"Uchwała" nieistniejąca istnieje!!!
Jakub
Użytkownik
Czy ja coś źle przeczytałem, czy śnię czy.... oświećcie mnie.
Do tej pory było tak, że uchwała której nie ma, nie została podjęta nie wywołuje skutków prawnych.
"...Sąd Okręgowy uznał, iż powództwo powinno zmierzać do ustalenia istnienia bądź nieistnienia tych uchwał, nie jest bowiem możliwe uchylenie uchwały, która nie została podjęta i nie istnieje w obrocie prawnym..."
Teraz okazuje się, że nie dość iż SN nazywa takie CÓŚ uchwałą to jeszcze każe to CÓŚ traktować jako normalną uchwałę dopóki jej ktoś nie zaskarży.
Czyli wynika z tego że art. 23 ust. 2 UoWL o kant d.... rozbić albo sędziowie SN uczyli się polskiego z innego elementarza.
"...Uchwała nieistniejąca wywołuje skutki prawne do czasu prawomocnego wyroku wynika z postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2013 r., sygn. akt: I CZ 75/13..."
http://www.zarzadca.pl/komentarze/2138-uchwala-nieistniejaca-wywoluje-skutki-prawne
"...Sąd Okręgowy w W. ustalił między innymi, że za podjęciem kwestionowanych uchwał głosowali właściciele reprezentujący łącznie 0,461 udziałów...
Jak bowiem wskazał Sąd Najwyższy...ponieważ zaskarżona uchwała o powołaniu zarządu pozwanej Wspólnoty, który reprezentuje ją w sprawie, nie została wyeliminowana z obrotu prawnego prawomocnym wyrokiem sądowym ani w żaden inny sposób przewidziany prawem, członkowie zarządu wybrani na mocy tej uchwały są uprawnieni do reprezentowania pozwanej Wspólnoty przed sądem..."
http://www.zarzadca.pl/orzecznictwo-sadowe/2137-i-cz-7513-uchwala-nieistniejaca
Nie rozumiem - jak coś co w świetle prawa (art. 23) nie jest uchwałą traktowane jest przez SN jak każda inna uchwała podjęta zgodnie z prawem? Ja rozumiem uchwały niezgodne z prawem, itd ale podjęte większością - a tu nie ma uchwały bo projekt nie uzyskał większości - o co chodzi?
Do tej pory było tak, że uchwała której nie ma, nie została podjęta nie wywołuje skutków prawnych.
"...Sąd Okręgowy uznał, iż powództwo powinno zmierzać do ustalenia istnienia bądź nieistnienia tych uchwał, nie jest bowiem możliwe uchylenie uchwały, która nie została podjęta i nie istnieje w obrocie prawnym..."
Teraz okazuje się, że nie dość iż SN nazywa takie CÓŚ uchwałą to jeszcze każe to CÓŚ traktować jako normalną uchwałę dopóki jej ktoś nie zaskarży.
Czyli wynika z tego że art. 23 ust. 2 UoWL o kant d.... rozbić albo sędziowie SN uczyli się polskiego z innego elementarza.
"...Uchwała nieistniejąca wywołuje skutki prawne do czasu prawomocnego wyroku wynika z postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2013 r., sygn. akt: I CZ 75/13..."
http://www.zarzadca.pl/komentarze/2138-uchwala-nieistniejaca-wywoluje-skutki-prawne
"...Sąd Okręgowy w W. ustalił między innymi, że za podjęciem kwestionowanych uchwał głosowali właściciele reprezentujący łącznie 0,461 udziałów...
Jak bowiem wskazał Sąd Najwyższy...ponieważ zaskarżona uchwała o powołaniu zarządu pozwanej Wspólnoty, który reprezentuje ją w sprawie, nie została wyeliminowana z obrotu prawnego prawomocnym wyrokiem sądowym ani w żaden inny sposób przewidziany prawem, członkowie zarządu wybrani na mocy tej uchwały są uprawnieni do reprezentowania pozwanej Wspólnoty przed sądem..."
http://www.zarzadca.pl/orzecznictwo-sadowe/2137-i-cz-7513-uchwala-nieistniejaca
Nie rozumiem - jak coś co w świetle prawa (art. 23) nie jest uchwałą traktowane jest przez SN jak każda inna uchwała podjęta zgodnie z prawem? Ja rozumiem uchwały niezgodne z prawem, itd ale podjęte większością - a tu nie ma uchwały bo projekt nie uzyskał większości - o co chodzi?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Nowy doklejony: 25.11.13 12:15
Należy zadać pytanie - co się takiego stało, jaki przepis się zmienił, że nagle sędziowie SN zmienili zdanie w tej kwestii wbrew dotychczasowemu orzecznictwu. Jak my, "zwykli śmiertelnicy" mamy to rozumieć? Czy ktoś jest w stanie to wyjaśnić? Dotychczasowe orzeczenia - do kosza? A co z sędziami - też do kosza?
"...Nie można bowiem uchylać uchwały nieistniejącej (por. uzasadnienie wyroku SN z dnia 23 lutego 2006 r., sygn. I CK 336/05, Lex nr 424423). Mając powyższe na uwadze należy podzielić pogląd skarżącego, iż uchwała wspólnoty mająca charakter uchwały nieistniejącej nie jest uchwałą wiążącą, wywołującą skutki w obrocie. W tej sytuacji wyrażony w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku pogląd sądu pierwszej instancji dotyczący wiążącego charakteru uchwał podjętych z naruszeniem przepisów prawa, które nie zostały zaskarżone w ustawowym terminie, jest prawidłowy ale w odniesieniu do uchwał podjętych z naruszeniem przepisów prawa, dotkniętych nieważnością względną, wzruszalną. Nie dotyczy natomiast uchwał nieistniejących, których niezaskarżenie nie sanuje wadliwości i nie zmienia oceny, iż taka uchwała nieistniejąca jest uchwałą nieistniejącą, czyli nie została podjęta.
A zatem, nawet gdyby powód zachował termin do zaskarżenia uchwały nr 4/2010, to wobec ustalenia, iż uchwała ta, jako podjęta z naruszeniem ustawowego wymogu większości głosów, nie stanowi wyrażenia woli zebrania współwłaścicieli, a zatem jest uchwałą nieistniejącą, nie mogło być uwzględnione powództwo o jej uchylenie. Nie można bowiem uchylać uchwały nieistniejącej (por. uzasadnienie wyroku SN z dnia 23 lutego 2006 r., sygn. I CK 336/05, Lex nr 424423). Mając powyższe na uwadze należy podzielić pogląd skarżącego, iż uchwała wspólnoty mająca charakter uchwały nieistniejącej nie jest uchwałą wiążącą, wywołującą skutki w obrocie..." - Sąd Apelacyjny w Lublinie, I Wydział Cywilny dnia 14 marca 2012 r. I ACa 88/12
"...Inaczej Sąd Najwyższy ocenił wadę polegającą na naruszeniu tak elementarnej zasady, jak podejmowanie uchwał większością głosów. To jest właśnie - wynika z wywodów sądu - nadzwyczajna sytuacja uzasadniająca zastosowanie art. 189 k.p.c. Uchwała obarczona taką wadą nie istnieje. - Konstrukcja oparta na niebycie - mówił sędzia Górski - musi runąć..." - (sygn. I CK 336/06);
„…uchwała sprzeczna z ustawą jest nieważna(…) Takie sformułowanie wyraźnie sugeruje, że gdy chodzi o skutki sprzeczności takich uchwał z ustawą, stosować należy art. 58 k.c., a w konsekwencji także art. 189 k.p.c (…) wskazuje wyraźnie, że termin sześciotygodniowy(…) nie dotyczy uchwały sprzecznej z ustawą. Oznacza to, że każdy kto ma w tym interes prawny może, w każdym czasie żądać ustalenia, w trybie powództwa opartego na art. 189 k.p.c., iż nie wywiera ona skutków prawnych…” – wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 lipca 2006 r sygn. akt II CSK 71/06
Pytanie kto ma to wyprostować? Zapewne bazowała na orzecznictwie (przytaczałem), że na taką nieważność "uchwały" (nieważność bezwzględna) można się powoływać w każdej chwili, nawet po terminie także przy innej niejako okazji.
Według karkołomnej interpretacji SN każda "bzdura" która nie uzyskała wymaganej prawem większości jest obowiązującą uchwałą?
Czy np. jeden właściciel (albo dwóch) mający razem 46 % udziałów wymyśli sobie, że jest (są) zarządem wspólnoty, napiszą na kartce A4, że to jest uchwała i co, - SN uznaje gościa za zarząd wspólnoty mogący wspólnotę reprezentować nawet przed sądem, jak wynika z uzasadnienia??? To po co ta cała UoWL?
Projekt tekstu uchwały - jest do momentu, gdy zmaczanie się jego głosowanie , od tego momentu jest to uchwała w trakcie głosowania .
Jeżeli nie uzyska wymaganej ustawowej większości , też jest uchwałą, która nie została podjęta.
Nie wiem skąd takie podejście do sprawy przez Jakuba , że uchwałami są tylko te testy , które uzyskały ustawową większość na ZA.?
Nowy doklejony: 25.11.13 14:00
Sąd wyraźnie stwierdził:
ZA - było 0,461 udziałów
PRZECIW - było 0,539 udziałów
(zakładamy teoretycznie, że wszyscy głosowali).
Zadaje proste pytanie - dlaczego SN uznaje, że ta uchwała została podjęta i obowiązuje (wbrew zapisom art 23 UoWL!) (wywołuje skutki prawne i niewybrani członkowie zarządu są zarządem?) chociaż samo orzecznictwo wskazuje, że każdy sąd powinien z urzędu uwzględnić jej nieistnienie przy każdej innej sprawie także.
Mówi o wyniku na postawie którego, należy określić, że ta uchwała jest obowiązująca, bo uzyskała ponad 50% udziałów, a ta nie jest obowiązująca, bo nie uzyskała większościowego rozstrzygnięcia , ale w obiegu prawnym jest uchwałą.
Myślę , myślę i....
też są uchwałami (mają swoją numeracje porządkową) za którymi większość zagłosowała PRZECIW treści w nich zawartych . Nie są natomiast obowiązujące , ale są uchwałami.
Miałem taką sytuację jak grupa osób ( właściciele lokali mieszkalnych, w obrębie lokali użytkowych) uparła się przyjąć uchwałę "o zakazie sprzedaży alkoholu na ternie wspólnoty" .
60% właścicieli lokali była PRZECIW . Zaskarżona uchwała, przez właściciela lokalu użytkowego, została uchylona przez Sąd; jako niezgodna z prawem.
Nie powiesz mi, że treść uchwały może być treścią negatywną np. "Nie wyraża się zgody na sprzedaż alkoholu"..., tego polskie prawodawstwo nie toleruje.
Treść uchwały była "Wyraża się zgodę na sprzedaż alkoholu w lokalu użytkowym ...." kto był przeciw głosował PRZECIW , kto był za wyrażeniem zgody ,głosował ZA.
Przecież nie o to chodzi!
Weź przykład z Sejmu ... czy uchwała, która nie uzyskała ustawowego rozstrzygnięcia nie jest uchwałą Sejmu ? ależ JEST
Marszałek ( u nas Zarząd) stwierdza, że ....
"Uchwała nie uzyskała (...) i jest nieobowiązująca." , ale w dokumentach jest uchwałą ...
SN uznaje dlatego, że na jedną z opcji zagłosowało ponad 50 % udziałów ( jest to uchwała nieobowiązująca , bo przeciw treści w uchwale przedstawionej zagłosowało ponad 50% udziałów)
Ważną jest też treść tej uchwały .
Jeżeli jest to wynik pod uchwałą o wyborze Zarządu WM to oznacza, że Właściciele nie wybrali Zarządu WM w składzie zapisanym w treści uchwały.
Nie zrozumiałeś pytania (ani pewnie sedna problemu tego wątku) i niepotrzebnie mieszasz do tego Sejm.
uważam, że to ty jesteś w błędzie, twierdząc, że uchwały, które nie uzyskały ZA większości , we wspólnocie istnieją !!!!!!?????
i nie godzi się takich dokumentów nazywać uchwałami wspólnoty nieobowiązującymi > bo ich po prostu nie ma - wg twojej Jakub tezy
Z uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2013, sygn. akt I CZ 75/13 :
"W rozpoznawanej sprawie kwestia nieważności uchwały o powołaniu członków zarządu pozwanej Wspólnoty Mieszkaniowej jest jednocześnie materialnoprawną przesłanką roszczenia, której ocena przez Sąd Najwyższy w postępowaniu zażaleniowym w ramach badania nieważności postępowania prowadzącego do wydania zaskarżonego wyroku kasatoryjnego, stanowiłaby w istocie rozpoznanie i przesądzenie przez Sąd Najwyższy w ramach postępowania zażaleniowego materialnoprawnych przesłanek roszczenia, a więc rozpoznanie istoty sprawy. Byłoby to bez wątpienia sprzeczne z celem zażalenia przewidzianego w art. 3941 § 11 k.p.c. Prowadziłoby także do obejścia przepisów o skardze kasacyjnej przez przyzwolenie na to, by zażalenie na wyrok kasatoryjny sądu drugiej instancji stanowiło substytut skargi kasacyjnej, a więc środka prawnego zasadniczo innej rangi, sformalizowanego i mającego szansę rozpoznania przez Sąd Najwyższy tylko w wypadku spełnienia ściśle określonych przesłanek (porównaj między innymi postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2013 r. IV CZ 170/12 i z dnia 5 lipca 2013 r IV CZ 65/13, niepubl.). W sprawach, w których przysługuje skarga kasacyjna, przesądzenie przez Sąd Najwyższy w postępowaniu zażaleniowym prowadzonym na podstawie art. 3941 § 11 k.p.c. materialnoprawnej istoty sprawy, mogłoby prowadzić do kolizji orzeczniczych. Z tych względów w sytuacji, gdy kwestia nieważności uchwały o powołaniu członków zarządu osoby prawnej jest {"jednocześnie" - mój przypis} materialnoprawną przesłanką roszczenia zgłoszonego w sprawie, Sąd Najwyższy badając z urzędu w postępowaniu zażaleniowym na orzeczenie kasatoryjne sądu drugiej instancji ewentualną przyczynę nieważności postępowania przed tym sądem powinien ograniczyć się do oceny przesłanek wyłącznie procesowych, nie rozstrzygając przesłanek materialnoprawnych ewentualnej nieważności uchwały o powołaniu członków zarządu."
Postanowienie SN na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalne, ale w tej sprawie nastąpił niezwykły splot okoliczności, który wymusił na SN wyłączenie pewnych kategorii prawnych oceny sprawy, co konsekwentnie doprowadziło do takiego orzeczenia. Trzeba pamiętać, że postanowienie SN nie dotyczyło kwestii istnienia/nieistnienia uchwały, a jedynie dopuszczalności zażalenia.
SN, w postępowaniu zażaleniowym, nie mógł się wypowiedzieć o istnieniu bądź nieistnieniu uchwały, bo byłoby to jednocześnie przesądzeniem o istocie sprawy, a więc de facto byłoby to rozpoznanie takie jak w kasacji. SN, aby niedopuścić do kolizji różnych dróg orzekania, samoistnie ograniczył się wyłącznie do przesłanek procesowych.
Kwestia ważności reprezentacji wspólnoty pojawiła się w uzasadnieniu orzeczenia, z wyraźnym zaznaczeniem, że takie orzeczenie wynika wyłącznie z kolizji trybów procesowych, a nie z oceny materialno-prawnej. W związku z tym, orzeczenie to nie oznacza, że uchwały podjęte przez mniejszość udziałów we wspólnocie mieszkaniowej istnieją w obrocie prawnym - oznacza jedynie, że w sytuacji niedopuszczalności (z przyczyn formalnych) oceny całej sprawy pod kątem materialno-prawnym, Sąd Najwyższy, działając w trybie zażaleniowym i w sytuacji kolizji trybów orzeczniczych, nie był w stanie zastosować norm prawa materialnego wobec uchwały będącej przedmiotem procesu, a skoro tak, to z punktu widzenia wyłącznie norm procesowych, zmuszony był uznać uchwałę za istniejącą, dopóki nie zostanie wyeliminowana z obrotu prawego w inny sposób np. wyrokiem sądu. Sytuacja ta ma więc charakter specyficzny, gdzie doszło do uwikłania treści roszczenia i różnych dróg procesowych.
.
Jako laika, obserwatora i "zwykłego śmiertelnika", dla którego tego rodzaju orzeczenia są niezwykle ważne z punktu widzenia codziennej praktyki wspólnotowej, takie trudności formalno-procesowo-kolizyjne powodujące akceptowanie przez Sąd ewidentnego absurdu: - nie są i nie mogą być usprawiedliwieniem moim zdaniem.
Tym bardziej że przecież obowiązują, także SN - art. 213, 228, 231, 233 Kpc i każdy sąd zobowiązany jest do wszechstronnego rozważenia zebranego materiału.
Bo inaczej można wysnuć wniosek, że nie było morderstwa - ze względów proceduralnych - bo miało miejsce w niedzielę a Sąd w tym czasie nie pracował? Mocny przykład, ale pokazuje absurdalność całej sytuacji.
Mimo "dość fachowej oceny" orzeczenia dokonanej przez Egzo - nie przekonuje mnie to, bo dalej nie wyjaśnia to zasadniczego problemu, że SN "pominął milczeniem" czyli zapomniał o prawie (art. 23 UoWL) i uznał (mimo tych wszystkich braków formalnych itp.) że niewybrani członkowie zarządu (nie uzyskała większości "uchwała" o ich wyborze) są traktowani tak jak wszyscy inni legalnie wybrani członkowie zarządu zgodnie z prawem (z art. 23)?
Także SN to wymiar sprawiedliwości a więc efektem końcowym prawomocnie zakończonego jakiegokolwiek postępowania powinien być wyrok zgodny z prawem a nie ze względów proceduralnych pomijający obowiązujące prawo.
To jest moje zdanie bo nie widzę w uzasadnieniu SN argumentów które by uzasadniały wydawanie wyroku niezgodnego z prawem.
Tym bardziej że jeszcze niedawno tenże SN orzekł: Co będzie jeżeli jej - tej wałkowanej w tym wątku nikt nie zaskarży (o jej niestnienie) jak chce SN dzisiaj- będzie obowiązywała do końca świata? Kto zdejmie z "nielegalnych członków zarządu" odium uzurpatorów, skoro nawet SN nie chce, bo mu nie wolno rzekomo ze względów proceduralnych orzekać zgodnie z prawem??
Warto przypomnieć jaka jest geneza tego postanowienia Sądu Najwyższego. Powód przegrał w sądzie okręgowym sprawę o unieważnienie uchwały, z powodu błędnie sformułowanego żądania, więc złożył apelację, ale sąd apelacyjny zdecydował o dopuszczeniu nowych dowodów, uchylił wyrok sądu okręgowego i zwrócił mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. Powód składając apelację nie liczył się z możliwością dopuszczenia nowych dowodów, które były dla niego wysoce niekorzystne, gdyż wskazywały na ważność uchwały (uwzględnienie innych głosów właścicieli lokali). W tej sytuacji powód nie chciał dopuścić do ponownego rozpatrzenia sprawy w I instancji, chciał doprowadzić do tego, aby SA rozpoznał sprawę na podstawie dotychczasowych dowodów. Od roku 2012 wprowadzono możliwość wniesienia zażalenia do Sądu Najwyższego na postanowienie Sądu Apelacyjnego o uchyleniu wyroku i zwrocie sprawy do SO. Powód skorzystał z tej możliwości a Sąd Najwyższy odrzucił zażalenie na decyzję o zwrocie sprawy do SO. Zatem SN nie wydał wyroku w tej sprawie, a uzasadnienie postanowienia SN o oddaleniu zażalenia, zawiera passus o niemożności zadecydowania o nieistnieniu uchwały na tym etapie procesu, wyłącznie z przyczyn proceduralnych. Wyroku więc nie ma, sprawa odbędzie się ponownie, poczynając od SO.
Odwróćmy sytuację i zobaczmy jak staje się groźne takie stwierdzenie SN.
A gdyby tak bank dał kredyt i ściągał raty (np. na ocieplenie) mimo, że właściciele nie zgodzili się na kredyt, nie podjęli uchwały - "Za" było tylko 0,461 udziałów?
U mnie jest wspolnota garazowa. Powinna podejmować uchwały bez podzielności udziałów . Tz 1 lokal garazowy =1głos proporcjonalny do udziałów we wspolnocie.
A od 4 lat głosują wszyscy własciciele . Od 2lat wspólnota wynajmuje 120 miejsc parkingowych po 500zl od sztuki rocznie.
Ciekawy jestem co by bylo jakby ktoś podał tą uchwałę do sądu.
uważam, że jego dalsze życie nie byłoby możliwe ....