Długi lokatorów wspólnoty

Alek2015Alek2015 Użytkownik
edytowano września 2015 w Zarządzanie Nieruchomościami
Witam,
Chciałbym się dowiedzieć kto jest odpowiedzialny za dług w mojej wspólnocie mieszkaniowej.
Sprawa wygląda tak, że podczas zarządzania naszą wspólnotą przez „zarządcę numer 1” jeden z lokatorów(Pan X) przysporzył dużych zaległości w czynszu. W między czasie zmianie uległ zarządca naszej wspólnoty („zarządca numer2”). Zlicytowano lokal na licytacji komorniczej i po opłaceniu zaległych alimentów oraz kosztów postępowania przekazano „zarządcy numer 2” niewielkie pieniądze wynoszące kilkaset złotych przy długu kilkunastu tysięcy. I w tym momencie zaczynają się nasze „problemy finansowe”, gdyż w rozliczeniu naszych długów dalej widnieje Pan X, który już nie mieszka w naszej wspólnocie a odsetki od zaległości wciąż rosną.
Chciałbym się dowiedzieć kto powinien uregulować owe zadłużenie?? Lokatorzy wspólnoty?? Nowy właściciel mieszkania?? Czy jest to problem „zarządcy numer2”???
Kolejny z lokatorów również dąży do zadłużenia swojego mieszkania i w tym przypadku pytanie brzmi czy są jakieś przepisy regulujące po jakim czasie „zarządca numer2” powinien zareagować na narastające zadłużenie? Czy jest to jakaś kwota graniczna?
Z góry dziękuję za udzielone porady i odpowiedzi

Komentarze

  • Opcje
    cdncdn Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Alek2015:
    kto powinien uregulować owe zadłużenie??
    Dłużnik.
    Czy macie zarząd właścicielski? Jeżeli tak, dlaczego on nie reaguje?
    Nie ma przepisów, kiedy wierzyciel musi dochodzić swoich należności od dłużników - nie musi wcale ich dochodzić, kto bogatemu zabroni? Jeśli dba o własne interesy, to reaguje natychmiast, wysyłając monit, podejmując próbę ugody, wreszcie wysyłając wezwanie do zapłaty, a następnie pozew do sądu.
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano września 2015
    Nie ma takiego zarządu. Zarządzanie zostało powierzone spółdzielni mieszkaniowej...
    Dłużnik.... czyli kolejnym krokiem powinno być "odnalezienie" Pana X przez spółdzielnie która administruje naszą wspólnotą??? To jest raczej chyba niemożliwe, bo wątpię aby spółdzielnia fatygowała się z Panem X, gdyż zapewne Pan X dalej ma długi.
    Jest jakaś podstawa prawna którą można się zasłonić aby nie płacić za długi innych?
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano września 2015
    Alek2015
    Lokatorzy, czynsze ... - ty na pewno mieszkasz we wspólnocie???
    Ci zadłużeni lokatorzy mieszkają w lokalach będących własnością spółdzielni czy są (byli) właścicielami lokali?
    Zarządzanie zostało powierzone spółdzielni mieszkaniowej...
    No to jako właściciele we wspólnocie wyodrębnionej jak rozumiem ze spółdzielni byliście "samobójcami" - więc nie dziw się, że dzieje się tak jak się dzieje.
    kto powinien uregulować owe zadłużenie
    Jeżeli zadłużenie dotyczy opłat za lokal to oczywiście właściciel lokalu a jeżeli dotyczy opłat na koszty zarządu NW to cała wspólnota czyli solidarnie wszyscy właściciele - mówi o tym art 17 UoWL.
    Zlicytowano lokal na licytacji komorniczej i po opłaceniu zaległych alimentów oraz kosztów postępowania przekazano „zarządcy numer 2” niewielkie pieniądze
    Kto tak zadecydował? Czy była w tej sprawie uchwała właścicieli?
    Dlaczego z "Waszych pieniędzy" opłacono prywatne alimenty lokatora (właściciela)?
    Czemu jako wspólnota (właściciele ) nie zabezpieczyliście swoich interesów?
    Czy tym numerowanymi zarządcami były kolejne spółdzielnie którym powierzaliście zarząd?
    Komentarz edytowany gecon
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Tak mieszkam we wspólnocie której zarządzanie zostało powierzone spółdzielni... Nie pytajcie jak...dlaczego... Takie mieszkanie kupiłem... Każdy z lokatorów jest właścicielem swojego lokalu.
    Opłaty są w postaci czynszu w który wchodzi fundusz remontowy, zaliczka na C.O, wynagrodzenie za zarządzanie, zaliczka na wodę.... to opłaty za lokal? W jaki sposób to rozgraniczyć
    Wiem, że pytania mogą się wydać banalne czy dziwne ale staram się aby coś zrobić aby było lepiej i nie płacić za kogoś:|
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano września 2015
    Takie mieszkanie kupiłem... Każdy z lokatorów jest właścicielem swojego lokalu.
    Opłaty są w postaci czynszu
    Kochany - sorry, ale kilka wątków wcześniej jest mój wpis na ten sam temat.
    Nie będę go powtarzał bo też się pewnie obrazisz.
    Kupiłeś mieszkanie za ciężkie pieniądze i nie masz pojęcia co kupiłeś ani co płacisz i jakie są twoje prawa i jakie obowiązki?
    We wspólnocie nie płaci się czynszu! To drobiazg ale ważny.
    Każdy właściciel płaci zaliczki na koszty zarządu NW oraz zaliczki na opłaty za lokal.
    W jaki sposób to rozgraniczyć
    To do tej pory na bieżąco nie są zaliczki rozgraniczane?
    Ech..... zebrać się jako właściciele, wywalić tę spółdzielnię, wybrać zarząd i zacząć zarządzać się sami. Poczytać dokładnie UoWL i zacząć myśleć i dbać o swój majątek a nie powierzać go spółdzielni.
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano września 2015
    [cite]Alek2015[/cite] Zlicytowano lokal na licytacji komorniczej i po opłaceniu zaległych alimentów oraz kosztów postępowania przekazano „zarządcy numer 2” niewielkie pieniądze wynoszące kilkaset złotych przy długu kilkunastu tysięcy.
    Komornik powinie dalej drążyć temat i ścigać dłużnika - byłego właściciela lokalu.
    [cite]Alek2015[/cite] kto powinien uregulować owe zadłużenie
    za długi związane z utrzymaniem NW odpowiadają właściciele lokali do wysokości posiadanego udziału
    [b]Art. 17.[/b] UoWL
    Za zobowiązania dotyczące nieruchomości wspólnej odpowiada wspólnota mieszkaniowa bez ograniczeń, a każdy właściciel lokalu - w części  odpowiadającej jego udziałowi w tej nieruchomości.
    
    [cite]Alek2015[/cite] Jest jakaś podstawa prawna którą można się zasłonić aby nie płacić za długi innych?
    powtórzę za premierem C. ...należy się ubezpieczyć

    [cite] Alek2015:[/cite]Opłaty są w postaci czynszu...
    W jaki sposób to rozgraniczyć
    we wspólnocie nie płaci się czynszu, chyba, że się coś wynajmuje. We wspólnocie obowiązują zaliczki tak wynika UoWL .
    Przykładowe naliczenie zaliczki masz tu https://forum.zarzadca.pl/wiki/wzor_-_zaliczka
    [cite] Alek2015:[/cite]Wiem, że pytania mogą się wydać banalne czy dziwne ale staram się aby coś zrobić aby było lepiej i nie płacić za kogoś:|
    na początek edukacja.... lektura ustawy o własności lokali (UoWL)
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Płacimy zaliczki na fundusze: remontowy, eksploatacyjny....za zarządzanie, zaliczka za wodę, zaliczka na C.O w postaci umownego "czynszu"
    Czyli podsumowując:
    1. - Za Wodę (każdy posiada licznik i płaci według zużycia do spółdzielni "zaliczki"),
    - Zaliczkę na C.O w lokalu (ewentualna nadpłata lub zaległość),
    - Wywóz nieczystości
    Są to opłaty związane z utrzymaniem lokalu i czy prezes spółdzielni może obciążyć tymi kosztami wspólnotę?
    2. Fundusz remontowy, eksploatacyjny wynagrodzenie za zarządzanie to są koszty utrzymania nieruchomości i za to odpowiada wspólnota bez ograniczeń?

    W przypadku ogrzewania wiadomo raczej że każdy mieszkaniec płaci za ogrzewanie mieszkania oraz za ogrzewanie klatki schodowej (część wspólna) i w przypadku zaległości za ogrzewanie można koszty rozdzielić na własne (ogrzanie mieszkania) i wspólne (klatka schodowa). Jeśli jednak musielibyśmy płacić za cudze ogrzewanie to można domagać się abyśmy tylko zapłacili za ogrzewanie części wspólnej?
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano września 2015
    [cite] Alek2015:[/cite] płaci według zużycia do spółdzielni "zaliczki"
    Administrowanie WM przez spółdzielnię mieszkaniową jest odrębną jej działalnością i WM powinna mieć odrębne konto bankowe.

    [cite] Alek2015:[/cite]Płacimy zaliczki na fundusze: remontowy, eksploatacyjny....za zarządzanie, zaliczka za wodę, zaliczka na C.O w postaci umownego "czynszu"
    jest to niepoprawna forma opłat we wspólnocie mieszkaniowej. W ustawowej dzielności WM nie wystaję słowo "CZYNSZ" w opłatach właścicieli za własny lokal.

    W zaliczce na pokrycie kosztów utrzymania nieruchomości można wyodrębnić takie grupy zaliczek.
    1. zaliczka na pokrycie kosztów utrzymania lokalu
    2. zaliczka na pokrycie kosztów utrzymania nieruchomości wspólnej
    3. Fundusz remontowy NW , modernizacyjny
    4 . Pozostałe (np. podatki, fundusze celowe )

    Przykładowe naliczenie zaliczki masz tu https://forum.zarzadca.pl/wiki/wzor_-_zaliczka

    :cool:
    [cite] Alek2015:[/cite]2. Fundusz remontowy, eksploatacyjny wynagrodzenie za zarządzanie to są koszty utrzymania nieruchomości i za to odpowiada wspólnota bez ograniczeń?
    TAK.
  • Opcje
    cdncdn Użytkownik
    edytowano września 2015
    Są to opłaty związane z utrzymaniem lokalu i czy prezes spółdzielni może obciążyć tymi kosztami wspólnotę?
    A niby kogo ma obciążyć? Ma zapłacić z własnej kieszeni?
    Gdyby nie było spółdzielni i zarządzalibyście się sami, to kto by zapłacił za dłużnika?
    Jak przychodzi faktura za ciepło czy wodę to dostawcy nie interesuje, czy ciepło jest zużywane w lokalach, czy w nieruchomości wspólnej; czy wszyscy właściciele płacą na bieżąco, czy nie. Odbiorcą jest wspólnota i to ona ma zapłacić fakturę, a potem niech sobie dochodzi zwrotu od dłużników.

    Dotyczy to również opłaty śmieciowej - po nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, deklarację śmieciową składa wspólnota, ona też wnosi opłatę za wszystkich właścicieli.

    gecon:
    Dlaczego z "Waszych pieniędzy" opłacono prywatne alimenty lokatora (właściciela)?
    Może dlatego, że był wyrok sądowy w tej sprawie? :smile:
    To są pieniądze właściciela lokalu, a nie właścicieli innych lokali.
    O kolejności zaspokajania należności z egzekucji: LINK Należności alimentacyjne są umieszczone wysoko na tej liście.
    Komentarz edytowany cdn
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano września 2015
    Tak mieszkam we wspólnocie której zarządzanie zostało powierzone spółdzielni... (...). Każdy z lokatorów jest właścicielem swojego lokalu.
    Jesteście właścicielami, a nie lokatorami (najemcami).
    Właściciele powierzyli zarządzanie s-ni mieszkaniowej. Ten zarządca powinien pilnować waszych interesów, np. tego, żeby wszyscy płacili, a jak nie płacą, to szybko windykować, nie dopuszczać do narastania długu. Wasz zarządca tego nie robi.
    Właściciele mają dwa wyjścia:
    1. nic nie robić, niech się toczy, tak jak jest
    2. zebrać większość udziałów (dogadać się z sąsiadami) i zmienić zarządcę. Nie jest to proste, ale możliwe. Jeżeli zbierzesz chętnych sąsiadów, to na tym forum na pewno podpowiemy wam co trzeba zrobić - krok po kroku. To nie będzie łatwe i szybkie załatwienie sprawy, ale warte (w konkretnych pieniądzach, oszczędnościach) załatwienia.

    Masz w swoim akcie notarialnym nr swojej księgi wieczystej. Wejdź do Ksiąg (link w prawym menu), znajdź księgę wieczystą całego budynku (macierzystą) i zobacz ile kto ma udziałów. Żeby cokolwiek zrobić musicie mieć ponad 50%
    Im mniej mieszkań w nieruchomości, tym powinno być łatwiej pozbyć się spółdzielni jako zarządcy.
    Koszty utrzymania nieruchomości, lokalu, remonty itp. nie mają teraz znaczenia. Nic nie zmienisz, póki masz za zarządcę spółdzielnię. szkoda czasu i nerwów.
    Zacznij od podstaw albo wyluzuj i odpuść.
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Myślę, że jeśli nawet zdecydujemy się jako WM na zmianę zarządcy to nie spowoduje, że kilkanaście tysięcy długu zniknie.
    Prosiłbym o poradę jak wybrnąć z sytuacji długów, aby ewentualnie zapłacić jak najmniej z tych długów byłego sąsiada.
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Alek2015:[/cite]Prosiłbym o poradę jak wybrnąć z sytuacji długów, aby ewentualnie zapłacić jak najmniej z tych długów byłego sąsiada.
    Windykować w sądzie , komornikiem wstrząsnąć....
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Tylko chyba ja jako członek wspólnoty nie mogę tego uczynić bo taka "władza" chyba należy do zarządcy?
    Z drugiej strony jak do dłużnika dotrzeć skoro nie znamy jego aktualnego adresu...
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano września 2015
    [b]Kolejność zaspokajania należności uzyskanej z egzekucji[/b]
    
    Kolejność, w jakiej sąd uwzględnia poszczególne wierzytelności, wynika z art. 1025 kpc. Ustalając kolejność zaspokajania, ustawodawca podkreślił wagę niektórych należności z punktu widzenia interesu społecznego oraz znaczenia dla postępowania egzekucyjnego. Należności przypadające od dłużnika ulegają zaspokojeniu w n/w kolejności. 
    
    [b]I. Koszty egzekucyjne
    
    II. Należności alimentacyjne[/b]
    
    [b]III. Należności za pracę za okres 3 miesięcy do wysokości najniższego wynagrodzenia za pracę określonych w odrębnych przepisach [/b]oraz renty z tytułu odszkodowania za wywołanie choroby, niezdolności do pracy, kalectwa lub śmierci i koszty zwykłego pogrzebu dłużnika
    
    [b]IV. Należności zabezpieczone hipotecznie,[/b] wynikające z wierzytelności banku hipotecznego wpisanych do rejestru zabezpieczenia listów zastawnych, prowadzonego zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o listach zastawnych i bankach hipotecznych (Dz. U. Nr 140, poz. 940 ze zm.)
    
    [b]V. Należności zabezpieczone hipotecznie lub zastawem rejestrowym albo zabezpieczone przez wpisanie do innego rejestru[/b]
    
    [b]VI. Należności za pracę[/b] niezaspokojone w kolejności trzeciej
    
    [b]VII. Należności, do których stosuje się przepisy działu III ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Ordynacja podatkowa[/b] (Dz. U. Nr 137, poz. 926 ze zm.), o ile nie zostały zaspokojone w kolejności piątej
    
    [b]VIII. Należności zabezpieczone prawem zastawu [/b]lub które korzystały z ustawowego pierwszeństwa niewymienionego w kolejnościach wcześniejszych
    
    [b]IX. Należności wierzycieli, którzy prowadzili egzekucję[/b]
    
    [b]X. Inne należności[/b]
    

    [cite] Alek2015:[/cite]Tylko chyba ja jako członek wspólnoty nie mogę tego uczynić bo taka "władza" chyba należy do zarządcy?
    nie koniecznie nic nie możesz ,bo w art.27 UoWL jest taki zapis
    Art. 27. Każdy właściciel lokalu ma prawo i obowiązek współdziałania w zarządzie nieruchomością wspólną. Nie uchybia to jednak przepisom art. 21 ust. 1 i art. 22 ust. 1.
    Idziesz do Zarządcy i pytasz, co w sprawie byłego dłużnika zrobił!!!!.

    [cite] Alek2015:[/cite]Z drugiej strony jak do dłużnika dotrzeć skoro nie znamy jego aktualnego adresu...
    Ty i ja tego nie umiemy, ale prawnicy już widzą jak go znaleźć . Wystarczy mieć jego PESEL. A skoro był już wyrok, to i pewnie PESEL dłużnika się znajduje w aktach
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano września 2015
    Myślę, że jeśli nawet zdecydujemy się jako WM na zmianę zarządcy to nie spowoduje, że kilkanaście tysięcy długu zniknie.
    Prosiłbym o poradę jak wybrnąć z sytuacji długów,
    Nie, dług nie zniknie, ale w przyszłości nie pojawią się nowe.
    Jak znam życie, to długu nie odzyskacie, zapłacicie za dotychczasową niefrasobliwość. Niestety, budzicie się z ręką w nocniku.
    Możecie potraktować to jako lekcję i wziąć się do roboty i świadomie "rządzić" wspólną własnością, jaką jest wasz budynek.
    A możecie pogadać, ponarzekać, pisać na forum, do s-ni i nic nie robić. Wasz wybór.

    Oczywiście, możesz pytać zarządcę "co w sprawie byłego dłużnika zrobił!". Tylko po co?
    - Nic nie zrobiłem
    - Stawałem na głowie, wysyłałem wezwania, wszystko co możliwe w granicach prawa oraz straszyłem po nocach.

    Co zrobisz, jak zużytkujesz zdobytą wiedzę?

    Po co chcesz znaleźć dłużnika? Co konkretnie chcesz zrobić?
    Szukanie jest bardzo trudne, nawet sądy mają z tym kłopot. Prywatnie też bardzo trudno. Ile kobiet latami nie może znaleźć ukrywającego się alimenciarza?

    Ilu sąsiadów ci potrzeba do grupy, żeby mieć ponad 50% udziałów?
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano września 2015
    [cite] koziorozka:[/cite]Oczywiście, możesz pytać zarządcę "co w sprawie byłego dłużnika zrobił!". Tylko po co?
    - Nic nie zrobiłem
    - Stawałem na głowie, wysyłałem wezwania, wszystko co możliwe w granicach prawa oraz straszyłem po nocach.

    Co zrobisz, jak zużytkujesz zdobytą wiedzę?
    (...)
    Niech pokaże dokumenty, że stawał "na głowie" i nic mu nie wyszło ?
    czy zabezpieczył hipotekę tego lokalu w trakcie procesu?

    Wreszcie, aby się dowiedzieć, co jest prawdą , a co plotką rozsiewaną latami ...

    Dłużnik przecie ma jakiś inny majątek , na bruk go nie wywalili, gdzieś mieszka
    Komentarz edytowany admin
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano listopada -1
    cdn: Może dlatego, że był wyrok sądowy w tej sprawie?
    O kolejności zaspokajania należności z egzekucji:
    Alek2015: Zlicytowano lokal na licytacji komorniczej.
    To tak jest gdy właściciele lokali nic nie wiedzą o licytacji i robi to samodzielnie administrator czy zarządca - chociaż nieszczęsne polskie prawo pozwala na to, lub tak jak chyba w tym przypadku - o licytację wystąpił kto inny, spoza wspólnoty.

    Można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że gdyby właściciele lokali podjęli wcześniej odpowiednią uchwałę o windykacji sądowej interesy wspólnoty byłyby zabezpieczone w pierwszej kolejności bo sprawa alimentów nie występowałaby w niej jako rzecz prywatna dłużnika.
  • Opcje
    cdncdn Użytkownik
    edytowano listopada -1
    interesy wspólnoty byłyby zabezpieczone w pierwszej kolejności bo sprawa alimentów nie występowałaby w niej jako rzecz prywatna dłużnika.
    Egzekucja wyroku sądowego w sprawie zaległych alimentów nie jest sprawą prywatną dłużnika.

    Nie jest prawdą, że "gdyby właściciele lokali podjęli wcześniej odpowiednią uchwałę o windykacji sądowej", to należności wspólnoty byłyby zabezpieczone "w pierwszej kolejności". Jeśli nawet byłaby ustanowiona hipoteka przymusowa (wspólnota nic więcej nie może zrobić), to należności alimentacyjne mają wyższy priorytet i byłyby zaspokajane przed należnościami wspólnoty. I tak się stało w tym przypadku.

    Nawiasem mówiąc - do złożenia pozwu o nakaz zapłaty przeciwko właścicielowi lokalu, który jest dłużnikiem wspólnoty, nie jest potrzebna "uchwała o windykacji sądowej", bo dochodzenie należności jest czynnością zwykłego zarządu.

    Sama uchwała też niczego nie "zabezpiecza" - trzeba mieć sądowy nakaz zapłaty i wpis w KW o ustanowieniu hipoteki przymusowej. A i wtedy wyrok alimentacyjny ma pierwszeństwo.
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano września 2015
    do złożenia pozwu o nakaz zapłaty przeciwko właścicielowi lokalu, który jest dłużnikiem wspólnoty, nie jest potrzebna "uchwała o windykacji sądowej", bo dochodzenie należności jest czynnością zwykłego zarządu.
    Dlatego pisałem, że nieszczęsne polskie prawo zezwala na to.
    To nie powinno mieć miejsca we wspólnotach wśród właścicieli.
    Chociaż są wątpliwości czy zaległości za opłaty za lokal nie będące przecież w gestii wspólnoty lecz prywatnej właściciela - zarządca może wrzucać do jednego wora i windykować jak koszty zarządu NW.
    2. Należności z tytułu kosztów zarządu mogą być dochodzone w postępowaniu upominawczym, bez względu na ich wysokość
    ...Przymusową sprzedaż lokalu reguluje art. 16 ust. 1 ustawy z 24 czerwca 1994 r. o własności lokalu. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli właściciel lokalu zalega długotrwale z zapłatą należnych od niego opłat lub wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym, wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości. Właścicielowi, którego lokal został sprzedany, nie przysługuje prawo do lokalu zamiennego.
    Wystąpienie przez zarząd wspólnoty mieszkaniowej z pozwem o nakazanie sprzedaży mieszkania stanowi tzw. czynność przekraczającą zakres zwykłego zarządu i dla swej skuteczności wymaga podjęcia przez wspólnotę mieszkaniową stosownej uchwały.
    http://otodom.pl/wiadomosci/prawo/wspolnota-mieszkaniowa-moze-sprzedac-nasze-mieszkanie-id3467.html#
    Jak to jednoznacznie określono w art. 16 ust. 1 ustawy, legitymowaną do wytoczenia powództwa o nakazanie sprzedaży jest wspólnota mieszkaniowa. Upoważnionym do wytoczenia powództwa jest organ zarządzający wspólnoty, przy zastosowaniu przepisów (postanowień umowy) o dokonywaniu czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu. Gdy np. we wspólnocie obowiązuje system zarządu unormowany w art. 20 i n., powództwo wytacza zarząd, przy czym musi on dysponować uchwałą ogółu właścicieli lokali decydującą o wszczęciu postępowania, o którym mowa (art. 22 ust. 3 pkt 7 ustawy).
    Pieniądze uzyskane ze sprzedaży lokalu mieszkalnego przypadają pozbawionemu własności właścicielowi. Jeśli właściciel ten jest dłużnikiem wspólnoty mieszkaniowej, może ona dochodzić swych należności w drodze powództwa wytoczonego na zasadach ogólnych. Nie ma przy tym przeszkód do dochodzenia obu roszczeń jednym pozwem (art. 191 k.p.c.). Po uzyskaniu tytułu wykonawczego wspólnota może wyegzekwować zasądzoną na jej rzecz należność z ceny, jaką nabywca lokalu zapłacił za lokal. Aby zapobiec wypłaceniu tej należności byłemu właścicielowi, wspólnota powinna wystąpić z wnioskiem o zabezpieczenie powództwa o zapłatę przez jej zajęcie (art. 747 k.p.c.).
    http://www.lemmonhouse.pl/poradnik/artykuly/czytaj/article/powodztwo-o-przymusowa-sprzedaz-lokalu-w-drodze-licytacji.html?tx_ttnews[backPid]=54&cHash=599d26adc2

    Gdyby ta cała windykacja była robiona za wiedzą właścicieli, dzisiaj żaden właściciel nie pytałby się gdzie są pieniądze, co zarządca (administrator) zrobił z długiem, dlaczego taki wielki jest itd.
  • Opcje
    cdncdn Użytkownik
    edytowano listopada -1
    gecon:
    Gdyby ta cała windykacja była robiona za wiedzą właścicieli, dzisiaj żaden właściciel nie pytałby się gdzie są pieniądze
    A to niby dlaczego? Jakąż to cudowną moc sprawczą ma "wiedza właścicieli lokali"?

    Niezależnie od tego, kto doprowadził do licytacji lokalu (nie wiemy, czy to była wspólnota, czy osoby uprawnione do świadczeń alimentacyjnych, czy inni jeszcze wierzyciele), to jeśli był wcześniejszy wyrok alimentacyjny, wspólnota nie mogła być zaspokojona przed należnościami alimentacyjnymi. Ten kto zażądał licytacji lokalu, uruchomił lawinę zdarzeń, której wynik był z góry przesądzony, bo kolejność egzekucji jest określona przepisami prawa.

    Alek2015 - czy to wspólnota wnioskowała o licytację tego lokalu?
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano listopada -1
    A to niby dlaczego?
    Bardzo proste.
    Gdyby każdy właściciel od początku wiedział co mu "grozi" za nic nie robienie w sprawie długów jednego z nich, za brak odpowiednich działań, za niezabezpieczenie interesów wspólnoty bo z każdą zwłoką zapłacą wszyscy coraz więcej - założę się, że właściciele nie siedzieliby z założonymi rękami kilka lat i czekali jak im suma do zapłaty rośnie.
    Ale nieszczęsne polskie prawo podobno zezwala na to bo to czynność zwykła (sprzedaż lokalu - sic!)i właścicielom innym (chociaż odpowiadają za to ) - nic do tego bo to zarząd (zarządca) sobie windykuje (cz. zwykłe) albo nie.
    Dlatego ten przepis uważam za szkodliwy i we wspólnotach winien być stosowany ten z art. 16:
    powództwo wytacza zarząd, przy czym musi on dysponować uchwałą ogółu właścicieli lokali decydującą o wszczęciu postępowania
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano listopada -1
    aby się dowiedzieć, co jest prawdą (...)
    Dłużnik przecie ma jakiś inny majątek , na bruk go nie wywalili, gdzieś mieszka
    Co właściciel ma zrobić z tą wiedzą? Pytam o konkret,
    - gdzie iść, pisać
    - czego i od kogo żądać,
    - ile to będzie kosztowało,
    - jak długo trwało
    - jakie są szanse wyegzekwowania należności
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano września 2015
    [cite] koziorozka:[/cite]
    aby się dowiedzieć, co jest prawdą (...)
    Dłużnik przecie ma jakiś inny majątek , na bruk go nie wywalili, gdzieś mieszka
    Co właściciel ma zrobić z tą wiedzą? Pytam o konkret,
    - gdzie iść, pisać
    - czego i od kogo żądać,
    - ile to będzie kosztowało,
    - jak długo trwało
    - jakie są szanse wyegzekwowania należności
    dla przekory zapytam a co ma właściciel zrobić z wiedzą, że obok sąsiad- właściciel lokalu zalega?
    - gdzie iść, pisać
    do tego podmiotu, co reprezentował WM w Sądzie , to on powinien mieć największą widzę.
    - czego i od kogo żądać,
    jakie zabezpieczenie zostało zrobione np hipoteczne , taki wniosek może powód złożyć
    - ile to będzie kosztowało,
    tyle co taksa sądowa
    - jak długo trwało
    tego nikt ci nie powie , wszytko zależy od machiny urzędniczej i operatywności prawnika , komornika
    - jakie są szanse wyegzekwowania należności
    50 / 50
  • Opcje
    citizencitizen Użytkownik
    edytowano listopada -1
    @Alek2015 Jeśli mogę coś doradzić, to weź na poważnie to, co pisze koziorozka, bo widać, że zna realia takich spraw.

    Oddawanie zarządzanie swoją własnością w ręce spółdzielni nie prowadzi do niczego dobrego, a marnotrawienie Waszych pieniędzy jest i będzie smutną rzeczywistością. Dług jaki narobiła spółdzielnia zarządzając Waszą własnością jest bardzo trudny (a nawet mam wątpliwości, czy w ogóle) do odzyskania i skupić się należy na tym, by ten dług nie narastał.
    Nad tym, co sie dzieje w spółdzielni, nie ma praktycznie żadnego nadzoru (tak, tak, wiem, można wystosować pozew, ale to jest jak kopanie sie z koniem, bo masz przeciwko sobie prawnika spółdzielnianego, z praktycznie nieograniczonymi pieniędzmi na procesowanie się).

    Tak jak napisano wyżej: rozmowa z prezesem spółdzielni (jako jej reprezentantem zarządu) raczej nie przyniesie żadnych rezultatów. Wszystko jedno, czy odpowie w stylu:
    1. Nie mam ochoty z panem rozmawiać i nie pokażę żadnych dokumentów
    2. Nie zrobiłem nic, by odzyskać dług
    3. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy by odzyskać dług, proszę oto dokumenty (wersja najmniej prawdopodobna)

    Jego odpowiedź ma raczej małe znaczenie dla Waszej wspólnoty. Po usłyszeniu odpowiedzi 1 lub 2 możesz:
    A. dać mu w pysk i liczyć na to, że jesteś silniejszy
    B. zacząć pisać do rady nadzorczej, Krajowej rady Spółdzielczej, Związku Rewizyjnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, proboszcza i dzielnicowego, no i oczywiście złożyć pozew przeciwko spółdzielni o zwrot przypadającej na Twój lokal części długu. Oczywiście opcja ta wymaga od Ciebie, byś udowodnił zarówno wysokość roszczenia, jak i to że dług powstał na skutek zaniechania spółdzielni. Trochę czasu Ci to zajmie i osobiście nie wróżę sukcesu

    W przypadku odpowiedzi 3. możesz powiedzieć "aha" i podziękować.
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Nie wiem kto wnioskował o licytację lokalu... tego się nie dowiedziałem jeszcze, gdyż kupując mieszkanie mówiono wszędzie, że jest pięknie i bez długów ale nic nam na papierze :(.. życie daje w skórę..Widzę, że sytuacja jest kiepska a ja jako nowicjusz muszę dużo poczytać... Będę się starał aby WM nie miałą większych długów...
    Powiedzcie co dalej z tym zrobić? Nachodzić administratora aby męczył dłużnika i puścił za nim komornika czy zacisnąć zęby i spłacać dług?
  • Opcje
    EgzoEgzo Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Alek2015:[/cite]Nachodzić administratora aby męczył dłużnika i puścił za nim komornika czy zacisnąć zęby i spłacać dług?
    A jak można inaczej wyegzekwować dług od opornego dłużnika, jak nie przez komornika? Jeżeli wasz zarządca jeszcze tego nie zrobił (nie wszczął egzekucji komorniczej), to jest to widomy znak, że jeżeli chcecie cokolwiek zdziałać w sprawie długu, to pierwszym krokiem powinno być usunięcie z posady takiego zarządcy.

    Nie macie dylematu "czy spłacać dług" czy "puścić komornika". Oczywiście idealnie byłoby, gdyby wasi wierzyciele zechcieli poczekać, aż odzyskacie dług od waszego byłego mieszkańca, ale jeżeli nie będą tak mili, to dług musicie spłacić, nie ma metody, aby on zniknął. Jeżeli spłacicie dług (wierzyciele nie zgodzą się na prolongatę), to nie znaczy, że wasze roszczenie wobec byłego mieszkańca wygasa, wręcz przeciwnie, wciąż rosną mu odsetki. Dłużnik nadal będzie wam winien te pieniądze i powinniście ścigać go tak długo, aż ściągniecie z niego wszystko co do grosza włącznie z odsetkami (gdy są należne).

    Komornik ma szerokie możliwości poszukiwania dłużnika i jego dochodów. Komornicy mają dostęp do elektronicznych systemów zapytań do baz danych MSW (ustalanie aktualnego adresu dłużnika), do ZUS (ustalanie miejsca zatrudnienia), mogą kierować zapytania do systemu CEPIK (poszukiwanie pojazdów dłużnika), do wydziałów katastrów miejskich (poszukiwanie nieruchomości), do banków w systemie Ognivo (ustalenie rachunków bankowych dłużnika), itd. Wy, jako wspólnota nie macie takich możliwości. Jak sobie wyobrażacie odszukanie dłużnika i ustalenie jego dochodów/majątku bez zlecenia egzekucji komornikowi?
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Alek2015:[/cite]
    Powiedzcie co dalej z tym zrobić?
    Nachodzić administratora aby męczył dłużnika i puścił za nim komornika
    czy zacisnąć zęby i spłacać dług?
    Alek2015 , dostałeś już wyczerpującą odpowiedź, co masz zrobić , dlatego kolejne pytanie ws długu będzie naigrywaniem się z Nas wszytych którzy wzięli udział w dyskusji .
    Chłopie weź się w garść i zacznij działać !!!!
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano września 2015
    Nachodzić administratora aby męczył dłużnika i puścił za nim komornika czy zacisnąć zęby i spłacać dług?
    To się nie wyklucza.
    Tak jak już ci pisałam - zrobisz, co zechcesz. Nikt w tym cię nie wyręczy.
  • Opcje
    cdncdn Użytkownik
    edytowano września 2015
    gecon:
    Gdyby każdy właściciel od początku wiedział co mu "grozi" za nic nie robienie w sprawie długów jednego z nich, za brak odpowiednich działań, za niezabezpieczenie interesów wspólnoty bo z każdą zwłoką zapłacą wszyscy coraz więcej - założę się, że właściciele nie siedzieliby z założonymi rękami kilka lat i czekali jak im suma do zapłaty rośnie.
    To, że byś się o coś założył, to może mocny argument, ale nie dla mnie.
    Twoje przekonanie jest mocne, ale naiwne, jak dziecko we mgle.

    Znam przypadek, kiedy właściciele od wielu lat doskonale wiedzą o długu, wspólnota nie ma żadnego zarządcy czy administratora (zarządza samodzielnie zarząd właścicielski), zarząd ma stertę wyroków i nakazów zapłaty, ale sprawa jest trochę zbyt skomplikowana, jak na forumowe standardy, więc powiem tylko tyle: nawet licytacja jest nierealna, bo współwłaścicielami jest małżeństwo po rozwodzie, a nie ma chętnych do kupowania na licytacji ułamkowego udziału w lokalu. W dodatku są inne okoliczności, które skutecznie zniechęcają potencjalnych nabywców (duży problem prawny z pozbyciem się byłych właścicieli po ewentualnej zwycięskiej licytacji ze względu na ochronę, przysługującym takim elementom).
    citizen:
    Dług jaki narobiła spółdzielnia zarządzając Waszą własnością
    Gwoli sprawiedliwości:
    Alek2015:
    podczas zarządzania naszą wspólnotą przez „zarządcę numer 1” jeden z lokatorów(Pan X) przysporzył dużych zaległości w czynszu. W między czasie zmianie uległ zarządca naszej wspólnoty („zarządca numer2”). Zlicytowano lokal na licytacji komorniczej i po opłaceniu zaległych alimentów oraz kosztów postępowania przekazano „zarządcy numer 2” niewielkie pieniądze wynoszące kilkaset złotych przy długu kilkunastu tysięcy.
    mieszkam we wspólnocie której zarządzanie zostało powierzone spółdzielni
    Spółdzielnia jest "zarządcą nr 2". Alek2015 nie chce nam zdradzić, kto wnioskował o licytację lokalu: zarządca nr 1, zarządca nr 2, czy w ogóle inny wierzyciel (nie reprezentujący wspólnoty). Jednak sformułowanie "w między czasie" sugeruje, że długi właściciela zlicytowanego lokalu nie pochodzą z okresu zarządcy nr 2, czyli spółdzielni.

    Ja też nie lubię spółdzielni jako zjawiska przyrodniczego w formie, która została ukształtowana w Polsce, ale apeluję o trochę przyzwoitości! Stare długi nie powstały za czasów "zarządcy nr 2", czyli spółdzielni mieszkaniowej. Niezależnie od tego, kto wtedy był zarządcą, nie jest jego winą, że właściciel zlicytowanego lokalu miał też inne długi (poza wspólnotą, np. alimentacyjne), które były prawie równe wartości rynkowej mieszkania, pomniejszonej o koszty egzekucyjne.
  • Opcje
    citizencitizen Użytkownik
    edytowano listopada -1
    @cdn
    To ja też gwoli sprawiedliwości: wnioskuje z wpisu Alek2015, że spółdzielnia cały czas sprawuje zarząd w tej wspólnocie, a nazywanie przez niego "zarządcą nr 1" i "zarządcą nr 2", to chyba kolejni administratorzy (a może prezesi) ze spółdzielni. A więc to spółdzielnia zarządzająca budynkiem dopuściła, ze dług właściciela lokalu narósł do wysokiej wartości (oczywiście dług zrobił właściciel lokalu, nie płacąc przez długi okres czasu) i nie reagowała wcześniej odpowiednio skutecznie. Dodatkowo (wg słów Alka2015) dług ciągle narasta. Czyżby nowy właściciel lokalu tez nie płacił? Tak więc myślę, że nieco przesadzasz zarzucając mi "nieprzyzwoitość", gdy mówię, że spółdzielnia ma swój udział w istniejącym długu
  • Opcje
    cdncdn Użytkownik
    edytowano września 2015
    dług ciągle narasta
    To "narastanie" to wynik operacji księgowych:
    w rozliczeniu naszych długów dalej widnieje Pan X, który już nie mieszka w naszej wspólnocie a odsetki od zaległości wciąż rosną
    Wystarczy, żeby wspólnota zrezygnowała z odsetek i dług przestanie "narastać".
    Zlicytowano lokal na licytacji komorniczej i po opłaceniu zaległych alimentów oraz kosztów postępowania przekazano „zarządcy numer 2” niewielkie pieniądze wynoszące kilkaset złotych przy długu kilkunastu tysięcy.
    Uważam, że piszesz nieprawdę. Wciskasz nam bajki, nie odpowiadasz na pytania i ciągle lamentujesz. Jakie musiałyby być długi alimentacyjne, żeby pochłonęły równowartość mieszkania? Jaka była cena, uzyskana w licytacji? 100, 200, 300 tysięcy? Koszty egzekucji nie są tak duże, zresztą możesz to sprawdzić w dokumentacji wspólnoty. To są kwoty nieporównywalne.
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Witam,
    Nie każdy posiada tyle czasu aby siedzieć na necie. Chodzę również do normalnej pracy więc nie rozumiem skąd u niektórych takie ciśnienie.
    cdn
    Spółdzielnia jest "zarządcą nr 2". Alek2015 nie chce nam zdradzić, kto wnioskował o licytację lokalu: zarządca nr 1, zarządca nr 2, czy w ogóle inny wierzyciel (nie reprezentujący wspólnoty). Jednak sformułowanie "w między czasie" sugeruje, że długi właściciela zlicytowanego lokalu nie pochodzą z okresu zarządcy nr 2, czyli spółdzielni.
    Nie, nie pochodzą z czasu "zarządcy2" jednakże "zarządca2" nie podejmuje żadnych działań aby zlikwidować dług a odsetki rosną. Mieszkanie zakupiłem rok temu i dopiero teraz dowiedziałem się o długu, gdyż wcześniej nikt ze starych mieszkańców się tym nie interesował.
    cdn
    Uważam, że piszesz nieprawdę. Wciskasz nam bajki, nie odpowiadasz na pytania i ciągle lamentujesz. Jakie musiałyby być długi alimentacyjne, żeby pochłonęły równowartość mieszkania? Jaka była cena, uzyskana w licytacji? 100, 200, 300 tysięcy? Koszty egzekucji nie są tak duże, zresztą możesz to sprawdzić w dokumentacji wspólnoty. To są kwoty nieporównywalne.
    Jeżeli wszystkich forumowiczów tak oceniacie to "fajne" macie podejście do ludzi.
    Jak wspomniałem nie wiem za ile poszło mieszkanie bo nie widziałem żadnych dokumentów a mieszkanie to była mała kawalerka do 30m2. Nie lamentuję tylko probuję coś się dowiedzieć.
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Alek2015
    Proponuje wydać odpowiednią kwotę na dobrego prawnika bo ja osobiście nie rozumiem tego dlaczego ty jako nowy (rok temu) właściciel we wspólnocie masz odpowiadać za długi wspólnoty powstałe zanim stałeś się jej członkiem (właścicielem).
    Z twoich wpisów nie wynika też abyś to ty nabył to zadłużone mieszkanie, więc radzę skonsultować tę sprawę z prawnikiem - gdy dług powstawał a ty nie miałeś na niego wpływu bo nie byłeś jeszcze członkiem wspólnoty.
    jak wybrnąć z sytuacji długów, aby ewentualnie zapłacić jak najmniej z tych długów byłego sąsiada.
    Ciężko będzie wspólnocie jako całości (był swego czasu wyrok sądu w podobnej sytuacji) i sąd "nakazał" zaliczyć całość długu (kosztów ogrzewania) do kosztów zarządu NW i rozliczyć wg udziałów.
    "zarządca2" nie podejmuje żadnych działań aby zlikwidować dług a odsetki rosną. Mieszkanie zakupiłem rok temu i dopiero teraz dowiedziałem się o długu
    Zmobilizować innych właścicieli bo to właściciele decydują jakie opłaty i jak rozliczane mają być.
    Wiem, że to się łatwo mówi - trudniej zrealizować bo jak widać właściciele mają to w nosie, bo mimo nauczki (kolejny właściciel zalega z opłatami) nadal sponsorują dłużników.
    Na głupotę nie wynaleziono jeszcze lekarstwa.
    W znanej mi blisko wspólnocie właściciele mimo poinformowania ich, że są "okradani jedni kosztem drugich" na skutek nieprawidłowych rozliczeń zaliczek - wzruszają tylko ramionami twierdząc, że tak widocznie musi być.
    Niemożliwe - możliwe, mimo że jest wybrany zarząd i zatrudniony administrator, a ci właściciele to nie jacyś menele.
    Dlatego o tym piszę abyś wiedział, że we wspólnotach dzieją się różne rzeczy o jakich nikomu nawet się nie śniło i kto nigdy nie mieszkał w takiej "toksycznej" wspólnocie nie uwierzy.
  • Opcje
    piastowskapiastowska Użytkownik
    edytowano listopada -1
    gecon: Proponuje wydać odpowiednią kwotę na dobrego prawnika

    Może i masz rację, dając taka radę, ale zanim zatrudni się dobrego prawnika do odzyskania dlugu (w przypadającej na Alek2015 części, zgodnie z udziałami) dobrze by było przeliczyć opłacalność.

    Alek2015 pisze o kilkunastu tysiącach długu; powiedzmy że jest to 15 tys zł. Jeśli we wspólnocie jest 30 lokali, to z grubsza biorąc na lokal przypada 500zl. Wątpię, czy taka kwota zadowoli "dobrego prawnika", więc nawet po wygraniu procesu można wyjść na minus.
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano listopada -1
    dobrze by było przeliczyć opłacalność.
    Ależ to jest tak oczywiste, że nie wspominałem nawet o tym.
    Myślę, że jednak tu chodzi o większą kwotę.
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Chodzi o kwotę blisko 20tyś zł. Nasza wspólnota to 20 mieszkań... ale zaciekawiło mnie to
    Z twoich wpisów nie wynika też abyś to ty nabył to zadłużone mieszkanie, więc radzę skonsultować tę sprawę z prawnikiem - gdy dług powstawał a ty nie miałeś na niego wpływu bo nie byłeś jeszcze członkiem wspólnoty.
    Taka sytuacja jest możliwa aby "umyć ręce" od tego długu? W sumie za poradę prawną niewiele trzeba zapłacić ale czy jest sens brać adwokata? Wyjdzie ok 1tyś na mieszkanie ale z drugiej strony są lokatorzy którzy posiadają już niewielkie zadłużenie więc napewno nie zapłacą "podzielonego długu".
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano listopada -1
    ...aby "umyć ręce" od tego długu?
    Dokładnie o to mi chodzi.
    ...czy jest sens
    My nie znamy wszystkich realiów - Ty musisz zadecydować.
  • Opcje
    cdncdn Użytkownik
    edytowano września 2015
    Alek2015
    Taka sytuacja jest możliwa aby "umyć ręce" od tego długu?
    To niemożliwe. Jeśli znasz podstawy arytmetyki, umiesz liczyć, (...) bo napytasz sobie biedy, a Twoi sąsiedzi Cię znienawidzą. Chcesz, żeby zapłacili inni, a Ty wyjdziesz z tego obronną ręką? Jeśli nawet Ci się uda (co jest niewykonalne, bo nikt dobrowolnie za Ciebie nie zapłaci, a zmusić go do tego nie można), to nadal zamierzasz mieszkać pod tym adresem, w otoczeniu sąsiadów, którzy mają spłacić za Ciebie Twoją część długu?

    Wszystkie koszty, zarówno dotyczące nieruchomości wspólnej (sprzątanie klatek schodowych i terenu zewnętrznego, usługi kominiarskie, przeglądy gazowe i budowlane, zaliczka na fundusz remontowy i naprawy bieżące, opłaty bankowe, ubezpieczenie budynku, oświetlenie klatki schodowej i terenu zewnętrznego itp.), jak i dotyczące lokali (dostawa wody i odbiór ścieków, energia cieplna, opłata śmieciowa) musi pokryć wspólnota mieszkaniowa, bo to ona zamawia dostawy wody, ciepła i innych towarów, zamawia usługi - a później obciąża wszystkich właścicieli lokali zgodnie z ich udziałami w nieruchomości wspólnej (koszty nieruchomości wspólnej) albo według zużycia mediów (koszty świadczeń na rzecz lokali).

    Jestem przekonany, nie nie znasz ustawy o własności lokali, ale zapoznaj się przynajmniej z art. 17 LINK, (...). Jeśli nawet wspólnota nie ma w ogóle żadnych pieniędzy (co jest raczej niemożliwe), to komornik sięgnie do kieszeni właścicieli lokali, którzy jako współwłaściciele nieruchomości wspólnej odpowiadają za zobowiązania wspólnoty do wysokości swojego udziału.

    Oczywiście, długi trzeba windykować, ale jak sam widzisz, czasami jest to proces trudny i długotrwały. Jeśli kiedyś odzyskacie swoje pieniądze, to dobrze. Jeśli nie, to Wasza strata. Ale najpierw trzeba zapłacić rachunki dostawcom towarów i usług, bo jak nie, to Was (jako wspólnotę) pozwą do sądu i wygrają, zapłacicie dodatkowo odsetki i koszty procesu, a być może jeszcze koszty egzekucji komorniczej, jeśli nie zapłacicie na czas i sprawa trafi do komornika sądowego.

    Jeśli chcesz wiedzieć, czy obecny zarządca może za to odpowiedzieć, to zapoznaj się z umową o zarządzanie / administrowanie. Zwłaszcza, czy zarządca odpowiada za długi właścicieli. I czy w umowie jest zapis, że odpowiada za zaniechania w egzekwowaniu zaległych opłat.

    Jak jest uregulowana we wspólnocie sprawa windykacji długów? Czy jest jakiś termin, kiedy zarządca ma obowiązek podjąć działania, np. kiedy zaległość wynosi 3 miesiące? Jeśli nie ma takich regulacji (uchwał), to możecie w kółko zmieniać zarządców, a także zarządy, jeśli już je sobie zafundujecie - i niczego to nie zmieni. Nie da się długów właścicieli pokryć z portfela zarządcy, bo to nie są jego długi. Zarządca może odpowiadać tylko za realne straty, które wspólnota z tego tytułu poniosła - ale wymaga to przeprowadzenia procesu sądowego.

    Długi w Waszej wspólnocie nie są jeszcze stracone - tylko trzeba się za nie zabrać od właściwej strony.
    Komentarz edytowany admin
  • Opcje
    Alek2015Alek2015 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Jak narazie złożyłem pismo do zarządcy aby przedstawił kroki jakie podjął w celu egzekucji zaległości. Co mi odpiszę- nie wiem ale wolę mieć to na piśmie bo prawdopodobnie nic z tymi długami nie robi.
    eśli chcesz wiedzieć, czy obecny zarządca może za to odpowiedzieć, to zapoznaj się z umową o zarządzanie / administrowanie. Zwłaszcza, czy zarządca odpowiada za długi właścicieli. I czy w umowie jest zapis, że odpowiada za zaniechania w egzekwowaniu zaległych opłat.
    Niestety nie wiem czy została zawarta jakakolwiek umowa o zarządzanie/administrowanie. Z tego co mi wiadomo pierwszy zarządca musiał zrezygnować z zarządzania naszą wspólnotą bo wygrał "jakiś duży przetarg" i nie mógł już zarządzać nami. Jak usłyszeliśmy--,"zostaliśmy przekazami" pod rządy spółdzielni.
    Nie chodzi w sumie o to, żebym kosztem innych lokatorów "wyszedł z tego" bo to nie tędy droga do życia w wspólnocie. Z drugiej strony zależy mi na tym aby widzieć jakie kroki możemy my jako mieszkańcy wspólnoty podjąć aby w przyszłości nie mieć powtórki.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.