Dzieciom dzieje się krzywda
Tube
Użytkownik
Od kilku lat, odkąd na terenie Witkowa rozpoczęto tworzenie wspólnot mieszkaniowych, wielu lokatorów nękają ciągłe problemy.Fakt ten potwierdza historia mieszkanek Wspólnoty Mieszkaniowej przy ulicy Jasnej 55 i ich dzieci, które, jak same twierdzą, traktowane są niczym intruzi i chuligani.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dzieci są zastraszane i straszone policją. Dla dzieci kilkuletnich samo słowo policja jest wielkim przerażeniem. Pewnego dnia, kiedy dzieci bawiły się gałązkami, ktoś zaczął na nich krzyczeć i mówić, że zaraz zadzwoni na policję. Każdy z dzieci wparował do swojego domu z płaczem i bolącym brzuchem z nerwów
http://www.slupca.pl/?p=17372
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dzieci są zastraszane i straszone policją. Dla dzieci kilkuletnich samo słowo policja jest wielkim przerażeniem. Pewnego dnia, kiedy dzieci bawiły się gałązkami, ktoś zaczął na nich krzyczeć i mówić, że zaraz zadzwoni na policję. Każdy z dzieci wparował do swojego domu z płaczem i bolącym brzuchem z nerwów
http://www.slupca.pl/?p=17372
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Bardzo proszę o rozwinięcie tematu, wszak gałązki są w wielu wspólnotach...
Ciekawość moją budzi bardzo oryginalna stylistyka językowa. Każdy z dzieci
Gorsze od tego jest tylko klecenie przeze mnie zdań po włosku.
Na prymitywa najlepsze są metody prymitywne i radykalne.
Odechce jej się raz na zawsze straszyć dzieci.
No właśnie, nie tak dawno miałam możliwość obserwowania bezstresowej zabawy gałązkami...
Z lipek zostały wydarte trzy gałęzie, z korą po pniu i następnie pociechy zabrały się za kota, z wrzaskiem zwycięzców przypuszczjąc na niego atak tymi "gałązkami". A precyzyjniej rzecz ujmując, było to zwyczajne okładanie zwierzaka.
Po tym jeden z naszych milusińskich wyjął fujarkę i nasikał na świeżutko odnowioną elewację budynku, pod swoim balkonem, na którym znajdowali się rodzice - z pewnością czujnie doglądający jego bezstresowej zabawy.
Szalona dziewczyna staje się szaloną żoną, potem szaloną gospodynią, a na końcu starą wariatką. :bigsmile:
Hmmm... Mistrzu, to tak wiele mówi o Tobie i Twoich doświadczeniach.
Doświadczeń trudno nie mieć jeżeli ma się odpowiedni wiek i wspólnot naokoło pełno. Nawet sąsiadka, gdy już dzieci poszły w świat, z choroby i nudów dzwoniła co rusz swego czasu na SM że jakieś dziecko spaceruje jej pod oknem i też straszyła je szkołą albo policją. Ze swoich wariactw jest znana powszechnie na całym osiedlu więc do takich ocen nie potrzebne są specjalne zdolności. Ubaw mieliśmy gdy starła się ze swoim odbiciem z sąsiedniej wspólnoty - nawet drugiej rundy nie było. - wręcz przeciwnie, niewiele mówi, natomiast samo życie potwierdza doświadczenia i dostarcza ciągle nowych wrażeń.
- i tak zaraz wytną te wpisy jak i poprzednie...:winkkiss:
może tym starym wariatkom potrzeba starego wariata, który kiedyś był wspaniałym chłopakiem, nieocenionym mężem i normalną gospodynią? :bigsmile:
Zaliczam się więc do starych ramoli,gdyż uważam,że od pilnowania dzieci są rodzice lub opiekunowie a jeśli im się nie chce to może mandacik za brak opieki nad milusińskimi pomoże.
tam patyków będzie co niemiara i nikt nie będzie "wrzeszczał" na rozkapryszone bachory , wszak "wszystkie one nasze są" , tylko brak im wychowania i wiedzy gdzie leży granica ludzkiej przyzwoitości/wytrzymałości , ale kto ich miał nauczyć ? ...Państwo polskie? ... ulica ? ...szkoła ..? bo rodzice są z tego "przecież zwolnieni" no i ta "mała szkodliwość czynu"
czy trawniki są do deptania , czy te pod domem są plantami ?
Bo taka jest prawda o dzisiejszych dzieciach....:
są rozwydrzone , nie mają kultury osobistej, bo i od kogo mieliby się nauczyć ? od swoich rodziców ......,
nie umieją uszanować osób starszych , sieja niekontrolowany postrach w okolicy ,
a co na to rodzice ... to na pewno nie moje dziecko ....