Wynajem części wspólnej pod dodatkową piwnicę
zelmer
Użytkownik
Mam pytanie. Przegłosowaliśmy jako wspólnota uchwałę, że zgadzamy się na to, aby chętni mogli zagospodarować puste wnęki w piwnicach na dodatkowe piwnice nie ustalając żadnych stawek - nikt o tym nie pomyślał. Obecnie okazuje się, że umowy na wynajem podpisali członkowie zarządu. Na umowach wynajmu jest podpis przewodniczącego i członka zarządu, a jako wynajmującego współmałżonek członka zarządu. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wynajmujący sam określił koszty postawienia ścianki działowej wydzielającej dodatkową piwnicę. Dodatkowo koszt wynajmu został ustalony na poziomie 5 zł/m-c - co oznacza, że przez 5 lat nie będzie nic płacił, aż koszty czynszu wyrównają koszty postawienia ścianki, która przejdzie wtedy na majątek wspólnoty.
Pomijam tu fakt, iż trzeci członek Zarządu nie został wogóle poinformowany o podpisaniu takiej umowy.
W związku z powyższym nasuwa się pytanie. Jeżeli wspólnota określiła w uchwale chęć wynajęcia powierzchni dla członków wspólnoty, ale nie określiła kwot, to czy zarząd ustalając takie kwoty nie przekroczył swoich kompetencji? Mamy tu do czynienia z zwykłym zarządem.
Od razu powiem, że same wykorzystywanie powierzchni uważam za ze wszech miar słuszne. Niesmak budzi tylko forma.
Pomijam tu fakt, iż trzeci członek Zarządu nie został wogóle poinformowany o podpisaniu takiej umowy.
W związku z powyższym nasuwa się pytanie. Jeżeli wspólnota określiła w uchwale chęć wynajęcia powierzchni dla członków wspólnoty, ale nie określiła kwot, to czy zarząd ustalając takie kwoty nie przekroczył swoich kompetencji? Mamy tu do czynienia z zwykłym zarządem.
Od razu powiem, że same wykorzystywanie powierzchni uważam za ze wszech miar słuszne. Niesmak budzi tylko forma.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Ponadto wspólnota ma prawo zweryfikować fakturę którą ma płacić. Jeśli się okaże, że jest zawyżona, to może ustalić że będzie płacić tylko do rozsądnej wysokości.
Tylko mi nie mów że nie ma żadnej faktury...
Ale czy żona jest właścicielem?
Jest to kolejny przykład bezzasadnego ataku na Zarząd Wspólnoty. Oczywiście tylko właściciele mają zawsze racje.
zelmer - właściciele podjeli decyzje w formie uchwały, zezwalającej chętnym do zagospodarowanie wnęk. I określili też stawkę za ten "wynajem - 0,00 zł/m-c. A kto miał podpisać? Przecież to Zarząd reprezentuje wspólnotę. No to pomińmy ten fakt, wystarczą dwa podpisy.
Wśród chetnych był jeden z członków Zarządu. Czy w Waszej Wspólnocie, członkowie Zarządu pozbawieni są praw właściciela? Przekroczył, bezprawnie zażądał pieniędzy, których nie chcieli właściciele.!!!!!
Cała sprawa oczywiście budzi niesmak, z daleka wyczuwam - zawiść.:bigsmile:
Zarząd wspólnoty do zawarcia umowy najmu nieruchomości wspólnej powinien uzyskać zgodę i pełnomocnictwo od właścicieli w formie uchwały: To powinno się znaleźć w tej samej uchwale, co zgoda na zmianę przeznaczenia NW.
Skoro się nie znalazło, zarząd powinien teraz poddać pod głosowanie uchwałę o potwierdzeniu umów najmu na podstawie art. 103 Kc - pisał o tym Zarządca.
1. można go odwołać
2. na drodze powództwa cywilnego domagać się od członków Zarządu naprawienia szkód finansowych.
POWODZENIA W SĄDACH.:bigsmile:
A to powyżej czemu służy?
Rola Zarządu WM jest obniżanie kosztów utrzymania NW . Jednym ze sposobów na ich obniżenie jest najem części wspólnych (tzw. pożytki). Innym to sięganie do kieszeni właścicieli lokali. Wnioski nasuwają się same.
3. potwierdzić uchwałą właścicieli ważność umów najmu (art. 103 kc):
którzy mogą ustalić 100 zł/m2 i żadnego frajera zarząd za tę stawkę nie znajdzie.
Jednak co mnie nurtuje:
- koszty ogrzewania bloku w 40 % są to koszty ogrzewania części wspólnych. Przy 4 m2 jest to koszt ok 5 zł za m-c. Dodatkowo dochodzą koszty zarzaądu nieruchomością wspólną w wysokości 1,5 zł/m2 mieszkania. Zakładam, że po przeliczeniu wszystkiego na 1m2 powierzchni wspólnej okaże się, że koszty utrzymania części wspólnej są to koszty wyższe niż 5 zł uzyskane za wynajem. Wg mnie oznacza to złe gospodarowanie wspólnym majątkiem.
- zasady dobrego współżycia społecznego i interes Wspólnoty sugerowały by raczej powieszenie kartki, że istnieje taka możliwość i wybranie osoby, która zaproponuje najkorzystniejsze warunki. Bulwersujemy się, że minister korzysta z służbowej BMW, ale sami korzystamy z możliwości ile wlezie :-)
- wynajem z strony wspólnoty podpisał przewodniczący zarządu i członek wspólnoty, zaś jako wynajmujący małżonek członka zarządu. Trzeciego członka zarządu wogóle nie poinformowano o tej umowie. Sam bym się nigdy o tym nie dowiedział, gdyby nie fakt, że piwniczka powstała naprzeciw mojej. Jak zacząłem się pytać o co chodzi dowiedziałem się, że już od trzech lat w innej klatce poprzedni członek zarządu ma taką samą piwniczkę na tych samych zasadach. Tzn wtedy podpisał się też ten sam przewodniczący i były już członek zarządu. Wydaje się słuszne, że w związku z konfliktem interesów raczej powinni się podpisać pozostali członkowie zarządu a zainteresowany powinien się wyłączyć.
- nie ma na to żadnej faktury, nie były również postawione żadne warunki. Jeden zrobił murowaną ścianę, a drugi z płyty.
- tak naprawdę uchwała jest chyba nieważna, gdyż była głosowana tak jak u nas zwykle czyli szybko. Przewodniczący rzucił hasło, że można by pozwolić członkom wspólnoty na takie zagospodarowanie, a wszyscy słusznie się na to zgodzili. Uchwała została napisana później a do niej podłączono listę z głosowania. Uważam że może zrobiliśmy to niechlujnie, ale słusznie, bo chodzi o to żeby korzystać w pełni z swojej własności, jednak przynajmniej po kosztach.
Reasumując prosiłem Zarząd, żeby urealnili tylko koszty czynszu do wysokości kosztów zarządu nieruchomością wspólną + ciepło. Na to powiedziano mi, że skoro jeden wynajmował za tyle przez 3 lata to drugi nie będzie przepłacał.
po drugie : wspólnota nie partycypowała w tej "inwestycji", nie poniosła żadnych kosztów. Skłaniam się do tezy, że podjeli uchwałę użyczenia części wspólnej. Nikomu to nie przeszkadzało dopóki nie zadziałała zawiść ludzka. I teraz jest próba storpedowania tej decyzji.Właściciele, którzy uważają ,że zostało naruszone prawo albo ich interes prawny, niech skarżą tę uchwałę. To ich sprawa.To dla nich jest to POWODZENIA W SĄDACH. Zarząd w tym przypadku postąpił bardzo racjonalnie, dbając o interes wspólnoty. Nierozumiem stanowiska ownera, który uważa, że jeżeli zarząd "przekroczył swoje uprawnienia" to można to wykroczenie "zalegalizować" poprzez uchwałę WM. Oczywiście można również zarząd przeprosić i wyróżnić premią finansową.!!!!
Tak samo stanowisko Zarządcy. wynajem - zarząd zwykły, określenie stawki wynajmu - nie. OK. Zarząd przekroczył uprawnienia i co dalej????NIC.:bigsmile:
Skoro jest taka prawna możliwość, to można z niej skorzystać. O uznaniu umów zawartych bez umocowania decyduje mocodawca.
Może ich ważność potwierdzić, albo nie - decyzja jest w rękach wspólnoty.
Przekroczenie zakresu umocowania przez pełnomocnika przy czynnościach cywilnoprawnych to nie przestępstwo.
owner - Ty nie ustosunkowujesz się do faktów, TY je interpretujesz pod swoje hipotezy. zmieniasz ten fakt na Oczywiście odmienne zdania to TROLLING.
Oczywiście potwierdzam,że często występuję w charakterze "adwokata diabła", szczególnie gdy atakuje sie bezpodstawnie zarząd/zarządcę, bo wiem jakie to jest niesprawiedliwe, wysłuchać tylko jedną stronę. I nie przekona ,mnie zelmer, że nie chodzi tu o normalną ludzką przywarę, zazdrość i zawiść. Ponawiam pytanie, czy członek zarządu nie ma praw właściciela? Uderz w stól.......:bigsmile:
Jednak porządkowanie powinniśmy zacząć od samych siebie, od własnego podwórka. Przecież każdy z nas wie co to jest etyka.
U nas w bloku wszyscy się znamy i chyba w większości szanujemy. Razem robimy czyny społeczne. Na zebraniach spieramy się, ale decyzje zawsze są jednomyślne, gdyż uznajemy, że jeżeli większość widzi sens w jakimś działaniu, to trzeba zrobić to jak najlepiej z pożytkiem dla całej Wspólnoty bez obstrukcji.
Jednak działania w których tylko dwie osoby w całym bloku wiedzą o warunkach podpisanej umowy, raczej po wyjściu na jaw takiej informacji wbijają klin miedzy ludzi i ich dzielą. Na pewno nie łączą. Mówisz, że członek zarządu ma takie same prawa. Tak jak najbardziej. Ale pełni on też pewną funkcję, gdzie zaufało mu wiele osób. Nie mów mi np, że zgodziłbyś się wynająć mieszkanie poniżej kosztów jego utrzymania, albo samochód tylko za cenę paliwa. Weź pod uwagę, że jeżeli coś kosztuje więcej niż się za to dostaję to reszta się na to zrzuca. Prawo jednostki nie może być formą żerowania na całej wspólnocie. Tak mi się wydaje. Zauważ, że napisałem, że prosiłem tylko zarząd o wyrównanie czynszu do kwoty rzeczywistych kosztów co oznacza, że nic byśmy nie zarabiali. Cieszę się, że ktoś ma pomysł i go realizuje. Mało mamy w Polsce ludzi którym się chce. Jednak tłumaczenie, że inny członek zarządu ma wydzieloną piwnicę już od trzech lat za takie pieniążki (nikt nie wiedział o tej umowie) i ja nie będę płacił więcej bo nie chcę przepłacać. No cóż nazwijmy to po imieniu. Jeżeli ktoś, nie bujmy się powiedzieć - kradnie (mocne słowo, ale chyba nieważna jest wartość tylko sam czyn), to ja też będę, nie jest budujące.
Wice premier Pawlak powiedział kiedyś na zarzut zatrudniania rodzi, że należy się cieszyć, iż dzieci idą w ślady rodziców. Czy ta ładna wypowiedzieć nie próbuje po prostu usprawiedliwić nepotyzmu? Pamiętaj, że róża nazwana innym imieniem dalej będzie wyglądała i pachniała tak samo. Również kradzież nazwana chwilowym zaborem mienia, a pijactwo, półmrocznością jasną to nic to nie zmieni. Nazwa jest tylko ładniejsza.
Za rok-dwa podejmiecie generalną uchwałę o wynajmie dodatkowych piwnic za cenę np 30% stawki od lokalu i wszystko wyprostujecie
Jesteśmy młodą wspólnotą i jeszcze się uczymy "demokracji" :-)
Chciałbym powiedzieć tylko MirkowiL, że wszyscy członkowie utrzymujemy wszystkie wnęki, które stanowią własność wspólną, czy są zabudowane czy nie. Jeżeli je ktoś wynajmie to dalej je utrzymujemy wszyscy: płacimy za grzanie, utrzymanie części wspólnej - za każdy m2. Jeżeli wnęka jest niezabudowana każdy może wstawić tam rower, wózek etc. Jeżeli ktoś wynajmie to znaczy, że ograniczamy swoją wolność wszyscy i pewnie chcielibyśmy mieć z tego jakiś mały profit. U nas wygląda to tak, że postawiono ścianę "podobno" za 300 zł. Czynszu nie płaci (tylko odejmuje wirtualnie 5 zł m-cznie od poniesionych kosztów) przez 5 lat, aż się ścianka zamortyzuje. Po 5 latach zostajemy jako wspólnota z ścianką. Biznes słabiutki.
Chciałbym powiedzieć również, że pozwalając na małe rzeczy zgadzamy się na to, że może być tylko gorzej. Ten sam członek zarządu obudował sobie balkon na pełną wysokość ohydną plexi, inna osoba jak to zobaczyła obudowała sobie balkon na pełna wysokość blachą trapezową, gdzieś indziej wisi klimatyzator. Małe, złe posuwa się. Nikt nie protestuje, bo znajmy, sąsiad, bo ktoś powie, że zazdrości, bo nie chcę się wtrącać. Tylko gdzie to prowadzi. Większy cwaniak, albo taki, który ma wszystko gdzieś zawsze zyska. Czy o to nam chodzi. Niewiem.