Ogródki przed balkonami we WM
elan124
Użytkownik
Czy właścicielom mieszkań na parterze (WM), przysługują jakieś specjalne przywileje, łącznie z wyłącznym użytkowaniem terenów zielonych – o powierzchni znacznie przekraczającej ich udziały w nieruchomości wspólnej - znajdujących się przed ich balkonami ?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Reszta zależy od stanu prawnego, umów, zwyczajów itp.
Dlaczego ci to przeszkadza?
Ala tak jak już pisałam - najważniejszy jest stan prawny, a o tym nic nie piszesz.
Jakim to wrednym człowiekiem trzeba być, by tak jątrzyć, że są ludzie którym się chce upiększać teren wspólnoty , robić za friko , dokładać do nasadzań ...
Takie tereny wyłącza się z konserwowi dla firm ścinających trawę , czyli utrzymania NW mniej kosztuje ogól właścicieli lokali.
Opłaca się.
Nigdzie spółdzielnia nie znajdzie tańszych pracownikow, którzy nie dość, że upiększą okolicę to jeszcze do tego będą pilnować swojej pracy przed wandalami.
Pytasz co robić, a ja pytam, z jakiego powodu chcesz cokolwiek robić i w jakim celu?
Jeżeli nie ma zapisów w akcie na ten temat, to być może doszło do zawarcia umowy quoad usum - czyli umowy w zakresie korzystania z nieruchomości wspólnej.
Art. 206 kodeksu cywilnego daje podstawę prawną do tego, aby zająć część wspólną, o ile nie przeszkadza to pozostałym właścicielom. A najwyraźniej nie przeszkadzało, skoro tuje zdążyły już urosnąć, sąd może uznać, że doszło do zawarcia umowy quoad usum, ponieważ nikt nie protestował. To tak jak z piwnicami, których nie ma w akcie notarialnym, ale każdy z jakieś od lat korzysta.
Dlaczego obecnie komuś te tuje przeszkadzają? Teraz to można jedynie na drodze sądowej domagać się dopuszczenia do współposiadania kawałka trawnika pod okna, pytanie czy to ma sens taką awanturę robić. Zresztą nie wiadomo czy sąd się do tego przychyli. Można ewentualnie zwrócić się o to, aby ponosili dodatkowe opłaty, ponieważ korzystają z wyłączeniem pozostałych, a dla tych pozostałych trawnika brakuje.
Ale po co ? Piętrowcy przecież już płacą część podatku gruntowego za parterowców. Oni (piętrowcy) chcą uprawiać te powierzchnie terenów zielonych, które wynikają z posiadanych udziałów a nie pomniejszone samowolnie przez parterowców. Czyż to nie jest jasne i oczywiste. Mamy za drobne kwoty poniesione przez parterowców pozbywać się - na rzecz swoich sąsiadów z parteru - uprawianych od kilku lat terenów zielonych (inwestowania w ziemię, krzewy, kwiaty, drzewa, trawę) ? Od jednego parterowca mam udziały prawie dwa razy większe a przydzieloną powierzchnię na ogródek mam prawie dwa razy mniejszą, niż to wynika z wyliczeń. Gdzie tu jest sens i logika – mówi moja sąsiadka ?
Jak dla mnie kluczowa jest w tym wszystkim treść tego porozumienia. Nie wiemy, czy precyzyjnie określa granice. Kolejna kwestia to to, czy porozumienie zostało podpisane przez wszystkich współwłaścicieli? Bo jeśli nie, to jest nieważne.
bo "piętrowcy" tereny przed budynkiem często wykorzystują jako szalet dla psów , dodatkowy śmietnik, gdzie można wyrzucać pety ; zużyte prezerwatywy, że o puszkach po piwsku nie wspomnę ... a rano potrafią sprzątaczce zwrócić uwagę, że nie pozbierała puszek po piwie z trawnika po nocnym raucie ....
....takie są realia tych terenów "zielonych"
Gospodarowanie na terenach zielonych przez "parterowców" , Wspólnota może sformalizować , wymyślić regulamin co wolno, a czego nie, przed zagospodarowanie zatwierdzać projekt nasadzeń, ect.
Z kolei u mojego sąsiada ( nałogowy palacz "parapetowy", II piętro) , któremu się też nie podoba nasadzanie krzewów i kwiatków, a który preferuje takie przeznaczenie trenów przed oknami jak twoja najoma,
by można było rozłożyć sobie kocyk i zrobić piknik pod oknami "parterowców" z grillem i piwkiem..... :bigsmile: :devil:
inaczej pisząc: Sąsiadka zachowuje się jak pies ogrodnika ,....
A na czym polega wg "Niej" :cool: : spokojne spędzanie czasu na "swoim" terenie? czym się charakteryzuje ...
Do czego to dążymy? ...:shocked:
A co do samego porozumienia, to w takim razie praktycznie go nie ma. Jest tam totalna samowola.
I bardzo dobrze. Ale może lepiej by było nie przywracać wszystkiego do stanu początkowego, tylko uczciwie podzielić teren wizualizując czymś granice? Da się? Wtedy będzie ładniej i taniej, jak każdy będzie dbał o swój "ogródek".
Jak taki jest regulamin Gminy, że daje ulgi w opłacie to nie oznacza, że zmieniają się udział w NW czy powierzchnia lokal
czyli jakiego ? ... klepiska ... szalet dla psów , dodatkowy śmietnik, gdzie można wyrzucać pety ; zużyte prezerwatywy, że o puszkach po piwsku i grillowaniu pod oknami nie wspomnę ...
Sodoma-Gomora blisko coraz bliżej ...
Ot taki los jest we WM elana124 ....
Podejście, które polega na podsycaniu tej pasji a nie na sekowaniu tych osób.
Forma quoad usum się nie sprawdziła , i w tak antagonistycznie nastawionej wspólnocie się nie sprawdzi ... pójdą do Sądu ?
Nowy doklejony: 23.08.13 23:39 Sąsiadka bardzo się zdenerwowała na taką opinię. Nikt z piętrowców nie zamierza pozbywać się na rzecz parterowców części swoich udziałów. Piękne by to było, by ktoś zawłaszczał wypielęgnowany kawałek czyjegoś ogródka a potem otrzymał w "nagrodę" zawłaszczony kawałek z koniecznością tylko poniesienia groszowych opłat... Wszyscy współwłaściciele nieruchomości wspólnej.
Skąd miałem wiedzieć, że sprawa jest zupełnie inna?
Takie opłaty mogą spowodować zmniejszenie opłat u właścicieli zasiedlających mniejsze kawałki terenu. W końcu przychód z nich pomniejszy obowiązek wpłat na fundusz eksploatacyjny lub remontowy (Wasza decyzja).
Możecie tak ustalić opłaty, że
(dla pokazania istoty pomysłu zakładam sztucznie, że wszystkie udziały są jednakowe)
wszyscy będą płacić mniej na fundusz eksploatacyjny o 50, a z tytułu wprowadzonych opłat od zajęcia części wspólnej ci co mają mniejsze powierzchnie będą płacić 40 - 45, a ci co mają płacić większe powierzchnie będą płacić 70 - 80.
W ten sposób u jednych opłaty per saldo zmaleją u innych wzrosną.
Opłaty są legalne i uzasadnione. I również sprawiedliwe. Zabrałeś na wyłączność - płać za to.
Te Wasze tuje to drzewa czy krzewy?
To w końcu jest jakiś problem. Wycinkę trzeba jakoś uzasadnić...
Już ci kiedyś pisałem, że zanim wyślesz wpis, popracuj nad jego formatem , a sam nie będziesz się gubił we własnych wywodach.
Z udziałów powierzchnia nie wynika, to, że ktoś ma większy udział w nieruchomości nie oznacza, że ma prawa korzystać z większej części. W jednym z orzeczeń gdański apelacyjny sąd kiedyś wyjaśnił to na przykładzie korzystania z klatki schodowej - przecież to jak z niej się korzysta, np. przechodząc, nie jest zależne od wielkości udziału.
Wracając do podstawowej kwestii - jezeli sąsiedzi się nie zgodzą - konieczny będzie sąd, inaczej tego załatwić się nie - sąd podzieli tak, żeby było sprawiedliwie, ale żeby przynajmniej sądowi wydawało się sprawiedliwe, w każdym razie na pewno będzie obowiązujące i dla piętrowców i dla parterowców, jak się orzeczenie uprawomocni.
Co do tui, to tez było orzeczenie, że nie mogą zbyt wysoko rosną, bo mogą zakłócać korzystanie z działki sąsiedniej:
Maksymalna wysokość płotu z tui to 2, 5 metra wynika z orzeczenia Sądu Rejonowego w Lubartowie.
Sąd rozpoznawał spór pomiędzy właścicielami domków jednorodzinnych, jeden z nich posadził na swojej działce tuje, które odgradzały jego posesję, jednak kiedy rośliny urosły do wysokości 3,5 metra – stały się dla sąsiadów uciążliwe.
Skutecznie zasłaniały światło słoneczne, dlatego nie mogli korzystać z uroków swojego ogródka, gorzej wrastała roślinność, wilgoć i zacienienie utrudniały opalanie się. Ponieważ nie mogli się porozumieć w kwestii przycięcia tui, wystąpili do sądu, który przyznał im rację, ponieważ ustalił, że rzeczywiście zielony płot tak zacienia posesję, że zakłóca korzystania z niej ponad przeciętną miarę, co z kolei stanowi naruszenie art. 144 kodeksu cywilnego: „właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.”
W toku postępowania sąd oparł się na opinii biegłego, który ocenił, że tuje mozna przyciąć do wysokości 2,5 metra bez szkody dla ich wzrostu.
Sąd przywołał również przepisy prawa budowlanego, z których wynika, że postawienie płotu, którego wysokość przekracza 2,2 m wymaga zgłoszenia właściwemu organowi. Wyrok utrzymał Sąd Okręgowy w Lublinie (sygnatura akt: II Ca 396/12).
http://www.zarzadca.pl/przeglad-prasy/prasa-ogolnopolska/1716-prawo-sasiedzkie-jaka-wysokosc-moze-miec-plot-z-tui
Założenie to było mi potrzebne, aby uprościć model mojej propozycji.
Jak równe są udziały, to równe płatności za opłaty.
Pomniejszenie każdemu o tą samą kwotę opłat na utrzymanie nieruchomości z jednej strony, a wprowadzenie z drugiej strony płatności za użytkowanie na swoją wyłączność terenów wspólnych zależnych od powierzchni ogródków spowoduje zróżnicowanie wpłat na niekorzyść tych co mają większe ogródki.