kto powinien ponieść koszty rozliczenia obu wspólnot??
zofka11
Użytkownik
Witam! To znów ja... i moje wspólnotowe kłopoty (czyli jak rozdzielić nieformalnie połączone 2 wspólnoty i przywrócić porządek prawny).
Doszłam do momentu, gdy mam już porządek w papierach swojej wspólnoty, zarząd i uchwały, i nawet konto, i wpłaty już mam, tylko rozliczenia z sąsiednią wspólnotą za minione 4 lata nadal w lesie (a remont dachu czeka).
Ponieważ nic się z księgowości nie da normalnie wyczytać, księgowa nas unika, zażyczyła sobie wypowiedzenia (na marginesie, umowa nie jest na nią, więc wypowiedzenie też nie i chyba się pięknie ze wszystkiego wywinie), nie oddała jeszcze kartotek właścicieli i paru innych dokumentów (np. o, ironio, kopii aktów notarialnych), a po wstępnej rozmowie z biegłą rewident już wiem, że częściowo możemy nawet odkręcić źle wystawione CITy (dokumenty kosztowe są praktycznie wszystkie na jedną wspólnotę, ale koszty księgowa wpisywała do deklaracji wg ,,swojego" % podziału; ponadto wyszło, że lokal użytkowy ma nadpłatę za niesłusznie naliczone obciążenie, aktualnie w kwocie 5500zł, więc trzeba będzie uiścić podatek z odsetkami).
Koszt odkręcania tego bałaganu to wstępnie ok. 3000zł, być może więcej.
Moje pytanie, jako przedstawiciela nowego Zarządu brzmi: kto ma za to zapłacić? Czy Zarząd, który dopuścił do połączenie finansów obu wspólnot (zamykając bez niczyjej wiedzy rachunek bankowy drugiej wm i prowadząc rozliczenia jak dla 1 wspólnoty), czy może wszyscy właściciele, czy może księgowa, która zignorowała fakt 2 numerów NIP i REGON i przyłożyła się do tworzenia nieprawidłowych dokumentów księgowych i deklaracji? Szczerze, to szlag mnie, za przeproszeniem, trafia, na myśl, że mam po tym całym sprzątaniu jeszcze bulić za czyjeś błędy. No, ale może nie mam wyjścia...
Co Wy na to, mądrzy ludzie? Może znacie takie lub podobne sytuacje? Pomóżcie.
Doszłam do momentu, gdy mam już porządek w papierach swojej wspólnoty, zarząd i uchwały, i nawet konto, i wpłaty już mam, tylko rozliczenia z sąsiednią wspólnotą za minione 4 lata nadal w lesie (a remont dachu czeka).
Ponieważ nic się z księgowości nie da normalnie wyczytać, księgowa nas unika, zażyczyła sobie wypowiedzenia (na marginesie, umowa nie jest na nią, więc wypowiedzenie też nie i chyba się pięknie ze wszystkiego wywinie), nie oddała jeszcze kartotek właścicieli i paru innych dokumentów (np. o, ironio, kopii aktów notarialnych), a po wstępnej rozmowie z biegłą rewident już wiem, że częściowo możemy nawet odkręcić źle wystawione CITy (dokumenty kosztowe są praktycznie wszystkie na jedną wspólnotę, ale koszty księgowa wpisywała do deklaracji wg ,,swojego" % podziału; ponadto wyszło, że lokal użytkowy ma nadpłatę za niesłusznie naliczone obciążenie, aktualnie w kwocie 5500zł, więc trzeba będzie uiścić podatek z odsetkami).
Koszt odkręcania tego bałaganu to wstępnie ok. 3000zł, być może więcej.
Moje pytanie, jako przedstawiciela nowego Zarządu brzmi: kto ma za to zapłacić? Czy Zarząd, który dopuścił do połączenie finansów obu wspólnot (zamykając bez niczyjej wiedzy rachunek bankowy drugiej wm i prowadząc rozliczenia jak dla 1 wspólnoty), czy może wszyscy właściciele, czy może księgowa, która zignorowała fakt 2 numerów NIP i REGON i przyłożyła się do tworzenia nieprawidłowych dokumentów księgowych i deklaracji? Szczerze, to szlag mnie, za przeproszeniem, trafia, na myśl, że mam po tym całym sprzątaniu jeszcze bulić za czyjeś błędy. No, ale może nie mam wyjścia...
Co Wy na to, mądrzy ludzie? Może znacie takie lub podobne sytuacje? Pomóżcie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Wynagrodzenie biegłego rewidenta - jak dwie wspólnoty, to się pokłócicie i znów się przeciągnie. Zapłać sama a potem będzie:
1) wm nr 1 - winna 100 zł
2) wm nr 2 - nadpłata 100 zł
3) koszt ekspertyzy rewidenta 10 zł
Potem wm nr 2 wzywa do zapłaty nr 1 i żąda także za rewidenta
a) połowy
b) % udziałami (proporcjonalnie do powierzchni jednej do drugiej wm)
Windykacja od księgowej to kłopot każdej wm oddzielnie, nie łączyłabym tych spraw
O windykacji od starego zarządu wm zapomnij - wszyscy właściciele są winni nieprawidłowości - i ci, co zamknęli konto, i ci co do tego dopuścili
To gdzie ta odpowiedzialność zarządu jako organu reprezentującego? Skoro Zarząd nie pytał i nie informował, to skąd Kowalski ma wiedzieć, ze go robią w trąbkę?
Jeśli jesteś pewna, że odzyskacie więcej niż koszt rewidenta, to wygospodarujcie na niego kasę, jak nie, to skórka niewarta wyprawki
Co do łapania srok za ogony - myślę, że ponowne zaksięgowanie tych 4 lat i porządne rozliczenie to jedna wielka sroka, a właściwie jedyna, bo jak nam przeleją nasze pieniądze, to będzie wszystko. Tu się nie da nic odzyskać na raty, bo wszytko szło przez ich rachunki bankowe, na ich dokumenty, a ponieważ wiemy, że kilka dużych wydatków było źle rozliczonych, to nie da się inaczej jak tylko od początku. Pewnych rzeczy (uchwał, dokumentów kosztowych i innych, których nie mamy za ten okres) nie nadrobimy, ale kasę uczciwie za cały okres rozliczyć muszą. I stad pytanie: kto ma zapłacić? Bo przecież ktoś jest winny temu (ówczesny Zarząd), że strzelił takiego babola - a teraz niczym się nie przejmując spokojnie sobie chodzi i ma wszystko gdzieś. Bo to my mamy problem, my, czyli ci, którzy jak te barany daliśmy się w to wciągnąć i po 4 latach samodzielnego zarządzania jesteśmy jak te sieroty.
Po co zatem wszystkie akty prawne, uwl, kc i tym podobne, skoro w życiu i tak odpowiedzialni są odpowiedzialni są tylko na papierze? To co, zostaje mi tylko sąd? Czy może wezwanie wszelkich możliwych kontrolerów, żeby udowodnić niedowiarkom, że błędy popełnili i muszą w związku z tym wszyscy zapłacić?
A tak w ogóle to spokojnego i upalnego weekendu nad wodą życzę .
Z tą odpowiedzialnością, to nie uogólniaj - sami się rządziliście, więc to wy wszyscy jesteście odpowiedzialni. Gdybyście mieli zarząd powierzony, to windykowalibyście firmę.
wm nr 1 zostanie ukarana finansowo - zapłaci za swoje błędy (odsetki + rewident + ew. koszty sądowe)