oświetlenie na klatce
wiktoria
Użytkownik
Wiem że już podobny wątek był jednak moja sytuacja jest odmienna.Uchwałą udzielono mi zgodę na zabudowę części wspólnej nieruchomości (strych) na samodzielny lokal mieszkalny. W uchwale tej zobowiązano się do sprzedaży utworzonego lokalu po adaptacji i odbiorach technicznych, zawarto tam również moje zobowiązanie dot. adaptacji m.in wydzielenie cześci wspólnej strychu dla mieszkańców oraz zamontowanie tam drzwi przeciwpożarowych i ten punkt spełniłam i był jedyny dotyczący części wspólnej. Po adaptacji zgodnie z zawartymi postanowieniami wykupiłam nowopowstały lokal tym samym stając się właścicielem, jednakże przez kolejny rok wykańczałam wnętrze i nie zamieszkiwałam w nim- nadmieniam że od 1989 roku mieszkam razem z mamą w tej samej klatce w lokalu piętro poniżej. Uciążliwością stało się to że na piętrze tym nie ma oświetlenia i nigdy nie było gdyż ze strychu nikt z mieszkańców nie korzystał - prąd był doprowadzony i odkąd pamiętam wisiał tylko kabel- włącznik światła istniał tylko na piętrze poniżej więc wychodząc z nieruchomości trzeba przejśc w ciemnościach całe piętro co jest dość uciązliwe. Zwróciłam się do Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych oraz Zarządu Wspólnoty na piśmie że powinni zamontować światło na tymże piętrze.W odpowiedzi usłyszałam że podczas adaptacji miałam sobie sama dostosować światło na klatce i że twierdzą że oświetlenie (czyli jakiś klosz i żarówka) były i teraz to nie jest ich kwestią i ja mam zrobić to na własny koszt. Pytam w takim razie dlaczego?? Skoro klatka schodowa jest częścią wspólną a nie moją własnością niezależnie od tego ile osób zamieszkuje na piętrze. w Uchwale nie było ani słowa na ten temat i spełniłam wszelkie wymagania jakie były w niej zawarte więc na jakiej podstawie ktoś twierdzi że jestem mieszkańcem/członkiem wspólnoty gorszej kategorii tylko dlatego że mam nowopowstały lokal??
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Tu jest potrzebna porada prawna, żeby wiedzieć, jak to ugryźć.
Rozumiem, że cała opisana epopeja sprowadza się do jednego zdania: "na klatce schodowej na moim piętrze nie ma instalacji oświetleniowej"?
Ale jak konkretnie brzmi zapytanie (tylko błagam bez egzaltacji)?
Nowy doklejony: 09.12.14 17:06
A zapytanie jest proste: Czy wspólnota/zarządca budynku może odmówić montażu oświetlenia na klatce schodowej powołując się na to że powinnam zrobić to we własnym zakresie podczas adaptacj jestem rok po adaptacji i po odbiorach technicznych gdzie nikt tego ode mnie w uchwale nie wymagał..
Ja sądzę, że od samej adaptacji strychu nie stajesz się automatycznie odpowiedzialną za nieruchomość wspólną, która nie była objęta zakresem tej adaptacji. Co innego, gdyby Ci wrzucili w uchwale zobowiązanie do zainstalowania oświetlenia w części wspólnej i Ty byś to zaakceptowała.
Trochę niefajnie, że czekałaś z tym rok. Przecież nie potrzeba roku, żeby zauważyć, że nie ma oświetlenia. Zwłaszcza, że mieszkasz piętro niżej i odkąd pamiętasz, wisiał tylko kabel, a włącznik był piętro niżej.
Takie oto jest moje prywatne zdanie.
Odnośnie kwestii oświetlenia na korytarzu podzielam zdanie @wp44. Do obowiązków wspólnoty należy utrzymanie instalacji w stanie umożliwiającym bezpieczne korzystanie z odbiorników energii elektrycznej (żarówka na korytarzu), i zgodnie z projektem tej instalacji (Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków mieszkalnych). Jeżeli w projekcie przewidziano oświetlenie na drodze do strychu (a wiszący kabel wskazuje że tak, co jest naturalne), to wspólnota jest zobowiązana do doprowadzenia instalacji do stanu należytego, to znaczy takiego, żeby można było z niej bezpiecznie korzystać.
Fakt, że w uchwale wspólnoty mieszkaniowej nie nałożono na ciebie obowiązku remontu instalacji elektrycznej na piętrze strychowym, to jeszcze nie wszystko. Czy nie podpisywałaś jakiejś umowy przedwstępnej w sprawie nabycia strychu? Tam mogły być jakieś warunki, a jeżeli je przyjęłaś to pacta sunt servanda. Zarząd chyba nie bez powodu twierdzi, że ty sama miałaś to wykonać? W razie wątpliwości zacytuj na forum treść odpowiedzi zarządu.
1. Właściciele lokali we wspólnocie podjęli uchwałę o adaptacji przez Ciebie na lokal mieszkalny części nieruchomości wspólnej
2. w umowie określono, na jakich zasadach będzie przebiegała adaptacja (w tym zapewnienie przestrzeni strychowej dla pozostałych właścicieli) części strychu na Twoje potrzeby
Bez znajomości tej umowy nie jestem oczywiście w stanie określić, jak jest ona drobiazgowa i czy jest w tej umowie zawarty taki szczegół, jak oświetlenie klatki schodowej prowadzącej do Twojego nowego lokalu. Ty twierdzisz, że to powinno być zrobione z pieniędzy wspólnoty , zarząd twierdzi, ze to Ty powinnaś zrobić
3. Adaptacja strychu to ładnych parę tysięcy, które włożyłaś w tę inwestycję i cena żarówki i prostego klosza to koszty nieporównywalnie małe w porównaniu z całymi poniesionymi przez Ciebie kosztami
4. Przez rok narażasz siebie samą na dużą niewygodę i chodzisz po ciemku, tylko dlatego, że uważasz (nie wiem, czy słusznie czy nie) że żarówkę powinien wkręcić ktoś inny niż Ty. Czy rzeczywiście opłaca Ci się taka małostkowość? Takie chodzenie na udry rzadko kiedy przynosi satysfakcjonujące efekty - lepiej pokazać swoją dobrą wolę i chęć porozumienia
5. Być może wywiązałaś się ze wszystkich swoich powinności zawartych w umowie. Masz oczywiście wtedy 100% racji, że korytarz jest nieruchomością wspólną i instalacja oświetlenia powinna być sprawą wspólnoty. Nie zmienia to faktu, że oświetleniem korytarza jesteś zainteresowana tylko Ty, bo nikt inny tamtędy nie chodzi. Jeżeli zawarta umowa nie precyzuje spornej kwestii, to na Twoim miejscu zaproponowałabym zarządowi wspólnoty pewien kompromis: Ty zakładasz jakieś niedrogie oświetlenie i faktury za materiały przedstawiasz do zwrotu. Może i oni dojdą do wniosku, że nie ma o co kruszyć kopii?
5. I w ogóle dlaczego zwróciłaś się do Zarządu Budynków Mieszkalnych z tą sprawą, skoro budynek jest zarządzany przez wspólnotę?