Kredyt remontowy
tatlo
Użytkownik
Witam kupiłem mieszkanie w bloku 8 rodzinnym zarządzanym przez wspólnotę mieszkaniową (mieszkanie własnościowe z gruntem )jak się okazało wspólnota ma kredyt zaciągnięty na elewacje danego bloku na który to sprzedający mi mieszkanie wyraził zgodę. Kupując mieszkanie sprawdzałem księgi wieczyste na których nie widnieją żadne zadłużenia . Czy teraz jestem obowiązany spłacać kredyt zaciągnięty przez mego poprzednika skoro ja kupowałem mieszkanie w bloku takie jak widziałem nie z kredytem tylko wyremontowane i za takie zgodziłem się zapłacić przed notariuszem znając stan bloku i mieszkania ,a nie kredytu jaki jest na danej posesji .Teraz nazywają ten kredyt funduszem remontowym i jest wliczony w faktyczny fundusz remontowy od którego nie mam zamiaru się uchylać . Proszę o odpowiedz jak to prawnie powinno wyglądać . Pozdrawiam Staszek
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Kredyt spłaca (z funduszu remontowego) wspólnota, której stałeś się członkiem, a nie konkretni właściciele, więc wszystko jest w porządku
To jest taki zgodny z prawem "przekręt" zrobiony przez banki żeby nie obciążać hipoteki - WM uchwałą daje praktycznie nieograniczony dostęp bankowi do konta FR, z którego bank sobie ściąga comiesięczny haracz.
Czyli "kredytu jako takiego nie ma" ale wpłaty na FR są obowiązkowe dla wszystkich właścicieli.
Inaczej musieli by wyrazić zgodę wszyscy właściciele i....banki by "zbankrutowały" bez kredytów, a budynki nie byłyby obłożone styropianem
Mieszasz ludziom w głowach i siejesz demagogię. A kto ci powiedział, że każdy kredyt musi mieć zabezpieczenie hipoteczne? Jeżeli bierzesz kredyt na remont mieszkania, to się domagasz, żeby bank obciążył ci hipotekę lokalu? Nie haracz, lecz ratę kredytu i odsetki, zgodnie z umową kredytową, zawartą dobrowolnie przez wspólnotę, która się na ten kredyt zgodziła większością głosów. Nikt wspólnoty do tego nie zmusza. Specjaliści od haraczy nazywają się inaczej. Nie pisz bzdur. Jeżeli jest umowa kredytowa, to kredyt jest, jako taki. Powtórzę: nie jest prawdą, że każdy kredyt musi mieć zabezpieczenie hipoteczne. Zabezpieczenie służy bankowi, a nie wspólnocie. Jeżeli bankowi wystarczy zabezpieczenie w postaci cesji polisy oraz dostępu do rachunku funduszu remontowego, to dzięki Bogu. W przeciwnym razie wspólnoty nie dostałyby żadnych kredytów inwestycyjnych ani remontowych. Dlaczego chcesz wmówić wspólnotom, że muszą mieć obciążoną hipotekę, żeby wziąć kredyt? Przez wiele lat oferty kredytowej dla wspólnot nie było i banki jakoś nie zbankrutowały.
Jeżeli więc chcesz doprowadzić banki do bankructwa, musisz wymyślić coś więcej, niż przymus hipotecznego zabezpieczenia kredytu dla wspólnoty.
Wszystko jest zgodnie z prawem.
To nie poprzednik zaciągał kredyt, tylko wspólnota a to są byty odmienne.
To Ty się nie wywiedziałeś wcześniej jakie są opłaty w tej wspólnocie.
Wiem. Tego nikt nie uczy.
Z drugiej strony to Ty mieszkasz w odnowionym budynku, więc masz korzyść.
W domu spokojnie postudiujesz i jak czegoś nie zrozumiesz, to będziesz już wyjaśniać konkrety a nie "donosy"
Natomiast zbywca winien poinformować nabywcę lokalu o tym zobowiązaniu kredytowym stosownie do brzmienia art. 546 § 1 zd. 1 kodeksu cywilnego: "sprzedawca obowiązany jest udzielić kupującemu potrzebnych wyjaśnień o stosunkach prawnych i faktycznych dotyczących rzeczy sprzedanej oraz wydać posiadane przez siebie dokumenty, które jej dotyczą."
Ponadto, zgodnie z art. 548 § 1 k.c.: "z chwilą wydania rzeczy sprzedanej przechodzą na kupującego korzyści i ciężary związane z rzeczą oraz niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy. "