Psy i ich odchody a egzekwowanie prawa
akera
Użytkownik
Witam,
na forum można znależć pewne informacje dot. odchodów zwierząt na terenie wspólnoty ale raczej są to informacje o przepisach lub co właściciel powinen robić.
Mnie interesuje strona praktyczna jak te problemy sa załatwiane we wspólnotach.
USTAWA z dnia 13 września 1996 r.
o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.
(Dz. U. z dnia 20 listopada 1996 r.)
- określa miedzy innymi co powinien robić właściciel zwierząt, ale w praktyce co robić jeśli właściciele nie stosują się do tych przepisów.
Powiedzmy że pies zostawia "niestrawione resztki jedzenia na trawniku" a właściciel zdaje się tego nie widzieć.
Teoretycznie
Art. 54 Kodeksu Wykroczeń
kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 250 złotych
Jak wyglada to w praktyce ?
- upomina się tą osobę, i kto to robi ?
- robi się zdjęcie i wysyła do straży miejskiej w celu ukarania (co na to ustawa (zdjęcie) o ochronie danych) ?
- płaci się firmie sprzątającej, która raz w np tygoddniu sprząta odchody i tyle (najprościej ale najdrożej) - pamietamy że utrzymanie czystości leży po stronie zarządcy, więc teoretycznie nie można tego pominąć ?
- inne pomysły lub rady ?
pozdrawiam
AKERA
na forum można znależć pewne informacje dot. odchodów zwierząt na terenie wspólnoty ale raczej są to informacje o przepisach lub co właściciel powinen robić.
Mnie interesuje strona praktyczna jak te problemy sa załatwiane we wspólnotach.
USTAWA z dnia 13 września 1996 r.
o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.
(Dz. U. z dnia 20 listopada 1996 r.)
- określa miedzy innymi co powinien robić właściciel zwierząt, ale w praktyce co robić jeśli właściciele nie stosują się do tych przepisów.
Powiedzmy że pies zostawia "niestrawione resztki jedzenia na trawniku" a właściciel zdaje się tego nie widzieć.
Teoretycznie
Art. 54 Kodeksu Wykroczeń
kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 250 złotych
Jak wyglada to w praktyce ?
- upomina się tą osobę, i kto to robi ?
- robi się zdjęcie i wysyła do straży miejskiej w celu ukarania (co na to ustawa (zdjęcie) o ochronie danych) ?
- płaci się firmie sprzątającej, która raz w np tygoddniu sprząta odchody i tyle (najprościej ale najdrożej) - pamietamy że utrzymanie czystości leży po stronie zarządcy, więc teoretycznie nie można tego pominąć ?
- inne pomysły lub rady ?
pozdrawiam
AKERA
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
To raczej szlak do przetarcia i pewnie w sądzie cywilnym "po złapaniu właściciela psa na gorącym uczynku".:sad:
Podany przez Ciebie art.54 Kodeks Wykroczeń odnosi się do miejsc publicznych a prywatny teren wspólnoty takim nie jest.
W regulaminie porządku powinien być przepis aby właściciele psów zakupili sobie potrzebny do tego sprzęt(rękawiczki, torebki), na zebraniu, czy komunikacie wywieszonym na klatkach schodowych poprosić( bardzo ważne POPROSIĆ) aby dla ogólnego dobra i wizerunku sprzątali po swoich pupilach. Musi to być w formie prośby nie nakazu, a już na pweno nie straszyć jakimiś karami.:bigsmile:
Co do meritum - nie ma na to rady.
Zjawisko jest powszechne i póki co nie do opanowania.
http://www.gdynia.pl/wydarzenia/70_56341.html?page=8
Ale co z tego de facto wyszło, to nie wiem...
Mentalność i sposób patrzenia z czasem się zmienia.
Wiem, bo na mnie to podziałało ostatecznie po 6 miesiącach.
ZBIERAM
Mogłabyś znacząco wzbogacić męża kolekcję.
Gapi ma na pewno całe serie, a nawet okazjonalne bloki.
Ponadto jeszcze kupę innych okazów.
Tak, środek odstraszający firmy REISS-AUS, sprawdza sie bardzo dobrze i jest skuteczny poprzez swój zapach.
Utrzymuje swoje właściwości w posypanych miejscach przez ok. 2-3 miesiące .
http://www.skleperpol.pl/index.php?products=product&prod_id=17
Nie zapominajmy, że to człowiek a nie zwierzę, wkracza w środowisko naturalne zwierząt budując betonowe pustynie.
Żeby egzekwować zakaz parkowania aut w miejscach niedozwolonych muszą być wyznaczone miejsca dozwolone.
Podobnie z kupkami.
Jeżeli właściciele chcą na terenie prywatnym wspólnoty egzekwować usuwanie kupek to na zarządzie wspólnoty z mocy ustawy spoczywa obowiązek rozmieszczenia odpowiednich urządzeń do zbierania posegregowanych odpadów tak jak powinno to mieć miejsce na terenie publicznym. Właściciel pieska po usunięciu klocka z chodnika gdzie ma się z nim udać? Wyrzucić na chodnik pod lokalem członka zarządu czy urządem miejskim - wtedy będzie zgodnie z prawem?
Co z odchodami innych zwierząt: gołębie, wrony i gawrony a także kruki, bezpańskie koty i psy, lisy łażące po nocach, szczury potrafiące wejść na czwarte piętro i wyżej?
Przepisy o porządku mówią nie tylko o właścicielach zwierząt.
"...USTAWA z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (tekst jednolity)
Art. 2. 1. Ilekroć w ustawie jest mowa o:
4) właścicielach nieruchomości - rozumie się przez to także współwłaścicieli, użytkowników
wieczystych oraz jednostki organizacyjne i osoby posiadające nieruchomości w zarządzie lub
użytkowaniu, a także inne podmioty władające nieruchomością;
3. Jeżeli nieruchomość jest zabudowana budynkami wielolokalowymi, w których ustanowiono odrębną
własność lokali, obowiązki właściciela nieruchomości obciążają osoby sprawujące zarząd nieruchomością
wspólną, w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali (Dz. U. z 2000 r. Nr
80, poz. 903 oraz z 2004 r. Nr 141, poz. 1492), lub właścicieli lokali, jeżeli zarząd nie został wybrany.
Art. 4. 1. Rada gminy, po zasięgnięciu opinii państwowego powiatowego inspektora sanitarnego,
uchwala regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie gminy, zwany dalej "regulaminem"; regulamin
jest aktem prawa miejscowego.
2. Regulamin określa szczegółowe zasady utrzymania czystości i porządku na terenie gminy dotyczące:
2) rodzaju i minimalnej pojemności urządzeń przeznaczonych do zbierania odpadów komunalnych
na terenie nieruchomości oraz na drogach publicznych, warunków rozmieszczania tych urządzeń i ich
utrzymania w odpowiednim stanie sanitarnym, porządkowym i technicznym, przy uwzględnieniu:
Art. 5
1) Właściciele nieruchomości zapewniają utrzymanie czystości i porządku przez:
wyposażenie nieruchomości w urządzenia służące do zbierania odpadów komunalnych oraz utrzymywanie tych urządzeń w odpowiednim stanie sanitarnym, porządkowym i technicznym,
3) zbieranie powstałych na terenie nieruchomości odpadów komunalnych zgodnie z wymaganiami określonymi w uchwale rady gminy, o której mowa w art. 4, oraz pozbywanie się tych odpadów w sposób zgodny z przepisami ustawy i przepisami odrębnymi; obowiązek ma odpowiednie zastosowanie także w przypadku gromadzenia nieczystości ciekłych w zbiornikach bezodpływowych,
4) uprzątnięcie błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości..."
"Regulamin utrzymania porządu w gminie...
Osoby utrzymujace zwierzęta domowe są zobowiązane do niezwłocznego usuwania zanieczyszczeń pozostawionych przez zwierzęta na terenach użytku publicznego."
Reasumując: żeby od właścicieli zwierząt coś egzekwować to ci właściciele (pomijam odpowiednią edukację) powinni mieć możliwość składowania usuniętego klocka. Gdzie go mają usunąć jeżeli w zasięgu wzroku nie ma żadnego pojemnika na to przeznaczonego???
Problem psich kup rozwiązany jest tylko w USA. Każdy pies oczipowany i DNA każdego psa w bazie danych. Specjalna policja od psich kup gdy znajdzie klocka bada DNA i właściciel otrzymuje bez dyskusji mandacik. Oczywiście mimo tak drogiego i w zasadzie doskonałego systemu zdarzają się też psie kupy na trawnikach również do których "nikt się nie chce przyznać".
p.s. Zszokowany, widziałem osiedle kilku wieżowców, wokół każdego kilkanaście rzucających się w oczy tabliczek wbitych w trawniki "Zakaz wyprowadzania psów" (o kotach zapomnieli). Na chodnikach również - z litości nie powiem jakie to idiotyczne miasto. Nawet gdy tylko kilku właścicieli piesków zjedzie rano windami i wyniosą na rękach ( bo nie wolno wyprowadzać) swoje pociechy - pokonają dystans np. 2 km do najbliższych chaszczy, to już nie mają po co iść nawet dalej i z czym wracać - który piesek to wytrzyma, który zrozumie głupotę ludzką.
Tam gdzie usuwają domowe śmieci, a pakowanie i wyrzucanie we własnym zakresie właściciela psa.
Do których pojemników; butelek, papieru, starych ubrań, jedzenia dla przedsiębiorców poszukiwań, odpadów organicznych, gabarytów...?
Nic nie zrozumiała(e)ś.
Przeczytaj ustawę, dotyczy tylko miejsc publicznych, określa jakie odpady gdzie i do jakich pojemników wolno wrzucać. Określa też obowiązki właścicieli nieruchomości.
Poczytaj jeszcze raz cały tekst. Znajdź w swojej gminie (mieście) uchwałę rady wprowadzającej regulamin utrzymania czystości w miejscach publicznych. Zapoznaj się z nim bardzo dokładnie - on określa ile i w jakich odległościach powinny znajdować się odpowiednie pojemniki - jak powinny być zabezpieczone itd. Sprawdź czy jako właściciele (zarząd) wykonaliście nałożone regulaminem i ustawą obowiązki właściciela terenu nieruchomości itd.
Czy zarząd Twojej wspólnoty ma i rozprowadza zgodnie z obowiązkami specjalne papierowe torby na odchody? Są na terenie nieruchomości oznakowane pojemniki na te odchody? Są wyznaczone miejsca dla wyprowadzania zwierząt?
Nawet koszy na śmieci pewnie nie ma? Nawet nie wiesz dlaczego ich nie ma - też muszą spełniać określone wymogi a żadne nie spełniają.
p.s. Ciekawe jak w Indiach sobie z tym radzą jak tam kupki krów są nietykalne, 45% gospodarstw domowych nie ma toalet a powszechnym widokiem jest kucająca osoba na poboczu drogi, w krzaczkach czy na trawniku nawet w centrum miasta - i pomyśleć że społeczeństwo tam jest o wiele tysięcy lat mądrzejsze i starsze od polskiego.
Jeżeli "społeczeństwo tam" jest "o wiele tysięcy lat starsze od polskiego", to chyba jest baaardzo stare. A może nawet nieśmiertelne?
Nic nie uzasadnia zostawiania odchodów na prywatnym trawniku.
A ponieważ właściciele czworonogów udają niewidomych, dlatego środek odstraszający skutecznie je "wyprasza".
Czy ktoś ci może zabronić gasić peta na środku salonu w swojej własności albo wyrzucić śmieci na środek dywanu?
Ci sami "właściciele terenu prywatnego" we wspólnocie paląc pety w oknie wyrzucają je na trawnik pod okno - tylko dlaczego na tamtą stronę a nie do pokoju? Wylatujące z okna butelki po piwie czy gorzale też są własnością tych "właścicieli" - dlaczego nie wyrzucą ich do środka albo nie pozbierają i zaniosą do odpowiedniego kubła?
Czym rożni się porozbijana butelka na trawniku czy chodniku od "ekologicznego" klocka?
Dlaczego ci nienawidzący zwierząt i najczęściej wszystkich innych ludzi też, chcą dyskryminować tylko wlaścicieli psów? Był jeden taki, znany na cały świat, co panicznie bał się zarazków i nawet pod namiotami sterylnymi żył - szkoda że tak krótko.
p.s. bardzo proszę nie odczytywać mojego wpisu źle - że każdy pies może robić co chce i gdzie chce. Sam nie mam pieska i o wiele gorszą rzeczą jest gdy idąc np. chodnikiem ni stąd ni z owąd rozbija się przy mnie na chodniku lub obok na trawniku przesolone widocznie, drugie danie pani z 7 piętra
Nie mieszaj sytuacji singla ze współwłaścicielem, współużytkownikiem itp.
Na szczęście sytuacja z odchodami psów się zmienia, coraz więcej osób po nich sprząta i coraz więcej osób zwraca uwagę tym niesprzątającym, że zachowują się nieodpowiednio. Kiedyś piaskownice służyły psom za toalety, teraz się to zmieniło. Cierpliwości więc oraz konsekwencji wszystkim życzę
A argument, że inni wyrzucają butelki przez okno jest z rodzaju tych "a w Ameryce Murzynów biją", czyli chamstwo kibola usprawiedliwia moje wykroczenie.
Oczywiście kultura w społeczeństwie "rośnie".
Z moich wpisów wynika dość jednoznacznie, że chodzi mi oto aby z równą determinacją egzekwować od gnojków śmiecących (kiboli) w inny sposób prywatny teren również.
Hehehehe Koziorożka chyba pomyliłaś ssaki i to ssaki które są odwiecznymi wrogami a mianowicie koty z psami . Koty zawsze załatwiały swoje potrzeby w piaskownicach i czynią tak do dziś o tym nikt nie pominięta pewnie dla tego że kot zanim się załatwi to najpierw wykopie dołek po czym go zasypie , a potem dziecko robi babki z piasku z bakaliami hehehehe . Większość bezdomnych psów została wyłapana i jest w schroniskach nad bezdomnymi kotami nikt nie panuje i pewnie dla tego ustawa jest wybiórcza . U nas w mieście każdy właściciel psa płaci podatek za jego posiadanie ciekaw jestem dla czego pominięto właścicieli kotów , ale skoro tak to niech miasto zrobi tak samo jak m. Kraków zakupił trzy specjalne odkurzacze zatrudnił trzy osoby które sprzątają odchody po psach lub jeżeli już niech przynajmniej zaopatruje właścicieli w specjalne torebki na odchody psów jak też postawi specjalne pojemniki na te torebki z odchodami . Torebki te trafiają do normalnych śmietników ??????
Nie pochwalam tego pana ale uważam że najpierw powinniśmy zacząć od siebie , większość z nas uwielbia zbierać grzyby ale z reguły pierwszy grzyb na jaki trafiamy w lesie to tak zwany papierzak i tu jakoś nikt nie robi z tego tytułu problemów a najśmieszniejsze jest to że niejednokrotnie te papierzaki pozostawiają osoby które są obrażone na to że jakiś pies załatwia swoją potrzebę .
Jestem przeciwnikiem wszelkiego rodzaju opryskom odstraszają psy i koty a jaki wpływ mają na faunę , florę i różnego rodzaju zwierzęta żyjące w glebie . Potem mamy sytuacje takie że ziemia staje się wyjałowiona stworzenia tam żyjące stanowią jakieś ogniwo w łańcuchu pokarmowym innych zwierząt koło się zamyka inne zwierzęta które prowadzą naturalną selekcję giną itd itp człowiek chce uzyskać jedno a szkodzi drugiemu . Mamy już wiele przypadków że niszcząc jedno doprowadzamy do tego że naturalni wrogowie innych zwierząt wyginą a te które stanowiły pokarm dla tych wrogów wypierają jeszcze inne potem Ci sami ludzie skarżą się że mamy plagi zwierząt tak jak ostatnio widziałem we Wrocławiu bodaj że w biały dzień szczury po trawnikach chodzą kotów nie ma albo jest coraz mniej bo żeby było jak najmniej tych bezdomnych sterylizuje się koty , a kto to wymyślił człowiek . Myślę że najlepszym wyjściem jest po prostu zmusić właścicieli zwierząt aby tak jak się tu pisze sprzątali oni po swoich pupilach . U nas wspólnota chce się pozbyć kotów Urząd miasta mówi nie bo mogą się przydać do wyłapania szczurów i mysz na targowisku które powstaje przy tej wspólnocie . Uważam ten pomysł za bardzo dobry .
Dobrze by było w takim razie oznaczyć te trawnikii które nie będą pryskane i na których będzie wolno. Czy "te" środki na płyty chodnikowe czy kostkę też działają?
A może po co tyle zachodu. Może lepiej od razu popryskać czymś "nieszkodliwym" psy w schronisku żeby ludzie nie musieli ich przygarniać do mieszkań.
Nie wiem też kogo należy odstraszać czy edukować? Ludzi czy psy i koty?
Pies z panem (panią) wychodzi na spacer czy odwrotnie?
daarek :bigsmile: to zależy, komu się chce wyjść - jak pieskowi za potrzebą - to pies z panem (panią) wychodzą
jak na spacer do parku - to jest odwrotnie :bigsmile:
Czemu mamy truć je za coś czego nie zrobiły?
Może trujmy tych co tak bezmyślnie wyrzucają i tworzą te hałdy?
a tak w realu, to o co biega? ... o kastracje tych psów i kotów ... czy naturalną selekcje na ulicach miast ...
bo z tego co mi wiadomo, te hałdy żarcia, to "pański stół" dla psów i kotów oraz szczurków ( to takie coś większego od myszki , białej myszki)...
Zabraniając im (zwierzętom) chodzenia po chodnikach i trawnikach nie oferując nic w zamian ( w końcu one nie potrafią fruwać) a "za stodołę" muszą jakość dojść - skoro ludzie nie chcą nawet zrobić tego co prawo nakazuje czyli wyposażyć nieruchomości w odpowiednie pojemniki, tereny itd. - to trucie (odstraszanie) zwierząt (pryskanie trawników i chodników np.) nie jest nalepszym rozwiązaniem. W końcu to człowiek włazi buciorami w środowisko zwierząt a nie odwrotnie. Najczęściej człowiek kupuje czy przygarnia psa, kota... i inne pchły. Skąd ten przygarnięty pies ma wiedzieć że na osiedlu na które trafił nie wolno mu poruszać się i "robić tego" w promieniu kilkuset metrów?
-Czyńcie sobie Ziemię poddaną - znasz takie kredo ....
Od 4 miesięcy jesteśmy właścicielkami mieszkania w jednej ze Wspólnot Mieszkaniowych na nowym osiedlu w Gdańsku . Zawsze przykładnie wyprowadzamy naszą malutka sunie rasy York na smyczy i sprzątamy po niej.Zawsze prowadzimy ja za bramę, ale wiadomo pies nie ma skrzydełek i idąc po drodze / jest po operacji i posiada 1 nerkę/ zdarzy się, że siusiu zrobi za nim dojdzie do bramy . W tygodniu jedna z " życzliwych "sąsiadek ostrzegła córkę, ze druga sąsiadka poluje na nas, bo pies idzie po osiedlu i że powiadomi Straż Miejską i poda nas do Sądu. Córka przeżyła to potwornie - płakała pół dnia głośno szlochając,Serce mi pękało i Nie byłam w stanie jej uspokoić - nie rozumiała co źle robi. Byłam bliska wezwania Pogotowia i oskarżenia sąsiadki o znęcanie się nad nami bez jakichkolwiek podstaw, ale że jestem osoba niekonfliktowa odstąpiłam od pomysłu, córka za każdym wyjściem z psem przezywa potworny stres. Mam pytanie co powinniśmy w takiej sytuacji zrobić i co nam grozi ? czy są przepisy, które zezwalają na takie bezsensowne zakazy Wspólnotom ? przecież to jest nękanie zarówno ludzi jak i zwierząt, co na to Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt , jak należy postąpić, aby nawiedzeni niektórzy mieszkańcy wspólnot nie zatruwali życia tym nie nawiedzonym ? Z ostatniej chwili : wczoraj na naszym osiedlu doszło do obrzucenia pomidorami siostry sąsiadki, która wyszła ze swoimi i siostry dziećmi do piaskownicy, aby się pobawiły ?????? przyczyną było to, ze ona i jej dzieci są " tylko "gośćmi . Gdybym wiedziała, że takie bezprawie panoszy się we Wspólnotach nigdy nie kupiłabym tu mieszkania.... Pomóżcie nam przetrwać tu 5 lat i nie zwariować !
Nie było i nie ma takich przepisów. Tereny zielone (rekreacyjne) na osiedlu, we wspólnocie należą do wszystkich współwłaścicieli i każdy ma prawo z nich korzystać.
Jeżeli wspólnota ustanowiła jakiś zakaz wyprowadzania psów na te tereny to jest to bezprawne, bo każdy z właścicieli (a nie tylko ci bez psów) ma prawo korzystać z NW.
Nawet jeżeli jest taki zakaz jest on praktycznie nieegzekwowalny.
Nawet w miejscach publicznych, w parkach itp można spacerować z psami po trawnikach. - http://www.tvp.info/19327173/twoje-info/zakaz-zakazu-wyprowadzania-psow-czy-psy-moga-chodzic-gdzie-chca-ankieta/
No niestety, są to typowe incydenty jakie dzieją się na nowych osiedlach gdzie sporą grupę mieszkańców stanowią "ludzie napływowi" z zakodowanym mottem: "moja chata z kraja" i obcym wara, bo to moja własność.
Żeby przeorać mentalność takich ludzi optymiści uważają, że dwa pokolenia muszą minąć a póki co głupota ma się dobrze.
Przyjmij do wiadomości, że takich wspólnot jest wiele - o nielicznych tylko można powiedzieć chyba, że są krainami szczęśliwości wszystkich właścicieli i mieszkańców. Musisz przywyknąć i być przygotowaną na jeszcze większe paradoksy i problemy z jakimi przyjdzie ci się zmierzyć prawdopodobnie w przyszłości.
Cóż, nie każdy lubi, kiedy pies sąsiada leje na chodnik, albo na klatkę schodową, więc z Twojej strony też potrzebna jest odrobina zrozumienia dla odmiennych od Twoich poglądów na kwestię psa. "Znęcanie nad Tobą i zwierzętami" - to chyba pojechane trochę za szeroko.
Pytanie, czy obrzucił pomidorami, czy rzucił pomidorem. Ponadto, kto obrzucił - inne dziecko, czy ta konfliktowa sąsiadka, czy inni mieszkańcy (dorośli). Jeśli to inne dziecko, to można zaryzykować stwierdzenie, że to się mieści w standardzie zachowań pomiędzy dziećmi. Jeśli jacyś rodzice, czy inni, to trzeba wezwać straż miejską, albo policję i załatwiać sprawę na drodze prawnej. Ja z doświadczenia wiem, że parokrotne wezwanie odpowiednich służb cywilizuje takich konfliktowych sąsiadów. Jeśli nie pomaga, to potem jest mandat, grzywna, albo sprawa w sądzie.
Wspólnota mieszkaniowa jest zaprzeczeniem krainy szczęśliwości. To jest raczej kraina antyszczęśliwości.
Każda wspólnota (nie tylko mieszkaniowa), to jest swego rodzaju wynaturzenie i zwyrodnienie.
To, że zachowujecie się przykładnie i nie wadzicie nikomu, to na pewno nie jest błąd, natomiast od czasu do czasu niestety należy pokazać pazur. Jak to śpiewał Kazik w piosence: "Gdy jestem dobry - kąsają mnie kobry". : )
Pozostaje nagrać z ukrycia, zebrać dowody rzeczowe (może poza kałem z klamek), następnie policja, prokuratura, sąd.
No i to jest bardzo poważny błąd. Na tym zapewne bazuje pani "pomidorniczka" - jest przekonana, że nikt nic nie zrobi z obawy przed zemstą. To nie jest rozwiązanie. Należy nie bać się zemsty.
Wysłuchałem kiedyś audycji w 1 programie PR na temat rozpaczy powodowanej samotnością starszych ludzi. Tam było mówione dużo o ich zachowaniach. Trochę mi pasuje obraz tej pani do tamtych wzorców. Takie sytuacje zawsze mają wielowarstwowe podłoża. Trzeba też podjąć wysiłek zrozumienia niektórych zachowań (co nie oznacza tolerancji dla nich, czy akceptacji).
Pozdr.
Wiem jedno, że jak, ktoś ma psa, to powinien, tak dbać o otoczenie, aby nie stwarzać powodów do agresji innych. takie miejsce powinnaś "zdezynfekować" , umyć car cherem....
U mnie np. problemem jest sierść pasów walająca się na klatce schodowej i osoby uczulone na nią ...
Dziwnie się tak składa, że w domu to psu wielu rzeczy nie wolno , po wyjściu za drzwi z mieszkania, jakoś ten zakaz nie obowiązuje. Posiadanie psa do czegoś zobowiązuje, zwłaszcza wobec współwłaścicieli lokali
pozostaje się wyprowadzić na wieś i te dylematy miną , cały teren będzie dal twojego pupilka.
Nie wiem, jak można życie ludzkie stawiać poniżej swego hobby czy miłości do zwierząt.
Na wszytko powinno być odpowiednie miejsce.
Czy nie chodziło ci przypadkiem o kärchera? baharo, czyje "życie ludzkie" jest zagrożone przez Twojego yorka?
Ludzi też i co z tym zamierzasz zrobić hehehehehe
gekon to nie jest żart i nie nabijam się kliknął bym na "podziękuj- oceń pozytywnie" ale zaraz napiszesz że teraz się podlizuję więc sobie odpuszczę choć podzielam Twoje zdanie.
Teraz trochę dla śmiechu
Mieszkam nad morzem jedną z łodzi szkoleniowych w żeglarstwie jest klasa optymist .
Piszesz
a inni żeglarze nie uważają? hehehehehehehe