Przegląd piecyków gazowych a prawo
Funfair
Użytkownik
Witam,
Mam pewien problem. Z początkiem roku otrzymałam od Zarządcy zawiadomienie o opłatach na 2014 rok. Na dokumencie tym uwzględniono koszt przeglądu piecyka gazowego (ok. 9,00 zł/m-c). Zastanawiam się, czy wspólnota mieszkaniowa może narzucić mi swojego serwisanta? Do tej pory korzystałam z usług innej osoby i wolałabym tego nie zmieniać. Słyszałam wiele negatywnych opinii na temat Pana, który został wybrany przez wspólnotę.
Zwracając się z prośbą do Zarządcy o dokonanie korekty na kwotę, o której mowa powyżej, uzyskałam odpowiedź, że (cytuję):
"Składnik opłat dot. przeglądu piecyka gazowego został wprowadzony (wraz z zaliczkami po podjęciu planu gospodarczego na rok 2013) zgodnie z decyzją większości mieszkańców obecnych na zeszłorocznym zebraniu sprawozdawczym."
Dowiedziałam się też, że przegląd piecyków w 2013 roku trwał w okresie wrzesień - listopad. Pomimo informacji, rozwieszanych, m.in. na klatkach schodowych, nie skontaktowałam się z serwisantem. Przyznam, że dziwi mnie podejście Zarządcy. Nie rozumiem, dlaczego mam korzystać z usług osoby wskazanej przez wspólnotę. Tym bardziej, że przegląd piecyka wykonuję regularnie i nie czuję potrzeby płacenia drugi raz za to samo.
Proszę o pomoc w przedmiotowej sprawie.
Mam pewien problem. Z początkiem roku otrzymałam od Zarządcy zawiadomienie o opłatach na 2014 rok. Na dokumencie tym uwzględniono koszt przeglądu piecyka gazowego (ok. 9,00 zł/m-c). Zastanawiam się, czy wspólnota mieszkaniowa może narzucić mi swojego serwisanta? Do tej pory korzystałam z usług innej osoby i wolałabym tego nie zmieniać. Słyszałam wiele negatywnych opinii na temat Pana, który został wybrany przez wspólnotę.
Zwracając się z prośbą do Zarządcy o dokonanie korekty na kwotę, o której mowa powyżej, uzyskałam odpowiedź, że (cytuję):
"Składnik opłat dot. przeglądu piecyka gazowego został wprowadzony (wraz z zaliczkami po podjęciu planu gospodarczego na rok 2013) zgodnie z decyzją większości mieszkańców obecnych na zeszłorocznym zebraniu sprawozdawczym."
Dowiedziałam się też, że przegląd piecyków w 2013 roku trwał w okresie wrzesień - listopad. Pomimo informacji, rozwieszanych, m.in. na klatkach schodowych, nie skontaktowałam się z serwisantem. Przyznam, że dziwi mnie podejście Zarządcy. Nie rozumiem, dlaczego mam korzystać z usług osoby wskazanej przez wspólnotę. Tym bardziej, że przegląd piecyka wykonuję regularnie i nie czuję potrzeby płacenia drugi raz za to samo.
Proszę o pomoc w przedmiotowej sprawie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
To bardzo dobry pomysł serwisować wszystkie piecyki we WM, to gwarancja bezpieczeństwa ludzi, a ponadto zmniejszenie ryzyka awarii, zmniejszenie kosztów zużycia itp. Osobiście na miejscu Zarządu nie utrudniałbym Pani korzystania ze swojego serwisanta (przecież może to być Pani np. krewny i zrobi to za darmo). Ale pod warunkiem dostarczenia do zarządu xero protokołu przeglądu. Niech Pani w ten sposób wyjaśni sytuację.
Jeżeli urządzenie gazowe jest Twoją własnością, to zastanów się proszę - na jakiej podstawie wspólnota może Ci narzucić cokolwiek odnośnie Twojej własności? To może jutro narzuci Ci w drodze uchwały warsztat samochodowy, w którym masz naprawiać swój samochód? A może podejmie uchwałę, że pralkę masz serwisować u Pana Mariana, szwagra zarządcy?
Pozdrawiam
Zgadzam się Twoją opinią. Uzasadnienie Zarządcy zupełnie do mnie nie przemawia. Mimo to nie wiem co robić dalej? Płacić czy odwołać się od tej decyzji? Czy jest jakiś artykuł, na który mogę się powołać?
Pozdrawiam.
Ja jestem zwolennikiem, aby nadzór miała nad tym wspólnota , ponieważ to daje większe zabezpiecza bezpieczeństwo ogółu właścicielei lokali., a niżeli serwis szwagra czy złotej raczki ...
Zgodzę się z KubąP że tu chodzi o przegląd raz w roku. No cóż... Wygląda na to że Funfair wykonała już taki przegląd we własnym zakresie więc można ratować się w ten sposób jak radzi Stasiu (xero protokołu) ale w przyszłości dobrze by było aby to jedna osoba wykonywała takie przeglądy a nie kilka. Niedługo się może okazać że innemu właścicielowi nie będzie podobał się serwisant bo blondyn a nie brunet...
Po to są organizowane spotkania sprawozdawcze we wspólnotach i nie po to uchwala się plan gospodarczy aby później się z niego wyłamywać bo "ja mam lepszego speca" bo słyszałem że tamten jest be a ten cacy.
Tu dochodzimy do problemu granic nieruchomości wspólnej, czyli gdzie kończy się nieruchomość wspólna, a gdzie zaczyna się własność indywidualna właścicieli lokali. Ale mam wrażenie, że to było wałkowane wielokrotnie.
Pozdrawiam.
KubaP - chciałbym coś odpowiedzieć, ale nie wiem, co to słowo znaczy. Czy przypadkiem mnie nie przezywasz?
Przypominam, że:
"...art. 140 - W granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa..."
Oto fragmenty (niestety konieczne do zacytowania aby była "chronologiczna" całość - dla kogo za długie wypociny, niech nie czyta) - ustaw, ograniczające właściciela rzeczy a na dodatek wyraźnie wskazujące kto jest odpowiedzialny za ich właściwe funkcjonowanie czy też bezpieczeństwo użytkowania.
Idźmy dalej aby sprawdzić co to też takiego jest ta instalacja gazowa w budynku, żeby właściciel obiektu wiedział co ma sprawdzać i za co odpowiada.
To (stare) rozporządzenie jak i (nowe) poniższe określa, gdzie jest granica instalacji - czyli odkąd-dokąd odpowiada właściciel obiektu.
Jeżeli wybuchnie kuchenka w wyniku ulatniania się gazu to straty poniesie nie tylko właściciel piecyka ale cała
wspólnota.
Nie wiem ale nie słyszałem o przypadku żeby jakiś właściciel budynku (np. spółdzielnia czy wspólnota) tłumaczył się, że
przeglądy gazowe wykonuje niekompletne, bez urządzeń gazowych i za nie (czyli za bezpieczeństwo obiektu) już nie odpowiada, bo "granica prawna" instalacji jest inna niż jej definicje zawarte w prawie budowlanym. Tym bardziej, że ustawa taką odpowiedzialnością obarcza tego kto jest odpowiedzialny za przegląd obiektu a nie pojedynczego lokalu w obiekcie.
"...Art 91a prawa budowlanego, kto nie spełnia określonego w art.61,obowiązku utrzymania obiektu budowlanego w należytym stanie technicznym, użytkuje obiekt w sposób niezgodny z przepisami lub nie zapewnia bezpieczeństwa użytkowania, podlega grzywnie nie mniejszej niż 100 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku..."
Za przeprowadzenie kontroli odpowiada właściciel lub zarządca obiektu budowlanego, a nie wspólnota. Wspólnota nie jest ani właścicielem, ani zarządcą obiektu budowlanego. Zarządca nieruchomości wspólnej również nie jest ani właścicielem ani zarządcą obiektu budowlanego. Jak sama nazwa wskazuje, jest zarządcą nieruchomości wspólnej, a nie nieruchomości właściciela lokalu.
W granicach lokalu, za jego stan wraz z wyposażeniem technicznym odpowiada właściciel.
Z braku argumentów można i tak się "samodeprecjonować" - nie jest to zabronione.
Skoro są problemy z elementarnymi pojęciami więc muszę przypomnieć, że:
- właścicielem budynku (obiektu) wspólnoty jest ogół właścicieli (jako wspólnota) i każdy z właścicieli obiektu płaci podatek od tej nieruchomości, bo każdy właściciel lokalu wykupił prawo własności lokalu i gruntu pod budynkiem.
Dla każdego będącego w miarę na bieżąco, wiadomym jest, że zarządca obiektu to zupełnie inna para kaloszy niż zarządca nieruchomości. Takim np. zarządcą obiektu będącego własnością SP może być np. spółdzielnia czy np . wojskowa agencja jakaś tam.
strikte ( stricte) = ściśle, dokładnie
Do lepienia babek, zgodnie ze swoją fantazją...