Jak to z odpadami po 1 lipca bywać będzie?
KubaP
Użytkownik
Sterta śmieciowych grzechów miejskich urzędników
Michał Kwiatkowski 14.06.2013 , aktualizacja: 14.06.2013 07:46
Projekt organizacji segregacji śmieci, który opracowali mieszkańcy (Nadesłał Michał Kwiatkowski)
LIST CZYTELNIKA. Ostatnie artykuły prasowe - wypowiedzi "ekspertów" spółki Ekosystem czy wywiad z wiceprezydentem Adamskim - jak na dłoni ukazały główne grzechy wrocławskich urzędników.
Grzech lenistwa
Pierwszy z nich to lenistwo. Przejawia się ono w sposób różnoraki, m.in. w próbie przerzucenia odpowiedzialności za zbieranie od mieszkańców należnych gminie podatków. Leniwemu urzędnikowi łatwiej sięgnąć po pieniądze wspólnoty mieszkaniowej, nie chce mu się bowiem wyszukiwać i ścigać nieuczciwych mieszkańców. Wymagałoby to przeprowadzenia analizy, ewentualnie kontaktu z petentem (fuj!), rozpisania dokumentów dla każdego dłużnika z osobna. A tak? Lekko, łatwo i przyjemnie przeprowadzimy egzekucję ze wspólnoty na podstawie ordynacji podatkowej.
Co z tego, że zapłacą za to uczciwi? Sugerowanie, że wspólnota będzie mogła pozwać dłużnika do sądu, jest śmieszna. Procesy cywilne ciągną się latami, a zadłużenie stale rośnie. Co w przypadku gdy wspólnota np. spłaca kredyt za remont?
Zupełnie już abstrahuję od faktu, że wspólnota mieszkaniowa nie posiada własnych funduszy. Wpłaty jej członków w całości pokrywają wyłącznie koszty bieżącego użytkowania części wspólnych. Wpłaty na fundusz remontowy z kolei mogą być wykorzystane jedynie na konserwację czy prace budowlane, nie wolno ich przesuwać na rzecz innych kosztów. Leniwi urzędnicy twierdzą jednak, że nic się w nowej sytuacji nie zmieni - tak jak do tej pory "spółdzielnia zakłada je [pieniądze] za niego [dłużnika]".
Sytuacja zmienia się jednak diametralnie. Po pierwsze, kwoty, o których mówimy, wzrosły o kilkaset procent. W przypadku mojej kamienicy stawka za osobę wynosiła do tej pory 8,50 zł - i jakoś firmie śmieciowej się opłacało. Po drugie, Ekosystem dysponując uprawnieniami podatkowymi, może należności ściągnąć ekspresowo z konkretnych osób.
Grzech odpowiedzialności zbiorowej
Drugi dowód na lenistwo urzędnika wrocławskiego to zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej w przypadku segregacji w budynkach wielorodzinnych. W kamienicach i blokach wystarczy, że jedna osoba nie będzie segregowała (z lenistwa, ideologicznie, z warcholstwa), a cała społeczność narażona będzie na kary i podwyżki opłat. Dlaczego nie ma możliwości wykazania mieszkańców segregujących i niesegregujących? Ci drudzy zwyczajnie wszystko wrzucaliby do pojemnika na śmieci zmieszane, które i tak będą musiały przejść proces sortowania w zakładach odbierających odpady.
Tak samo urzędnicy odcinają się od innych obowiązków. Chcesz wiedzieć, jak często będą odbierane śmieci - zapytaj firmy odbierającej odpady. Chcesz zgłosić skargę na przepełniające się śmietniki - również pod ten adres. Hola, hola - to Ekosystem jest stroną umowy ze śmieciarzami, nie zaś lokator. Na jakiej podstawie mogę uzyskać informację czy zgłosić zażalenie? Przecież ja jestem osobą trzecią zupełnie z umową o odbiór niezwiązaną.
Za co my niby mamy płacić? Przecież po okrojeniu obowiązków na modłę postulowaną przez wrocławskiego urzędnika, do wypełniania funkcji całej potężnej spółki Ekosystem wystarczyłoby zatrudnić jedną czy dwie księgowe.
Śmieszne jest ponadto założenie Zarządu Zasobu Komunalnego, że wszyscy lokatorzy komunalni będą segregować odpady. Tak zadeklarować jest jednak łatwiej, niż żmudnie przepytywać każdego gminnego najemcę. Stanowisko takie jest również dla ZZK tańsze w wykonaniu. Co z tego, że to właśnie ci mieszkańcy są najczęściej dłużnikami, a znając życie, wielu z nich sortować śmieci nie będzie. To już przecież nie jest urzędniczy problem
Grzech zaniechania wynikającego z ignorancji
Ekosystem wyznaczył sobie jedyne słuszne tory, a poza tym, to już klapki na oczach. Mieszkańcy już nieraz proponowali zdroworozsądkowe rozwiązania mogące nieco ucywilizować nową ustawę. Wszelkie pomysły rozbijają się jednak o mur ignorancji zbudowany wokół wrocławskiego urzędnika. Sam sugerowałem, w jaki sposób można zorganizować zbiórkę odpadów w zabudowie wielorodzinnej. Część segregująca miałaby swoje kubły w zamykanym boksie, pojemnik na śmieci nieposortowane byłby zaś dostępny dla reszty mieszkańców. Reakcja wrocławskiego urzędnika - ignoranta: nie, ponieważ takiej opcji nie przewiduje wzór deklaracji. No toż to przecież Bareja w czystej formie.
Inny przykład, nawiązujący do poruszanej wcześniej kwestii. Nasza wspólnota zaoferowała, że w przypadku, gdy któryś z mieszkańców nie wniesie opłaty śmieciowej, przy przelewie takiej niepełnej należności na konto Ekosystemu, będziemy pisemnie informować, kto nie zapłacił. Rozwiązanie dla urzędnika zdawać by się mogło proste, łatwe i przyjemne: po otrzymaniu informacji wkleja dane w gotowy formularz i uruchamia procedurę egzekucji podatkowej. Reakcja wrocławskiego urzędnika - ignoranta: "Po co się będziecie Państwo trudzić, my ściągniemy z konta wspólnoty, wy sobie potem dochodźcie". Zwyczajnie kpina
Nie wspomnę już o zapewnionej ustawą możliwości przesłania deklaracji drogą elektroniczną.
Grzech niewiedzy
Ktoś, kto twierdzi, że wspólnota mieszkaniowa może zmusić mieszkańca w drodze uchwały do segregowania śmieci, powinien jak najszybciej pożegnać się z pracą. Uchwały wspólnot muszą być bowiem zgodne z prawem powszechnie obowiązującym, a ustawa śmieciowa pozostawia w tym względzie każdemu wolny wybór.
Nagminne jest nierozróżnianie prawa administracyjnego od podatkowego, zaś ustawa o własności lokali to już dla urzędników czarna magia.
Grzech buty
Czytając wypowiedzi butnego wrocławskiego urzędnika, mam wrażenie, że gdyby tyle samo sił, co w propagandę, włożono w uczciwą pracę, wszystko działałoby sprawnie.
Głównym przeciwnikiem magistratu stali się zbuntowani zarządcy. Urzędnicy próbują w sposób populistyczny szczuć lokatorów przeciwko swoim zarządcom i spółdzielniom. "Pilnujcie ich!", "Za to płacicie!" czy "To ich obowiązek!" to mydlenie oczu i odwracanie uwagi od faktu przerzucania na innych urzędniczego psiego obowiązku. Konflikt próbuje się przenieść na inny poziom i dla świętego spokoju odsunąć jak najbardziej od wrocławskiego urzędnika. Ogólnie cała atmosfera wokół śmieci oparta jest na zasadzie "będzie tak, bo tak chcemy i co nam zrobicie!"
I jeszcze jedna drobna uwaga, która zupełnie umknęła w całej dyskusji. Więksi zarządcy czy spółdzielnie nawet w przypadku wymuszenia opłat za uchylających się jakoś sobie poradzą. Co jednak w przypadku wspólnot, które zarządcy nie mają, a zarząd nad nieruchomością wspólną dzierży Zarząd Wspólnoty. W jego skład wchodzą zazwyczaj mieszkańcy, którzy nieodpłatnie - na zasadzie misji społecznej - prowadzą sprawy wspólnoty. W przypadku egzekucji podatkowej i braku środków na pokrycie długów sąsiadów, windykacja może odbyć się z ich prywatnego majątku. A to już jest sytuacja zupełnie patologiczna
A mogłoby być lepiej...
Wbrew pozorom, naprawdę niewiele potrzeba, aby znacznie poprawić sytuację mieszkańców budynków wielorodzinnych. Wystarczyłaby większa współpraca ze wspólnotami, zarządcami i spółdzielniami. Podstawową kwestią jest ściganie bezpośrednio dłużnika. Kolejną ważną kwestią jest umożliwienie, zgodnie zresztą z ustawą, podziału na segregujących i niesegregujących w obrębie jednej nieruchomości. Niestety, przełożeni - z wiceprezydentem na czele - zamiast huknąć na leniwego, nastawionego na zaniechanie, niedouczonego i butnego urzędnika, wolą go na całej linii poprzeć. Do diabła z dobrem mieszkańców - to nam ma się wygodnie żyć!
Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,14096868,Sterta_smieciowych_grzechow_miejskich_urzednikow.html#ixzz2WTOnsmFX
Michał Kwiatkowski 14.06.2013 , aktualizacja: 14.06.2013 07:46
Projekt organizacji segregacji śmieci, który opracowali mieszkańcy (Nadesłał Michał Kwiatkowski)
LIST CZYTELNIKA. Ostatnie artykuły prasowe - wypowiedzi "ekspertów" spółki Ekosystem czy wywiad z wiceprezydentem Adamskim - jak na dłoni ukazały główne grzechy wrocławskich urzędników.
Grzech lenistwa
Pierwszy z nich to lenistwo. Przejawia się ono w sposób różnoraki, m.in. w próbie przerzucenia odpowiedzialności za zbieranie od mieszkańców należnych gminie podatków. Leniwemu urzędnikowi łatwiej sięgnąć po pieniądze wspólnoty mieszkaniowej, nie chce mu się bowiem wyszukiwać i ścigać nieuczciwych mieszkańców. Wymagałoby to przeprowadzenia analizy, ewentualnie kontaktu z petentem (fuj!), rozpisania dokumentów dla każdego dłużnika z osobna. A tak? Lekko, łatwo i przyjemnie przeprowadzimy egzekucję ze wspólnoty na podstawie ordynacji podatkowej.
Co z tego, że zapłacą za to uczciwi? Sugerowanie, że wspólnota będzie mogła pozwać dłużnika do sądu, jest śmieszna. Procesy cywilne ciągną się latami, a zadłużenie stale rośnie. Co w przypadku gdy wspólnota np. spłaca kredyt za remont?
Zupełnie już abstrahuję od faktu, że wspólnota mieszkaniowa nie posiada własnych funduszy. Wpłaty jej członków w całości pokrywają wyłącznie koszty bieżącego użytkowania części wspólnych. Wpłaty na fundusz remontowy z kolei mogą być wykorzystane jedynie na konserwację czy prace budowlane, nie wolno ich przesuwać na rzecz innych kosztów. Leniwi urzędnicy twierdzą jednak, że nic się w nowej sytuacji nie zmieni - tak jak do tej pory "spółdzielnia zakłada je [pieniądze] za niego [dłużnika]".
Sytuacja zmienia się jednak diametralnie. Po pierwsze, kwoty, o których mówimy, wzrosły o kilkaset procent. W przypadku mojej kamienicy stawka za osobę wynosiła do tej pory 8,50 zł - i jakoś firmie śmieciowej się opłacało. Po drugie, Ekosystem dysponując uprawnieniami podatkowymi, może należności ściągnąć ekspresowo z konkretnych osób.
Grzech odpowiedzialności zbiorowej
Drugi dowód na lenistwo urzędnika wrocławskiego to zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej w przypadku segregacji w budynkach wielorodzinnych. W kamienicach i blokach wystarczy, że jedna osoba nie będzie segregowała (z lenistwa, ideologicznie, z warcholstwa), a cała społeczność narażona będzie na kary i podwyżki opłat. Dlaczego nie ma możliwości wykazania mieszkańców segregujących i niesegregujących? Ci drudzy zwyczajnie wszystko wrzucaliby do pojemnika na śmieci zmieszane, które i tak będą musiały przejść proces sortowania w zakładach odbierających odpady.
Tak samo urzędnicy odcinają się od innych obowiązków. Chcesz wiedzieć, jak często będą odbierane śmieci - zapytaj firmy odbierającej odpady. Chcesz zgłosić skargę na przepełniające się śmietniki - również pod ten adres. Hola, hola - to Ekosystem jest stroną umowy ze śmieciarzami, nie zaś lokator. Na jakiej podstawie mogę uzyskać informację czy zgłosić zażalenie? Przecież ja jestem osobą trzecią zupełnie z umową o odbiór niezwiązaną.
Za co my niby mamy płacić? Przecież po okrojeniu obowiązków na modłę postulowaną przez wrocławskiego urzędnika, do wypełniania funkcji całej potężnej spółki Ekosystem wystarczyłoby zatrudnić jedną czy dwie księgowe.
Śmieszne jest ponadto założenie Zarządu Zasobu Komunalnego, że wszyscy lokatorzy komunalni będą segregować odpady. Tak zadeklarować jest jednak łatwiej, niż żmudnie przepytywać każdego gminnego najemcę. Stanowisko takie jest również dla ZZK tańsze w wykonaniu. Co z tego, że to właśnie ci mieszkańcy są najczęściej dłużnikami, a znając życie, wielu z nich sortować śmieci nie będzie. To już przecież nie jest urzędniczy problem
Grzech zaniechania wynikającego z ignorancji
Ekosystem wyznaczył sobie jedyne słuszne tory, a poza tym, to już klapki na oczach. Mieszkańcy już nieraz proponowali zdroworozsądkowe rozwiązania mogące nieco ucywilizować nową ustawę. Wszelkie pomysły rozbijają się jednak o mur ignorancji zbudowany wokół wrocławskiego urzędnika. Sam sugerowałem, w jaki sposób można zorganizować zbiórkę odpadów w zabudowie wielorodzinnej. Część segregująca miałaby swoje kubły w zamykanym boksie, pojemnik na śmieci nieposortowane byłby zaś dostępny dla reszty mieszkańców. Reakcja wrocławskiego urzędnika - ignoranta: nie, ponieważ takiej opcji nie przewiduje wzór deklaracji. No toż to przecież Bareja w czystej formie.
Inny przykład, nawiązujący do poruszanej wcześniej kwestii. Nasza wspólnota zaoferowała, że w przypadku, gdy któryś z mieszkańców nie wniesie opłaty śmieciowej, przy przelewie takiej niepełnej należności na konto Ekosystemu, będziemy pisemnie informować, kto nie zapłacił. Rozwiązanie dla urzędnika zdawać by się mogło proste, łatwe i przyjemne: po otrzymaniu informacji wkleja dane w gotowy formularz i uruchamia procedurę egzekucji podatkowej. Reakcja wrocławskiego urzędnika - ignoranta: "Po co się będziecie Państwo trudzić, my ściągniemy z konta wspólnoty, wy sobie potem dochodźcie". Zwyczajnie kpina
Nie wspomnę już o zapewnionej ustawą możliwości przesłania deklaracji drogą elektroniczną.
Grzech niewiedzy
Ktoś, kto twierdzi, że wspólnota mieszkaniowa może zmusić mieszkańca w drodze uchwały do segregowania śmieci, powinien jak najszybciej pożegnać się z pracą. Uchwały wspólnot muszą być bowiem zgodne z prawem powszechnie obowiązującym, a ustawa śmieciowa pozostawia w tym względzie każdemu wolny wybór.
Nagminne jest nierozróżnianie prawa administracyjnego od podatkowego, zaś ustawa o własności lokali to już dla urzędników czarna magia.
Grzech buty
Czytając wypowiedzi butnego wrocławskiego urzędnika, mam wrażenie, że gdyby tyle samo sił, co w propagandę, włożono w uczciwą pracę, wszystko działałoby sprawnie.
Głównym przeciwnikiem magistratu stali się zbuntowani zarządcy. Urzędnicy próbują w sposób populistyczny szczuć lokatorów przeciwko swoim zarządcom i spółdzielniom. "Pilnujcie ich!", "Za to płacicie!" czy "To ich obowiązek!" to mydlenie oczu i odwracanie uwagi od faktu przerzucania na innych urzędniczego psiego obowiązku. Konflikt próbuje się przenieść na inny poziom i dla świętego spokoju odsunąć jak najbardziej od wrocławskiego urzędnika. Ogólnie cała atmosfera wokół śmieci oparta jest na zasadzie "będzie tak, bo tak chcemy i co nam zrobicie!"
I jeszcze jedna drobna uwaga, która zupełnie umknęła w całej dyskusji. Więksi zarządcy czy spółdzielnie nawet w przypadku wymuszenia opłat za uchylających się jakoś sobie poradzą. Co jednak w przypadku wspólnot, które zarządcy nie mają, a zarząd nad nieruchomością wspólną dzierży Zarząd Wspólnoty. W jego skład wchodzą zazwyczaj mieszkańcy, którzy nieodpłatnie - na zasadzie misji społecznej - prowadzą sprawy wspólnoty. W przypadku egzekucji podatkowej i braku środków na pokrycie długów sąsiadów, windykacja może odbyć się z ich prywatnego majątku. A to już jest sytuacja zupełnie patologiczna
A mogłoby być lepiej...
Wbrew pozorom, naprawdę niewiele potrzeba, aby znacznie poprawić sytuację mieszkańców budynków wielorodzinnych. Wystarczyłaby większa współpraca ze wspólnotami, zarządcami i spółdzielniami. Podstawową kwestią jest ściganie bezpośrednio dłużnika. Kolejną ważną kwestią jest umożliwienie, zgodnie zresztą z ustawą, podziału na segregujących i niesegregujących w obrębie jednej nieruchomości. Niestety, przełożeni - z wiceprezydentem na czele - zamiast huknąć na leniwego, nastawionego na zaniechanie, niedouczonego i butnego urzędnika, wolą go na całej linii poprzeć. Do diabła z dobrem mieszkańców - to nam ma się wygodnie żyć!
Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,14096868,Sterta_smieciowych_grzechow_miejskich_urzednikow.html#ixzz2WTOnsmFX
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
- a któż to chce na siłę uszczęśliwiać mieszkańcow budynków wielorodzinnych (wspólnot)?
O jaką poprawę sytuacji mieszkańców chodzi?
Sytuacja mieszkańców nie ulega żadnej zmianie (poza większą opłatą) - tak jak do tej pory płacili zaliczki do wspólnoty m.in. za wywóz śmieci z terenu wspólnoty tak dalej będą płacić a wspólnota na koniec roku będzie rozliczać wpłacone zaliczki. Tyle że teraz wspólnota zamiast płacić firmie wywożącej płacić będzie gminie. - a teraz nie jest? Jeżeli wspólnota nie zapłaci firmie śmieciowej to co, nie staje się dłużnikiem? Nie ma jak ścigać "dłużnika"? Nie ma takiej nawet fizycznej możliwości (miejsce na wszystkie pojemniki chociażby). W ustawie nieruchomość z budynkiem wielolokalowym to jedna nieruchomość i jeden właściciel.
Natomiast obniżona cena na segregowanie to pic na wodę fotomontraż, bo nie ma także możliwści wyegzekwowania i dopilnowania tego we wspólnocie np. 30 - czy 240 lokalowej znajdującej się na dodatek w wieżowcu mającego dwa zsypy np. Jest to tylko i wyłącznie kamuflarz do zastosowania wyższej ceny za wywóz śmieci (czysty zysk dla gminy). Segragacja ma sens w naszych warunkach tylko i wyłącznie w domach jednorodzinnych.
Zadziwiająca jest natomiast ta nagła troska zarządców o mieszkańców wspólnot choć przecież w wiekszości z nich to zarządy z mocy ustawy są za to odpowiedzialne a nie administratorzy/zarządcy.
Jaki tu interes dla WM by być poborcą podatkowym dla Gminy za friko !!!!!
[/quote]
ależ jest sposób ... i to bardzo prosty wystarczy rozdać na początek po 100 nalepek na worki na śmieci dla każdego właściciela lokalu czy najemcę np. z jego PESELEM czy innym identyfikatorem.
W RIOP-ach sprawdzać czy wyrzucane śmieci zgadzają się ze złożoną deklaracją.
Tak się dzieje w krajach na zachód od Odry ... TRZEBA WAŻEK tylko CHCIEĆ ...
Nowy doklejony: 20.06.13 13:37
.
Nowy doklejony: 20.06.13 15:17
Regionalna Izba Obrachunkowa: To zarządcy nieruchomości mają składać deklaracje śmieciowe
Magdalena Kozioł Data dodania: 2013-06-20 10:31:49 Ostatnia aktualizacja: 2013-06-20 10:35:57
Jest już jasne, kto we Wrocławiu do końca czerwca ma składać deklaracje śmieciowe. Sprawą zajęła się Regionalna Izba Obrachunkowa we Wrocławiu. - Ustawa określiła, że mają to robić zarządcy nieruchomości - mówi Lucyna Hanus, prezes RIO. Deklaracje, na podstawie których zostaną wrocławianom opłaty za śmieci, trzeba do spółki Ekosystem składać do końca czerwca. Dotychczas wpłynęło ich ok. 16 tys. z 70 tys., jakie oszacowali wrocławscy urzędnicy.
Te dokumenty spływają opornie, bo "zbuntowało się" 80 wrocławskich zarządców nieruchomości. Przekonywali, że nie oni powinni wypełniać deklaracje w imieniu lokatorów, a każdy z nich musi to zrobić indywidualnie.
A jeżeli tego nie zrobi? Konsekwencje poniosą spółdzielnia, albo wspólnota, które musiałyby w takim przypadku znaleźć pieniądze za uchylających się od płacenia.
Zarządcy nie chcą wziąć na siebie takiej odpowiedzialności.
RIO we Wrocławiu sprawę wyjaśniło na ich niekorzyść.
Tymczasem spółka Ekosystem zachęca wrocławian (szczególnie tych mieszkających w blokach), by sprawdzili, czy ich zarządca deklarację złożył. W jakie sposób to zrobić?
- Pytając zarządcy - mówi Arkadiusz Filipowski z wrocławskiego ratusza. Mają obowiązek udzielić odpowiedzi, bo zarządca jest płatnikiem, a mieszkaniec podatnikiem.
Problem jest w tym, że "Zarzadcy" jak Ty ich nazywasz są defakto administratorami ,
a Zarządy WM nie mają zamiaru tych deklaracji podpisywać w imieniu WM ze względu na kary ... pat ...:sad:
Nowy doklejony: 21.06.13 11:08
Nowy doklejony: 26.06.13 09:00
Aspekty formalno-prawne "podatku śmieciowego" Obowiązek podatkowy w „podatku śmieciowym”
Tekst pochodzi ze strony http://zarzadcy.com.pl/ekspercipisza/aktualnosci/aspekty-formalno-prawne-podatku-smieciowego/4856.html