W kontekście zachwytów tego wypowiadającego się Pana (notabene powinien wiedzieć że w zasadzie pojęcie sezonu grzewczego "wyszło już z mody") Pytania są nastepujące:
1) Jeżeli wszyscy odbiorcy ciepła z ciepłowni w Ełku na skutek działań nazwijmy to oszczędnościowych spowodują zmniejszenie zapotrzebowania na ciepło o ok. 30 %, czyli o tyle musi być zmniejszona produkcja ciepła a więc m.in. żużycie miału, nakłady pracy itd. - czy ciepłownia obniży cenę dostarczanego ciepła?
2) Czy w związku ze zmniejszeniem produkcji o 30%, wszyscy pracownicy będą mieli zmniejszone pensje o 30% czy tylko dyrekcja?(!)
3) Czy jakaś grupa pracowników zostanie zwolniona?
4) Jeżeli w kolejnych latach te oszczędności w zużyciu energii cieplnej będą narastały to gdzie znajduje się granica absurdu?
Co roku jesienią powstaje konfliktogenna sytuacja - jedni uważają, że zarząd wm za późno zleca włączenie c.o. a inni, że można było jeszcze poczekać i tym samym mniej płacić.
Zastanawiam się czy nie zrobić tak jak w bloku obok - c.o. w ogóle nie wyłączają, działa cały rok. Obniżyli tylko automat pogodynki do 10 st. C
Twierdzą, że różnica w kosztach nie jest duża, ale wolałabym sama obejrzeć i porównać faktury, bo na słowo jakoś trudno mi w to uwierzyć
Różnica powinna być na korzyść tych nie wyłączajacych. Łatwiej (taniej) jest nagrzać mury jeszcze nie zmarznięte niż całkiem zimne wymagające sporo energii zeby je "zmusić" do oddawania ciepła, bo na tym w końcu polega ogrzewanie. Komfort cieplny mieszkania jest ważny a nie temperatura grzejnika. Poza tym w budynkach z tzw. zamkniętym obiegiem nie powinno się oprózniać systemu z czynnika grzewczego bo koszt ponownego napełnienia i uruchomienia jest nieproporcjonalnie wysoki.
Polecam artykuły na ten temat m.in.
"...Komfort cieplny powinien towarzyszyć nam cały rok niezależnie od kaprysów pogody i pór roku. Niejednokrotnie w okresie wiosenno-jesiennym zdarzają się chłodne dni, które sprawiają, że czujemy się przygnębieni i ospali. O dostawie ciepła nie może decydować data w kalendarzu czy wyznaczenie sztucznego „sezonu grzewczego”, ale utrzymanie określonego poziomu komfortu cieplno-wilgotnościowego. Jeżeli ten komfort się obniży, czujemy się źle i zaczynamy chorować.
Na początku jesieni temperatura w mieszkaniach jest naszym zdaniem wciąż wystarczająco wysoka i uważamy, że nie ma konieczności włączenia ogrzewania i że w ten sposób oszczędzamy pieniądze.
Prawda jest taka, że w późniejszym okresie musimy i tak zapłacić za podniesienie temperatury całej bryły budynku. W związku z tym ilość pieniędzy jaką wydamy, jest dokładnie taka sama, jak w sytuacji gdybyśmy dostarczali ciepło do budynku przez cały czas..."
Raczej podwyższy, żeby wyjść na swoje. Mniejsze wpływy ze sprzedaży, a koszty stałe, więc trzeba podnieść cenę. Na tym rynku nie ma konkurencji między dostawcami.
Dokładnie - niestety na temat oszustw podzielnikowych napisano już wszystko i...dalej ciemnota panuje.
75-80% budynków w Polsce nie nadaje się do rozliczania podzielnikowego , nie spełnia wymaganych kryteriów określonych w przepisach i nawet samych zaleceniach firm które zarabiają na tym interesie w sposób oszukańczy wykorzystują to mamiąc naiwnych (niektórych opłacając prowizją).
Dokładnie - niestety na temat oszustw podzielnikowych napisano już wszystko i...dalej ciemnota panuje.
75-80% budynków w Polsce nie nadaje się do rozliczania podzielnikowego , nie spełnia wymaganych kryteriów określonych w przepisach
Też uważam,że jest to jedno wielkie oszustwo, bo rozliczenie wg podzielników wymaga specjalistycznego oprogramowania i właściciel lokalu nie może sam dokonać rozliczeń kosztów zakupu EC dla celów grzewczych.
[cite] elan124:[/cite]Ja nie , ponieważ nie mam podzielników. A ty jesteś opodzielnikowany ?
Nie, ja mam licznik ciepła , zlicza GJ ... i wszytko jasne .
Kiedyś mieliśmy licznik przepływowy jako podzielnik kosztów zakupu EC teraz za podzielnik kosztów mam licznik ciepła Simensa.
15 lat mieszkałam na najwyższym, 3 piętrze w 15 letnim już bloku. Z plusów brak odgłosów z góry, ciepłe mieszkanie nawet zimą, z wodą nie było problemu. Niestety są minusy, największym jest nieznośny gorąc w upalne lato, czasem nawet w nocy mieszkanie nie ochładzało się, więc spanie w temperaturze 27-28 stopni zdarzyło się nie raz. Pokonywanie schodów kilka razy dziennie to też żadna przyjemność: kilka razy wyprowadzanie psa na spacer, zakupy, inne wyjścia. Teraz mając wybór z pewnością nie zdecydowałabym się na piętro powyżej pierwszego, zwłasza że latka lecą, młodsza nie bedę. No na pewno polecam kontakt z nimi https://klimatyzacja-rzeszow.pl/ Powinni zamontować klimatyzacje i dobrać odpowiednie urządzenie.
Komentarze
Pytania są nastepujące:
1) Jeżeli wszyscy odbiorcy ciepła z ciepłowni w Ełku na skutek działań nazwijmy to oszczędnościowych spowodują zmniejszenie zapotrzebowania na ciepło o ok. 30 %, czyli o tyle musi być zmniejszona produkcja ciepła a więc m.in. żużycie miału, nakłady pracy itd. - czy ciepłownia obniży cenę dostarczanego ciepła?
2) Czy w związku ze zmniejszeniem produkcji o 30%, wszyscy pracownicy będą mieli zmniejszone pensje o 30% czy tylko dyrekcja?(!)
3) Czy jakaś grupa pracowników zostanie zwolniona?
4) Jeżeli w kolejnych latach te oszczędności w zużyciu energii cieplnej będą narastały to gdzie znajduje się granica absurdu?
Zastanawiam się czy nie zrobić tak jak w bloku obok - c.o. w ogóle nie wyłączają, działa cały rok. Obniżyli tylko automat pogodynki do 10 st. C
Twierdzą, że różnica w kosztach nie jest duża, ale wolałabym sama obejrzeć i porównać faktury, bo na słowo jakoś trudno mi w to uwierzyć
Polecam artykuły na ten temat m.in.
"...Komfort cieplny powinien towarzyszyć nam cały rok niezależnie od kaprysów pogody i pór roku. Niejednokrotnie w okresie wiosenno-jesiennym zdarzają się chłodne dni, które sprawiają, że czujemy się przygnębieni i ospali.
O dostawie ciepła nie może decydować data w kalendarzu czy wyznaczenie sztucznego „sezonu grzewczego”, ale utrzymanie określonego poziomu komfortu cieplno-wilgotnościowego. Jeżeli ten komfort się obniży, czujemy się źle i zaczynamy chorować.
Na początku jesieni temperatura w mieszkaniach jest naszym zdaniem wciąż wystarczająco wysoka i uważamy, że nie ma konieczności włączenia ogrzewania i że w ten sposób oszczędzamy pieniądze.
Prawda jest taka, że w późniejszym okresie musimy i tak zapłacić za podniesienie temperatury całej bryły budynku. W związku z tym ilość pieniędzy jaką wydamy, jest dokładnie taka sama, jak w sytuacji gdybyśmy dostarczali ciepło do budynku przez cały czas..."
podkreśla dr inż. Marek Krzaczek, Politechnika Gdańska, Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska
http://www.zecstar.com/index1.php?plik=sezon_grzewczy_obsluga&menu=obsluga
75-80% budynków w Polsce nie nadaje się do rozliczania podzielnikowego , nie spełnia wymaganych kryteriów określonych w przepisach i nawet samych zaleceniach firm które zarabiają na tym interesie w sposób oszukańczy wykorzystują to mamiąc naiwnych (niektórych opłacając prowizją).
Bardzo ryzykowna teza. Twierdzę, że w rzeczywistości jest odwrotnie.
Kiedyś mieliśmy licznik przepływowy jako podzielnik kosztów zakupu EC teraz za podzielnik kosztów mam licznik ciepła Simensa.
Na najwyższym to znaczy na której kondygnacji?