Daszki nad balkonami - termin zaskarżenia
swircyk
Użytkownik
Witam
W paragrafie 25 UWL została zapisana możliwość zaskarżenia uchwały wspólnoty w okresie 6 tygodni od dnia jej podjęcia na zebraniu, lub 6 tygodni od dnia powiadomienia wytaczającego powództwo o treści uchwały podjętej w trybie indywidualnego zbierania głosów. Chciałbym was zapytać jaki termin zaskarżenia przysługuje właścicielowi lokalu, w przypadku podjęcia decyzji o wykonaniu zadaszenia balkonów na ostatnim piętrze budynku nie w formie uchwały, lecz przez zarząd.
Stan faktyczny. Zebranie roczne w 2013 - załącznik do uchwały" zakres rzeczowo-finansowy remontów na rok 2013" - jedna pozycja o treści przyszłe potrzeby remontowe i kwota. W grudniu 2013 firma wynajęta przez zarząd montuje daszki nad balkonami, przy czym część właścicieli nie jest świadoma wykonanych prac. W dniu wczorajszym odbyło się zebranie właścicieli i w załączniku " zakres rzeczowo-finansowy remontów na rok 2014 pojawiła się pozycja - wykonanie daszków nad balkonami. Wykonane w roku 2013r. Do zapłacenia dla Wykonawcy w roku 2014.
Rozumiem, że w roku 2013 udzieliliśmy zarządowi carte blanche na wykonanie remontów do określonej kwoty, ale po pierwsze to nie był remont ( na co wskazują jednoznaczne wyroki sądów Okręgowych i Apelacyjnych) a po drugie o całej inwestycji dowiedziałem się wczoraj na zebraniu. Czy jest szansa aby tę decyzję zarządu zaskarżyć ?
pozdrawiam
W paragrafie 25 UWL została zapisana możliwość zaskarżenia uchwały wspólnoty w okresie 6 tygodni od dnia jej podjęcia na zebraniu, lub 6 tygodni od dnia powiadomienia wytaczającego powództwo o treści uchwały podjętej w trybie indywidualnego zbierania głosów. Chciałbym was zapytać jaki termin zaskarżenia przysługuje właścicielowi lokalu, w przypadku podjęcia decyzji o wykonaniu zadaszenia balkonów na ostatnim piętrze budynku nie w formie uchwały, lecz przez zarząd.
Stan faktyczny. Zebranie roczne w 2013 - załącznik do uchwały" zakres rzeczowo-finansowy remontów na rok 2013" - jedna pozycja o treści przyszłe potrzeby remontowe i kwota. W grudniu 2013 firma wynajęta przez zarząd montuje daszki nad balkonami, przy czym część właścicieli nie jest świadoma wykonanych prac. W dniu wczorajszym odbyło się zebranie właścicieli i w załączniku " zakres rzeczowo-finansowy remontów na rok 2014 pojawiła się pozycja - wykonanie daszków nad balkonami. Wykonane w roku 2013r. Do zapłacenia dla Wykonawcy w roku 2014.
Rozumiem, że w roku 2013 udzieliliśmy zarządowi carte blanche na wykonanie remontów do określonej kwoty, ale po pierwsze to nie był remont ( na co wskazują jednoznaczne wyroki sądów Okręgowych i Apelacyjnych) a po drugie o całej inwestycji dowiedziałem się wczoraj na zebraniu. Czy jest szansa aby tę decyzję zarządu zaskarżyć ?
pozdrawiam
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Odrębna sprawa, to działanie zarządu, który - nie mając do tego prawa - podjął decyzję o wykonaniu inwestycji, na co właśnie powinna być uchwała właścicieli. Zarząd podejmuje jedynie czynności zarządu zwykłego, a inwestycja się w tym nie mieści. Ale do tej sprawy zastosowanie ma inny tryb, nie ten wymieniony przez Ciebie. I chyba nie z uowl.
A poza tym, na marginesie, daszki nad balkonami na ostatniej kondygnacji, to: a) bardzo potrzebna rzecz, b) ostatnio bardzo modny trend, c) nie taka znowu wielka inwestycja. No, ale...
Dyskusyjne :bigsmile:
Kilkanaście tysięcy piechotą się nie przechadza.
Jak wiesz jaki to pisz, a ja się zastanowię
Ok, znalazłem.
Za wyrządzoną wspólnocie mieszkaniowej szkodę członkowie zarządu ponoszą także odpowiedzialność odszkodowawczą. Zgodnie z brzmieniem art. 471 kodeksu cywilnego: dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
może być ?
To może art. 103. kc ?
Art. 103. § 1. Jeżeli zawierający umowę jako pełnomocnik nie ma umocowania albo przekroczy jego zakres, ważność umowy zależy od jej potwierdzenia przez osobę, w której imieniu umowa została zawarta.
§ 2. Druga strona może wyznaczyć osobie, w której imieniu umowa została zawarta, odpowiedni termin do potwierdzenia umowy; staje się wolna po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu.
§ 3. W braku potwierdzenia ten, kto zawarł umowę w cudzym imieniu, obowiązany jest do zwrotu tego, co otrzymał od drugiej strony w wykonaniu umowy, oraz do naprawienia szkody, którą druga strona poniosła przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o braku umocowania lub o przekroczeniu jego zakresu.
Jedynie mało zrozumiały jest dla mnie § 3. Czy jest tutaj zabezpieczony interes wspólnoty ? Powiedzmy, że odbyła się sprawa sądowa i właściciele odmówią potwierdzenia uchwałą umowy zawartej przez zarząd, więc umowa staje się nieważna. I co dalej ? Kto komu i co ma naprawiać i zwracać ?
Działania zarządu w wielu sprawach nie są w porządku wobec właścicieli, ale ostatnią rzeczą jakiej chcę jest działanie na szkodę wspólnoty. Czy wspólnota w przypadku unieważnienia umowy pozostaje jedynie z wygraną "moralną", czy też środki z funduszu remontowego, które zostały wydane "bez umocowania" muszą na ten fundusz powrócić ?
Wystarczy swoją energię skierować na konstruktywne działanie a nie na siłę udowadniać, że ktoś (czyli w przypadku swircyka, wredny zarząd).
Każdy spełnia, nie tylko zarząd - o ile istnieje jakieś zobowiązanie - np. wynikające ze stosunku członkostwa w zarządzie.
W opisanej sytuacji - możemy zastosować normę wynikającą z art. 471 k.c. wykazując szkodę po stronie wspólnoty mieszkaniowej powstałą w związku z nienależytym wykonaniem zobowiązania przez zarząd.
I chwała Ci za to. Tylko w tym przypadku nikt nie namawiał, nie przekonywał i przede wszystkim nie informował. I zdecydowanie nie jest spójnie i estetycznie.
Myślę, że tylko zmiana pokoleniowa zmieni ten stan rzeczy , powoli zaczyna następować ... jest wiec światełko w tunelu, że "priorytety" się zmienią
Jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt: powstanie wspólnoty spowodowało, że zawiązały się znacznie lepsze relacje między ludźmi, bo było tak, że sąsiedzi mieszkając obok siebie od 30 latnawet nie rozmawiali ze sobą i nie wiedzieli kto mieszka obok.