Zamoknieta sciana/sufit pod tarasem
asta-roth
Użytkownik
Witam,
Sprobuje strescic sytuacje, bo prosilbym Was o pomoc z rozwiazaniem problemu:
- w czerwcu odebralem mieszkanie w nowym budownictwie
- sufit mojego duzego pokoju z aneksem kuchennym to jednoczesnie taras sasiada z gory
- okolo miesiaca temu zaczela mi moknac sciana i sufit, w rogu pomieszczenia gdzie w pionie poprowadzony jest odplyw wody z tarasu
- dzisiaj rano inzynier (od dewelopera), ktory oddawal mi mieszkanie byl u sasiada i okazalo sie, ze zatrudnil on firme do oswietlenia tarasu, ktora robila dziure w elewacji po wewnetrzej stronie i prowadzila tamtedy okablowanie (w wielu miejscach dziury te nawet nie zostaly zalatane w zaden sposob)
- okazalo sie, ze dziury te sa powyzej polozonej membrany, ktora ochrania elewacje przed dostepem wody i jednoczesnie "kieruje" ja do splywu
- dodatkowo sasiad ma na tarasie weza ogrodowego i ogromne tuje posadzone w kilkudziesiecio/kilkuset kilogramowych donicach (jezeli podlewal je ta woda pod cisnieniem rownie dobrze mogl czesto po dziurach w elewacji lac)
Bazujac na tym wszystkim deweloper moze spokojnie sprawe olac, poniewaz nie z jego winy jest ta usterka (mam z nim jednak dobre kontakty, wiec nie odcina sie kompletnie od tematu). Cieknie w miejscu, ktory jest czescia wspolna wiec z tego co wyczytalem przyczyna powinna zostac dokladnie namierzona (i usunieta?) przez Zarzadce. Biorac pod uwage, ze to sasiad be zgody administracji ingerowal w czesc spolna budynku (i to dosyc intensywnie) to sasiad bedzie zapewne musial poniesc koszt naprawy zarowno tarasu, jak i szkod wyrzadzonych u mnie w mieszkaniu (tu prosilbym o informacje czy dobrze rozumuje). Oczywiscie firma ubezpieczeniowa (nawet jezeli ja ma) raczej mu tego nie pokryje.
Moj inzynier myslil, ze zeby dokladniej i szybko zbadac, z ktorej strony ten wyciek jest moznaby wpuscic do mnie ekipe, ktora mi zdemontuja ta czesc sufitu podwieszanego przy suficie i dotrze do odplywu. Jednoczesnie u sasiada lalibysmy wode i probowali namierzyc wyciek.
Mam kilka pytan:
- czy musze przed tym demontazem zatrudniac jakiegos rzeczoznawce, zeby wiedziec ile bedzie kosztowala naprawa sufitu po mojej stronie? (zarzadca powiedzial, zebym wyslal mu maila ze zdjeciami obecnego stanu, a on potwierdzi, ze rozbiorka jest konieczna do zlokalizowania wycieku - wtedy albo ubezpieczyciel budynku, albo sasiada bedzie musial pokryc koszt odbudowy) - ale skad mam wiedziec, ze zrobi to w pelnej kwocie?
- jakie kroki nastepne powinienem podjac? Czy mam zadac od Zarzadcy niezwlocznego naprawienia przyczyny i szkod i nie zawazac jak on to zalatwi z sasiadem?
- czy deweloper rzeczywiscie jest tu calkowicie bez winy?
- czy mam wymusic na Zarzadcy zatrudnienie bieglego, ktory formalnie stwierdzi czyja to wina?
Tutaj fotki z pokoju:
http://postimg.org/gallery/klwzrrby/
Nie dosc, ze nadchodza deszczowe dni to jeszcze zima, wiec nie napala mnie to optymizmem. I tyle bylo z cieszenia sie z nowego mieszkania.
Dzieki!
Sprobuje strescic sytuacje, bo prosilbym Was o pomoc z rozwiazaniem problemu:
- w czerwcu odebralem mieszkanie w nowym budownictwie
- sufit mojego duzego pokoju z aneksem kuchennym to jednoczesnie taras sasiada z gory
- okolo miesiaca temu zaczela mi moknac sciana i sufit, w rogu pomieszczenia gdzie w pionie poprowadzony jest odplyw wody z tarasu
- dzisiaj rano inzynier (od dewelopera), ktory oddawal mi mieszkanie byl u sasiada i okazalo sie, ze zatrudnil on firme do oswietlenia tarasu, ktora robila dziure w elewacji po wewnetrzej stronie i prowadzila tamtedy okablowanie (w wielu miejscach dziury te nawet nie zostaly zalatane w zaden sposob)
- okazalo sie, ze dziury te sa powyzej polozonej membrany, ktora ochrania elewacje przed dostepem wody i jednoczesnie "kieruje" ja do splywu
- dodatkowo sasiad ma na tarasie weza ogrodowego i ogromne tuje posadzone w kilkudziesiecio/kilkuset kilogramowych donicach (jezeli podlewal je ta woda pod cisnieniem rownie dobrze mogl czesto po dziurach w elewacji lac)
Bazujac na tym wszystkim deweloper moze spokojnie sprawe olac, poniewaz nie z jego winy jest ta usterka (mam z nim jednak dobre kontakty, wiec nie odcina sie kompletnie od tematu). Cieknie w miejscu, ktory jest czescia wspolna wiec z tego co wyczytalem przyczyna powinna zostac dokladnie namierzona (i usunieta?) przez Zarzadce. Biorac pod uwage, ze to sasiad be zgody administracji ingerowal w czesc spolna budynku (i to dosyc intensywnie) to sasiad bedzie zapewne musial poniesc koszt naprawy zarowno tarasu, jak i szkod wyrzadzonych u mnie w mieszkaniu (tu prosilbym o informacje czy dobrze rozumuje). Oczywiscie firma ubezpieczeniowa (nawet jezeli ja ma) raczej mu tego nie pokryje.
Moj inzynier myslil, ze zeby dokladniej i szybko zbadac, z ktorej strony ten wyciek jest moznaby wpuscic do mnie ekipe, ktora mi zdemontuja ta czesc sufitu podwieszanego przy suficie i dotrze do odplywu. Jednoczesnie u sasiada lalibysmy wode i probowali namierzyc wyciek.
Mam kilka pytan:
- czy musze przed tym demontazem zatrudniac jakiegos rzeczoznawce, zeby wiedziec ile bedzie kosztowala naprawa sufitu po mojej stronie? (zarzadca powiedzial, zebym wyslal mu maila ze zdjeciami obecnego stanu, a on potwierdzi, ze rozbiorka jest konieczna do zlokalizowania wycieku - wtedy albo ubezpieczyciel budynku, albo sasiada bedzie musial pokryc koszt odbudowy) - ale skad mam wiedziec, ze zrobi to w pelnej kwocie?
- jakie kroki nastepne powinienem podjac? Czy mam zadac od Zarzadcy niezwlocznego naprawienia przyczyny i szkod i nie zawazac jak on to zalatwi z sasiadem?
- czy deweloper rzeczywiscie jest tu calkowicie bez winy?
- czy mam wymusic na Zarzadcy zatrudnienie bieglego, ktory formalnie stwierdzi czyja to wina?
Tutaj fotki z pokoju:
http://postimg.org/gallery/klwzrrby/
Nie dosc, ze nadchodza deszczowe dni to jeszcze zima, wiec nie napala mnie to optymizmem. I tyle bylo z cieszenia sie z nowego mieszkania.
Dzieki!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
asta-roth PRL się już skończył. Sam musisz to załatwić, albo kogoś opłacić ,żeby to zrobił za Ciebie. Czyli gdzie? W spółdzielni, czy macie Wspólnotę mieszkaniową?
Czy masz ubezpieczone mieszkanie?
Czy rozmawiałeś już z tym sąsiadem, a jeżeli tak to co on na to?
Jak odpowiesz podyskutujemy.:bigsmile:
"...Właściciele lokalu mieszkalnego mają obowiązek utrzymywania przynależnego do niego tarasu w należytym stanie..." - wyrok NSA z 21 listopada 2008 r. (II OSK 1442/07).
Ciebie, twój lokal "zalewa zły stan techniczny tarasu" sąsiada, który jest jednocześnie stropodachem twojego lokalu i w związku z tym stanowi on również jeden z elementów konstrukcyjnych całego budynku.
"... elementy architektonicznej konstrukcji balkonu trwale połączone z bryłą budynku... uznać należy za takie części budynku, które nie służą wyłącznie do użytku właściciela lokalu, powinny być klasyfikowane jako NW.." SN uchwała z dnia 7 marca 2008 r.
W tym konkretnym, twoim przypadku przyczyną zalewania twojego lokalu jest wada techniczna tarasu będącego częścią składową lokalu sąsiada a jednocześnie stanowi on część NW.
Obowiązkiem wspólnoty jest go naprawić a kosztami obciążyć sąsiada jeżeli okaże się, że to przez jego niefrasobliwość przy wykonywaniu prac budowlanych doprowadził do uszkodzenia tarasu i spowodował szkody.
Ty nie masz obowiązku nic załatwiać z sąsiadem - ty masz prawo wyegzekwować od wspólnoty (zarządcy) zlikwidowania przecieku czyli przyczyny niszczenia twojego majątku.
Polecam materiały na ten temat (e-book) "Prawne aspekty techniczne obsługi nieruchomości", Biblioteka zarządcy nieruchomości Warszawa 2012 r. ISBN 978-83-7696-478-2
I co dalej zalewany właściciel ma się miotać między piętrami?
Właściciel nie będzie biegał po sąsiadach i rozpytywał który go zalewa.
On nie ma możliwości prawnych zmuszenia sąsiada do naprawy - wspólnota ma!
Zgodnie z (durnowatym) stanowiskiem NB ten zalewany właściciel nie jest nawet stroną w tej sprawie lecz wspólnota.
On zgłasza fakt zalewania do wspólnoty. Wspólnota ma ustalić przyczynę, sposób usunięcia i naprawienia szkody.
Ja tego nie kwestionuję, pisałem o "aspekcie prawnym" zagadnienia.
W dodatku wspólnota odpowiada za stan stropu pomiędzy tymi lokalami.
A Zarzadca w pogoni za wpisami 'kala własne gniazdo"
asta - roth - napisz teraz żądanie do zarządcy i zacytuj mu orzeczenia SN. Ze śmiechu poleje się kawą.:bigsmile:
Choc wydaje się , że w tym przypadku adresatem decyzji winien być właściciel lokalu i przylegającego tarasu. Ale to dla właściciela zalewanego lokalu nie ma wielkiego znaczenia moim zdaniem, to problem nadzoru na kogo nałożyć obowiązki.
Dzisiaj w obecnosci Administracji robiono u mnie dziure w miejscu najwiekszego skumulowania zawilgotnienia zeby zobaczyc jak wyglada to od srodka, a w czwartek kontynuujemy obserwacje i beda robic testy poprzez lanie wody do dziur w elewacjach na tarasie:) Czy bardzo to profesjonalne czy srednio na jeza juz nie wnikam, grunt ze poki co cos sie caly czas dzieje i problem nie jest zlewany.
Natomiast podczas dzisiejszego spotkania przedstawiciel wspolnoty powiedzial, ze rozmawial z ubezpieczycielem budynku i otrzymal informacje, ze ten taras/strop/pion z odplywem nie jest nieruchomoscia wspolna. Tylko o tym napomknal (co inzynier od dewelopera i ja ostro negowalismy), natomiast zaczalem sie teraz zastanawiac jak ja moge mu to udowodnic? Z tego co widzialem to definicja nieruchomosci wspolnej jest dosyc ogolna (wszedzie tak pisze), natomiast we wszystkich tych artykulach pozniej pisze "ale przyjmuje sie, ze stanowia ja ....". Co to znaczy, ze sie przyjmuje? Jakby Administracja sie uparla, ze to nie jest czesc wspolna to w jaki sposob ja to odepre?