nie wpuszczą nas na dach!!
zofka11
Użytkownik
Witam.
Kilka slow wprowadzenia:
zbudowano jeden budynek z dwoma klatkami - wspólny dach, piwnica, w jednej klatce przyłącze wodociągowe i gazowe oraz wyjście na dach; przed sprzedażą podzielono nieruchomość na dwie, ustanowiono dla nich księgi wieczyste i powstały dwie wspólnoty. Wspólnoty wypowiedziały kolejno zarząd gminie, połączyły się nieformalnie (i beznadziejnie głupio) i przyszedł dzień, w którym je oświeciło i postanowiły się rozdzielić, i uporządkować. Powstały animozje ze strony kilku właścicieli, konkretnie tych, którzy nabroili przez parę lat wspólnego zarządu, i teraz słyszę, że nie wpuszczą nas na dach, jak będziemy chcieli robić remont, bo wejście jest w ich klatce (czyt. drugiej wspólnocie).
Czy jest jakiś przepis, który reguluje dostęp do takich elementów, które są niezbędne obu wspólnotom/klatkom, a występują tylko w jednej? Chcę być przygotowana na sytuację, gdzie będę musiała komuś ,,wytłumaczyć", że jest maniokiem i nie ma prawa nas nie wpuścić na dach itp.
Kilka slow wprowadzenia:
zbudowano jeden budynek z dwoma klatkami - wspólny dach, piwnica, w jednej klatce przyłącze wodociągowe i gazowe oraz wyjście na dach; przed sprzedażą podzielono nieruchomość na dwie, ustanowiono dla nich księgi wieczyste i powstały dwie wspólnoty. Wspólnoty wypowiedziały kolejno zarząd gminie, połączyły się nieformalnie (i beznadziejnie głupio) i przyszedł dzień, w którym je oświeciło i postanowiły się rozdzielić, i uporządkować. Powstały animozje ze strony kilku właścicieli, konkretnie tych, którzy nabroili przez parę lat wspólnego zarządu, i teraz słyszę, że nie wpuszczą nas na dach, jak będziemy chcieli robić remont, bo wejście jest w ich klatce (czyt. drugiej wspólnocie).
Czy jest jakiś przepis, który reguluje dostęp do takich elementów, które są niezbędne obu wspólnotom/klatkom, a występują tylko w jednej? Chcę być przygotowana na sytuację, gdzie będę musiała komuś ,,wytłumaczyć", że jest maniokiem i nie ma prawa nas nie wpuścić na dach itp.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Może jesienią się uda tak: obie wspólnoty zobowiązują się do powołania zarządu z parzystą liczbą członków, z których połowa pochodzi z drugiej wspólnoty. Czyli np. zarząd czteroosobowy w tym samym składzie osobowym dla obu wspólnot.
Co do wspólnego zarządu, koziorozka, to chyba wyszedł on nam już bokiem, więc raczej zostaje umowa lub sąd, bo gmina pewnie już nam w tym nie pomoże. Taka umowa, jak rozumiem, nie wymaga uchwały (wg uwl to zwykły zarząd), więc z umową nie powinno być problemu. Pozostaje poszukać wzoru .
Dziękuję za podpowiedzi.
"Służebność gruntowa może być nabyta przez zasiedzenie tylko w wypadku, gdy polega na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia. Przepisy o nabyciu własności nieruchomości przez zasiedzenie stosuje się odpowiednio."
Kiedy powstała wspólnota mieszkaniowa, która nie ma dostępu do dachu?
Przepis ten może być jednak bardziej przydatny w odniesieniu do korzystania z innych elementów nieruchomości sąsiedniej, związanych z dostawą ciepła, wody czy prądu, ponieważ przesłanką zasiedzenia służebności, poza upływem czasu i faktycznym jej wykonywaniem w celu zwiększenia użyteczności nieruchomości, jest również istnienie trwałego i widocznego urządzenia. Urządzenia umożliwiającego wykonywanie służebności, jednak nie może być to urządzenie, które wykonała tamta wspólnota, tylko musi wynikać z wykonywania służebności.
Zarządco!
Wspólnota z dostępem do dachu powstała 12.07.2000 roku (a ta druga w 1999), więc za chwilę minie 10 lat. Oprócz dostępu do dachu w tamtej wspólnocie/klatce znajduje się również przyłącze wodociągowe, licznik energii pobieranej w klatkach i piwnicach, suszarnia - nie wiem, czy to ma być tak samo traktowane, bo korytarz piwniczny jest jeden, a suszarnia leży pod ich mieszkaniami - i główny zawór gazowy - o ile wiem, nic z tych rzeczy nie było wykonane przez właścicieli z tamtej wspólnoty (było malowanie suszarni, za które płaciliśmy).
Czy coś nam to daje? Czy nabywamy jakieś prawo? Czy musi to potwierdzić sąd, czy możemy sporządzić odpowiednią umowę i, na przykład, podpisać ją w obecności notariusza?
Nie wnikając już w badanie spełnienia przesłanek z cytowanego artykułu zasiedzenie służebności nie mogło więc nastąpić, jako że terminy są następujące: 20 lat przy dobrej wierze i 30 lat przy złej wierze.
Możecie Państwo ustanowić służebności umownie lub sądownie.
W przypadku umownego ustanowienia - forma aktu notarialnego jest wymagana wyłącznie dla oświadczenia podmiotu ustanawiającego służebność.
Niezupełnie rozumiem, granice części składowych nieruchomości wyznaczają granice działki.
Pomocne orzecznictwo:
Uchwała Sądu Najwyższego
z dnia 23 stycznia 2007 r., sygn. akt III CZP 136/06:
"Podział pionowy budynku na gruncie oddanym w użytkowanie wieczyste (art. 235 k.c.) jest dopuszczalny wraz z podziałem gruntu tylko w taki sposób, że linia podziału budynku odpowiada linii podziału działki i przebiega przez istniejącą w całości lub w znacznej części ścianę budynku, dzieląc go na regularne i samodzielne części, stanowiące odrębne budynki."
Treść orzeczenia na stronie czasopisma Zarządca Portal Informacyjny:
http://www.zarzadca.pl/content/view/444/94/
Zgłosiliśmy w gminie błędy, kazali nam podjąć uchwałę o zgodzie na naniesienie poprawek w naszych aktach notarialnych i przekazać burmistrzowi pismo o dokonanie poprawek (kwestia kilkunastu dni), ale ta procedura pewnie potrwa, nie wiadomo jak długo. A my mozemy tylko czekać...
Czy mogę prosić o rozwinięcie?
Co do powstania wspólnot, to przypuszczam, że mogło być tak jak kiedyś wspomniał owner, że daty te odzwierciedlają moment zgłoszenia przez ZBM w GUSie, ale to tylko moje przypuszczenie...
I jestem coraz gupsza .
:bigsmile:
Proszę zapoznać się z uzasadnieniem tej uchwały - Sąd zwraca w nim uwagę, że zagadnienie prawe, które rozstrzygnął budzi szereg wątpliwości w orzecznictwie, które nie jest w tej materii jednolite.
Data powstania wspólnoty to data wyodrębnienia pierwszego lokalu, zgłoszenie w GUS nie rodzi takich skutków, w razie jego braku wspólnota też przecież powstaje.
Może prościej by było scalić te działki i zrobić jeden budynek - jedna wspólnota? Gmina za to zapłaci, bo nabałaganiła maksymalnie
Co do podziału to patrząc na wyrys działek wychodzi na to, że część pionu mieszkalnego zachodzi na sąsiednią działkę (tak jak pisałam, działki na mapce to prostokąty, a klatki to 2 L-ki), a wyjście na dach znajduje się również na tej sąsiedniej działce.
Może to scalenie jest prostsze, tylko jeszcze ludzie muszą tego chcieć, a jak na razie chętnych jest tylko 2. Po sprawdzeniu ostatnich lat wyszło dużo niefajnych rzeczy i klimacik raczej nie jest radosny. Ale porozmawiam. I zacznę szukać nowego domu, bo chyba czas stąd spylać.
Tak mi się podoba Twoja grzywka, że z chęcią bym Cie oglądał w realu...
:flowers: