200 zł, bo sama (metrem krawieckim) zmierzyłam wykonywaną powierzchnię , bo akurat miałam wtedy czas. O ilu swoich pomyłkach nie wiem? Może jakaś komisja rewizyjna mi to kiedyś wykaże...
  • Opcje
    a-za-z Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Czy jedynym wyjściem jest odwołanie Zarządu (i tu powstaje problem z głosowaniem, bo większość uprawnionych do głosowania nie zna tematu i głosuje dla tzw. "świętego spokoju"), czy jest dodatkowo możliwość pociągnięcia Członków Zarządu do odpowiedzialności karnej (nadużycia)?
    Dlatego napisałem:
    Jak nie przekonacie włascicieli, że były przekłamania, to praktycznie nic nie zrobicie
    A jak ludzie nie będą przekonani, a Ty skierujesz sprawę do sądu, to już Cie będą negatywnie komentować, a jeszcze nie daj Boże wygrasz, to w ogóle będziesz mieć przechlapane. Odwołany zarząd zrobi Ci koło pióra. Z siebie zrobi męczenników, ktorzy za darmo pracują na rzecz wszystkich sąsiadów, a z Ciebie co najmniej głupią. A może być jeszcze gorzej.
    Przykład z życia:
    Byłw jednej WM taki upierdliwy własciciel, powiedzmy Kowalski. Stawiał niewygodne pytania oraz śmiałe tezy. Ludzie zaczynali powoli dochodzić do wniosku, że może rzeczywiscie coś jest na rzeczy.
    Jedna akcja administratora i było po problemie.
    Gdy nie było go w domu przyszedł elektryk (pracownik administratora). Wszedł na drabinkę, otworzył tablicę elektryczną z licznikami i bezpiecznikami na korytarzu, na ich pietrze. I do przechodzących obok sąsiadów powiedział, że takiego złodziejstwa jak u Kowalskiego to jeszcze nie widział.
    Pocmokał, pokiwał głową. Coś tam podłubał. Zabrał się i poszedł.
    Kowalski o incydencie dowiedział się po ładnych paru dniach. Wczesniej się tylko dziwił zachowaniom ludzkim, którzy nagle się zmienili wobec niego.
    Elektryk się wyparł, sasiedzi (ci przechodzący obok) się wyparli, a gębę mu dorobiono na całe życie.

    Nie piszę po to aby straszyć. Ale skoro zdarzyło się raz może zdarzyć się kiedyś znowu.
    Administrator traci kasę, gdy wspólnota odchodzi.
    Zatem jak ma dusze gangstera, to nie cofnie się przed niczym.
    Ja wyciągam ze zdarzenia taką naukę. Na zebraniach można atakować, ale trzeba mieć poparcie do tego co się robi. I to zalatwione sobie przed zebraniem.
    Partyzanckie metody odwołania zarządu czy administratora mogą się skończyć opinią oszołoma i lekkim ostracyzmem. Jesli chcemy tam mieszkać, to nie róbmy tego.
    Jak nie potrafimy przekonać ludzi, to albo dajmy sobie spokój, albo się wyprowadźmy. Sorry, ale samotnych wojowników we wspólnocie nie widzę.
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano kwietnia 2010
    Myślę, że koziorozka dotknęła ważnego aspektu dla wiekszości wspólnot. Mianowicie Zarządy Wsólnot nie są zazwyczaj złożone z sędziów, specjalistów prawa budowlanego, biegłych księgowych i ojca świętego. To zwykle nasi sąsiedzi poświęcający swój czas, który mogliby przeznaczyć na bycie z rodzinami lub odpoczynek.Szanujmy to. Ich ewentualne pomyłki rozpatrujmy w odniesieniu do celu jakiemu miały służyć podjęte działania. Nie każda pomyłka jest od razu malwersacją czy przestępstwem. To moje zdanie. Z drugiej strony, jeżeli ktoś podjął się wypełniania funkcji w Zarządzie, wziął na siebie obowiązek poznania UWL po to, aby nie łamać zapisów tej ustawy i powinien o tym pamietać. W innym wątku planty pisze o działaniach "swojego" Zarządu przy okazji rozliczania hal garazowych. Po jego przeanalizowaniu, uważam że Zarząd we wspólnocie planty nie jest patologicznie zły. Raczej wykazuje chęć do działania i stara sie dbać o interesy wspólnoty. Bardziej mierzi mnie postawa innych ludzi z kilkuletnim stażem w Zarządach, którzy publicznie obnoszą się na tym forum ze swoim nieuctwem. W tym wątku jak na razie nie zabrali głosu.
    Komentarz edytowany Pani Beata
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Jeszcze drobiazg. Nie wiemy co to za 'komisja rewizyjna", z kogo złożona i przez kogo powołana w jakim trybie? Przyznam, że sama nazwa groźnie brzmi.
    Zakładam, że Zarzad wszystkie dokumenty wspólnoty udostępnił "komisji rewizyjnej", czyli zachował się bez zarzutu.
    Nic w każdym razie nie piszesz o problemach z tym związanych.
  • Opcje
    dropsdrops Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Nie chcę nikogo do niczego zniechęcać,ale bez poparcia właścicieli niewiele można zdziałać. Sama jak już pisałam, na ostatnim zebraniu postawiłam zarządowi zarzuty poparte konkretnymi przykładami. Nikt mnie nie poparł. po zebraniu część dziwnie się na mnie patrzy, część jest wobec mnie bardzo miła, nawet podziękowano mi za to co powiedziałam. Ale w niczym to nie zmienia sytuacji, że zarząd nadal będzie naruszał prawo i narażał WM na straty. Pan prezes mówił o mnie źle i będzie mówił. Piszecie, ze nie warto samemu wojować, nie zgadzam się z tym. Jeśli ktoś będzie miał o mnie opinię oszołoma, to trudno. Ja za takiego nie uważam i to jest dla mnie najważniejsze. Z sąsiadami nie utrzymuję zażyłych stosunków i nie zależy mi czy przysłowiowa pani Kowalska będzie mnie obgadywać, bo i tak pewnie to robi. Nie można tolerować naruszania i nie przestrzegania prawa. gdy prowadzi to do konkretnych strat. Inna sytuacja jest gdy zwróci się uwagę i zarząd naprawia błędy, ale inna też jest gdy z góry mówi "mnie prawo nie dotyczy".
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Wiesz dropsie, wolę nie uogólniać. Twój przypadek dropsie może być zupełnie inny niż planty. Ja staram się pisać w konkretnej sprawie, na podstawie informacji jakie przekazuje nam planty. "Naruszanie prawa" to bardzo pojemne określenie. O tym, czy rzeczywiście miało miejsce rozstrzyga sąd.Ty piszesz raczej o odczuciach, a z tym oczywiście nie polemizuję. Jeżeli znasz przypadki rzeczywistych naruszeń prawa w swojej wspólnocie to powinnaś jak najbardziej reagować.
    Ja przestrzegam przed pochopnym ocenianiem prac Zarządu. Naruszenie prawa to działanie niezgodne z ustawą, a nie z odczuciami innych.
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] drops:[/cite]Piszecie, ze nie warto samemu wojować, nie zgadzam się z tym. Jeśli ktoś będzie miał o mnie opinię oszołoma, to trudno (...). Z sąsiadami nie utrzymuję zażyłych stosunków i nie zależy mi czy przysłowiowa pani Kowalska będzie mnie obgadywać
    Chyba sama sobie przeczysz. Wg mnie warto wojować, by zwyciężać a nie dla samego wojowania. We wspólnocie bez sojuszników, czy jak piszesz "zażyłych stosunków z sąsiadami" nic nie zdziałasz. Te "zażyłe stosunki" to zwykłe dzień dobry, pytanie o zdrowie syna, słowo o pogodzie, pochwalenie kwiatków, uśmiech - 3 minuty pod drzwiami klatki. To wg mnie niezbędne, by mieć szansę na wybór do zarządu czy też uważne wysłuchanie krótkich uwag na zebraniu.
  • Opcje
    dropsdrops Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Po zebraniu pytano się mnie czy nie chcę być wybraną do zarządu, ale mnie to nie interesuje. Nie lubię jak ktoś uważa wszystkich za durni bo udaje mu się ich oszukiwać. I nie chodzi o moje odczucia, ale konkretne przykłady poparte konkretnymi przepisami które naruszono. Skutkują one narażeniem WM na straty - konkretne, wskazują na niekorzystne dla WM rozporządzeniem majątkiem który na papierze posiada konkretną wartość, ale pozbawiono członków WM praktycznego rozporządzenia tym majątkiem poprzez zawarcie niekorzystnych umów. Brak woli do usunięcia nieprawidłowości bo prawo jest dla innych. I powiem wam, że czytam wasze wypowiedzi i widzę, że jeśli chodzi o wskazywanie dróg wyjścia z różnych sytuacji to chętnie udzielacie rad, ale jak tylko zaczęto poruszać temat nieprawidłowej pracy zarządów lub zarządców to zaczynacie się wycofywać: zastanów się, nie działaj pochopnie, nie walcz samotnie. Pewnie tworzycie zarządy lub jesteście zarządcami. Oczywiście, że nie można działać na oślep i bić gdzie popadnie, ale nie można też biernie patrzeć jak oszukują i majątek WM traktują jak swój folwark. Jeśli chodzi o moje stosunki z sąsiadami, tymi co mnie tolerują lub akceptują są one bardzo poprawne, ale nigdy nie należałam do osób które pod trzepakiem spędzają pół dnia.
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano kwietnia 2010
    Wiesz dropsie nie powinnaś się tak irytować. Tobie bardzo trudno coś doradzić. Bo Ty "i chcesz" i "się boisz". Wydaje mi się, że marzysz o wyimaginowanej sytuacji
    w której wyjawisz na zebraniu swoje opinie i przemyślenia i nagle "klękną olśnione narody". Piszesz: "Po zebraniu pytano się mnie czy nie chcę być wybraną do zarządu, ale mnie to nie interesuje". Ja Ciebie nie próbuję zniechęcić do działania, a jedynie pokazać, że Twoja postawa jest niekonsekwentna. Niby dlaczego Zarząd mający poparcie większości miałby dać się sterować pojedyńczej osobie? - to nie ma sensu - mam nadzieję, że się zgodzisz? A niby dlaczego właściciele mają poprzeć odwołanie Zarządu, jeżeli nie ma innych kandydatów, a pomysłodawca, czyli Ty nie chce podjąć wyzwania. ja bym nie poparła kogoś takiego ze strachu. Ktoś musi wziąć odpowiedzialność. Jeżeli się powiedziało A...
    ja mam wrażenie, że to niestety Ty się wycofujesz i to na poczatku drogi. Uwierz, o wiele łatwiej jest krytykować niż pozytywnie działać. I odpowiedzialność mniejsza i zawsze można powiedzieć "a nie mówiłam?" Tylko co z tego wynika. Posty na forum? Ok, co więcej?
  • Opcje
    dropsdrops Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Po prostu pracuję w instytucji gdzie nie wolno podejmować dodatkowego zatrudnienia, to raz, a dwa uważam, że w zarządzie powinny pracować osoby które będą mogły przeznaczyć tej pracy 8 godzin, jak teoretycznie teraz powinno mieć to miejsca. Zarząd zaś gdy wskazuje się mu konkretne przepisy które narusza, powinien jeśli chce być uczciwy, przynajmniej próbować naprawiać sytuacje do których doprowadził. Tu nie chodzi o mądrzenie się i oczekiwanie ,że wszyscy będą mi bezgranicznie wdzięczni, ale ja jak mi ktoś zwraca uwagę na błędne postępowanie, analizuję sytuację i gdy stwierdzę, że popełniam błąd staram się go więcej nie popełniać. Gdybym się chciała wycofać to czytając wasze niektóre posty dawno bym to zrobiła.
  • Opcje
    HaneczkaHaneczka Użytkownik
    edytowano kwietnia 2010
    [cite] drops:[/cite]Nie chcę nikogo do niczego zniechęcać,ale bez poparcia właścicieli niewiele można zdziałać. Sama jak już pisałam, na ostatnim zebraniu postawiłam zarządowi zarzuty poparte konkretnymi przykładami."
    Ja Ciebie popieram - tutaj z tego miejsca. :smile:
    Przynajmniej to, w ramach rekompensaty.
    Jednak to, o czym piszesz, to realia życia we wspólnotach.

    Masz konkretne zarzuty - możesz udać się do prokuratury, urzędu kontroli skarbowej, na policję, złożyć pozew w sądzie....
    Trochę tych możliwości jest, o ile jesteś zdecydowana.
    [cite] drops:[/cite]I powiem wam, że czytam wasze wypowiedzi i widzę, że jeśli chodzi o wskazywanie dróg wyjścia z różnych sytuacji to chętnie udzielacie rad, ale jak tylko zaczęto poruszać temat nieprawidłowej pracy zarządów lub zarządców to zaczynacie się wycofywać: zastanów się, nie działaj pochopnie, nie walcz samotnie.
    Też zauważam takie podejście.....:confused:
    Weź jednak pod uwagę, że naprawdę musisz dobrze się zastanowić, bo samotna walka to poważna szarpanina - mówię to, jako zaangażowany właściciel, który dzisiaj już nie jest tak osamotniony w działaniach.
    Może niezbyt dobrze to ujęłam - do działania chętnych wielu nie ma, ale jest za to zdecydowane poparcie, a to już bardzo dużo.
  • Opcje
    goniagonia Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Popieram cię drops.
    Jednak też uważam, że jak nie powiodło ci się na zebraniu, a są konkretne dowody, to trzeba sprawę oddać do sądu, bo samo wyłuszczenie problemu na zebraniu(jeszcze przy takim zarządzie, który nie respektuje prawa) do niczego nie doprowadzi, wiem to z autopsji.
    We wspólnotach, gdzie zarząd ma poparcie większości(choć ta większość nie wie o co chodzi)będzie to wykorzystywał i często omijał prawo.
    Żeby wymusić na zarządzie stosowanie prawa, to nie masz innego wyjścia jak sprawa sądowa. Ja raczej nie wdawałabym się w dyskusję z sąsiadami/właścicielami, ponieważ wiem, że to nic nie da, sama to próbowałam. Na zebraniu i tak niewielu cię poprze.
  • Opcje
    dropsdrops Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Do Haneczki - dziękuję
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano kwietnia 2010
    [cite] drops:[/cite]pracuję w instytucji gdzie nie wolno podejmować dodatkowego zatrudnienia, to raz, a dwa uważam, że w zarządzie powinny pracować osoby które będą mogły przeznaczyć tej pracy 8 godzin

    1) członek zarządu to funkcja, a nie rodzaj zatrudnienia, nie musi brać pieniędzy. Twój pracodawca zakazuje np. wstępowania do stowarzyszeń?
    2) 8 godzin to pracuje administrator, członek zarządu poświęca wm tyle czasu ile może. Być może w twojej wm teraz trzeba 8 godzin, ale choćby 2 to lepiej niż zero.
    Pokazuję ci drogę wyjścia z sytuacji, od ciebie zależy jaką wybierzesz.
  • Opcje
    dropsdrops Użytkownik
    edytowano listopada -1
    U nas nie ma administratora, zarząd spełnia te rolę. Zatrudnionych na umowę o pracę jest 2 osoby, które teoretycznie powinny pracować 8 godzin.
  • Opcje
    goniagonia Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Czy to zarząd jest zatrudniony na umowę o pracę?
  • Opcje
    plantyplanty Użytkownik
    edytowano listopada -1
    po części zgodzę się z Tobą dropsie, też mam wrażenie, że większość która zabiera głos w tym wątku jest za tym, aby bezwzględnie godzić się na działalność Zarządu nawet jeśli jest ona nieprawidłowa tylko w imię tego, że te osoby zgodziły się pełnić takie funkcje.
    Nie mam ochoty "droczyć" się z Zarządem (a tak robi większość członków naszej Wspólnoty - bardziej w zakresie sympatii i antypatii do osób w Zarządzie), ale nie mam też ochoty godzić się na pewne niezgodne ze stanem faktycznym działania tylko dlatego, że Ci ludzie chcą robić to co robią, a działania te powstały nie tylko w wyniku pomyłek, bo jeżeli ktoś zaleca zaksięgowanie wyższej kwoty, niż jest wykazana na rachunku, to nie może być mowy o pomyłce.
    Dodatkowo miałam okazję rozmawiać z Panią, która pełni funkcję Prezesa Zarządu i przyznam szczerze, że miałam wiele wątpliwości co do jej orientowaniu się w sprawach Wspólnoty, na żadne zadane przeze mnie pytanie nie otrzymałam konkretnej odpowiedzi tylko poradę abym w tej sprawie zwróciła się do Administratora. Zdaję sobie sprawę, że licencjonowany Administrator ma zapewne większą wiedzę w tym zakresie, ale wydawało mi się, że skoro zwracam się z prośbą o wyjaśnienie dlaczego coś jest naliczane tak a nie tak, to osoba, która zatwierdza takie rozliczenia powinna mieć choć w małym stopniu o tym jakieś pojęcie. Dodatkowo zadziwił mnie fakt, że osoba ta podczas dwugodzinnego spotkania dziesiątki razy potwierdziła jaka to ona jest uczciwa. Wydaję mi się, że człowiek swoimi działaniami jest w stanie doprowadzić do wygłoszenia o sobie takich opinii przez innych a nie przez samego siebie, to też powoduje wzbudzenie braku zaufania do takiej osoby.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.