Ignorancja Zarządcy - prośba o pilną pomoc
Witam
Sąsiad zainstalował głośny klimatyzator - na zewnątrz pół biedy, choć jest uciążliwy, ale w mieszkaniu słychać buczenie itd. które po pewnym czasie staje się nie do zniesienia. Wiem że możemy sprawdzać normy hałasu, dokonywać pomiaru, zakładać sprawy o immisje ale to wszystko wymaga czasu, wizyt, mierzenia, czekania na rozprawę itd.
Sąsiad naszym zdaniem zainstalował urządzenie nielegalnie. Co prawda stoi on na posadzce balkonu, ale przewody z freonem itd. przeprowadzono przez zewnętrzną ścianę nośną, ponadto najprawdopodobniej wykuto w ścianie nośnej kanały na te przewody i zacementowano, oraz dokonano przebicia stropu ponieważ jednostka wewnętrzna znajduje się na drugim poziomie w stosunku do balkonu (mieszkanie jest dwupoziomowe).
Naszym zdaniem prace te stanowią naruszenie części wspólnych i wymagają zgody wspólnoty. Zarządca dostał pismo w tej sprawie.
I tu się zaczyna:
Zarządca telefonicznie odpowiedział że dał taką zgodę (nie wiemy czy na piśmie) że na balkonie można sobie stawiać co się chce i możemy sobie z tym iść do Sądu. pytanie co dalej. Czy możemy indywidualnie jako sąsiedzi złożyć skargę do Inspektora Nadzoru Budowlanego (cała wspólnota raczej to olewa bo są to dwa większe bloki z dużą liczbą mieszkań, a problem dotyczy tylko najbliższych sąsiadów co oczywiste).
Jak postąpić z zarządcą? naszym zdaniem nie powinien udzielać takiej zgody bez uchwały i bez konsultacji z sąsiadami tego lokalu.
Nowy doklejony: 07.07.14 15:33
PS. Mam jeszcze pytanie - skoro Zarządca uważa że wszystko jest ok, to czy możemy sami wystąpić do nadzoru budowlanego ze zgłoszeniem nieprawidłowości? (nie wspólnota, ale sąsiedzi jak pojedynczy członkowie)? Jaka jest procedura? Jesteśmy naprawdę negatywnie zaskoczeni postawą zarządcy, który zdaje się dbać o interesy tylko jednej strony
Sąsiad zainstalował głośny klimatyzator - na zewnątrz pół biedy, choć jest uciążliwy, ale w mieszkaniu słychać buczenie itd. które po pewnym czasie staje się nie do zniesienia. Wiem że możemy sprawdzać normy hałasu, dokonywać pomiaru, zakładać sprawy o immisje ale to wszystko wymaga czasu, wizyt, mierzenia, czekania na rozprawę itd.
Sąsiad naszym zdaniem zainstalował urządzenie nielegalnie. Co prawda stoi on na posadzce balkonu, ale przewody z freonem itd. przeprowadzono przez zewnętrzną ścianę nośną, ponadto najprawdopodobniej wykuto w ścianie nośnej kanały na te przewody i zacementowano, oraz dokonano przebicia stropu ponieważ jednostka wewnętrzna znajduje się na drugim poziomie w stosunku do balkonu (mieszkanie jest dwupoziomowe).
Naszym zdaniem prace te stanowią naruszenie części wspólnych i wymagają zgody wspólnoty. Zarządca dostał pismo w tej sprawie.
I tu się zaczyna:
Zarządca telefonicznie odpowiedział że dał taką zgodę (nie wiemy czy na piśmie) że na balkonie można sobie stawiać co się chce i możemy sobie z tym iść do Sądu. pytanie co dalej. Czy możemy indywidualnie jako sąsiedzi złożyć skargę do Inspektora Nadzoru Budowlanego (cała wspólnota raczej to olewa bo są to dwa większe bloki z dużą liczbą mieszkań, a problem dotyczy tylko najbliższych sąsiadów co oczywiste).
Jak postąpić z zarządcą? naszym zdaniem nie powinien udzielać takiej zgody bez uchwały i bez konsultacji z sąsiadami tego lokalu.
Nowy doklejony: 07.07.14 15:33
PS. Mam jeszcze pytanie - skoro Zarządca uważa że wszystko jest ok, to czy możemy sami wystąpić do nadzoru budowlanego ze zgłoszeniem nieprawidłowości? (nie wspólnota, ale sąsiedzi jak pojedynczy członkowie)? Jaka jest procedura? Jesteśmy naprawdę negatywnie zaskoczeni postawą zarządcy, który zdaje się dbać o interesy tylko jednej strony
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Czy ten zarządca sprawuje zarząd powierzony? Nie ma w waszej wspólnocie zarządu wybranego?
Czy nie ma możliwości załatwienia tego problemu w normalny, ludzki, międzysąsiedzki sposób tylko trzeba od razu rozpoczynać "wojnę"?
Poniżej kilka linków na temat klimatyzatorów we wspólnocie:
http://www.administrator24.info/artykul/id198,uciazliwe-klimatyzatory
http://www.wspolnotamieszkaniowa.pl/audyt/aktualnosci/Co-musze-zrobic-abym-mogl-zamontowac-klimatyzator/772.html
http://www.zarzadca.pl/komentarze/2066-wspolnota-mieszkaniowa-nie-moze-zakazac-montazu-klimatyzatora
Pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia zgodności z prawem budowlanym. Z pewnością przewiercanie na wylot ścian nośnych i kucie w nich kanałów powinno odbyć się zgodnie z kanonami techniczno-budowlanymi, ale bądźmy szczerzy: kto stara się o projekt i pozwolenie na takie drobne prace? Oczywiście możecie zgłosić to do PINB, ale nie wróżę sukcesu, ponieważ w tak drobnej sprawie PINB co najwyżej wezwie sąsiada do przedłożenia oceny technicznej wykonanych prac, i jeżeli ta ocena wykaże, że prace nie stwarzają zagrożenia i zostały wykonane poprawnie pod względem techniczno-budowlanym, to umorzy postępowanie.
Pozostaje wam tylko podnoszenie kwestii uciążliwego hałasu.
W podanych linkach jest:
Niestety zgoda na wykorzystanie nieruchomości wspólnej wymaga uchwały wspólnoty mieszkaniowej.
- Ściana nośna przy balkonie jest wg. mojej oceny częścią wspólną. Każdy może ją sobie przewieracać i montować na balkonie co chce? Rurki z freonem również zostały wpuszczone w ściany nośne, nie wiemy jak sąsiedzi przeprowadzili je z wyższego poziomu, ale nie ma innej opcji niż wykorzystanie kanałów wentylacyjnych bądź przewiercenie stropu - strop o ile wiem i kanały to też część wspólna (sąsiadka nie dostała zgody na puszczenie tymi kanałami kabla od anteny)
- Jeśli chodzi o zarząd to odesłał nas z problemem do sądu. Zarząd i jego działanie to osobna kwestia i generalnie nie możemy liczyć na jego współpracę. Sporo osób jest za jego odwołaniem.
Czy można w takim razie zgłosić samowolę zarządu do odpowiedniej instytucji (który udzielił rzekomo zgody na taką instalację)?
Wymaga, ale brak takiej zgody w przypadku prac nie będących budową ani przebudową obiektu budowlanego, nie stanowi sam w sobie podstawy do wydania przez PINB nakazu przywrócenia obiektu do stanu pierwotnego. To nie jest tak, że każde skutki prac wykonanych na obiekcie budowlanym, na które nie ma zgody na dysponowanie nieruchomością do celów budowlanych, automatycznie muszą zostać wycofane na mocy decyzji PINB - a chyba na to liczycie. Nie liczcie na to, bo tak nie będzie - a jak będzie, napisałem powyżej: ekspertyza techniczna i umorzenie postępowania. Niestety brak uprzedniej zgody wspólnoty na dysponowanie nieruchomością nie jest przeszkodą do umorzenia przez PINB postępowania.
Jest częścią wspólną, ale jakie będą skutki zgłoszenia tej sprawy do PINB opisałem powyżej.
Jeżeli przewody poszły kanałem wentylacyjnym, to niedobrze, ale to wykaże ekspertyza techniczna, której zażąda PINB.
Jaką instytucję masz na myśli?
"Kwestie te zostały szczegółowe uregulowane w zarządzeniu Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 12 marca 1996 r. w sprawie dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia, wydzielanych przez materiały budowlane, urządzenia i elementy wyposażenia w pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi (M. P. Nr 19, poz. 231 ze zm.). W porze nocnej, zgodnie z obowiązującymi normami PN-87/B-02156; PN-87/B-02151/02 poziom maksymalny dźwięku to 30 dB.
Sprawę tę można rozwiązać na drodze cywilnoprawnej w drodze powództwa przed sądem powszechnym, jednak ochronę prawną może Pan uzyskać na drodze administracyjnoprawnej. Organem właściwym do rozpoznania sprawy jest organ inspekcji sanitarnej, do którego należałoby się zwrócić.
Jeżeli w wyniku przeprowadzonego badania poziomu hałasu stwierdzone zostanie naruszenie cytowanych powyżej norm – organ obowiązany jest wydać decyzję administracyjną nakazującą wspólnocie mieszkaniowej usunięcie stwierdzonych uchybień."
Więcej na ten temat w artykule:
Trzeszcząca brama garażowa
na stronie czasopisma Zarządca Portal Informacyjny:
http://www.zarzadca.pl/pytania-i-odpowiedzi/69-prawo/1879-trzeszczaca-brama-garazowa
Ponadto udzielił zgody bez żadnych planów i warunków technicznych (w pierwotnej wersji skropliny miały lecieć bezpośrednio po dachu do rynny - nie wiemy jak jest teraz, a to część wspólna i chyba wymaga zgody wspólnoty, udzielił zgody na przewiercenie otworów w ścianie nośnej, prowadzenie w niej kanałów, przewiercenie otworu w stropie bądź wykorzystanie wspólnych pionów (jak można to sprawdzić gdy nie możemy sobie ot tak wejść do mieszkania sąsiada?). Z tego co obserwuję większość spółdzielni/wspólnot ma regulaminy z warunkami montażu a jeśli nie to się takie ustanawia aby zabezpieczyć interesy wszystkich - tutaj zostało to ewidentnie "olane" np. buczenie słychać min. dlatego że urządzenie stoi bezpośrednio na płytkach, a powinny być gumowe podkładki. Czy te działania nie wykraczają poza czynności zwykłego zarządu przypadkiem (chodzi o wykorzystanie/naruszenie części wspólnych?) Czy jest ktoś nad takim zarządcą gdzie można to zgłosić? np. komisja odpowiedzialności zawodowej
Poza tym balkon też nie stanowi wyłącznej własności, nie jest wliczany do powierzchni użytkowej, a jedynie ma wpis w KW że jest do wyłącznego korzystania (nie mówiąc o tym że w lokalu balkony są 2 a w kw wpisany 1 więc nie bardzo wiadomo o który chodzi). Czy jest to jakiś argument co do samowolki instalacji w obrębie balkonu? czy to znaczy że na balkonie z prawem wyłącznego korzystania można sobie postawić też inne hałaśliwe urządzenie i nikomu nic do tego jeśli nie przekraczają norm hałasu?
Normy u nas są raczej wyśrubowane bo jest to teren zabudowy jednorodzinnej z ograniczoną ochroną konserwatorską,ale pomiary itd trwają a my sąsiedzi chcemy jak najszybciej coś zdziałać
I jeszcze taka dygresja: nikt nie wytaczałby takiej wojny gdyby nie zachowanie sąsiadów - ani razu nikt nie przyszedł porozmawiać, przekonać, po ludzku poprosić i wypracować kompromis, poza tym są już teraz klimatyzatory które nie wymagają jednostki zew. (nie mówię o przenośnych). Sąsiedzi nie poczekali nawet na wynik głosowania uchwały tylko widząc że najbliżsi sąsiedzi są zaniepokojeni i przeciwni postanowili zrobić "po swojemu".
Cała burza idzie o to że teren bloku to obszar na granicy terenów objętych ochroną krajobrazową, tuż obok jest las, nie ma ruchu ulicznego, słychać absolutnie wszystko - nawet szum rzeczki pół kilometra dalej. Klimatyzator to koszmar dla sąsiadów w takim miejscu gdzie ludzie mają ogródki, jest absolutna cisza poza szumem liści i ptaków, nie ma żadnego ruchu ulicznego który by cokolwiek tłumił. Gdyby blok znajdował się przy ulicy, w mieście to proszę mi wierzyć że nikt by się tak ostro nie sprzeciwiał
Zawiść sąsiedzka - kwestia dyskusyjna - nas naprawdę nie interesuje co robią sąsiedzi w swoim mieszkaniu - mogą tam sobie urządzić nawet tartak - dopóki nie staje się to uciążliwe dla reszty. To oni wkroczyli na wojenną ścieżkę zachowanie pt. jestem sobie panem i nie obchodzą mnie inni - a przypominam że to blok wielorodzinny i nie są sami
Widzę że profesjonalni zarządcy jakoś radzą sobie z tematem aby wszystkich pogodzić, można jednak stworzyć warunki które pozwalają na montaż a jednocześnie zabezpieczają wspólnotę
http://www.ttbs.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=97&Itemid=75
Nasz zarządca takich warunków nie wydał, właściciele klimatyzatora nie podpisywali żadnych oświadczeń. Na montaż całej instalacji (przypominam że to nie tylko ustawienie pudła na balkonie, ale też przewiercanie ścian, przeróbki instalacji i odprowadzenie skroplin na częściach wspólnych) zarządca wydał najprawdopodobniej ustną zgodę, ponieważ na wyraźną prośbę o zaprezentowanie jej na piśmie nie chce tego zrobić. Sąsiedzi nie posiadają jej na piśmie - co możemy zrobić w tej sprawie, dla nas to jest skandaliczne że sąsiad dogaduje się ustnie z zarządcą bez dbania o jakiekolwiek przepisy, normy itp.
To balkon jest prywatny, czy jest częścią wspólną oddaną tylko do użytkowania? Wyjaśnienie tego ma podstawowe znaczenie.
Wymaga, ale trzeci raz nie będę już pisał o reakcji PINB na wasz pomysł zgłoszenia sprawy do nich.
Możliwa jest oczywiście droga z powództwa cywilnego wspólnoty przeciwko właścicielowi, który naruszył nieruchomość wspólną, ale sądzę, że szanse macie niewielkie, bo naruszenie nie było istotne, nie wpłynęło negatywnie na pozostałych członków wspólnoty, nie ograniczyło im możliwości korzystania ze współwłasności, a ingerencja w nw była uzasadniona racjonalnymi potrzebami jednego ze współwłaścicieli. Sprawa przegrana.
KOZ-a została zniesiona ostatnią nowelizacją przepisów. Istnieje co prawda KOZ-a przy Krajowej Izbie Gospodarki Nieruchomościami, ale to już jest jedynie ciało samorządu zawodowego.
Edit: Na podstawie twojego opisu nie da się postawić tezy, że "zarządca działa na niekorzyść członków wspólnoty", ponieważ nie może on decydować o klimatyzatorze na prywatnym balkonie, a wydał jedynie zgodę na przejście przez ścianę (?), ale źródłem waszych problemów nie są otwory w ścianie.
Tamten zarządca również nie wydał. Regulaminów nie "wydaje" zarządca tylko wspólnota. Linkowany przez ciebie regulamin nie pochodzi od zarządcy, ale jest załącznikiem do uchwały podjętej przez wspólnotę mieszkaniową.
Oczywiście nie można przekraczać norm hałasu i ciągle ci tłumaczymy, żeby zająć się kwestią hałasu, a nie tym na jakiej podstawie otwory zostały przewiercone. My ci o hałasie, a ty o otworach... Jeżeli urządzenie nie przekracza norm hałasu, to rzeczywiście "nikomu nic do tego".
Legalność wykonania otworów a hałas to dwa odrębne zagadnienia, podlegające dwóm różnym reżimom prawnym. Jedyną możliwością interwencji jest oparcie się o kwestię przekraczania dopuszczalnych norm hałasu i tu macie sprawę wygraną, czy to w drodze administracyjnej, o czym napisał Zarządca, czy to w drodze procesu sądowego (niedopuszczalna immisja). Dajce sobie spokój z tymi otworami.
- ograniczyło nieco ponieważ hałas uniemożliwia spokojny odpoczynek na tarasach/w ogródkach - nie mamy jeszcze pomiarów ale chyba logiczne jest że jakikolwiek stały hałas = w dzień i w nocy po pewnym czasie staje się dokuczliwy i jednak powoduje dyskomfort, na tej samej zasadzie na terenie naszej wspólnoty psy nie mogą się załatwiać na terenie placu zabaw i ogrodu - bo uniemożliwi to komfortowe korzystanie.
Mam istotniejsze informacje i bardzo proszę o rady na ich podstawie, jeśli to możliwe:
- W temacie skroplin: Klimatyzator ma jednostkę zewnętrzną i wewnętrzną. Wewnętrzna znajduje się na poddaszu i to z wewnętrznej wydzielają się głównie skropliny - jakoś muszą je z poddasza wyprowadzać a zakładam że nie postawili tam wiaderka. Pierwotny pomysł był że wyprowadzą rurkę na dach i woda spłynie do rynny. Nie wiem jak to ostatecznie zorganizowali
- Mamy odpowiedź zarządcy że oni nie udzieli żadnej oficjalnej zgody na piśmie i że byli tak samo zaskoczeni jak my! (czyli ktoś tu kłamie) i że dostaniemy oficjalne pismo w tej sprawie - pytanie czy ten fakt nam coś daje i możemy go wykorzystać?
- Na temat balkonu wiem tyle co jest w akcie notarialnym i KW - balkon nie jest wliczony do powierzchni mieszkania, właściciel przyległego mieszkania odpowiada za remont i konserwacje, balkon jest objęty "prawem wyłącznego korzystania" (cytat z aktu i KW) - nie stanowi odrębnej własności. Tak to ujął developer
Skup się na hałasie i sanepidzie.
Jak już koniecznie musisz coś zrobić, to wejdź z administratorem na poddasze i sprawdźcie, jak są odprowadzane skropliny.
Ale ok - w takim razie w temacie hałasu, nie wiem tylko kogo lepiej i w pierwszej kolejności zaprosić - ochronę środowiska czy sanepid?
Można jakoś "na ucho" ocenić czy hałas jest przekroczony zanim napiszemy skargę?
Normy hałasu na zewnątrz są raczej u nas niższe niż na przykład w blokach na osiedlach, wg planu zagospodarowania jest to teren zabudowy jednorodzinnej (plan powstał bo naszym bloku) z ograniczoną ochroną konserwatorską, a teoretycznie normy hałasu na zewnątrz na takim terenie to 50 decybeli w dzień i 40 w nocy, wg specyfikacji urządzenie generuje na zewnątrz: ciśnienie 45db(A) i moc 59 db. Stoi pomiędzy plastikowymi osłonami balkonu więc w praktyce może być więcej.
Jeśli chodzi o jednostkę wewnętrzną to generuje ona 38 decybeli wg. specyfikacji więc nie wiem dlaczego słyszymy to buczenie bo teoretycznie nie powinniśmy, czy to jednostka zewnętrzna tak rezonuje?. Jest sens wołać Sanepid?
Najbezpieczniej jest nic nie zakładać, tylko się dowiedzieć.
Nic nie daje, wszystkie dostępne wam opcje zostały już opisane.
Balkon nigdy nie jest wliczony do powierzchni mieszkania. Sprawa jest prosta: czy budowa balkonu jest taka, że dostęp do niego ma wyłącznie właściciel danego mieszkania (balkon służy wyłącznie jemu)? Jeżeli tak, to balkon nie jest częścią wspólną, ale nawet gdyby był, to i tak niewiele zmienia, bo aby usunąć instalację na części wspólnej, na budowanie której wspólnota nie reagowała, obecnie byłby konieczny proces sądowy wspólnoty przeciwko sąsiadowi, a na taki proces wspólnota musiałaby dać pełnomocnictwo w formie uchwały. Więc tak, czy siak, mamy proces sądowy, którego, jak rozumiem z poprzednich postów, chcecie uniknąć.
Sanepid.
Na ucho można ocenić tylko dokuczliwość hałasu. Skarga musi być jakoś uzasadniona, im więcej osób napisze, że hałas jest dokuczliwy, tym lepiej.
- nie rozmawiali ani razu z innymi sąsiadami
- nie poczekali na wynik uchwały w kwestii lokalizacji jednostki w mniej uciążliwym miejscu
- uniemożliwili korzystanie z sąsiednich nieruchomości (tarasy i ogródki wypoczynkowe - trudno tam teraz odpoczywać)
- nie próbowali rozwiązań typu klimatyzator wewnętrzny, klimatyzator przenośny
- nie rozmawiali z zarządem w sprawie warunków montażu tylko postawili wszystkich przed faktem dokonanym
- hałas jest jednostajny, słyszalny przez wiele godzin w dzień i w nocy, jest to uciążliwe buczenie i drgania. Podobno nawet jak normy nie są przekroczone to w dalszym ciągu hałas może powodować uciążliwość
Administrator albo jakiś budowlaniec wynajęty przez zarząd wejdzie na dach, zapuka do mieszkania, sprawdzi czy gdzieś mury nie są zawilgocone itp.
Może sąsiad coś przeinstaluje, może się będzie handryczył. Tak czy owak na hałas na balkonie to nie pomoże.
Jak wyliczy sumę, na jaką powstała szkoda, to może iść do sądu.
To nie jest tak że chcemy zniszczyć sąsiada - to sąsiad raczej prezentuje postawę aspołeczną - ani razu z nikim nie rozmawiał, nic nie ustalał nic nie tłumaczył, nie proponował żadnych rozwiązań. To my przychodziliśmy i pytaliśmy o specyfikację, jak chce to zrobić, czy będzie to komuś przeszkadzać - odpowiedź sąsiada: mój balkon (o rurce z dachu już nie wspomniał) i mogę robić co chcę, jak się nie podoba to idźcie do sądu. Taki z nim jest dialog. Chcemy też zapobiec precedensowi - za chwilę wszyscy sobie zaczną przewiercać dachy, ściany i wystawiać rurki na zasadzie "i tak nic mi nie zrobicie"
Egzo - wykazał się tutaj praktyką i doświadczeniem, PINB - nic tu nie zdziała, zakres prac przy montażu klimatyzatora nie wymaga żadnych zgłoszeń, tak samo jak montaż lodówki w kuchni.
WM nie ma tu nic do powiedzenia, ponieważ zajmuje się nw a nie prywatną własnością. Wg mnie nie naruszono tutaj żadnych praw współwłasności, a podnoszenie sprawy rurki na dachu jest GROTESKOWE. Pozostaje sprawa immisji - droga sądowa dopuszczalna ale wg mnie sprawa przegrana. Domniemywam ,że klimatyzator spełnia PN w zakresie norm hałasu, więc twierdzenie Podobno przebywanie w absolutnej ciszy doprowadza do chorób psychicznych, czy to są argumenty dla sądu?
kozirozka - a tu to już dołożyłaś do pieca W sprawie przewiercenia otworu w ścianie? Rzeczoznawcy i biegli sądowi po 5 ekspertyzach określą to na 22,30 zł, z czego strata as2007 (wg udziałów ) wyniesie 3,80 zł. Nawet pozwu zbiorowego nie może tutaj być.POWODZENIA.:bigsmile:
Dach od spodniej części jest zbudowany z desek, jedna z nich uległa przewierceniu i pęknięciu. Rurka od skroplin jest poprowadzona po kominie wentylacyjnym, skropliny lecą po dachówkach których stan już w tej chwili pozostawia wiele do życzenia.
Na razie sąsiedzi mają problem w tej kwestii i zobaczymy jak zareagują.
Klimatyzator przekracza normy - jednostka zewn ma poziom 49 - normą u nas jest 50 w dzień i 40 w nocy przy czym osłona balkonu potęguje dźwięk. Czy Stasiu ma jakieś wątpliwości w tym zakresie?
jednostka wew. ma 38 i wisi na kominie który "pięknie" rezonuje i przekazuje dźwięk kratkami wentylacyjnymi w salonach do co najmniej 5 mieszkań. norma w mieszkaniach z tego co wiem 40 w dzień i 30 w nocy - Stasiu widać masz blade pojęcie o technice, budownictwie i normach, nie będę wszczynać w związku z tym z tobą dyskusji.
Jak widać nie bez powodu narzekamy - po to opracowano pewne przepisy i normy aby inni nie musieli narzekać. A tu te przepisy złamano. Problem tylko w tym że w Polsce wszystkie procedury się ciągną i szukamy sposobu aby działać jak najszybciej. Mamy kilka argumentów na podstawie których prędzej czy później sąsiedzi będą musieli wyciszyć/zdjąć urządzenie - pytanie tylko jak do tego doprowadzić szybko i skutecznie.