Obowiązek odśnieżania chodnika
czajnik5
Użytkownik
Mam takie pytanie, a może nie pytanie, tylko taką w sumie refleksję przy okazji dyskusji w tym wątku. Nie chcę jednak zaciemniać, więc założyłem nowy.
Jeśli teren przed moim budynkiem nie należy do mnie, to dlaczego ja mam go odśnieżać? Dlaczego cały chodnik wzdłuż całej mojej posesji?
Doskonale zdaję sobie sprawę, że tak zostało kiedyś ustanowione prawo, ale jakim prawem takie prawo?
Dlaczego, jeśli ktoś sobie złamie nogę, albo szyjkę kości udowej, to ja będę ścigany o koszty endoprotezy stawu biodrowego, a nie właściciel tej nieruchomości, na której doszło do zdarzenia, czyli np. miejski zarząd dróg, Skarb Państwa, albo gmina?
Niech mi ktoś to wyjaśni, jak czterolatkowi (jak mawiał zdaje się Denzel Washington w jakimś filmie), tak po ludzku, nie językiem prawniczym i wyrokami sądów.
Co, jeśli właściciela nie ma, bo wyjechał w delegację służbową, albo jest obłożnie chory i w tym czasie spadł śnieg? Ma kogoś nająć do odśnieżania? No, ale jeśli go nie stać, to co? Nie powinien płacić miejski zarząd dróg, Skarb Państwa, albo gmina?
Mnie osobiście to śmierdzi powszechnym wymuszeniem i to w majestacie prawa. Tego właśnie ustanowionego, o którym powyżej.
Pozdrawiam.
Jeśli teren przed moim budynkiem nie należy do mnie, to dlaczego ja mam go odśnieżać? Dlaczego cały chodnik wzdłuż całej mojej posesji?
Doskonale zdaję sobie sprawę, że tak zostało kiedyś ustanowione prawo, ale jakim prawem takie prawo?
Dlaczego, jeśli ktoś sobie złamie nogę, albo szyjkę kości udowej, to ja będę ścigany o koszty endoprotezy stawu biodrowego, a nie właściciel tej nieruchomości, na której doszło do zdarzenia, czyli np. miejski zarząd dróg, Skarb Państwa, albo gmina?
Niech mi ktoś to wyjaśni, jak czterolatkowi (jak mawiał zdaje się Denzel Washington w jakimś filmie), tak po ludzku, nie językiem prawniczym i wyrokami sądów.
Co, jeśli właściciela nie ma, bo wyjechał w delegację służbową, albo jest obłożnie chory i w tym czasie spadł śnieg? Ma kogoś nająć do odśnieżania? No, ale jeśli go nie stać, to co? Nie powinien płacić miejski zarząd dróg, Skarb Państwa, albo gmina?
Mnie osobiście to śmierdzi powszechnym wymuszeniem i to w majestacie prawa. Tego właśnie ustanowionego, o którym powyżej.
Pozdrawiam.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
P.S. Jeden z internautów jak chciał wystawić kwiaty na części chodnika (Święto Zmarłych), to musiał zapłacić, bo chodnik jest ICH. Ale odśnieżania chodnika należy już do niego !
Poniżej matomiast fragment wyjaśniający dlaczego taki "durnowaty" przymus istnieje:
"...Należy zwrócić też uwagę, że omawiany tutaj obowiązek był przedmiotem rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego z wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich i Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości. Wniosek dotyczył zbadania konstytucyjności przepisów art. 5 ust. 1 pkt 4 oraz art. 6 ust. 1 i ust. 3 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, w części nakładającej na właścicieli nieruchomości obowiązek oczyszczania ze śniegu i lodu oraz usuwania błota i innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości bez jakiejkolwiek rekompensaty.
Zdaniem wnioskodawców ustawodawca zaskarżonym przepisem stworzył stan, w którym zróżnicował obowiązki obywateli. Ustawodawca nałożył na właścicieli nieruchomości obowiązek sprzątania chodników, a niewykonanie tego obowiązku jest wykroczeniem. Jednocześnie, według wnioskodawców, ustawa ta zwalnia organy gminy i podległe jej jednostki organizacyjne od wykonywania ustawowo nałożonych na gminę zadań własnych, przerzucając ciężar odpowiedzialności i obowiązków na określoną grupę właścicieli nieruchomości.
Taki stan rzeczy oznacza, że zaskarżone przepisy naruszają konstytucyjne zasady państwa prawa, praworządności, ochrony własności oraz zasadę równości.
Trybunał Konstytucyjny nie dopatrzył się jednak niezgodności zaskarżonej ustawy z Konstytucją. W uzasadnieniu stwierdził, że adresatem zaskarżonego przepisu są nie wszyscy obywatele, ale szeroko rozumiani właściciele nieruchomości. Obowiązki wynikające z art. 5 ust. 1 pkt 4 ciążą na wszystkich właścicielach nieruchomości położonych przy ulicach w sposób równy, chociaż zróżnicowany może być zakres ze względu na długość przylegającego chodnika.
Konstytucyjna zasada równości nie ma charakteru bezwzględnie obowiązującego, w tym znaczeniu, że zrównuje sytuację wszystkich obywateli. Wymaga bowiem, aby podmioty traktowane były jednakowo w obrębie określonej kategorii, jeżeli charakteryzują się daną cechą istotną - w tym przypadku jest to przyleganie posesji do ulicy.
Zdaniem Trybunału, przepis w swej treści jest wyrazem przyjętego od dawna poglądu, zgodnie z którym z prawa własności wynikają także określone obowiązki społeczne. Obowiązek nałożony na właścicieli nieruchomości wynika również z tradycji prawnej istniejącej w polskim ustawodawstwie. Od dawna obowiązek utrzymywania czystości na własnej nieruchomości oraz na przylegającym do niej chodniku spoczywał na właścicielach nieruchomości..."
- jak od dawna tzn, że tak ma być - bez dyskusji, wynika z tego.
http://www.wgrane.pl/f9ed833d05e5ebcd0f4d99cfec071144
- To to się teraz też chodnik nazywa???
„ Trybunał Konstytucyjny uznaje istnienie istotnego interesu społecznego w ustanowieniu regulacji służących utrzymywaniu czystości w gminach. Czystość i estetyka miejsca zamieszkania obywateli oraz jego otoczenia są elementem kultury społeczeństwa i jako takie zasługują na prawną ochronę. Wprowadzenie w drodze ustawy obowiązku utrzymywania czystości chodników przylegających do nieruchomości przez właścicieli tychże nieruchomości jest niezbędne dla zapewnienia właściwej ochrony interesu publicznego, który miał na względzie ustawodawca. Nie istnieje bowiem równie efektywny sposób zapewnienia porządku, jak nałożenie obowiązku na właścicieli nieruchomości. Dowodzi tego także praktyka innych państw, nawet tych, w których samorządowe jednostki organizacyjne posiadają o wiele sprawniejsze, aniżeli polskie jednostki samorządowe, służby utrzymujące w czystości miejsca publiczne. „
http://www.zarzadca.pl/orzecznictwo-sadowe/1902-k-2297-obowiazek-sprzatania-gminnych-chodnikow-nie-narusza-konstytucji
Ja osobiście nie widzę w tym nic złego, a na pewno nie moc gwałtu.
Niech tylko odpowiednie służby miejskie, w przypadku gdy ulica/droga należy do miasta, zadbają o odpowiedni ich stan.
PS W zeszłym tygodniu zostałem mile zaskoczony, gdy rano przy mojej ulicy na chodnikach po obu stronach ulicy zostały sprzątnięte zwały śniegu zalegające przy krawężnikach. Czegoś takiego nie pamiętam.
Chodnik sprzątam sam na całej długości posesji (siłą swoich pracowników raczej)
"przywilej posiadania prywatnej posesji i terenu przyległego do niego"
Absolutnie nie uważam, bym ten przyległy teren posiadał, aczkolwiek czasami udaje mi się z niego troszkę korzystać
Co prawda posiadanie to nie to samo, co własność, ale terenu przyległego wspólnoty nie posiadają w żadnej formie.
Z tego stwierdzenia nie wynika w żadnym stopniu, iż posiadamy teren przyległy do naszej posesji.
Gdybyś był posiadaczem tego terenu, nie byłoby wątpliwości, że masz dbać o jego czystość i odśnieżać. Ale skoro nie nie masz (Twoja WM) żadnego tytułu prawnego do niego, to mnie również ten przymus sprzątania cudzej nieruchomości wydaje się niekonstytucyjny, a co najmniej dziwny.