Była sobie ,,prezeska,, .....
BarbaraP-k
Użytkownik
Będzie to wątek dziwny , prawdziwy i niespotykany ....
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Lubię folklor. Czy jest możliwość zapisania się na jakąś listę mailingową celem śledzenia tego wątku? Nie zawsze tu zaglądam, więc wolałbym, żeby mi cyklicznie przychodził na pocztę jakiś newsletter z przygodami prezeski.
I przypuszczam że taką rzeczywistość polskiej wspólnoty mieszkaniowej pokaże Barbara P-k
Wspólnota :wieś , właścicieli 34 + 2 lokale nie wyodrębnione, założona w 2002 roku, społeczność w większości uboga, renciści , emeryci, osoby ubogie. Przekrój wykształcenia : większość po szkole podstawowej, zawodowej, kilka osób z wykszt. średnim i kilka z wyższym.
Zarząd : księgowa , ,,prezeska,, i do 31 lipca br osoba , która … no właśnie była i 31.07 złożyła rezygnację
Ja: właścicielka lokalu (z mężem) , mieszkałam w swoim mieszkaniu do 2004 roku potem przeniosłam się do domu jednorodzinnego a mieszkanie wiele lat było niewykorzystywane
A jedynie czasami z rodziny ktoś nocował. Na zebraniach wm bywałam rzadko. Jednak byłam zorientowana co się dzieje bo mieszkali tam moi znajomi.
Marzec 2015 – doroczne zebranie wm .
Informacja o zebraniu na tablicach, podany porządek obrad , brak jakichkolwiek projektów uchwał
Na zebraniu przedstawiony byle jakie sprawozdanie finansowe z wydatków za 2014r , bez opisówki, niewielka ilość egzemplarzy położona na stole
Zebranie prowadzi przez calutki czas ,,prezeska,,
Głosy z sali są nieakceptowane , trzeba dosłownie krzyczeć aby przerwać monolog ,,prezeski,,
Zaskoczeniem jest ogromna kwota dotycząca wydanych pieniędzy na kotłownię, opał, zatrudnionych na umowach zlecenie, o pracę , palaczy
Rzucane z sali głosy w sprawie zmniejszenia wynagrodzenia dla księgowej (pełen etat plus wszystkie pochodne wynikające z umowy o pracę) są ignorowane przez zarząd
Głosuje się nad przyjęciem sprawozdania przez podniesienie ręki na zasadzie 1:1 (jeden właściciel = jeden głos), uchwały nikt nie widzi, nie ma komisji skrutacyjnej
Nie ma głosowania nad uchwałą absolutoryjną, nie została w ogóle zaproponowana
Nie przedstawia się pod dyskusję i głosowanie projektu planu wydatków gospodarczych i remontowych na rok 2015, oczywiście nie ma też uchwały
Zebranie kończy się niczym, właściwie pyskówką części niezadowolonych osób z ,,prezeską,, …
Podczas gwałtownych , urywanych zdań ze strony ,,prezeski,, pada hasło, że w najbliższym czasie wstrzymuje się dostawę ciepłej wody do lokali bo się ,,nie opłaca,, i ,, kto nie ma do tej pory to niech sobie założy bojler elektryczny,, . Ludzie są wściekli a ,,prezeska,, : jak ktoś ma problem z tym ,,to zapraszam do mnie do mieszkania,, ….
Kwiecień
Kilkakrotnie spotykam znajomych ze wspólnoty, narzekających na ,,rządy,, zarządu. Jest spora liczba właścicieli lokali, którzy mają serdecznie dość samowolki, braku jakichkolwiek konsultacji, braku informacji a szczególnie często zastanawiają się co dzieje się z naszymi pieniędzmi. Mnie też to zaczyna niepokoić, tym bardziej , że przez te ostatnie lata nie wykorzystano żadnej możliwości pozyskania środków pomocowych, żadnych grantów czy dotacji. Kompletnie nic!
Pod koniec kwietnia odcina się nam ciepłą wodę z kotłowni bez podjęcia uchwały….
Zabrałam się do ,,nauki ,, . Mnóstwo godzin spędziłam przy komputerze, szukając wszystkiego co dotyczy zarządzania wspólnotami, ustawa z 1994r z p.zm. jest dla mnie podstawą . Zaczynam się wściekać na siebie, że tak wiele lat nas kompletnie ignorowano.
W działaniach nie jestem sama bo kilka osób też angażuje się w poszukiwanie kontaktów, które mają znajomych we wspólnotach.
Maj
Wystosowałam pismo do wszystkich członków wspólnoty, w którym podzieliłam się zdobytą wiedzą odnośnie działania wspólnot, jak można zaoszczędzić pieniądze i ważni są ONI , właściciele lokali, i kto jest dla kogo. Nie liczyłam na specjalny odzew bo ta społeczność nie bardzo chce się angażować , bo ,, to sąsiadka, a my już i tak nic nie zwojujemy, one i tak robią co chcą,, ….
Znalazło się jednak 16 właścicieli lokali, z udziałami tak dużymi, że napisaliśmy wniosek do zarządu o zorganizowanie zebrania i podaliśmy tematy , które powinny być poruszone .
Skutek tego był taki, że ,,prezeska,, napisała do mnie pismo, oskarżając, że podpisy sfałszowane, że ,,ona działa i działać będzie na dobro wspólnoty a ja jestem ,,be i fe,, i dała do zrozumienia , że zrobi co zechce,, . Byliśmy zbulwersowani i żli. Nie wiedzieliśmy co robić. Każdy szukał sposobu na zwołanie zebrania. Natomiast księgowa biegała z naręczami segregatorów do ,,prezeski,, . Ludzie śmiali się, że wszystkie lata nadrabiają w papierach. Ja też czułam, że coś jest na rzeczy . Wykonałam telefon do ,,prezeski,, z pytanie o zebranie.
Usłyszałam,,, że ja i moja grupa fanów się czepiamy,, . Potem się rozłączyła ale za chwilę zadzwoniła ponownie i kolejny monolog bez ładu i składu, z tym , że na 90% jestem pewna, że cały czas te rozmowę nagrywała. Nie uzyskałam żadnej konkretnej odpowiedzi.
Czerwiec nic specjalnego się nie dzieje.
Uczymy się , planujemy , nawiązujemy kontakty, wymieniamy się wiedzą.
Lipiec
Pod koniec czerwca otrzymałam wiadomość, że księgowa roznosi zawiadomienia o zebraniu na dzień 30 czerwca.
Były to tylko zawiadomienia z porządkiem obrad. Ja otrzymałam rzecz jasna po terminie ustawowym ale biorąc pod uwagę całokształt wypaczonej pracy zarządu , nie miało to już znaczenia. W porządku obrad znalazł się pkt. dot. rezygnacji dwóch osób zarządu.
Spotkaliśmy się w kilka osób w moim domu aby podzielic się zadaniami na zebranie. Przygotowaliśmy 5 projektów uchwał, protokołu dla komisji skrutacyjnej, kartki do głosowania, listę z udziałami , kilkadziesiąt stron z wydrukami orzeczeń, wykładni prawników… dużo tego było. Mieliśmy zamiar wybrać przewodniczącego obrad.
Jacy byliśmy naiwni ;)….
Na zebranie przyszło 25 osób. Mielismy podzielone role. ,,Prezeska,, powitała nas , przedstawiła porządek i wówczas zawnioskowałam o wybranie przewodniczącego obrad.
No i co? Usłyszeliśmy, że ,,to ona zwołała zebranie, to ona będzie decydować jak zebranie się potoczy, co będzie przedstawione i to ona będzie przewodniczyć…. ,, Jeden wielki śmiech. Nikogo nie dopuściła do glosu. Na stół księgowa kładzie jakieś papiery, na zarzut braku projektów uchwał słyszymy, że żadnych uchwał nie będzie , to ona decyduje co będzie a jak ktos ma inne zdanie to może iśc do sądu. Dalszy monolog i co drugie zdanie : jak się komuś nie podoba może iść do sądu,, .
Na nasze próby wprowadzenia zmian w porządku słyszymy : ,,na następne zebranie albo nie widzi potrzeby,, . Ponadto cały czas miała włączony mały laptop, który w mojej ocenie miał włączony skypa i cały czas nas ktoś nasłuchiwał i kierował ,,prezeską,, . Jestem pewna bo ona wręcz czytała odpowiedzi i podpowiedzi . Jak ją czymś zaskakiwaliśmy to dopiero po chwili udzielała odpowiedzi. To nie było zebranie wm to był cyrk. ,,Prezeska,, cały czas się nakręcała i wrzeszczała jak to ona ,, jest zaangażowania , jak wiele czasu poświęca nam , jak daleko zaawansowane są jej wiadomości dot. środków unijnych … ,, itd. . Piany na ustach coraz więcej…. Najszczersza prawda …. Rzeczywiście jedna z pań, która praktycznie nie angażowała się w działania zarządu , złożyła rezygnację no i oczekiwaliśmy, że ,,prezeska,, również to zrobi (tak wynikało z porządku obrad) . Wiecie co usłyszeliśmy : ,,ja tak się cieszę, że przybyło tyle osób na zebranie , to świadczy o tym, że mnie ogromnie lubicie, cenicie moje działania, moja pracę no to ja nie rezygnuję,, …. Śmiech na sali, część wychodzi. Pozostaje nasza grupa i kilku popleczników księgowej. Nadal nie pozwala się nam dojśc do głosu, znów kładzie się nam na stół kartki z uchwałami, które ,,podjęto na zebraniu w marcu i skąd to zdziwienie,, Kolejna bzdura. Zadnych chwał nie było. Nie mamy żadnej siły aby zagłuszyć ,,prezeskę,, …. Potok niepotrzebnych słów, wręcz krzyk, coraz większa piana na ustach…… Po 3,5 godzinie zakończyła zebranie .
Wyszliśmy wściekli, zdumieni, zbulwersowani, oburzeni i bezsilni. Czujemy przez skórę , że w papierach księgowej, w dokumentacji zarządu nie jest tak jak trzeba . Na razie nie wiemy co robić….
Myslę, że mi wierzycie. To co napisałam wyżej jest autentyczne. Sorry , jeśli są jakieś błędy ale piszę szybko, jest dość późno… Czekam na Wasze reakcje, na Wasze sugestie…. Pozdrawiam
Dość długo już nie zaglądałem aktywnie tu, celowo - chociaż nie raz korciło przyznaję (no cóż skrzywienie zawodowe) jednak dzisiaj "nie strzymałem" i te kilka słów w drodze wyjątku skreślam a dyskusję pozostawiam innym - mądrzejszym ode mnie.
Koleżanko właścicielko BarbaroP-k - uspokój się!
Daj sobie na wstrzymanie i nie podniecaj się tak tą wspólnotą.
Opisałaś sytuację jaka miała miejsce w - śmiem twierdzić 90% wspólnot, zwłaszcza tych powstałych z PGR, WAMów itp. (emeryci, renciści, biedota, same staruszki) czyli mieszkania odkupione za 1% wartości i nagle ta biedota staje się właścicielem majątku nie mając pojęcia co to oznacza - czyli stado owiec nie wie co ma robić i czeka na przewodnika (prezesów, dyrektorów, sekretarzy, nawet ciecia jakiegoś chociaż) przyzwyczajone do władzy i że władza ma zawsze rację. Wykorzystali to różni szubrawcy, szuje itp. prezesi niektórzy nawet z licencjami jakimiś.
Właściciele w tej twojej wspólnocie po prostu nie dorośli do roli właścicieli - i to jest niestety główna przyczyna bajzlu (żeby nie nazwać dosadniej). Tutaj żadne recepty i doświadczenia innych nie pomogą.
Jak dorośniecie do swojej roli (trzeba samemu uruchomić to co jest pod czaszką) to skończy się problem jakieś księgowej (po co ona w tak "małej wspólnocie"?), kopniecie w pewną część ciała jakąś tam prezeskę czy przewodniczącą i to już bez piany na ustach i.... zaczniecie normalnie funkcjonować.
Normalnie to nie zawsze znaczy, że zgodnie z UoWL - co do przecinka - ale przynajmniej ze zdrowym rozsądkiem, którego w tej chwili wszystkim - niestety Tobie też brakuje, sorry.
Dokładnie tak było. Gdy wróciłam do domu , nikt mi nie uwierzył, że ona nie dała się przekrzyczeć, nikt mi w domu nie uwierzył, że po tylu tygodniach planowania, nauki , nie udało się .... przechytrzyli nas..... Tak , ludzie mieli nadzieję , że się zmieni..
Do gecona: mówisz ,, nie podniecaj się,, - ale to są moje pieniądze! Ja za 74m2 płacę 460zł i nie mam ciepłej wody! A co z reszta ludzi, którzy mają duzo mniejsze dochody niż ja. Masz rację , że część ludzi niedorosła aby być właścicielami. Zgadzam się ale dlaczego ja mam się ,,uspokoić,, jak każdego miesiąca wspólnota traci ponad 25tyś bo jakieś dwie cwaniary nas ,,kołują,, i robią z ludzi durniów? To według Ciebie 16 -tu właścicieli ma dalej siedzieć cicho ? Wg nas nadszedł czas na radykalne zmiany! Przecież ja zaczynając ten wątek oczekuje od Was wsparcia , budującej krytyki a nie krytyki bez zdrowego wsparcia. Krytykujesz - pisz jak zmienić. Pozdrawiam
Teoretycznie można odwołać zarząd (zarządcę). TEORETYCZNIE. Głosy pod uchwałą odwołującą ten zarząd zbiera sam zainteresowany, co w rezultacie zazwyczaj prowadzi do braku podjęcia uchwały.
Brak jest również regulacji ustawowych odnośnie konsekwencji braku uzyskania absolutorium, który to nie wywołuje żadnego skutku, poza dezaprobatą. Sprawę mógłby rozwiązać zapis w UWL, np. taki, że w przypadku braku uzyskania absolutorium w przeciągu 2 miesięcy od zebrania rocznego następuje odwołanie zarządu (lub zarządcy) z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Tylko, że zarządzającym nie zależy na takim rozwiązaniu, właściciele lokali zazwyczaj nie mają wiedzy na temat ich uprawnień, zatem się nie angażują, a narzekanie jest wkomponowane w polską rzeczywistość.
@BarbaraP-k
Może w pierwszej kolejności należałoby na podstawie art.29 UWL ust.3 skontrolować szczegółowo dokumentację księgową (dokumenty źródłowe), przeanalizować gdzie "uciekają" pieniądze, wskazać konkrety i zaproponować zmiany.
Jeżeli "prezeska" jest Państwa sąsiadką sądzę, że będzie to w interesie wszystkich. Odwołać zarząd jest trudno, a wręcz niewykonalne, i brak jest pewności, że nowy zarząd podoła wyzwaniu. U Państwa niezadowolenie raczej nie sięgnęło zenitu skoro nie przejęliście prowadzenia zebrania. "Adoracja" sąsiedzka również bywa poligamiczna i należy to brać pod uwagę.
Nie róbcie więc zebrań. Odwołajcie stary zarząd i powołajcie nowy zbierając podpisy (proście o czytelne) po sąsiadach.
Awantura was czeka przy przejmowaniu dokumentacji, ale może jednak tym razem bardziej się zmobilizujecie.
Wynika to bezpośrednio z art.23 ust.1 UWL. Wspólnota mieszkaniowa to nie jest prywatny folwark, w którym każdy właściciel może sobie zbierać głosy jak chce, kiedy chce i pod jaką uchwałą chce, a następnie w drodze awantury przejmować władzę i dokumentację. Właściciel lokalu może kontrolować zarząd (art.29 ust.3 UWL), ale nie może podejmować działań za zarząd. Może także ewentualnie wystąpić na podstawie art.26 ust.1 UWL o zarządcę przymusowego. I na tym ilość możliwości się kończy.
Proponuję niektórym "wierzącym' sięgnąć do źródła czyli cofnąć się do 5 lipca do początku tego wątku. To jest lepsze od Kabaretu Moralnego Niepokoju. Należałoby w tym miejscu dodać, że "Barbara" w tym okresie zamieszkiwania była przez jakiś jeden roczek członkinią Zarządu. Ale to chyba nie jest tak istotne, ponieważ i tak nie wiedziała nic o WM, zapewne jako jedyna pracowała w Zarządzie za darmo, nie to co "prezeska" i księgowa , czy nawet palacze, którzy pracowali na pełnym etacie. Ale los ją rzucił do domku jednorodzinnego i teraz przez ponad 10 lat musi się w nim "tłamsić", ale jest czuła na niedolę poprzednich sąsiadów. Dalej nie będę się znęcał, bo szkoda mojego czasu. Takie opowieści można głosić przedszkolakom, one może uwierzą.
Ja prowadzę calą dokumentację we WM , bardzo podobnej wielkością do tej "wyimaginowanej". Ja nawet zalożę ,że ta WM ma identycznych 36 lokali jak Barbary vel KubyP i każdy loży te 460 zl, to daje 16 560 zl. Forumowicze, to apel dla was.:bigsmile:
Nowy doklejony: 04.08.15 14:57
[code]Wspólnota mieszkaniowa to nie jest prywatny folwark, w którym każdy właściciel może sobie zbierać głosy jak chce, kiedy chce i pod jaką uchwałą chce, a następnie w drodze awantury przejmować władzę i dokumentację. Właściciel lokalu może kontrolować zarząd (art.29 ust.3 UWL), ale nie może podejmować działań za zarząd. Może także ewentualnie wystąpić na podstawie art.26 ust.1 UWL o zarządcę przymusowego. I na tym ilość możliwości się kończy.[/quote]
Zrozum Lalunia, nikt nie chce awantur. Ludzie, którzy chcą zmian radykalnych , są bardzo zdeterminowani aby tego dokonać zachowując pełną kulturę. Nie dało rady. Póki co, nie chcemy wnosić sprawy do sądu o ustanowienie zarządcy ale tak może się to zakończyć jesli nie zmieni się postępowanie wobec nas zarządu i jeżeli nie zmieni się sposób wydatkowania TAK dużych środków finansowych. Pozdr
Ja jestem zwolennikiem polubownego załatwiania spraw, co powyżej starałam się doradzić.
Powołać zarządcę przymusowego też nie jest łatwo, a dodatkowo należy mieć na uwadze, że można spaść z deszczu pod rynnę, bo sąd pomimo kontroli sprawozdania zarządcy, zapewne nie pochyli się nad istotnością poszczególnych wydatków...
Kwestie formalno-prawne: sądy uznają, że ustawowa dyrektywa zbierania głosów przez zarząd ma charakter instrukcyjny, a nie bezwzględnie obowiązujący. To oznacza, że jeżeli nawet głosy zbierze ktoś inny, to ten fakt nie stanowi samoistnej podstawy do uchylenia uchwały przez sąd. Jeżeli starzy forumowicze radzą ci zebrać głosy samodzielnie poza zebraniem, to wierz mi, że wiedzą co mówią - nie koreluje to literalnie z ustawą, ale ma oparcie w orzecznictwie sądowym.
Jedynym rozwiązaniem w waszej wspólnocie jest odwołanie zarządu, bo próby przepychania pojedynczych uchwał, w tym wymaganych przez ustawę, wobec totalnego oporu "prezeski" to walka z wiatrakami.
Ponieważ widzę, że z wolą walki jest u was kiepsko, to napiszę ci w skrócie dwa scenariusze (a właściwie scenopisy): pierwszy zgodny z ustawą, drugi zgodny z orzecznictwem.
S C E N O P I S :cool:
1) Zgodnie z ustawą.
a) Zbieracie 1/10 udziałów i ponownie wnioskujecie o zwołanie zebrania właścicieli lokali, ale tylko z dwoma punktami porządku obrad: "Odwołanie obecnego zarządu wspólnoty", "Powołanie nowego zarządu wspólnoty".
b) Przygotowujecie się do zebrania w ten sposób, że
- kaptujecie taką ilość właścicieli lokali, która w sumie ma większość udziałów we wspólnocie, a jeżeli ktoś nie może przyjść na zebranie, to bierzecie od niego upoważnienie rodzajowe (2 egz.) do głosowania w w/w sprawach,
- w tym gronie uzgadniacie: skład nowego zarządu, kto będzie przewodniczącym zebrania (i ewentualnie protokolantem), kto będzie w komisji skrutacyjnej na zebraniu,
- przygotowujecie treść uchwały o odwołaniu zarządu, dla bezpieczeństwa zastosujcie rozwiązanie z kartami do głosowania, tzn. wydrukujcie dla każdego właściciela lokalu indywidualną kartę do głosowania (zawierającą treść uchwały).
- uchwała powinna w swojej treści zawierać nazwiska odwoływanych osób, tzn. "odwołuje się zarząd w składzie:.........",
- przygotowujecie treść uchwały o powołaniu nowego zarządu ("powołuje się zarząd wspólnoty w składzie ...... - zostawić puste miejsca, może coś się zmieni na zebraniu).
c) "Prezeska" zwołuje zebranie, a wy przystępujecie do realizacji swojego planu. To ma wyglądać tak:
- Ty wstajesz i ogłaszasz, że należy wybrać przewodniczącego zebrania, który poprowadzi obrady i zgłaszasz swoją kandydaturę. Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
- Prosisz ludzi o zagłosowanie na ciebie przez podniesienie ręki. Liczysz głosy za, przeciw, wstrzymujące się. Jeżeli byliście wcześniej umówieni, to nie powinno być problemu. Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
- W razie potrzeby w ten sam sposób wybieracie protokolanta. Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
- Jako przewodnicząca zebrania przystępujesz do realizacji porządku obrad. Wzywasz do wyboru komisji skrutacyjnej. Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
- Protokolant zapisuje kogo wybrano do komisji.
- Przystępujesz do głosowania uchwały o odwołaniu obecnego zarządu (puszczasz w obieg karty do głosowania). Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
- Komisja skrutacyjna zbiera podpisane karty do głosowania, podsumowuje, ogłasza wynik głosowania. Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
- Ogłaszasz, że uchwała uzyskała ponad połowę głosów (udziałami), w związku z tym uchwała została podjęta a zarząd odwołany. Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
- Przystępujesz do realizacji drugiego punktu porządku obrad według podobnego scenariusza. Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
- Po wyborze nowego zarządu karty do głosowania i protokoły komisji skrutacyjnej zabiera ze sobą nowy zarząd. Prezeska krzyczy "nie"! "to nielegalne"! Nie zważasz na to.
Da się? Da się. Wybacz, że tak łopatologicznie, ale wasza bezradność rozbraja mnie.
2) Zgodnie z orzecznictwem (bez zwoływania zebrania).
a) Przygotowujesz karty do głosowania z odwołaniem zarządu i karty z powołaniem nowego zarządu (skład uzgodniony wcześniej w "konsultacjach społecznych").
b) Chodzisz od mieszkania do mieszkania i zbierasz podpisy właścicieli lokali. Chodzisz do wszystkich, także do prezeski oraz osób wam nieprzychylnych - wszyscy muszą mieć możliwość oddania głosu, obojętnie "za" czy "przeciw". Dobrze jest mieć świadków, że karty do głosowania udostępniono absolutnie wszystkim właścicielom lokali, dlatego lepiej chodzić komisyjnie, w kilka osób.
c) Jeżeli uchwały uzyskają większość, pisemnie powiadamiacie wszystkich właścicieli lokali o treści podjętych uchwał - i nie jest istotne, że oni już znają tę treść. Zadbajcie o to, aby mieć poświadczenie doręczenia (podpis na liście doręczęń, lub dowód nadania listu poleconego).
Voilà: odwołaliście zarząd!
Ponieważ uchwały uzyskały większość to są ważne, a jeżeli prezeska uważa inaczej, to niech ona idzie do sądu. Zapewniam cię, że przegra.
PS
Musisz być pewna, jaki udział reprezentują głosujący właściciele lokali, bo co prawda żona może zagłosować całym udziałem małżeńskim, ale już siostra za siostrę nie może, jeżeli są współwłaścicielkami mieszkania (wtedy każda głosuje osobno swoim udziałem). Piszę o tym, bo jeżeli prezeska zaskarży uchwałę do sądu, to takie sprawy będą skrupulatnie liczone - czy rzeczywiście macie większość.
PPS
Kowalowi chodzi o to, że zbieracie miesięcznie z zaliczek 16 560 zł, więc jak możecie tracić 25.000 zł miesięcznie?
DO EGZO:
Ten portal jest dla takich jak TY . Dziękuję . Zrobię sobie wydruk bo niedługo się spotkamy z naszą grupą i zaplanujemy dalsze działania. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Pozdrawiam
Na marginesie - czy tylko normalnym właścicielom należy się szacunek, a nienormalnym już nie?
jak nie ryczałtowe wynagrodzenie w okresie od października do kwietnia...
Zarząd ma sprawdzać, jak praca jest wykonywana. Sam siebie będzie sprawdzał?
To zasada nr 1, gdy ma się do czynienia z powierzonymi pieniędzmi. To nieodpowiedzialne i moim zdaniem powinno prowadzić do refleksji nad tym czy autor takich pomysłów dojrzał do funkcji członka zarządu.
Wystarczy wypadek w trakcie obsługi kotłowni, jakaś kontrola, czy choćby sprawa w sądzie i mogą być duże nieprzyjemności.
Albo jak palacz nagle zacznie wysuwać roszczenia.
Art 27 UoWL takie przywileje daje każdemu właścicielowi lokali - członkowi wspólnoty , więc po co powielać systemy kontrolne ze spółdzielni mieszkaniowych czy organizacji PZPR.
Może lepiej aktywizować pojedynczego właściciela lokalu.
nie do końca, jest to zgodne z prawem zwłaszcza fiskalnym .
Palacz ma konkretne czynności do wykonania, cyklicznie się powtarzające , pozostaje jeszcze sprawa odpowiedzialności i uprawniań i co w przypadku gdy zachoruje lub ulegnie wypadkowi?
Palacz to zawód wymieniony w Rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 27 kwietnia 2010 r. Działalność zawodowa może być wykonywana w różny sposób (jako pracownik, osoba działająca na podstawie umowy cywilno-prawnej, poprzez działalność gospodarczą osoby fizycznej lub prawnej, może inne). Taka działalność również w taki sposób winna być wynagradzana.
Członek zarządu winien otrzymywać wynagrodzenie za pełnienie funkcji w zarządzie (jeżeli WM nie wypłaca takiego wynagrodzenia wtedy należałoby wykazać nieodpłatne otrzymanie usług), ale czynności związane z zawodem palacza nie mieszczą się w tym zakresie. Oszczędności powinno szukać się gdzieś indziej. Dobrym sposobem jest powierzenie takich czynności firmie, która za ustalonym wynagrodzeniem (np.ryczałtowym) jest obowiązana wykonywać obowiązki palacza poprzez swoje struktury. Odpada problem umów, pracowników, zwolnień lekarskich, urlopów, BHP pracy, badań profilaktycznych, rozliczeń z ZUS i US, nadzoru, i inne.
Zwykło się nazywać to po nowoczesnemu outsourcing ;) Trzeba jedynie nawiązać kontakt z rzetelnymi firmami i wynegocjować dogodne warunki finansowe.
Należy spokojnie zapoznać się z dokumentami wspólnoty i poszukać racjonalnych oszczędności.
I o wysokości wynagrodzenia członków zarządu decydują udziałowcy poprzez uchwałę, nie "prezeska". Zarząd może zadecydować o wysokości wydatków na czynności zwykłego zarządu.
Jak już tak chcesz obniżyć koszty, to każdy właściciel lokalu (oczywiście z uprawnieniami) może wykonywać obowiązki palacza, ale za frei.
Niezależnie od anomalii statystycznych, można w takim razie zatrudnić te osoby z uprawnieniami z waszej wm, zamiast angażowania zewnętrznych palaczy. Należy tylko przekalkulować, czy to będzie oszczędność.