Sprawy wspólnoty a sprawy lokatorskie
olka4
Użytkownik
Witam,
w moim mieszkaniu, na scianie wewnatrz ktorej idzie pion zaczely pojawiac sie wilgotne plamy. Zglosilam sprawe administratorowi, ktory przyslal konserwatora. Konserwator sprawdzil moja kabine prysznicowa i stwierdzil ze przeciek nie pochodzi ode mnie. Kilka dni pozniej otrzymalam informacje od administracji, iz nie beda sie zajmowac ta sprawa, gdyz jest to sprawa lokatorska. Kilka dni pozniej w mieszkaniu nade mna byl przeciek w wodomierzu - i tym razem administrator stwierdzil, ze nie jest to przyczyna zwilgocenia. Wedlug administratora wszystkie sprawy w mieszkaniu sa sprawami lokatorskimi - a dokladnie wszystkie sprawy od wodomierza, za wodomiwerzem zalicza sie sprawy jako wspolne. Wedlug mnie cos zupelnie innego wynika z ustawy o wlasnosci lokali. Czy istnieje jakas podstawa prawna ktora tak rozgranicza sprawy wspolne i lokatorskie? Czy administrator tak po prostu moze zaliczyc to do sprawy lokatorskiej bez zadnego uzasadnienia? Czy ktos mial juz podobny problem? Bede wdzieczna za wszelkie informacje.
w moim mieszkaniu, na scianie wewnatrz ktorej idzie pion zaczely pojawiac sie wilgotne plamy. Zglosilam sprawe administratorowi, ktory przyslal konserwatora. Konserwator sprawdzil moja kabine prysznicowa i stwierdzil ze przeciek nie pochodzi ode mnie. Kilka dni pozniej otrzymalam informacje od administracji, iz nie beda sie zajmowac ta sprawa, gdyz jest to sprawa lokatorska. Kilka dni pozniej w mieszkaniu nade mna byl przeciek w wodomierzu - i tym razem administrator stwierdzil, ze nie jest to przyczyna zwilgocenia. Wedlug administratora wszystkie sprawy w mieszkaniu sa sprawami lokatorskimi - a dokladnie wszystkie sprawy od wodomierza, za wodomiwerzem zalicza sie sprawy jako wspolne. Wedlug mnie cos zupelnie innego wynika z ustawy o wlasnosci lokali. Czy istnieje jakas podstawa prawna ktora tak rozgranicza sprawy wspolne i lokatorskie? Czy administrator tak po prostu moze zaliczyc to do sprawy lokatorskiej bez zadnego uzasadnienia? Czy ktos mial juz podobny problem? Bede wdzieczna za wszelkie informacje.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Jak przeciek jest gdzieś poza twoim lokalem, to konserwator powinien go zlokalizować. Gdy się okaże, że cieknie nie z części wspólnej, ale np. u sąsiada, to z nim musisz to załatwić
Jeśli o UoWL to mówi ona o urządzeniach (instalacji) które nie służą tylko właścicielowi a nie o tym gdzie się kończy lub zaczyna.
O tym mówi ustawa prawo budowlane a konkretnie rozporządzenia wykonawcze (Min. Spraw Wew. i Adm. oraz Min Infr.).
Pozostaje kwestia pojęcia tzw "granic prawnych" ale to insza inszość.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że wodomierz "lokalowy" jest majątkiem właściciela?
Taki wodomierz najczęściej jest poza lokalem (za ścianą w tzw szybie z przewodami instalacyjnymi) i właścicielowi w zasadzie nie jest do niczego potrzebny - on służy zarządzającemu budynkiem do dokonania rozliczenia całości zużytej wody (pełni rolę jakby podzielnika ilości zużytej wody w całym budynku ).
Mało już tego było?
https://forum.zarzadca.pl/discussion/2216/urzadzenia-w-czesci-wspolnej
Lokatorzy a właściciele to dwie różne grupy osób, zatem wola lokatorów a uchwała właścicieli to też różne bajki. Nie ma czegoś takiego, jak uchwała zarządu lub uchwała lokatorów.
U mnie np. wspólnota ustaliła uchwałą, że moja pralka należy do nieruchomości wspólnej. Czekam z drżeniem serca aż sąsiedzi zaczną swoją bieliznę w niej prać.
Część wspólna to taka, z której korzysta więcej, niż jeden właściciel. To akurat jest w uowl. Tak więc pionowa rura np. kanalizacyjna należy do wspólnoty, bo odprowadza ścieki NIE tylko z twojego mieszkania.
Granice lokalu nie mają tu nic do rzeczy.
Nie wszystko, co jest w lokalu, należy wyłącznie do właściciela lokalu (jest własnością odrębną). Nie wszystko też, co w lokalu się łączy ze wspólną instalacją, jest wspólną własnością: krany, spłuczki, rury wodociągowe i kanalizacyjne, służące wyłącznie temu lokalowi itp.
jezeli ktos z was mial podobne doswiadczenia do moich i wie jak poradzic sobie z admisnitratorem, ktory nie pała chęcią pomocy - bede wdzieczna za wszystkie wskazowki
- zmieńcie tego administratora koniecznie bo jeżeli przy tak prostych sprawach takie bzdury serwuje to co będzie przy poważniejszych?.
Olka4 - Twoje wątpliwości są słuszne.
Ty jako właściciel lokalu stwierdzasz fakt że na ścianie pojawia się zawilgocenie (przeciek) pochodzący prawdopodobnie od czegoś co jest za ścianą - nie wiesz tego. Ty wogóle nie wiesz co jest za ścianą bo Ciebie to "nie powinno obchodzić" - Twoje jest to co Ty używasz w swoim lokalu a nie to co znajduje się za Twoją ścianą czy wyżej lub niżej za ścianą sąsiada. To powinno obchodzić i być obowiązkiem zarządzajacego budynkiem - znaleźć przyczynę i naprawić problem. Kwestie odpowiedzialności, kto za to ma zapłacić albo kto to spowodował i jak zapobiec temu na przyszłość, to inne zagadnienie.
W Twoim wypadku, na podstawie Twojego opisu sprawa jest dość prosta: ściana (element wspólny - jeżeli to nośna) została zniszczona (uszkodzona) na skutek zawilgocenia o czym zgłosiłaś komu trzeba (chyba). Na skutek uszkodzenia cześci wspólnej poniosłaś również szkodę (konieczność osuszenia i odnowienia ściany).
Postępowanie administratora powinno być jednoznaczne (nie ma u Ciebie zarządu?).
Ja myślę, że po dokładnym przeczytaniu wątków z linku Koziorożki wiele spraw stało by się dla Ciebie jasne.