Zarządca kombinuje za plecami Zarządu?
kolan1
Użytkownik
Witam.
Dzis ze skrzynki wyjalem projekt uchwały w drodze indywidualnego zbierania glosow. Co to jest myśle, bo nic nie wiem o żadnej uchwale a jestem w Zarządzie Wspolnoty!
Grupa mieszkańców chce postawić domki dla kotów to wiem, prosili o zgodę nas - Zarzad, ale zgody nie dostali, bo domki chcieli wstawić do śmietnika osiedlowego.
Zaproponowałem im przygotowanie uchwały i poddanie jej pod głosowanie aby znaleźli miejsce i zgodę mieszkańców na te domki. Nic nie dostałem, koledzy z Zarządu tez nic nie dostali? Dzis w skrzynce gotowa uchwała Zarządu wspolnoty czyli co moja? Nie. oczywiście na domki w śmietniku.
Zarządca olewa Zarząd i zbiera głosy bez naszej wiedzy, bo przyszli do niego mieszkańcy?
Jak to powinno wyglądać od strony prawnej?
Pozdrawiam.
Dzis ze skrzynki wyjalem projekt uchwały w drodze indywidualnego zbierania glosow. Co to jest myśle, bo nic nie wiem o żadnej uchwale a jestem w Zarządzie Wspolnoty!
Grupa mieszkańców chce postawić domki dla kotów to wiem, prosili o zgodę nas - Zarzad, ale zgody nie dostali, bo domki chcieli wstawić do śmietnika osiedlowego.
Zaproponowałem im przygotowanie uchwały i poddanie jej pod głosowanie aby znaleźli miejsce i zgodę mieszkańców na te domki. Nic nie dostałem, koledzy z Zarządu tez nic nie dostali? Dzis w skrzynce gotowa uchwała Zarządu wspolnoty czyli co moja? Nie. oczywiście na domki w śmietniku.
Zarządca olewa Zarząd i zbiera głosy bez naszej wiedzy, bo przyszli do niego mieszkańcy?
Jak to powinno wyglądać od strony prawnej?
Pozdrawiam.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Jeżeli tak jest, to oczywiście nie miał on prawa występować w imieniu zarządu wspólnoty. Administrator wykonuje polecenia zarządu. Oczywiście, administrator może występować z własną inicjatywą i swoimi pomysłami, ale przed przekazaniem do wiadomości właścicieli lokali projektu uchwały czy innego tego typu dokumentu, musi te swoje pomysły ustalić z zarządem. W zaistniałej sytuacji proponowałbym, aby zarząd powiadomił właścicieli, że zaistniała pomyłka i uchwała nie może być głosowana. Niezależnie od tego, wg Art. 23. 1. uwl "Uchwały właścicieli lokali są podejmowane bądź na zebraniu, bądź w drodze
indywidualnego zbierania głosów przez zarząd".
Tak jak pisze MarcoPolo, mamy wynajęta firmę, która administruje osiedlem. No i ta firma ni z tego ni z owego wysyła ludziom projekty uchwał do głosowania a my Zarząd (3osoby) nic nie wiemy. Kilka osób chce postawić domki, my Zarzad jesteśmy przeciwko domkom dla kotów w śmietniku.
Czy jak mieszkańcy przychodzą z projektem uchwały, ktory wg Zarządu jest zły to Zarząd musi poddać go pod głosowanie czy może w myśl prawa odrzucić taki projekt. Wg mnie śmietnik to nie miejsce dla zwierząt.
Gdyby mieszkańcy sami zbierali głosy chodząc po mieszkaniach to ok, niech to robią może się im uda. Teraz to wyglada jak projekt Zarządu, ktory nigdy go nie zgłaszał. Zrobił to samowolnie Administrator.
Administrator sam napisał projekt na podstawie próśb kilku mieszkańców i rozesłał po mieszkańcach gotowe kartki z projektem i karta do głosowania sygnowane przez Wspólnotę. Pominął Zarząd WM całkowicie.
Co do miłośników bezpańskich kotów. Sugerowałbym następujące rozwiązania:
1. zaproponować im, by każdy z nich przygarnął do siebie chociaż jednego z nich i sam się nim odpowiedzialnie opiekował, nie zmuszając do tego innych
2. niech wystąpią do władz gminy (miasta) o przydzielenie na ten cel jakiegoś terenu i tam ustawiają domki (a przedtem zadbają o sterylizację kotów). Władze terenowe mają fundusze na takie cele a zarząd wspólnoty nie jest od zarządzania bezpańskimi kotami
Zdania w tej sprawie są podzielone, bo idąc drogą pełnej swobody zarządu, to nawet uchwała o jego odwołaniu nigdy by nie została dopuszczona do głosowania . Natomiast zarząd na pewno ma swobodę w poddawaniu pod głosowanie uchwał w drodze indywidualnego zbierania głosów. Nie jest to wielka pociecha, bo z orzecznictwa wynika, że uchwała, która uzyskała większość, a pod którą w trybie obiegowym zbierał głosy ktoś inny niż zarząd, także jest ważna.
Takie zachowanie administratora całkowicie go dyskwalifikuje, on nie traktuje zarządu serio, moim zdaniem należy mu się wypowiedzenie umowy.
P.S.
Widzę, że minęliśmy z postami w sprawie domków dla kotów z MarcoPolo, ale chyba wszyscy rozsądnie myślący muszą być zaskoczeni pomysłem "magazynowania" obcych kotów w śmietniku
Dlaczego Administrator nie poinformował o tym Zarządu? Dlaczego zbiera głosy, bo na kartach jest adres Administratora? Toc mu nie wolno. Dlaczego społecznie działa w interesie kilku mieszkańców? Dlaczego będzie podliczal udzialami zebrane głosy i poświęcał temu czas bez zgody, wiedzy i zlecenia Zarządu?
Wyglada na to ze praca na naszym osiedlu znudziła się Administratorowi i chce jakoś dać nam do zrozumienia żeby go wywalić.
Proszę porozmawiać o tym z administratorem i przywołać go do porządku. To chyba nie jest takie trudne? :cool:
Administrator zachował się nielojalnie, ale nie dlatego, że pomógł grupie kociarzy. O tej pomocy powinien zawiadomić zarząd (choćby mailem) po wydrukowaniu i oddaniu tego projektu zainteresowanym. Oni sami powinni to wrzucić do skrzynek.
Ja bym z nim przeprowadziła męską rozmowę.
Ktoś postawił budki dla kotów w śmietniku i kazaliśmy je usunąć, bo śmietnik to nie miejsce dla kotów a dziś już nam "kociarze" grożą prokuraturą...
Ręce opadają, sami jako Zarząd zgłosimy zaraz do prokuratury zgłoszenie o znęcaniu się nad kotami przez te 5 osób, które koty wyrzucają do śmietnika, bo tam ma być ich miejsce życia.
http://www.strazmiejska.waw.pl/eko-patrol.html#
Straż miejska wspiera samorząd terytorialny w realizacji obowiązku ochrony zwierząt na terenie miasta. W strukturze straży miejskiej funkcjonuje wyspecjalizowany Referat ds. Ekologicznych, który podejmuje działania mające na celu zapobieganie bezdomności zwierząt i przeciwdziałanie zagrożeniom życia i zdrowia ludzi w związku z utrzymywaniem zwierząt domowych. Funkcjonariusze zatrudnieni w Referacie udzielają pomocy zwierzętom chorym, rannym oraz wolno żyjącym, które pozostają w granicach miasta.
Proponuję z uśmiechem na twarzy wręczyć kociarzom karteczki z kilkoma numerami telefonów: do prokuratury, policji, straży miejskiej, i burmistrza. Niech dzwonią... Nic, ale to absolutnie nic nie mogą wam zrobić - wręcz przeciwnie, gdyby sanepid dowiedział się, że jako zarząd (bo tak by to wyglądało) urządziliście siedlisko zwierząt w miejscu przeznaczonym na odpadki, to dopiero mielibyście jazdę. Proponuję trzymać się swojej decyzji, a kociarze niech się sami kompromitują.
no, tak ...
zachciało się mniejszości "rewolucji kulturowej" i ze wspólnoty chcą zrobić przytułek dla zwierzą ...a co na to alergicy? niech też podejmą uchwałę ...