Sprawdź jak nas wkręcają deweloperzy

KubaPKubaP Użytkownik
edytowano lipca 2011 w Wolne tematy
Sprawdź jak nas wkręcają deweloperzy
Tekst: Dariusz Brzostek

Działają niczym wilki w owczej skórze. Firmy budowlane potrafią zastosować nawet skrajne fortele, by przyciągnąć uwagę do swojej inwestycji.
I trzeba im przyznać, potrafią wkręcać klientów jak nikt inny


Metoda 1: Ukryta reklama

To jeden z najbardziej udanych sposobów, jaki w tym roku zastosowali sprytni deweloperzy. Udało im się nabrać nie tylko czytelników poszukujących mieszkań, ale i specjalistów ds. nieruchomości, analityków finansowych a nawet i właścicieli konkurencyjnych firm budowlanych. Zaczęło się kilka miesięcy temu. W jednej z lokalnych gazet na południu Polski ukazała się nietypowa reklama, nad którą pracowało kilkunastu speców począwszy od grafików, po pracowników firmy PR a na specjalistach od reklamy i marketingu skończywszy. Reklama do złudzenia przypominała tradycyjny artykuł. Był tytuł, dobrze skonstruowany lead, nie zabrakło także śródtytułów oraz ładnych wizualizacji. Przeglądając gazetę nawet dobrze zorientowany czytelnik nie mógł zauważyć tego triku. Na jednej stronie przeglądał reklamy zakończonych inwestycji, na kolejnej mógł przeczytać o najlepszym osiedlu w regionie. Deweloper zadbał również o to, by nietypowa reklama ukazała się na całej stronie. Na efekty nie musiał długo czekać, kilkakrotnie wzrosła liczba klientów, którzy po nietypowej reklamie zadzwonili do firmy, by umówić się z handlowcami na rozmowy. Podobnie było w ciągu kolejnych tygodni, klienci nawet zachwalali firmę, że wszyscy o niej tak ładnie piszą. Do redakcji dzwonili także niezadowoleni deweloperzy pytając, dlaczego co tydzień redakcja pisze tylko o jednej firmie. Przekonywali przy tym, że ich inwestycje są równie dobre, o ile nie lepsze od wspomnianej.

Gdy tylko dowiedzieli się, że czytają reklamę sami postanowili skorzystać z podobnej opcji. Ale echo dobrej reklamy rozeszło się po całym kraju. W połowie roku już nie tylko w lokalnych gazetach, ale również w ogólnopolskich mediach zaczęły pojawiać się reklamy, które w całości przypominały dobrze napisany tekst. Za każdym razem tekst był tylko o jednej firmie i jednej inwestycji. Mogliśmy z nich dowiedzieć się o niezwykłych projektach, atrakcyjnych programach wynajmu z opcją zakupu, najwyższej jakości, profesjonalnej obsłudze klienta czy najlepszych materiałach jakie zastosował deweloper przy budowie osiedla. W tekście nie mogło zabraknąć wyrazów kluczy, które mają przyciągnąć klientów do firmy. Mogliśmy przeczytać, że projekt stworzyli najlepsi architekci w kraju, a sama budowla zdobyła już wiele nagród w prestiżowych konkursach. Do tego wszystko zostało tak zaprojektowane, że nawet najwybredniejsi klienci wyjdą z firmy zadowoleni. Zabrakło tylko jednego. Pod tekstami reklamami nikt się nie podpisał.

Metoda 2: Na wirtualne metro

Zamieszkaj w parku przy stacji metra lub też bliskość metra i spokojna okolica oto atut naszej inwestycji - w taki oto sposób zachęcają kolejni z deweloperów. Na specjalnie przygotowanej mapce oprócz ładnej wizualizacji inwestor zaznaczył nawet stację metra na warszawskim Targówku. "Dobra komunikacja pozwala dojechać do centrum w 15 minut" - to zdaniem dewelopera kolejny z plusów tej inwestycji. Nigdzie nie widać jednak wzmianki, że w tym miejscu jest jak na razie tylko planowana stacja kolejki podziemnej. Być może za kilka, kilkanaście lat będzie można dojechać metrem do tej warszawskiej dzielnicy. Z ostatnich zapowiedzi stołecznych urzędników wynika jednak, że do 2013 roku ma powstać tylko pierwszy odcinek drugiej nitki metra. Dojedziemy nim tylko na Pragę. O trasie na Targówek ze względu na miliardowe koszty budowy metra nikt nie chce się wypowiadać. To jednak w żadnym stopniu nie przeszkadza specom od marketingu, wykorzystywać logo Metra, jako skutecznego wabika na klientów. W swoich reklamach zaznaczają nawet odległość, jaka będzie pomiędzy daną stacją, a osiedlem budowanym przez ich firmę. W taki sposób postępuje nawet kilka dużych firm budowlanych. Bliskość metra kusi potencjalnych klientów nie na tylko na Pradze, Bemowie, Woli a nawet i Wawrze. Jeden z inwestorów zaznaczył stację metra tuż przy swoim budynku na Białołęce. Celowo? A może zapomniał, że w najbliższych latach na Białołękę zamiast metra ma jeździć szybki tramwaj?

Metoda 3: Wspaniale (dorysowana) infrastruktura

Metro to jednak nie jedyny wabik, który ma zwabić kupujących do danego dewelopera. Kolejnym bajerem, którym raczą nas deweloperzy są planowane drogi ekspresowe a nawet obwodnice miast, o których się mówi od wielu już lat. Ba, w specjalnych broszurach wydawanych przez inwestorów możemy zobaczyć jak łatwo i szybko dojedziemy w inny zakątek miasta. Jedna z firm budująca m.in. w warszawskim Ursusie zaznaczyła już drogę ekspresową S8, południową obwodnicę Warszawy a nawet ulicę Nowolazurową, którą miasto w zeszłym roku odłożyło, ze względu na cięcia budżetowe na najbliższe, niestety bliżej niesprecyzowane plany. Żeby tego było mało konkurencja postanowiła wybudować więcej i dostawiła w pobliżu swojego osiedla stację kolejową Ursus Niedźwiadek. Nie warto jednak kierować się tą broszurą, bo możemy źle wysiąść. Zamiast obejrzeć mieszkanie w Ursusie pojedziemy do Piastowa. Ta stacja jest na pewno.

Inny z inwestorów wybudował nawet ulicę Puławską bis, która zmierza prosto do jego osiedla pod Warszawą. Kolejny chwali się budową Czerniakowskiej bis i jej dogodnym połączeniem ze swoim osiedlem.

Największymi budowami mogą pochwalić się deweloperzy, którzy budują osiedla w Wilanowie. Klienci dostają ulotki, na których nie tylko są zaznaczone nowe inwestycje, ale i kilka nowych tras, których próżno szukać na mapie Warszawy. Posiłkując się tymi ulotkami trudno trafić w wybrane miejsce, łatwiej wjechać komuś na plac budowy lub w nieoznakowane pole. Ale na mapkach drogi są. Czego urzędnicy jeszcze nie zatwierdzili lub miasto nie wybudowało, z tym firmy deweloperskie nie miały najmniejszych problemów. Tak powstała m.in. Aleja Rzeczypospolitej, ul. Płaskowickiej bis czy kilku mniejszych uliczek, które tworzą wspaniałą infrastrukturę w nowobudowanej dzielnicy. Z ulotek wynika, że bez trudu dotrzemy w wybrane miejsce, a na Ursynów dojedziemy niemal natychmiast osiedlowymi uliczkami niemal spod własnego mieszkania.

Metoda 4: Własne mapy z doklejonymi inwestycjami

Kolejnym polem do popisu są specjalnie przygotowywane mapy miast z planowanymi inwestycjami, które rozdawane są klientom podczas targów mieszkaniowych lub drzwi otwartych. Tu pomysłowość pracowników marketingu nie zna granic. Jedna z firm budowlanych zaznaczyła w Warszawie przebieg Mostu na Zaporze, a także przebieg Mostu Południowego. Osoby, które chciały kupić mieszkanie lub dom w dzielnicy Wawer na pewno chciałyby się dowiedzieć gdzie jest wjazd na te mosty, by skrócić sobie czas dojazdu do pracy. Z mapy wynika, że stolica nie ma żadnych problemów z budową mostów. Być może jest to jasny sygnał dla urzędników stołecznego ratusza, że powinni bliżej podpytać dewelopera jak on "naniósł" w tak szybkim czasie dwa mosty w Warszawie.

Mieszkańcy Warszawy, zwłaszcza prawie 80 tysięczna społeczność Białołęki od kilku już lat nie mogą doczekać się Mostu Północnego, a tu na targach spotyka ich taka niespodzianka. Most na mapie już jest, kolejne dwa są lub będą wkrótce (to zależy jaką otrzymaliśmy mapę). Na specjalną nagrodę budowlańca PRL-u zasłużył fachowiec od marketingu, który na mapie Warszawy zlikwidował jedno ze znanych stołecznych rond. Nie sposób dojechać w to miejsce, zwłaszcza, że w pobliżu ciekawe osiedle buduje konkurencja.

Metoda 5: Ostatnie mieszkania!

To utarty i sprawdzony sposób na klientów. Dalej w zależności od twórczości dewelopera dochodzą super hasła typu: Kupuj, tylko teraz. Ty też możesz stać się właścicielem mieszkania w atrakcyjnym miejscu.

Co zrobić, gdy klient się waha: kupić czy nie kupić mieszkania na tym osiedlu? Na kogo jak, na kogo, ale na firmy budowlane zawsze można liczyć. Zostały nam tylko dwa ostatnie mieszkania informuje jeden z inwestorów, inny zapewnia, że tylko jedno mieszkanie czeka na szczęśliwca, który się szybko zdecyduje. Jedna z firm przez kilkanaście miesięcy stosowała tę taktykę, za każdym razem informując, że to już końców serii. Jeden z klientów nie krył zaskoczenia, gdy na miejscu okazało się, że może wybierać spośród kilkunastu mieszkań. - W tym bloku prawie nikt nie mieszkał - napisał do redakcji. A promocyjna cena, która miała przyciągać w niczym nie przypominała promocji. Klient bez trudu znalazł mieszkanie kilka kilometrów bliżej centrum stolicy, za które zapłacić ponad 1 tys. zł mniej na każdym metrze kwadratowym. A wspaniałą ofertę ostatnich mieszkań przegląda sobie do dziś.

cdi (istnieje)
Resztę doczytasz tu , w źródełku

źródło : http://gazetadom.pl/nieruchomosci/1,102725,6793620,Sprawdz_jak_nas_wkrecaja_deweloperzy.html
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.