wspólnota bez zarządcy
romek5257
Użytkownik
Witajcie, co jakiś czas pojawiam się na tym forum bo uważam że można się tu wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć,ale tym razem chciałbym się dowiedzieć czy wspólnota mieszkaniowa może w świetle Ar.26uwl podejmować uchwały w sytuacji kiedy nie ma umocowanego zarządcy a zarząd nie podejmuje żadnych czynności,jeśli odpowiedż będzie że tak,to w takim razie moje drugie pytanie, czy takie uchwały mogą odnosić skutek prawny wobec członków wspólnoty?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
A może chodzi Ci o to, czy wspólnota może podejmować uchwały po złożeniu wniosku o zarząd przymusowy? Dopóki nie ma postanowienia sądu, to nic się nie zmienia.
Wspólnota może podejmowac uchwały a nawet powinna, w pierwszej kolejności, aby wybrac zarząd skoro go nie ma.
Rozumiem, że zarządcy przymusowego nie ustanowiono?
Nie macie administratora czy sąd jeszcze nie wyznaczył zarządcy przymusowego?
Są wm, które rządzą się same, nie wynajmują administratora
Najpierw pogadaj z administratorem, niech ci tę uchwałę z listą właścicieli wydrukuje.
Ja bym najpierw (2-3 dni przed uchwałą) list do sąsiadów do skrzynek wrzuciła z wyjaśnieniem, co się stało, że ci, co zarząd krytykowali i odwołali sami nie są zainteresowani pracą na rzecz wspólnoty a ktoś umowy podpisywać musi.
A jeszcze najpierw pogadaj z odwołanymi, może coś podpowiedzą, zgodzą się drugi raz kandydować
Nie jest prawdą, że zarząd, który złożył rezygnację, "pracuje do momentu powołania nowego".
Działanie przedstawiciela osoby prawnej jest niepoważne. Jeżeli krytyka zarządu doprowadza do jego rezygnacji, to należy powołać nowy zarząd - najlepiej, gdyby któryś z krytyków wziął odpowiedzialność za sprawy wspólnoty i zgłosił swoją kandydaturę do zarządu. Zarząd wspólnoty może być jednoosobowy.
Mam taki problem: moja mama ma mieszkanie własnościowe w starym budynku, w którym łącznie jest osiem mieszkań (wszystkie własnościowe). Wspólnota którą tworzą nie nie ma żadnego zarządcy a wręcz nawet nie są nigdzie zgłoszeni ( brak NIP, REGON). Budynek z roku na rok jest w coraz gorszym stanie, ale to ich nie mobilizuje do podjęcia żadnych kroków. Od lat nie są wykonywane żadne przeglądy ani remonty. Każde moje tłumaczenia i argumenty są odrzucane twierdzeniem, że nie będą nikomu płacić skoro wykupili mieszkania ( takie głupie gadanie ludzi ze wsi!!!). Chcemy z mężem zaproponować im remont dachu, który jest " w rozsypce" w zamian za oddanie nam na własność strychu pod adaptacje na mieszkanie. I tu pojawiają się schody bo nie wiem czy to prawnie jest to załatwienia i czy w pierwszej kolejności nie trzeba załatwić spraw formalnych wspólnoty? Tylko jak ich do tego zmusić?? Proszę o jakieś wskazówki i porady.
https://forum.zarzadca.pl/search/?cx=partner-pub-2513918290602821:ircibz-lujk&cof=FORID:9&ie=UTF-8&q=adaptacja&sa=Szukaj&siteurl=forum.zarzadca.pl/discussion/2634/wspolnota-bez-zarzadcy/#Item_14#1025
1.Potrzebna będzie zgoda większości właścicieli -liczona wielkością udziałów (poczytaj Ustawę o własności lokali)
2.Strych nie jest własnością wspólnoty, dlatego istnienie WM "fizyczne" nie jest tu potrzebne. Prawnie oczywiście tworzycie WM.
3. Uzyskanie decyzji o samodzielności lokalu, taką decyzje wydaje starosta.
4.Trzeba będzie przeliczyć powtórnie udziały i dokonać wpisów w KS
Edit: właściciele powinni wybrać zarząd.
Każdy ze współwłaścicieli może złożyć wniosek do sądu o powołanie zarządcy przymusowego -sprawa się rozwiąże sama.
wezmę druk wniosku, który wypełnię a tam przeczytam jakie dokumenty muszę dołączyć.
(Te dokumenty to rysunki, rzuty szkice części przeznaczonej do adaptacji.)
Tytuł tego wątku i cała dyskusja potwierdza kompletny brak przygotowania właścicieli do dbania o swoje sprawy.
Wielki krzyk i larum bo wspólnota nie ma zarządcy??? A na co Wam zarządca/administrator pytam się?
Przypominam że w latach 80 ubiegłego wieku kilkanaście osób zginęło za to że nie chcieli aby jacykolwiek "zarządcy" mieli cokolwiek do gadania.
Dzisiaj, gdy uwłaszczeni "właściciele", na swoim - dostali ogromny majątek do ręki i ustawodawca dał im to o co walczyli - rządźcie się sami! - oni podnoszą krzyk że nikt nimi nie rządzi, nikt im nie rozkazuje, nikt im nie wydaje poleceń, nikt za nich nie myśli, nikt za nich uchwał nie podejmuje.... itd.
Wykorzystują to różne szumowiny, także te będące państwowymi urzędami i strzygą "baranów" równo.
Apeluję o odrobinę wysiłku w myśleniu. Rozwiązuj(my)cie problemy we własnych środowiskach. Żaden sędzia za was(nas) tego nie zrobi bo niby skąd ma się znać jak on nigdy nie mieszkał we wspólnocie i nie ma pojęcia o niuansach UoWL na styku z codziennością wspólnotową. O różnych interpretacjach samej tylko UoWL trwają bez przerwy spory na kilku forach specjalistów większych i mniejszych świadczące o chorym prawie i chorym jego stosowaniu.
W myśl zasady: lekarzu lecz się sam - właścicielu dbaj o swoje sam.
Chyba tylko głupota bo inaczej się nie da.
Nie słyszałem o przypadku żeby właściciel auta po wyjeździe z salonu przekazał auto obcemu człowiekowi (firmie) - masz używaj go a jak ja będę chciał jechać to napiszę podanie albo uchwałę z żoną podejmę. Prawda że absurd. Więc dlaczego przy zdecydowanie większym majątku ludzie tak beztrosko oddają ten majątek nie troszcząc się o niego?
Choroba, idiotyzm, głupota czy szerszy problem?