współwłasność
nika
Użytkownik
Dzień dobry, mam problem. Jesteśmy małą wspólnotą(6 lokali).Jest do sprzątania chodnik podwórko i ogród we wspólnym użytkowaniu. Jako współwłaściciel mogę się tego podjąć ale jak się rozliczać z innymi współwłaścicielami,(mamy różne udziały, jeden ze współwł. ma 46%, ale mieszka w innym mieście, nie użytkuje,jego 2 mieszkania są na razie puste do sprzedaży). jak mamy policzyć to sprzątanie. Dziękuję za odp, jakie mam przyjąć stawki
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Wspólnoty nie powinno interesować co właściciel lokalu robi ze swym lokalem.
Niezależnie czy z niego korzysta czy nie, ma płacić.!!!!
Kwota usługi razy udział % w NW.
W tym wypadku nie byłabym tak ortodoksyjna (udział), bo lepiej żeby największy udziałowiec płacił cokolwiek niż zero.
Jak mieszkania są puste, to udział w "śmieceniu" jest mniejszy - to logika, a nie przepisy
Szkoda, że sądy nie rozpatrują spraw na logikę lecz zapisów prawnych:bigsmile:
Szkoda, że właściciele lokali dowiadują się o tym nie forum, lecz gdy wychodzą z sądu po przegranej sprawie.
We współwłasności nie płaci się za używanie / korzystanie, lecz z tytułu (współ)własności.
Kto miałby właścicielowi dopłacić do utrzymania nieruchomości, której jest wyłącznym, 100 procentowym właścicielem? Kogo obciążysz częścią tych kosztów?
Ponoszenie kosztów według udziałów jest logiczne, słuszne i sprawiedliwe.
Jeżeli chciałabyś uzależniać opłaty od korzystania, trzeba by wprowadzić elektroniczne karty dostępu: do windy, pojemnika na śmieci (plus waga), klatki schodowej (zarówno wejście do budynku, jak i wyjście z niego), piwnicy itp. Co jednak ze "śmieceniem" na chodniku, trawnikach, podwórku? Co z chodzeniem po klatce schodowej (na plotki lub po cukier do sąsiadki, na wódkę do sąsiada)? Co z włączaniem oświetlenia części wspólnych?
Nie da się wszystkiego opomiarować. Zresztą, koszt zakupu, montażu i utrzymania systemu rejestracji kosztów korzystania z nieruchomości wspólnej byłby wyższy od spodziewanych korzyści (oszczędności). Na koniec i tak każdy z właścicieli miałby prawo zaskarżyć taki sposób podziału kosztów wspólnych i pewnie wygrałby sprawę w sądzie.
Jak większościowy zgodzi się udziałami to oczywiście należy tak zrobić.
Ale w 6-lokalowej wspólnocie jak ten największy udziałowiec powie, że sprzątanie go nie obchodzi, bo tam nie mieszka to co? Do sądu pójdą za kilkaset (kilkadziesiąt) zł? Po prostu podpowiadam, że lepiej się dogadać niż tak małe sumy mierzyć milimetrem udziałów.
Bardzo cenię twoje czy Zarządcy podstawy prawne, wyroki sądowe i ich interpretacje, ale podpowiedzi praktyczne też mogą się przydać, nieprawdaż?
Nieodpłatnie możesz to robić bez ich zgody.
Co do stawek, czyli Twojego wynagrodzenia - ceny usług są umowne, takie, na jakie zgodzą się obie strony: usługodawca (Ty) i usługobiorca (wspólnota).
Podział tego kosztu pomiędzy współwłaścicieli powinien być zgodny z prawem, czyli według udziałów. W przeciwnym razie każdy z właścicieli może zwrócić się do sądu.
Kodeks cywilny: Chyba, że zrobicie to poza oficjalną ewidencją kosztów wspólnoty: zrzutka "do kapelusza" według umownie ustalonych reguł lub "co łaska".
Wtedy świadomie wkraczacie w szarą strefę gospodarczą.
że w każdej sprawie , w każdej wspólnocie jak sie zastosujesz do p-prawników to masz wygrane.