Ochrona danych osobowych
filip
Użytkownik
Kilku właścicieli Wspólnoty Mieszkaniowej podali do Sądu sprawę o uchylenie uchwał. Jedno z pism procesowych z naszymi nazwiskami Zarząd wspólnoty wywiesił na tablicy ogłoszeń. W bloku mieszkają właściciele i lokatorzy. Do bloku przychodzą ludzie inni niż mieszkańcy bloku. Czy nie jest to sprzeczne z ochroną danych osobowych?
Nowy doklejony: 04.02.12 16:41
Wiem, że ochrona danych osobowych we Wspólnocie mieszkaniowej nie obowiązuje. każdy członek Wspólnoty ma prawo wiedzieć wszystko o członkach wspólnoty co dotyczy Wspólnoty , ale wywieszanie na widok publiczny jest trochę przesadne.Czy nie narusza to tajemnicy procesowej?
Nowy doklejony: 04.02.12 16:41
Wiem, że ochrona danych osobowych we Wspólnocie mieszkaniowej nie obowiązuje. każdy członek Wspólnoty ma prawo wiedzieć wszystko o członkach wspólnoty co dotyczy Wspólnoty , ale wywieszanie na widok publiczny jest trochę przesadne.Czy nie narusza to tajemnicy procesowej?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Powinniście zmienić głupkowaty zarząd na lepszy.
We wspólnotach prawo bywa łamane, tak jak w innych sferach naszego życia
Lista głosowania jest jawna dla każdego właściciela, jak u ciebie jest inaczej, to znaczy, że w twojej wspólnocie źle się dzieje
Oby tylko w przypadku listy
Widzę że to będzie najlepsze miejsce do zadania mojego pytania, a pytanie jest krótkie i proste. Mamy problemy z Zarządem wspólnoty Mieszkaniowej, lecz to już opisałem w innym dziale więc nie będę się powtarzał, lecz ciągle prosiłem tam o wyjaśnienie jednej kwestii i niestety nie dostałem żadnej odpowiedzi. Moje pytanie brzmi, czy jeśli pójdę do Administracji9 Wspólnoty ( no bo mam do nich sprawę ) lub napiszę maila, albo zadzwonię to jakie prawo obowiązuje Administrację do natychmiastowego powiadomienia Zarządcę o tym kro był, co chciał i dlaczego. Potem następuje sytuacja taka że Zarządca puka do drzwi i awanturuje si e w tej właśnie sprawie że np nie spodziewał się tego po mnie itp, doszło do tego nawet że zabrał się za obrażanie żony. To samo zdarzyło się z sąsiadką która zadzwoniła do Administracji i za chwilkę Zarządca zapukał do jej drzwi wołając "proszę otworzyć, wiem że Pani jest w domu...." No i pytanie co obliguje i upoważnia Administrację do powiadamiania Zarządcy że lokator ( czytaj właściciel mieszkania ) był u nich w jakiej sprawie itp ? ) Czy Administracja ma do tego prawo, czy ujawnianie np mojego maila nie jest łamaniem tajemnicy korespondencji ? czy w tego rodzaju praktykach mają zastosowania jakieś przepisy czy ustawy które mówią jednoznacznie że Zarządca musi wiedzieć że byłem w Administracji , w jakiej sprawie itp ? No bo uważam że gdybym miał sprawę do Zarządcy mam go przecież za ścianą, więc poszedł bym do niego, ale uważałem że bardziej kompetentna Będzie Administracja. Krótko czy mają takie prawo ?
Jeżeli wiesz, że wszystko od razu trafia do zarządu, to po co do nich chodzisz / piszesz / dzwonisz?
Członka zarządu wspólnoty nie nazywaj zarządcą, bo nim nie jest.
We wspólnocie decydują:
1) właściciele - w formie uchwały (w sprawach ważniejszych)
2) zarząd - w sprawach bieżących.
Żadna administracja nie podejmuje decyzji, tylko wykonuje uchwały właścicieli i polecenia zarządu. Nie ma sensu iść do administratora ze skargą na członka zarządu. Odwrotnie - jeżeli masz zastrzeżenia do administratora, zgłaszasz to do zarządu.
Z tajemnicą korespondencji daj sobie spokój. Po prostu nie pisz do nich.
Musicie zmienić zarząd, bez tego nic się nie zmieni.
1. Administracja to u nas osoby które mają swoją siedzibę i w naszym imieniu np prowadzą księgowość, Załatwiają wszelkie sprawy związane z remontami, pozwolenia, kosztorysy itp, prowadzą zebrania Wspólnoty, no i właśnie co do zebrań, kto powinien prowadzić zebranie, Zarząd czy Administracja ? bo z tego co widzę od lat, Zarząd siedzi z boku a Administracja prowadzi cały przebieg zebrania Wspólnoty, a może to nieistotne wiec nie ma sprawy, prowadzą wszelką działalność dotyczącą wszystkich dokumentacji, m.in. finansowej itp Jest tam Dyrektorka Administracji, Księgowa i jeszcze dwie inne osoby których powiem szczerze roli nie odkryłem, są zawsze na zebraniu, prowadzą protokoły, podliczają głosy jeśli jest głosowanie. Można ich nazwać dla zrozumienia o co mi chodzi dawnym ( no nieraz i jeszcze obecnym ) ADM em, czy jak kto woli to nazwać. Wiem że w innych Wspólnotach odeszli od nich i wzięli sobie dwóch lokatorów jako Zarząd i jedną Księgowa, no ale u nas są takie betony że nijak nie da się tego przeforsować. Na Administrację wydajemy rocznie ponad 8 tysięcy złotych. To samo jest z wybranym przez Zarząd bez naszej wiedzy ( bo niby było najtaniej ) firmy remontowej której wspólnota płaci rocznie 4tysiace tylko dlatego ze są, wszelkie naprawy są odliczane na ich konto z naszego funduszu remontowego. Rozrzutność i defraudacja jest totalna.
2. Zarząd to dwie osoby wybrane przez lokatorów z naszego budynku, do prowadzenia i zarządzania budynkiem na bieżąco.
Piszesz " Członka zarządu wspólnoty nie nazywaj zarządcą, bo nim nie jest ". No fakt pisze tam , czyli np na mojej stronie e-kartoteka wyraźnie "Skład Zarządu i dwa nazwiska. Do niedawna było napisane Przewodniczący i Zastępca, widzę że to wykasowali. Piszesz "po prostu do nich nie chodź, ale są sprawy które mogę załatwić tylko z nimi, oni mają akta prawne, zarządzenia i wszelkie potrzebne dokumenty które akurat mnie interesują, oni mają faktury które chciałbym obejrzeć bo uważam np że w tej materii zostało popełnione wykroczenie a przynajmniej roztrwonienie naszych pieniędzy. Przykład, założenie trzech grzejników w suszarni nieistniejącej już pralni. W rozliczeniu rocznym pisze koszt 3800 zł, ale ja chciałbym zobaczyć faktury opiewające ile kosztowały grzejniki ( wiem ze można je zakupić już za kilkaset złotych ), ile robocizna a Zarządca nie chce tego udostępnić, zwłaszcza że grzejnik blaszany można zakupić za kilkaset złotych, więc wziąłem już najdroższe i wyszło mi że za usługę wypłacono ponad 2300 zł a przecież co to za wielka usługa skoro rury, zawory już istniały od poprzednich grzejników, więc cóż to za wielka robota, zawiesić i dokręcić Danfosy ? Sprawa wiatrołapu przed budynkiem, zlikwidowano go i nie wiadomo gdzie jest a zapłaciliśmy za niego swego czasu ponad 4 tysiące złotych. Obaj Panowie z Zarządu którzy powinni być na naszych usługach są przeciwko lokatorom i nic człowiek się nie dowie, dlatego zwracaliśmy się do Administracji, bo posiada wszelką dokumentację. No ale po każdej wizycie, telefonie itp od razu Zarząd dostawał informację telefoniczną ze ktoś z nas u nich był, dzwonił, co chciał itp. Dla mnie to uwłaczające, takie donosicielstwo. Oczywiście ze nie będę się z nimi procesował o jeden telefon, ale co się dzieje między lokatorem a Zarządcą to tylko my wiemy, ot po prostu "Alternatywy 4 ". Chcieliśmy odwołać Zarząd na ostatnim zebraniu, ale niestety, Pan który uważa się za Przewodniczącego Zarządu zebrał tyle upoważnień że przepadliśmy dwoma głosami. Może następnym razem. Tak naprawdę miałbyś rację że ze skargą na Zarząd powinienem iść do Zarządu, tylko ze Zarząd to człowiek na którego chciałbym złożyć skargę i co mam złożyć skargę do niego na niego ?
I do KubaP, moje np maile nigdy nie były anonimowe, gdyż jeśli by takie były to Zarządca nie wiedział by kto tam pisał, kto tam był ( to akurat dotyczy sąsiadki której zrobił straszną awanturę waląc do jej drzwi i krzycząc " proszę otworzyć, wiem że Pani jest w domu ". Czy to też nazwiesz anonimem, jeśli wiedział dokładnie kto dzwonił ? Więc co to za anonim skoro wszyscy wiedzą ? To że chciałem zobaczyć dokumentację która mi się należy do wglądu bez dyskusji uważasz za prowokację ? W stosunku do kogo ? Jeśli chcę czegoś się dowiedzieć a wiem że nie dowiem się tego od Zarządcy to dowiaduję się w Administracji i nie uważam tego za żadną prowokację w stosunku do nikogo, chyba że mają coś za paznokciami co chcieli by ukryć, no to jest prowokacja i jestem super niewygodny. mam jeszcze jedną sprawę jeśli oczywiście nie macie mnie dość, bo nazbierało nam się tyle nieprawidłowości że strach o tym wszystkim napisać, tu można by napisać książkę. Ale konkretnie. Proszę o odpowiedź. mamy firmę sprzątającą która ma w swoich obowiązkach ( teraz jest zima to odpada, ale napiszę ) codzienne sprzątanie otoczenia, zbieranie papierów nieczystości itp ( w lato, czy wiosnę np tego się nie trzyma, ma w obowiązkach utrzymywanie zieleni z okresowym przycinaniem żywopłotu, tego nie robi nigdy ponieważ robi to Zarządca który przejął 100 % gruntu okalającego blok i urządził tam jeden wielki ogród, oczywiście bez uzgodnienia, bez uchwały czy my chcieliśmy czy nie. No i to o co poszło na zebraniu, firma otrzymuje od nas 6 tysięcy zł rocznie ( chciała podwyżki w wysokości 450 zł ) oprócz tego Zarządca nie wyraził zgody na zdjęcie licznika gazu w zlikwidowanej pralni która została przerobiona na wózkownię, bo firma sprzątająca bierze tam ciepłą wodę do mycia klatki schodowe itp. Pytam, czy dostając pensję w wysokości 6 tysięcy zł musimy płacić jeszcze dodatkowo za korzystanie z wody i gazu które to nazwali "część wspólna "? Nikt z tego nie korzysta, nikt nie pierze bo pralni już nie ma, więc dlaczego mamy płacić dodatkowo firmie za korzystanie z naszej wody i gazu ? Jeśli już to czy można założyć n.p. zeszyt i sprzątający będą wpisywać stan licznika gazu i wody a firma sprzątająca za to zapłaci ? Może dużo piszę o pieniądzach, ale przedstawiliśmy plan oszczędności to Zarząd nas wyśmiał, a mamy takie długi ( docieplenie budynku, wymiana instalacji elektryczne, budowa przybudówki przy wejściu ) to wszystko za zaciągnięty kredyt w banku i jak pa6trzyłem na sprawozdanie to niedługo odsetki przerosną wielkość kredytu spłacanego co roku. W tym roku rata wynosi ponad 11 tysięcy a same odsetki grubo ponad 8 tysięcy więc czy nie mamy prawa szukać oszczędności na czym się tylko da ? Jedno co nam się udało i to ku niezadowoleniu niektórych że przekazujemy w tym roku oszczędności z CO i wody wspólnej nie do rąk właścicieli mieszkań a na spłatę kredytu, to wyobraźcie sobie co się działo na zebraniu, no ale przeszło. Zarządca nie wyraził zgody na ograniczenie ( zrobienie limitu wody, ileś tam m sześć na miesiąc, a jak przekroczy to niech płaci sam ) na podlewanie ogrodu, bo wyobraźcie sobie podlewa wodą ogród 12 października zeszłego roku, gdzie temperatura spadła do - 3 stopni. czy to można nazwać normalnym ? Czy we własnej wspólnocie wyrazilibyście na to zgodę ? Pieniądze są trwonione na lewo i prawo i nikt nie dba o oszczędności, żyją dniem dzisiejszym, aż wkroczy któregoś dnia komornik i się obudzą z ręką w nocniku.
Czy ta rodzina ma kilka lokali a jeżeli tak, to czy te same osoby są współwłaścicielami lokali (np. wujek i ciocia i wnuczek są współwłaścicielami trzech mieszkania, w każdym cała trójka ma udziały) - bo jeżeli występuje tożsamość współwłaścicieli, to wtedy można głosować według zasady, że na każdego właściciela przypada jeden głos - w przeciwnym razie nie jest to możliwe.
" Może się jednak zdarzyć tak, że w jakiś sposób powiązani ze sobą kapitałowo, rodzinnie, czy towarzysko właściciele dzierżąc łącznie większość udziałów praktycznie narzucają swoją we wspólnocie. W takiej sytuacji właściciele nie mogą wprowadzić głosowania wg. zasady „1 na 1” na żądanie, ponieważ przepis wymaga, aby owa większość należała do jednego właściciela... W orzeczeniu z dnia 11 maja 2009 roku, sygn. akt: I ACa 688/09, Sąd Apelacyjny w Szczecinie uznał, że gdyby ustawodawca chciał wprowadzić głosowanie wg. zasady, że na każdego właściciela przypada jeden głos również wówczas, gdy poszczególni właściciele są powiązani rodzinnie czy kapitałowo, wprowadziłby definicję ustawową pojęcia „jeden właściciel” bądź odesłał do odpowiedniego stosowania definicji z art. 4 kodeksu spółek handlowych. Ponieważ takiego działania jednak legislator nie podjął, niedopuszczlane jest w tym przypadku traktowanie takich właścicieli jak jednego właściciela dla potrzeb głosowania nad uchwałami.Sąd rozpoznawał sprawę wspólnoty mieszkaniowej, w której większość udziałów dzierżyli łącznie deweloper i członkowie jego rodziny."
Więcej na ten temat w artykule: "Powiązania rodzinne nie uzasadniają głosowania 1 na 1 " na stronie czasopisma Zarządca Portal Informacyjny:
http://www.zarzadca.pl/komentarze/1035-powiazania-rodzinne-nie-uzasadniaja-glosowania-1-na-1
Rób swoje, naprawiaj chore układy we wspólnocie kierując się naczelną zasadą: to są nasze właścicieli pieniądze, to jest nasza właścicieli wola, to tylko i wyłącznie my jako właściciele mamy prawo decydować jak chcemy, w bloku w którym przyszło nam żyć wspólnie, uczynić je przynajmniej znośnym.
napisałem tylko i wyłącznie na prośbę wielu osób z naszej wspólnoty którzy chcą zmian
Znaczy się zmian chcą, tylko pisać nie umieją? To oczywiście nie na poważnie, dodo.
Otrzymałeś kilka rad, wiesz, że zmiany w Waszej wspólnocie możecie wprowadzić wyłącznie Wy - właściciele. Musisz "tylko" zebrać większość, a potem głosujcie, odwołujcie, powołujcie, zmieniajcie - to w końcu wasza Wspólnota (no chyba, że przekonasz się, że jednak jesteś w opozycji...)
Mam we wspólnocie taką trójeczkę, kiedyś zarząd. Zrezygnowali na wniosek mieszkańców tylko po to, żeby zostać "szlachetną opozycją".
Trójeczka nie ma co robić, dzieci, partnerów i ma dużo czasu. W mieszkaniach mają xero wszystkiego co wspólnota wyprodukowała nawet za ich kadencji.
Remontu nie chcieli i zwalczali go. Wymyślili, że korzystając z listy głosowań będą wpływać na wybranych lokatorów żeby zmienili swoje decyzje. I tak na spotkaniu przedstawiamy propozycję, omawiamy, przekazujemy dokumenty, jest głosowanie. A potem dostajemy pisma o zmianie decyzji. Pisma od osób starszych lub chorych. Czy właściciel może złożyć pismo o nie prezentowaniu wyników jego głosowania innym lokatorom, chodzi zasłonięcie nawet jaki głos został oddany z numeru mieszkania, bo przecież nazwiska mają w swoich archiwach, więc to żaden problem??
https://forum.zarzadca.pl/discussion/3850/glosy-zbierane-pod-uchwala-nie-przez-zarzad/#Item_8
Nie można ukryć przed którymkolwiek z właścicieli wyników głosowania oraz informacji, kto jak głosował.
Dodatkowo może to prowadzić do podejrzeń, ze obecny zarząd ma coś do ukrycia, że sfałszował podpisy itp. Z deszczu wpadniecie pod rynnę.
Pytam, bo lokatorzy pytają. Zarząd już został okrzyknięty złodziejami, więc zarząd już nie takie rzeczy widział i słyszał pod swoim adresem.
Każdy właściciel lokalu ma prawo wglądu do każdego dokumentu wspólnoty, niezależnie od tego, czy ktoś inny sobie tego życzy, czy nie.
Podałem Ci linka do wyjaśnienia, że nie tak łatwo jest "wycofać" swój głos. Jeśli zatem nie zostały spełnione szczególne warunki, samo pismo o cofnięciu głosu nie wystarczy i nie wywołuje skutków.
Maksymalnie skracając - problem leży w ochronie osób, które nie chcą spowiadać się współczłonkom wspólnoty ze swoich decyzji.
To nie jest zagadnienie na linii członkowie wspólnoty - zarząd tylko członkowie wspólnoty vs członkowie wspólnoty.
Chodzi o znalezienie rozwiązanie problemu a nie jego eskalacje przy użyciu sądu.
Niech te osoby po prostu w ogóle nie głosują. Wtedy jako "nie głosujące" będą musiały zostać zaliczone do puli głosujących "przeciw", ale nie będą musiały się tłumaczyć...
90 mieszkań, dużo starszych ludzi lub osób które odziedziczyły mieszkania, wynajmują je i się nie interesują.
Na nas już nawet prywatnie "haków" szukają, żeby tylko dopiec -
przykład z ostatnich dni: (2 letnie) "dziecko płacze u kolegi z zarządu - może ktoś je maltretuje? trzeba to zgłosić odpowiednim organom..."
Zasłaniać, utajniać jak kto głosował w żadnym wypadku nie możesz, bo to i bezprawie i proszenie się o większe kłopoty, jak uprzedza Posesja.
Starym możecie dawać odpór tylko "siłom i godnościom osobistom", sąsiadom dodawaj odwagi, żeby nie dali się zastraszać i to wszystko co możesz zrobić.
Unikaj awantur i staraj się jak najbardziej łagodzić wzajemne stosunki, ale niech zarząd będzie do bólu konsekwentny w działaniu. I nie licz na wdzięczność, niestety. Może w przyszłym dziesięcioleciu...