głosowanie poszczególnych właścicieli-kto jak głosował
zbigniewdanuta
Użytkownik
Tak jak w temacie wątku - czy mam prawo jako właściciel sprawdzić w administracji jak głosował poszczególny mieszkaniec nad każda uchwała, bo nie przeszło kilka a dostałam tylko efekt końcowy - wynik /ile za,przeciw/
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Każdy właściciel ma prawo zapoznać się z pełną dokumentacją wspólnoty mieszkaniowej, w tym z dokumentacją z głosowania, ma prawo do informacji kto jak głosował, może też zwrócić się o okazanie dokumentów, na których właściciele lokali oświadczyli się w przedmiocie głosowania nad uchwałą, co więcej - ma prawo do kserokopii.
Zarządca i koziorozka - jak jeszcze ze sto razy powtórzycie swoje hipotezy, że właściciel ma "prawo" zapoznać się z
pełną dokumentacją wspólnoty to stanie się to prawdą, ale tylko na tym forum. Nie wiem na jakiej podstawie prawnej to twierdzicie? Prawo kontroli zarządu nie oznacza prawo wglądu do wszystkich dokumentów. Wszystko zależy od tego, jak tą kontrolę mają sprawować właściciele. Jeżeli ujeli to np. w swoim Statucie .OK. Jeżeli nie jest "wolna amerykanka". U siebie rozwiązałęm to w ten sposób, że w zawiadomieniu o podjętych uchwałach wymieniam kto jak głosował. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania.
A czyją własnością jest ta dokumentacja? Czy zabronisz współwłaścicielowi się z nią zapoznać?
Pomocne orzecznictwo:
z uzasadnienia wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie z dnia 2 lipca 2008 roku, sygn. akt: II SA/Wa 2007/07:
"Zdaniem Sądu, każdy członek Wspólnoty Mieszkaniowej ma prawo - na podstawie ustawy o własności lokali - zapoznawać się nie tylko z dokumentacją dotyczącą stanu majątkowego Wspólnoty, z księgami i sprawozdaniami, ale również z innymi dokumentami (także pismami) kierowanymi do Wspólnoty Mieszkaniowej (zarządu), a dotyczącymi jej działalności. "
Orzeczenie na stronie czasopisma Zarządca Portal Informacyjny:
http://www.zarzadca.pl/orzecznictwo-sadowe/627-ii-sa-wa-2007-07-wlasciciel-ma-prawo-wgladu-do-pism-innych-czlonkow-wspolnoty-mieszkaniowej
Taka kontrola nie może się odbyć z marszu. Taki właściciel musi najpierw zapisać się na audiencję u zarządcy w celu uzgodnienia terminu, by negocjować warunki okazania interesujących go danych dotyczących WM w następnej pięciolatce
Ja nie kwestionuję zasadności kontroli pracy zarządu, sprzeciwiam się jedynie jednoznacznemu stwierdzeniu ,że "każdy właściciel ma nieograniczone prawo do kontroli wszystkich dokumentów wspólnoty, od samego początku do końca świata i jeden dzień dłużej". Chyba że, właściciele określili takie zasady np. w swoim Statucie.Nie podniecajmy się wyrokami sądów, ponieważ nie ma u nas precedensu sądowego i te wyroki dotyczą tylko konkretnych spraw.Zarządca przytoczył jeden z nich ,który dotyczył naruszeń ustawy o ochronie danych osobowych, znamy również orzeczenie dotyczące kserowania dokumentów. To są szczególne sprawy i rozstrzygnięcia, i nie oznaczają np. że w mojej wspólnocie każdy właściciel może sobie przyjść i zażądać ksero jakiegoś dokumentu. On mi mówi, że ma prawo uzyskać taki dokument , a ja mu mówię ,że nie. Wnosi pozew, ewentualnie wygrywa i mam sądowy nakaz pokazania mu dokumentu???!!! Ubaw po pachy. I tak do następnego razu. A o jakich dokumentach mówimy? uowl wspomina jedynie dokumentację budowlaną, a co z finansową, jeżeli w uchwale o prowadzeniu pozaksięgowej ewidencji nie ma tam słowa o postępowaniu z nią? Zarząd/zarządca na "żądanie" okazania dokumentu (faktury,rachunku) stwierdza, że przypadkowo uległa zniszczeniu? Tylko nie mówcie mi ,że to przestępstwo. W sprawie Olewnika woda zalał akta sprawy i nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności. A co z dokumentacją wspólnotową (administracyjną)? Nie ma takiego pojęcia w ustawie. Oczywiście wszystkiemu można zapobiec, ale niestety wymaga to aktywności właścicieli. I tu jest problem. Nie chce się przyjść na zebranie, więc szanowny właściciel przychodzi na następny dzień do Zarządu i każe sobie podać faktury z ostatnich 15 lat. Jeszcze jeden taki gorliwiec we WM i paraliż pracy gotowy. Więcej uwag na tym forum o obowiązkach właściceli mniej o ich "rzekomych " prawach:bigsmile:
Powodzenia!
Rzeczywiście jestem urzędnikiem, który utrudnia życie innym. Najlepszym rozwiązaniem jest zarząd powierzony, zazwyczaj nie przejmują się jakąś wspólnotą i ich problemami. Jest to jeszcze jedna teczka na półce.przykro mi ,że rozczarowałem EDDIEGO.:bigsmile:
Czekam co na ten temat ma dopowiedzenia "Koziorozka" (jako autorka wpisu) !!!!!
We wspólnotach są dwa typy zarządów właścicelskich.
Pierwszy - "sztuka dla sztuki", najczęściej emeryci lub renciści (mają dużo wolnego czasu) i powinni ten swój czas (zazwyczaj za frico ) poświęcić dla pozostałych, zapracowanych właściceli, którzy rezerwują dla siebie jedynie funkcje kontrolne.
Drugi - "dyktatorzy", którzy łamią "święte " zasady demokracji i autorytatywnie podejmują decyzję. Na pewno to była nomenklatura PZPR, opierająca się na układach i znajomościach, dręcząca i nękająca spokojnych właścicieli.
Jeżeli ktoś zna inny podział, chętnie poczytam.
EDDIE - zapewniam Cię ,że jak nasadzałem tereny zielone nie robiłem referendum w sprawie koloru kwiatów. I dopóki nie zostanę odwołany, albo sam nie zrezygnuje z funkci Zarządu - będę "autorytatywnie" oceniał ewentualną PROŚBĘ właściciela wglądu do jakiegoś dokumentu.:bigsmile:
Wg mnie najliczniejszy "typ" członka zarządu, to osoba nieświadoma istnienia uowl. Bywają spolegliwi, czasem to dyktatorzy ale najczęściej podpisują się pod tym, co im podpowie administrator