Prywatne solary na wspólnym dachu
Kropka
Użytkownik
Witam serdecznie Forumowiczów,
Jestem nowa na forum i potrzebuję Państwa pomocy w następującej kwestii:
jestem współwłaścicielem budynku mieszkalnego (parter i piętro). parter zamieszkuję ja (53% udziału w budynku i gruncie), piętro drugi współwłaściciel (47% udziału w budynku i gruncie). Po tygodniowej nieobecnośći w domu (urlop), po powrocie okazało się, że sąsiad zamontował na dachu solary - metoda "faktów dokonanych". Przed montażem nie rozmawiał ze mną na ten temat, nie pytał o zgodę, nie pytał czy chcę także wykonać taką instalację dla siebie, nie uzgadniał miejsca montażu na dachu. Zamontował i już. Próbowałam się z sąsiadem dogadać. chciałam tylko informacji jak ta instalacja oddziałowuje na budynek, czy ma stosowne atesty, czy jest bezpieczna itp. w odpowiedzi usłyszałam, że sąsiad nic nie musi ze mną uzgadniać, nie jestem władna wobec niego aby żądać jakichkolwiek wyjaśnień. Uważam, że wyjaśnienia mi się należą, jak również prawo do decydowania, co będzie montowane na wspólnym dachu i w jaki sposób. wszak też ponoszę koszty remontu dachu. Chciałabym zmusić sąsiada do szanowania mojego prawa własności. czy wystąpić na drogę sądową? nadmieniam, że nie jest to pierwszy taki "wybryk" - a ja już dłużej nie mogę tego tolerować. Proszę o porady :)
Jestem nowa na forum i potrzebuję Państwa pomocy w następującej kwestii:
jestem współwłaścicielem budynku mieszkalnego (parter i piętro). parter zamieszkuję ja (53% udziału w budynku i gruncie), piętro drugi współwłaściciel (47% udziału w budynku i gruncie). Po tygodniowej nieobecnośći w domu (urlop), po powrocie okazało się, że sąsiad zamontował na dachu solary - metoda "faktów dokonanych". Przed montażem nie rozmawiał ze mną na ten temat, nie pytał o zgodę, nie pytał czy chcę także wykonać taką instalację dla siebie, nie uzgadniał miejsca montażu na dachu. Zamontował i już. Próbowałam się z sąsiadem dogadać. chciałam tylko informacji jak ta instalacja oddziałowuje na budynek, czy ma stosowne atesty, czy jest bezpieczna itp. w odpowiedzi usłyszałam, że sąsiad nic nie musi ze mną uzgadniać, nie jestem władna wobec niego aby żądać jakichkolwiek wyjaśnień. Uważam, że wyjaśnienia mi się należą, jak również prawo do decydowania, co będzie montowane na wspólnym dachu i w jaki sposób. wszak też ponoszę koszty remontu dachu. Chciałabym zmusić sąsiada do szanowania mojego prawa własności. czy wystąpić na drogę sądową? nadmieniam, że nie jest to pierwszy taki "wybryk" - a ja już dłużej nie mogę tego tolerować. Proszę o porady :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
"każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli."
Wykorzystując dach na swoje własne potrzeby z wyłączeniem innych współwłaścicieli sąsiad dokonał de facto podziału rzeczy do korzystania (quoad usum), jednak tutaj konieczna jest zgoda wszystkich właścicieli, za jej wyrażenie należy uznać brak sprzeciwu.
Skoro się Pani sprzeciwia, to do podziału nie doszło. Poza postępowaniem sądowym, o ile się sami nie porozumiecie, nie ma innej drogi do rozwiązania konfliktu.
Jednak procesowanie się z sąsiadem, który jest współwłaścicielem to najgorsza z opcji.
Musicie usiąść i porozmawiać.
Jak się zatem bronić przed taką "nieuprawnioną" ingerencją w części wspólne budynku. czy w przypadku tych solarów mogę wytoczyć powództwo o ochronę własności z art. 222 par. 2 KC i domagać się ich zdjęcia ?
"skrzynka elektryczna w wspólnota"
Może należy połączyć te dwa tematy....... .
Oba dotyczą nieruchomości wspólnej,a odpowiedzi co niektórych , dziwnie sprzeczne.
Kropka - sprawdź ,czy sąsiad zgłosił te prace do urzędu admin.-budowlanego i jak poświadczył prawo własności. Coś mi "śmierdzi" fałszerstwem dokumentów albo potwierdzeniem nieprawdy. Na jego miejscu zacząłbym się bać.:bigsmile:
W pierwszym można robić samowolę(solary),a w drugim (kawałek kabla) oczekuje się zgody wspólnoty.
Nowy doklejony: 07.02.13 13:50
jednym słowem wychodzi na to, że nie mam nic do gadania, a sąsiad zrobi co zechce. zechce zamontuje solary, zechce zrobi lądowisko dla helikopterów na dachu. a ja mam się ograniczyć "jedynie" do partycypowania w kosztach remontu zgodnie ze swoim udziałem? przecież musi być jakiś sposób na takiego gada... co to ludziom włazi na głowę. dopóki nie dostanie po łapach, dopóty nie zacznie szanować takiego samego prawa (prawa własności) należącego do drugiego współwłaściciela.
Szczerze mówiąc wielkich szans w sądzie to na nie widzę tutaj, bo jaki interes poza wspomnianą zasadą został naruszony?
Czy powieszenie tych solarów to czynność rażąco sprzeczna z zasadami prawidłowego zarządu rzeczą wspólną?
Można oczywiście spróbować z 222 par. 2 k.c., tylko że nie mam przekonania co do wyniku.
jestem ciekawa jak radzą sobie w takich sytuacjach większe wspólnoty? w bloku wielolokalowym też można zamontować solary na dachu służące tylko jednemu lokatorowi bez zgody pozostałych lokatorów? czy posługując się powyższą argumentacją wspólnoty i zarządy są także pozbawione mozliwości jakiejkolwiek obrony i muszą "zaakceptować" takie samowolne i bezprawne działania? i w końcu jak się w takiej sytuacji pokrywa koszty remontu dachu? czy płaci tylko ten od solarów, czy wszyscy zgodnie z udziałami?