Członek zarządu zawłaszczył i schował karty do głosowania !!
marianw
Użytkownik
Szanowni Państwo,
Mamy bardzo nietypową sytuację. Od dłuższego czasu różne dziwne rzeczy działy się w naszej Wspólnocie Mieszkaniowej, dlatego po wykazaniu kilku różnych nieprawidłowości z 5-osobowego Zarządu 4 osoby złożyły rezygnację. Jedna osoba została. W międzyczasie zgłosili się chętni do nowego Zarządu, przygotowano projekt uchwały dot. powołania nowego i odwołania starego Zarządu oraz poddano to pod głosowanie w drodze indywidualnego zbierania głosów.
Firma administracyjna, która nas obsługuję wyliczyła, że po nie całym miesiącu głosowania udało się zebrać ponad 60% głosów (liczone udziałami). Dzisiaj spotkała się Komisja Skrutacyjna, która miała oficjalnie podliczyć wszystkie głosy. Niestety okazało się, że na 10min przed dzisiejszym spotkaniem wparował obecny członek zarządu do budynku administracji i zabrał (ukradł?) wszystkie karty do głosowania (pod pretekstem, że chce coś sprawdzić). Trzyma je teraz u siebie w domu w sejfie. W trakcie spotkania dodzwoniliśmy się do niego i zażądaliśmy udostępnienia tych dokumentów, bo chyba są własnością wszystkich mieszkańców. Z kolei ten Pan stwierdził, że na razie ich nie udostępni, że ma takie prawa jako obecny członek Zarządu i że nie wie kiedy je udostępni, że musi się zastanowić. Jednocześnie zasugerował, że te karty mogą się nieopatrznie zagubić. Powiem szczerze, że nikt nie wie co z tym robić, brzmi to jak jakiś matrix, nikt nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Dla mnie jest to jawne złamanie prawa, ale co zrobić z tą sytuacją ? Proszę o jakąś pomoc, wskazówki, cokolwiek. Jesteśmy w kropce.
Pozdrawiam - Marian
Mamy bardzo nietypową sytuację. Od dłuższego czasu różne dziwne rzeczy działy się w naszej Wspólnocie Mieszkaniowej, dlatego po wykazaniu kilku różnych nieprawidłowości z 5-osobowego Zarządu 4 osoby złożyły rezygnację. Jedna osoba została. W międzyczasie zgłosili się chętni do nowego Zarządu, przygotowano projekt uchwały dot. powołania nowego i odwołania starego Zarządu oraz poddano to pod głosowanie w drodze indywidualnego zbierania głosów.
Firma administracyjna, która nas obsługuję wyliczyła, że po nie całym miesiącu głosowania udało się zebrać ponad 60% głosów (liczone udziałami). Dzisiaj spotkała się Komisja Skrutacyjna, która miała oficjalnie podliczyć wszystkie głosy. Niestety okazało się, że na 10min przed dzisiejszym spotkaniem wparował obecny członek zarządu do budynku administracji i zabrał (ukradł?) wszystkie karty do głosowania (pod pretekstem, że chce coś sprawdzić). Trzyma je teraz u siebie w domu w sejfie. W trakcie spotkania dodzwoniliśmy się do niego i zażądaliśmy udostępnienia tych dokumentów, bo chyba są własnością wszystkich mieszkańców. Z kolei ten Pan stwierdził, że na razie ich nie udostępni, że ma takie prawa jako obecny członek Zarządu i że nie wie kiedy je udostępni, że musi się zastanowić. Jednocześnie zasugerował, że te karty mogą się nieopatrznie zagubić. Powiem szczerze, że nikt nie wie co z tym robić, brzmi to jak jakiś matrix, nikt nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Dla mnie jest to jawne złamanie prawa, ale co zrobić z tą sytuacją ? Proszę o jakąś pomoc, wskazówki, cokolwiek. Jesteśmy w kropce.
Pozdrawiam - Marian
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Od liczenia głosów jest Zarząd , choć ja, w przypadku zmiany składu Zarządu, nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. To zarząd potwierdza , czy uchwała zdobyła ustawowa większość, a nie komisja skrutacyjna. Ona działa tylko na zebraniach właścicieli lokali, jako organ zebrania, jak przewodniczący zebrania, czy komisja uchwała i wniosków.
Nie biegnie jedynie 6-cio tygodniowy termin, w którym możliwe jest jej zaskarżenie. Termin ten zacznie biec indywidualnie dla każdego z właścicieli od momentu
powiadomienia go o treści uchwały podjętej z udziałem głosów zbieranych ndywidualnie.
Uważam, że najlepiej jest powtórzyć głosowanie , poprzedzone zebraniem właścicieli lokali, aby uniknąć rozdźwięków , dualizmu , pomówień ....
Komisję powołał obecny członek Zarządu. Wywiesił na klatkach informacje, że będzie powołana komisja skrutacyjna, że każdy może się zgłosić i że spotykamy się tego i tego dnia. No właśnie obecny członek Zarządu zaznaczył, że nie mogą liczyć głosów obecny Zarząd ani przyszły Zarząd i że mogą być obserwatorami. Potem jak doszło co do czego obecny członek Zarządu wyniósł karty do głosowania w niewiadomym celu. Póki co nie wyznaczył nowego terminu spotkania komisji skrutacyjnej.
No ale jaki patos, jakie rzucanie oskarżeń ? Chce zasięgnąć porady fachowców co zrobić w takiej sytuacji. Mamy po prostu zostawić to tak jak jest i czekać aż obecny członek Zarządu udostępni nam karty do głosowania ? Wydawało mi się, że to mieszkańcy są właścicielami takich dokumentów, a nie jednoosobowy Zarząd. Jak to jest ? Proszę przeczytać ze zrozumieniem co napisałem. Projekt uchwały przygotowano we współpracy z obecnym członkiem Zarządu, ciężko było zebrać chętnych do nowego Zarządu, ale się udało. Ochotnicy zgłosili się podczas Walnego Zebrania na którym był obecny członek Zarządu. W drodze głosowania zebrano ponad 60% głosów za powołaniem nowego Zarządu, nieoficjalnego przeliczenia w Excelu dokonała firma administracyjna (zawsze do tej pory tak to się odbywało). Zgodnie z życzeniem członka Zarządu miała odbyć się komisja skrutacyjna i miało nastąpić oficjalne podliczenie głosów. Karty z głosami jednak zostały wyniesione ... Tak jak napisałem, to była inicjatywa członka Zarządu nie nasza. Było wielu mieszkańców na zebraniu, ale musieliśmy się rozejść bo nie było co podliczać. Dzięki za wypowiedź, też tak nam się wydawało, ale bez kart do głosowania nie możemy bazować tylko na excelu firmy administracyjnej. Nie ma kart do głosowania. Podejrzewam, że działanie jest związane z wynikiem głosowania. Obecny członek zarządu wielokrotnie powtarzał, że nie uda się uzbierać głosów koniecznych do uchwalenia nowego Zarządu, a w momencie gdy dostał nieoficjalną informacje, że zebrano prawie 60% głosów zaczęły się dzikie ruchy. Ok, jeśli członek Zarządu zniszczy karty to co zrobić ? Można jeszcze raz zebrać głosy w rzeczonej uchwale ? No tak, gdybyśmy tylko mieli karty do głosowania ... Dzięki, pewnie tak zrobimy. A jak to wygląda z punktu widzenia prawnego ? Ktoś na innym forum (http://wspolnota.net.pl/post84035.html) odpisał, że:
"Kodeks karny:
Art. 276. Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Zawiadomić policję. Jeżeli nie będą chcieli interweniować, złożyć zawiadomienie na piśmie z potwierdzeniem odbioru."
Rzeczywiście jest to złamanie prawa ? Jak to jest jak członek Wspólnoty żąda wglądu do kart do głosowania, a obecny członek Zarządu odmawia tego.
Zeznanie świadka też jest dowodem. To nie działa. Prokuratura albo odmawia wszczęcia postępowania, albo po wszczęciu wkrótce je umarza. Organy ścigania traktują to jak spór cywilny między współwłaścicielami nieruchomości. Poza tym przepisy nie określają wyraźnie, jak należy przechowywać dokumenty wspólnoty, kto może nimi dysponować itp. Właściciele mogą to określić uchwałą. Jeżeli takiej uchwały nie ma (a w większości wspólnot nie ma), to poruszamy się jak dziecko we mgle. W omawianym przypadku dokumenty (karty do głosowania) zabrał członek zarządu, a więc osoba, która ma prawo nimi dysponować. Nie ma jednak prawa odmawiać dostępu do nich właścicielom lokali (art. 27 uwl). To nie jest jego folwark, to nieruchomość będąca we współwłasności wszystkich właścicieli lokali. Zachowanie tego pana jest dziecinne.
Niczego oprócz zwołania zebrania jednak nie doradziłeś pytającemu. Kto ma teraz to zebranie zwołać? Jak według ciebie odwołać niechciany zarząd? Ustawa mówi, że można to zrobić "w każdej chwili na mocy uchwały właścicieli lokali" - czyli nawet bez powodu. To właściciele są suwerenem, a członkowie zarządu tacy jak ty mają im pomagać i dbać o dobro wspólne, a nie traktować ludzi jak bydło.
Jak wydobyć dokumenty, będące własnością ogółu właścicieli (a nie zarządu, zwłaszcza odwołanego) i sprawdzić, jaka jest wola większości? Według ciebie największy idiota z chwilą wyboru do zarządu doznaje objawienia, staje się nieomylny i nietykalny. Może robić, co mu się podoba, szarogęsić się, a jak komuś to nie odpowiada, to już jego problem.
Ty nigdy nie przejdziesz samego siebie, bo to już niemożliwe.
A o partnerstwie w dyskusji to gdzie się ostatnio nasłuchałeś?
Bo w twoich maczugowych bijatykach forumowych jakoś partnerstwa nigdy nie zauważyłem.
Nie rozumiem Pana toku rozumowania. Czyli wg. Pana nic nie powinniśmy robić ? Tak to zostawić i tyle ? Mamy zignorować wolę przeważającej liczby mieszkańców (60% za, niecały 1% przeciw) ? Czy wg. Pana jest to bezpieczna sytuacja, jak jest tylko jeden członek Zarządu ? Mamy po prostu czekać aż obecny członek Zarządu będzie miał kaprys i może zwróci karty do głosowania ? I jak długo mamy czekać ? Rok, dwa lata ? Wieczność?
[/quote]
No problem w tym, że zebrania komisji skrutacyjnej nie odwołał. Po prostu się nie pojawił, a wcześniej zabrał karty do głosowania. Jest to wg. Pana normalne działanie praktykowane w każdej Wspólnocie ? Jak Pan ma też umówione spotkanie to po prostu się nie pojawia, beż uprzedzenia innych uczestników spotkania ?
Po czym wnosi Pan, że zawistni sąsiedzi ? 60% mieszkańców jest zawistna ? Zmiana Zarządu oznacza od razu zawiść ? Generalnie Zarządu nie powinno się nigdy zmieniać, powinien trwać wiecznie ? Każda zmiana Zarządu to coś złego ? Naprawdę nie rozumiem czemu Pan zakłada, że chcemy zrobić źle ?
Nie wiem, dla mnie to brzmi tak, jakby Pan był w podobnej sytuacji. Pewnie wydawało się Panu, że będzie członkiem Zarządu do końca życia, a tu klops - mieszkańcy Pana nie chcieli ? I stąd ta zawiść i żale ? Inaczej tego toku rozumowania nie mogę wytłumaczyć Jeśli to prawda to współczuje, ale proszę pamiętać, że może Pan spróbować samorealizacji na innych płaszczyznach - życie na byciu członkiem Wspólnoty Mieszkaniowej się nie kończy. Proszę mi wierzyć. Jest tyle wspaniałych rzeczy, które mogą cieszyć na tym świecie. Pewna mądra osoba powiedziała mi kiedyś - it's important to cherich the present moment ! Proszę tego spróbować ! Polecam Panu wykłady Pana Eckharta, np. tutaj jeden z ciekawszych na temat duchowego oświecenia:
http://www.youtube.com/watch?v=rdgO4UDrwm8
Jak zmieni Pan swoje nastawienie i spojrzy na swoje życie i dokonania z innej strony, a co najważniejsze jak zacznie Pan cieszyć się z tego co ma obecnie to osiągnie Pan pełnie szczęścia i nie będzie Pan musiał wylewać swoich żalów i niepowodzeń w postaci bezwartościowych wpisów na forum !!! Proszę pamiętać - Pan jest już teraz wspaniałym człowiekiem, ale najpierw musi sobie Pan to uświadomić sam !!!
No tym zdaniem sam wystawił Pan sobie świadectwo, pozostawię to bez komentarza I proszę pomyśleć o tym co napisałem wcześniej. Skąd tyle złości i zawiści ?
Tak czy owak wszystkim serdecznie dziękuje (również Panu Praktykowi !) i czekam na inne pomysły. Myślę, że wiele Wspólnot boryka się z podobnymi problemami, a więc może uda się znaleźć jakieś rozwiązanie tej patowej sytuacji.
Nie chce Pan skorzystać z mojej rady, która jest praktyczna i logiczna Moja rada się nie podoba to może KubyP Woli Pan tego typu rady To śmiało pismo do Prokuratury. Jestem ciekaw treści tego pisma, ten drugi przepis jest fajny o zaborze mienia. To może wystąpicie z pozwem zbiorowym, wszyscy ,którzy głosowali zgłoszą kradzież ich kartki.
A w ogóle to w Waszej WM fajnie się dzieje, członek Zarządu być może działa dziecinnie, ale udowodnić mu przestępstwo będzie bardzo trudno, ja uważam ,że jest to niemożliwe. Osobiście na stawiany mi zarzut kradzieży zareagowałbym doniesieniem o zniesławienie i zażądał wpłaty na rzecz najbliższego Domu Dziecka. Sądy są w takich przypadkach szczodre.
Każda uchwała jest dokumentem właścicieli lokali, czyli wspólnoty a więc to zarząd powinien (2 czlonków przy wieloosobowym) poświadczyć że taka uchwała została podjęta na podstawie art. 23 UoWL uzyskując tyle a tyle głosów za. Takie oświadczenie woli zarządu jest gwarancją dla wszystkich właścicieli że dana uchwała została sprawdzona, nic nie dopisano i że głosy (udziały) zostały prawidłowo wyliczone - że obowiązuje!
To nie jest zadanie administratora chociaż w waszej, skrajnej sytuacji prawdopodobnie nikt by nie zarzucił (nawet sąd), że to administrator dopilnował formalności. - czyli wynika z tego, że żadnej uchwały nie ma, tylko życzenia byłego członka zarządu, coś było podejmowane nie wiadomo czy uzyskano większość ( miało nastąpić oficjalne podliczenie głosów), pan Exel nawalił.
Radzę też nie podniecać się jakimiś art. kodeksu karnego - bo ... możecie się zdziwić gdy "wielkie przestępstwo" w waszym mniemaniu okazuje się dla prokuratury brakiem znamion a wręcz cechuje dane działanie "podejrzewanej osoby" troska o dobro wspólne.
W związku z taką patową sytuacją zwołać zebranie, wybrać 2 osoby do przeprowadzenia procedury wyboru nowego zarządu i wyprostowania spraw (mogą to być nowi kandydaci), niech dokończą później głosowanie (obiegiem) i poinformują następnie wszystkich że ... rozpoczął się nowy rozdział w waszej wspólnocie.
Ten członek z "przywłaszczonymi" kartami niech sobie je w ramki oprawi powiedźcie mu.
Sądzę, że należałoby wezwać członka zarządu do zwrotu dokumentacji wspólnocie. Zarząd został powołany, są na tę okoliczność świadkowie, m.in. głosujący w danej sprawie. Nowy zarząd już jest, pozostała kwestia odtworzenia dokumentacji. Moim zdaniem należałoby powiadomić ukrywającego dokumentację, że poniesie koszty jej odtworzenia - np. organizacji zebrania, czy głosowania a może po prostu zebrania oświadczeń właścicieli, że oddali głos za podjęciem uchwały w sprawie.
Na marginesie, choć nie jest to przedmiotem rozważań na tym forum, nie mogę się oprzeć i muszę dorzucić uwagę nt. niezwykłego zachowania członka zarządu, który jak rozumiem jest człowiekiem dojrzałym (mam na myśli jego wiek). Może tak już niezależnie od tych postępowań należałoby najpierw z nim porozmawiać, zwyczajnie spróbować się dogadać,może to zarządzanie było jego celem życia, albo co.
W uzupełnieniu: pozew o nakazanie przekazania dokumentacji oddalono, ponieważ w toku procesu pozwany zarządca przekazał dokumentację, w tej sytuacji powództwo stało się bezprzedmiotowe, ale sąd musiał obciążyć pozwanego kosztami, gdyż to pozwany przyczynił się do ich powstania.
Postępowanie karne umorzono, ponieważ w toku postępowania, po przedstawieniu zarzutów dokumentacja została przekazana.