zarząd i zarządca
tomi
Użytkownik
Witam
Mam problem .Kilka lat temu 3 osobowy zarząd podpisał z wykonawcą umowę o docieplenie .Wykonawca zobowiązał się udzielić gwarancji 5 lat i usuwać usterki na bieżąco a także zapłacić karę umowną za każdy dzień zwłoki .Nad wykonaniem tej umowy miał czuwać zarządca .Docieplenie wykonano źle od razu wystąpiły usterki ; zarząd od razu wystąpił do zarządcy o wyegzekwowanie umowy -skończyło się na kilku wizjach lokalnych i zero reakcji ;później( na skutek różnych działań zakulisowych) gdy został powołany zarząd jednoosobowy usłyszałem że poczekamy aż prawie skończy się gwarancja ;wtedy zrobimy przegląd i wystapimy o usunięcie usterek.Wiadomo o co chodzi wykonawca ani nie naprawi ani nie zapłaci . Zarząd i zarządcę łączą jakieś układy podobnie jest z zarządcą i wykonawcą . Jestem członkiem dużej wspólnoty a wymiana zarządu nie wchodzi w grę .Próbowałem tym zainteresować kilka instytucji a także wytoczyć proces o doprowadzenie do szkody znacznej wartości niestety będąc właścicielem mieszkania nie jestem stroną ; jest nią zarząd i kółko się zamyka . Poradźcie co można zrobić.
Mam problem .Kilka lat temu 3 osobowy zarząd podpisał z wykonawcą umowę o docieplenie .Wykonawca zobowiązał się udzielić gwarancji 5 lat i usuwać usterki na bieżąco a także zapłacić karę umowną za każdy dzień zwłoki .Nad wykonaniem tej umowy miał czuwać zarządca .Docieplenie wykonano źle od razu wystąpiły usterki ; zarząd od razu wystąpił do zarządcy o wyegzekwowanie umowy -skończyło się na kilku wizjach lokalnych i zero reakcji ;później( na skutek różnych działań zakulisowych) gdy został powołany zarząd jednoosobowy usłyszałem że poczekamy aż prawie skończy się gwarancja ;wtedy zrobimy przegląd i wystapimy o usunięcie usterek.Wiadomo o co chodzi wykonawca ani nie naprawi ani nie zapłaci . Zarząd i zarządcę łączą jakieś układy podobnie jest z zarządcą i wykonawcą . Jestem członkiem dużej wspólnoty a wymiana zarządu nie wchodzi w grę .Próbowałem tym zainteresować kilka instytucji a także wytoczyć proces o doprowadzenie do szkody znacznej wartości niestety będąc właścicielem mieszkania nie jestem stroną ; jest nią zarząd i kółko się zamyka . Poradźcie co można zrobić.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
W tej porąbanej kupie kamieni jaką jest ten kraj, twoje prawa jako obywatela, właściciela nic nie znaczą.
Już się przekonałeś, że dla urzędników (UM, UG, NB itp) nie jesteś stroną nawet w swojej sprawie, ciebie bezpośrednio dotyczącej jako właściciela i współwłaściciela nieruchomości i nawet ci na pisma nie będą odpowiadali, chyba że napiszesz do niedorzecznika praw o... że jesteś gejem i cię prześladują - wtedy zainteresują się twoim problemem.
Ani Policja ani prokuratura ci też nie pomoże bo oni takie sprawy olewają zwłaszcza gdy "zamieszany" jest w to miejscowy układ.
Jeżeli zdecydowanej większości właścicieli odpowiada taki stan rzeczy, lubią być robieni w balona, lubią być oszukiwani, lubią wyrzucać pieniądze w błoto, tłumaczenia żadne nie skutkują itd. itp. to jak byś się nie obracał d...a zawsze będzie z tyłu. Na głupotę ludzi nie wynaleziono jeszcze lekarstwa. We wspólnocie durnota większości jest prawem i ma zawsze rację.
Z tego założenia wychodzą też instytucje, w tym sądy.
Reasumując: przykro mi to radzić ale jednak - zatkaj uszy, zamknij oczy na to wszystko i olewaj.
Wiem, że to boli bo to w końcu twój majątek jest marnotrawiony ale i tak nic nie zrobisz a walić głową w mur głupoty nie warto za żadne pieniądze.
Właściciel może wytoczyc proces o odszkodowanie, ale to teoria, ponieważ będzie musiał pokryć jego koszty, no i sam go prowadzić, ewentualnie zlecić prowadzenie sprawy pełnomocnikowi (czyli kolejne koszty). W takich sytuacjach zasadnicze znaczenie ma wola większosci, jeżeli tej dobrej woli brak, to trudno coś zdziałać. Można, np. zaskarzyć uchwały, np. w sprawie absolutorium dla zarządu - tu koszty procesu będą niższe, jeżeli sąd uchyli - to są jakieś argumenty dla pozostałych właścicieli.
Policja co prawda jest od dochodzenia w sprawie przecieków ale nie tych na elewacji. Ponarzekać przy trzepaku, albo pozew cywilny o odszkodowanie. Ale w nim nie wystarczy twierdzenie tylko muszą być dokładne wyliczenia i ekspertyzy. I jak to będziesz miał to będziesz się mógł zwrócić do Sadu o zwrot części straty, Twojej części zależnej od Twojego udziału, czyli np. 1%. I jak to przygotujesz to Ci szybko przejdzie pieniactwo.
A co właściciele na to? Zarząd nie powołuje sie sam, tylko uchwałą właścicieli
A skąd to wiadomo, że wykonawca nie odpowie za to co zrobił - jeśli stwierdzone zostaną komisyjnie (czyli z udziałem przedstawicieli wykonawcy, inspektora nadzoru, zarządu i zarządcy/administratora, zainteresowanych właścicieli) usterki, to jest to podstawą do wystąpienia zarządu z roszczeniami wobec wykonawcy
Masz jakieś dowody na te układy? To przedstaw je na najbliższym zebraniu innym właścicielom i zróbcie z tym porządek
A to niby dlaczego? Jeżeli niezadowolonych z pracy zarządu jest więcej, to taki zarząd nie powinien dostać absolutorium i nie powinno być problemu z odwołaniem nieudolnego zarządu i powołaniem uchwałą nowego. Najlepiej abyś Ty wszedł do tego zarządu, skoro wiesz, co jest robione źle i mając pomysły na poprawę sytuacji
Te "inne" instytucje nie będą raczej zainteresowane poprawą sytuacji w waszej wspólnocie - to właściciele muszą się interesować swoją nieruchomością
To nie państwo jest dziwne, tylko właściciele w Twojej wspólnocie są dziwni, że nie interesują się tym, co się dzieje z ich własnością. Dopóki właściciele nie zrozumieją, że są właścicielami i nie ma tych ONYCH co się muszą nimi opiekować, nic się u Was nie zmieni
Chyba trzeba wymienić właścicieli, by zapobiec rozszerzaniu się mafii wspólnotowej :bigsmile: