Konflikt w zarzadzie WM
Witam Forumowiczów,
może ktoś poradzi mi na kwestie konfliktu w zarządzie WM.
Mianowicie jestem jednym z trzech członków zarządu wspólnoty dużej (80 lokali) i od kilku tygodni nastał konflikt mój a 2 inne osoby z zarządu. Chodzi, ogólnie ujmując, o sprawe pracy w zarządzie, czy opierać sie na UoWL i zasadach prawa, czy po prostu działać bez tego na tzw. "zdrowy rozum" i jakoś to będzie, bo inni członkowie WM nie interesują sie generalnie takim kwestiami.
Z mojej strony jest wola za UoWl, dobremu redagowaniu pism, projektów uchwal itd. No niestety dwie osoby zmówiły sie i forsują wolę/pomysł prace wg siebie. Przykłady:
a/ zrobić zebranie WM kiedy będzie więcej tematów, niż w 1 kwartale (art. 30 pkt. 1 ust. 3 UoWl),
b/ dokonywać wymiany wodomierzy bez wprowadzenia uchwały o ustalanie tzw. granic nieruchomość wspólnej dotyczącej instalacji wodociągowej.
Poza TYM, czy 2 osoby na 1 mogą forsować skutecznie swoje "pomysły" i nadać ton wspólnocie, przy jednoczesnym nie wypełnianiu założeń UoWL?
Bede szczerze wdzięczny za pożyteczne uwagi.
Dziękuje.
może ktoś poradzi mi na kwestie konfliktu w zarządzie WM.
Mianowicie jestem jednym z trzech członków zarządu wspólnoty dużej (80 lokali) i od kilku tygodni nastał konflikt mój a 2 inne osoby z zarządu. Chodzi, ogólnie ujmując, o sprawe pracy w zarządzie, czy opierać sie na UoWL i zasadach prawa, czy po prostu działać bez tego na tzw. "zdrowy rozum" i jakoś to będzie, bo inni członkowie WM nie interesują sie generalnie takim kwestiami.
Z mojej strony jest wola za UoWl, dobremu redagowaniu pism, projektów uchwal itd. No niestety dwie osoby zmówiły sie i forsują wolę/pomysł prace wg siebie. Przykłady:
a/ zrobić zebranie WM kiedy będzie więcej tematów, niż w 1 kwartale (art. 30 pkt. 1 ust. 3 UoWl),
b/ dokonywać wymiany wodomierzy bez wprowadzenia uchwały o ustalanie tzw. granic nieruchomość wspólnej dotyczącej instalacji wodociągowej.
Poza TYM, czy 2 osoby na 1 mogą forsować skutecznie swoje "pomysły" i nadać ton wspólnocie, przy jednoczesnym nie wypełnianiu założeń UoWL?
Bede szczerze wdzięczny za pożyteczne uwagi.
Dziękuje.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Niestety, skoro właściciele nie interesują się nieruchomością, to nic nie zrobisz.
Na Twoim miejscu zrezygnowałbym z pracy w zarządzie, bo po co firmować ich "pracę".
Właściciele lokali nie mają kompetencji do określania granic nieruchomości wspólnej - takie sprawy załatwia się w sejmie, konkretnie w drodze ustaw.
Nie wszystkie pomysły, które Pan forsuje są zgodne z prawem.
Pomysły tamtej dwójki też nie są najlepsze (odczekać z zebraniem sprawozdawczym aż się zbierze więcej spraw do omówienia, albo zakładanie wodomierzy bez uchwały).
Zdrowy rozsądek potrzebny jest tylko przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji .
Zebranie winno się odbyć w I kwartale jak nakazuje prawo , im mniej spraw tym bardzie pożyteczne będą obrady i podejmiecie sensowne uchwały mające dużo wspólnego ze zdrowym rozsądkiem ...
Na wszelkie wydatki z kasy wspólnoty mieć podkładkę w formie uchwały właścicieli lokali ( nie dotyczy to bieżących spraw tzw zarządu zwykłego NW)
To nie jest kwestia wyboru czy jakiejś koncepcji działania. Pańscy koledzy z zarządu chyba nie zdają sobie sprawy, że sprawowanie funkcji członka zarządu wspólnoty mieszkaniowej pociąga za sobą odpowiedzialność odszkodowawczą wobec wspólnoty lub wobec jej poszczególnych członków. Innymi słowy, członkowie zarządu ponoszą osobistą odpowiedzialności za szkody wynikłe z racji ich działania jak i w wyniku zaniechania. Wielu członków zarządów we wspólnotach, traktuje swoją działalności, jako działalność społeczną, zwłaszcza, że na ogół nie otrzymują za tą pracę wynagrodzenia. Jednak z punktu widzenia prawa, nie ma znaczenia czy ktoś działa odpłatnie czy pro bono - członkowie zarządu traktowani są tak, jak każdy organ władzy dowolnego podmiotu prawnego. To oznacza, że członkowie zarządów wspólnot mieszkaniowych odpowiadają solidarnie i całym swoim osobistym majątkiem za szkody wyrządzone wspólnocie i jej członkom, np. na skutek działania niezgodnego z prawem. Zawodowi zarządcy nieruchomości posiadają ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, ale zapewne Pan nie posiada takiego ubezpieczenia, radzę więc bezwzględnie przestrzegać przepisów uowl, oraz innych ustaw (kodeks cywilny, prawo budowlane, prawo energetyczne, itp.), bo to nie jest zabawa w zarząd, tylko autentyczna odpowiedzialność.
Przykładem, gdzie członkowie zarządu musieli zapłacić zadośćuczynienie z własnej kieszeni, na skutek działania "obok" prawa, jest ten kazus: http://www.zarzadca.pl/orzecznictwo-sadowe/1374-iii-ca-38910-odpowiedzialnosc-czlonkow-zarzadu-odciecie-ogrzewania
Jedyne sensowne rozwiązanie dla Pana, w sytuacji którą Pan opisał, to składanie do protokołów z posiedzeń zarządu, pisemnego zdania odrębnego (to Pana uchroni przed odpowiedzialnością). Z postawy Pana kolegów z zarządu mogę jednak wnioskować, że nie tworzą oni żadnych protokołów, może więc Pan spróbować swoje zdanie odrębne na piśmie potwierdzić ich podpisami na zwykłej notatce. Jeżeli i tego nie będą chcieli zrobić, to pozostaje zaskarżanie ich decyzji do sądu, lub rezygnacja z zarządu, lub lepiej, jedno i drugie.
Pozostaje ci zaskarżenie niezgodnych z prawem decyzji do Sądu, wykazanie innym członkom wspólnoty postępowanie dwóch członków zarządu niezgodne z prawem i postaranie się o ich zmianę na kogoś kto będzie przestrzegał prawo i UWL.