Wycinka drzew we wspólnotach mieszkaniowych po nowemu
Gość Zarzadca.pl
Użytkownik
Czy zmiana ustawy weszła w życie? W szczególności, czy decyzja o wycięciu drzewa na nieruchomości wspólnej jest obecnie czynnością zwykłego zarządu i nie jest potrzebna w tej sprawie uchwała?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
To dopiero początek drogi ustawowej , jeszcze senat ...podpis JNP Andrzejka ...
Z opisu zmian: Jak zmierzyć obwód pnia na wysokości 5 cm?
Z komentarzy: Wspólnoty: To już łatwiej byłoby przyjąć uchwałę.
Dla nich wsio rawno - zrównano zarząd spółdzielni z zarządem wspólnoty i to nawet z tym powierzonym zarządcy (obcej firmie). No cóż myślałem, że takie posły jak np. Hujarskia itp. to już przeszłość a tu okazuje się, że są jeszcze lepsi.
Zapomniano, że tak jak budynek tak i drzewa rosnące na NW są własnością właściciela (posiadacza) nieruchomości czyli w wypadku wspólnoty - wszystkich właścicieli jako współwłaścicieli tejże nieruchomości. Czyli można zlikwidować własność (drzewo, kawałek budynku) nie pytając się właściciela o zgodę.
Można pozbawić właściciela części jego majątku bez jego wiedzy.
Drzewo rosnące na granicy dwóch nieruchomości można wyciąć (zniszczyć) bez wiedzy tak jednego jak i drugiego właściciela. Będzie to mogła zrobić nawet zewnętrzna firma zarządzająca której powierzono zarząd łaskawie informując właściciela, że mu za chwilę zniszczy jego majątek!
Paranoja!
Czyli te wszystkie dotychczasowe orzeczenia o kant można rozbić - niszczenie cudzej własności (wycięcie drzewa czy rozbiórka części budynku) to codzienna, zwykła czynność związana z utrzymaniem nieruchomości. - http://www.zarzadca.pl/orzecznictwo-sadowe/1219-ii-sake-26810-wyciecie-drzewa-wymaga-uchwaly
Dużo drzew na terenie dużej wspólnoty można już zniszczyć bez wiedzy właścicieli.
Budynek (część) można będzie rozebrać bez wiedzy jego mieszkańców (właścicieli) pod pozorem zawalenia się. W końcu to taki sam składnik majątku jak drzewo (art. 48).
Jedno drzewo na terenie małej wspólnoty będzie prawnie chronione bo musi być zgoda przynajmniej większości właścicieli.
Czy to "o take Polske" chodziło - wszystko zniszczyć?
Kolejny przykład radosnej twórczości "p"osłów. W zaopiniowanym projekcie znalazło się takie stwierdzenie "eksperta": Ten parametr wymyślił kompletny ignorant i wypada tylko dziwić się, że nikt nie sprostował tej durnoty w jakiejkolwiek z komisji sejmowych.
Nie muszę przypominać, że do tej pory funkcjonuje w obiegu wśród całych pokoleń "drzewiarzy" parametr 130 cm. Było jasne, proste i oczywiste - teraz wg jakiegoś i..... 5 cm jest jeszcze prostsze.
Budynek mieszkalny to raczej nie to samo, co drzewo na gruncie wspólnym. Ustawa o ochronie przyrody nie dotyczy budynków, więc po co siejesz nieprawdę, że można będzie rozebrać budynek oczywiście "bez wiedzy" współwłaścicieli?
Zmiana polega na tym, że już nie jest wymagana uchwała, czyli zgoda większości współwłaścicieli ze wspólnoty (dotychczas niektórzy też mogli "nie wiedzieć", że taka uchwała została podjęta), wystarczy, że zarząd wspólnoty poinformuje ogół właścicieli, odczeka 30 dni i może wystąpić z wnioskiem o pozwolenie na wycięcie drzewa. NIE: wyciąć drzewo, lecz poprosić burmistrza o zgodę na wycięcie. Jest różnica? JEST. Dla gecona nie ma. według niego zarząd wycina, "bez wiedzy" współwłaścicieli. A gdzie rola organu administracyjnego? W poetyce gecona, burmistrz nie ma nic do gadania.
Tyle w krainie fantazji gecona.
W realu jest zupełnie inaczej: ludzie się wkurzają, że w ogóle potrzebna jest zgoda urzędowa na wycięcie drzewa na prywatnym gruncie. Zmiana ustawy TROCHĘ ułatwia ten proces, bo nie wymaga uchwały, ale go wydłuża (30 dni oczekiwania na opinie współwłaścicieli, które są tylko opiniami i nie mogą zastopować decyzji zarządu wspólnoty). I nie eliminuje, niestety, wymogu zgody urzędu na wycinkę prywatnego drzewa na prywatnej posesji. To dopiero jest paranoja!
W czasie budowy deweloperzy często zostawiają drzewa blisko budowanych budynków, bo nie chcą się pałować z urzędem, płacić opłat za zgodę na wycięcie, ale potem wspólnota ma problem, bo drzewa przy każdym wietrze szorują gałęziami o elewację, balustrady balkonów, sieją alergogennymi pyłkami i zagrażają stabilności budynku lub podziemnej infrastruktury - rozrastające się korzenie naruszają fundamenty, uszkadzają kanalizację sanitarną i deszczową itp. Kiedy już powstanie wspólnota, musi występować o zgodę, a także zapłacić za wycięcie swojego drzewa na swoim prywatnym terenie!
Tereny osiedli mieszkaniowych to nie są rezerwaty przyrody czy parki narodowe. Wystarczy zdrowy rozsądek właścicieli. To nie jest tak, że właściciele na prywatnych osiedlach są idiotami i masochistami, że wolą beton i bruk od zieleni, że każde drzewko trzeba chronić przed tymi idiotami przepisami ustawy i odmową urzędu. Wielu z nich też lubi odpocząć w cieni drzew, mieć żywą przyrodę w zasięgu ręki - ale niekoniecznie dosłownie, bez wychylania się z balkonu! Wiem, co piszę, znam osobiście przypadki, że gałęzie drzew "wchodzą" poza balustrady balkonów.
Dlaczego w umysłach polityków, ekologów, prawników i dziennikarzy ciągle pokutuje przekonanie, że ludzie są głupi i nieodpowiedzialni, że trzeba ich mieć pod urzędową kontrolą nawet na ich prywatnym gruncie, trzeba im reglamentować wolność decyzją urzędnika?
PS.
W błagalnym wniosku o zgodę Wielmożnego Pana Urzędnika (wójta / burmistrza wybranego wolą wyborców danej gminy i opłacanego z ich podatków) nadal trzeba podać obwód pnia drzewa na wysokości 130 cm. Niech więc się gecon nie boi, legendarne 130 cm zachowano
Ale zgadzam się, że mierzenie obwodu pnia na wysokości 5 cm w celu sprawdzenia, czy drzewo podlega obowiązkowi zgłoszenia wniosku o zgodę na wycięcie, to czysty idiotyzm, w praktyce niewykonalny.
Przepis nie przewiduje żadnych konsekwencji złożenia uwag, w szczególności sprzeciwu właściciela czyli sztuka dla sztuki. Co ci przyjdzie z informacji, że będziesz miał zniszczony samochód jak twój protest nic nie da. Nieprawda - zgodnie z prawem nie mogli nie wiedzieć.
Czy ty naprawdę nie widzisz różnicy czy tylko udajesz greka?
Na gruncie także ustawy o ochronie przyrody - to jest to samo! Wczytaj się jeszcze raz (i nie pisz b_dur) w mój wpis o zniszczeniu budynku - może zrozumiesz zanim zaczniesz znowu histeryzować.
Nie kłam!
Do tej pory było: W małej wspólnocie na wycięcie jednego drzewa dalej musi większość właścicieli wyrazić zgodę a w dużej wspólnocie na wycięcie nawet 10 drzew nie muszą wyrażać właściciele żadnej zgody - czy też może kłamię i tak nie jest?
Do tej pory też wniosek o zgodę na wycięcie musiał przedstawić właściciel: - lub - teraz właściciel jest całkowicie pomijany, wystarczy, że zarządca/administrator złoży wniosek(wyjaśniam łopatologicznie, że informacja nie jest oświadczeniem woli o wyrażeniu zgody).
Też nieprawda bo do tej pory trzeba było odczekać 6 tygodni.
No i w tym jest właśnie całe sedno tego problemu.
Dlaczego jaśnie pan urzędnik ma wyrazić zgodę na naruszenie mojej własności a ja jako jej właściciel nie muszę takiej zgody wyrazić.
Do 1989 roku przerabialiśmy to, że właściciel był nikim i nikt się nie liczył z prawem własności.
Tyle tylko, że tak miało już nie być więc nie rozumiem tego pochwalania ponownego pomijania właściciela w decydowaniu o swojej własności, łamanie jego prawa własności.
Tłumaczenie tego wygodą dewelopera jest nieporozumieniem.
Ze względu na mocne lobby spółdzielni mieszkaniowych i brak lobby właścicieli lokali - wrzucono do jednego kotła prawo własności właścicieli lokali i spółdzielcze prawo własności - przeforsowano bubel prawny będący niekwestionowanym ułatwieniem dla prezesów (zarządów) spółdzielni, łamiący (naruszający) natomiast prawo własności właścicieli we wspólnotach mieszkaniowych.
"W celu usprawnienia prowadzonych postępowań administracyjnych dotyczących usuwania drzew i krzewów, ustawa zmienia art. 83 ust. 2 i 4 uop poprzez zniesienie obowiązku uzyskania zgody wszystkich współwłaścicieli nieruchomości na usunięcie drzew i krzewów rosnących na terenie spółdzielni mieszkaniowej.
Spełnienie tego warunku w przypadku dużych spółdzielni często jest czasochłonne i bardzo trudne do wykonania. Analogiczne rozwiązanie wprowadzono dla wspólnot mieszkaniowych, w których właściciele lokali powierzyli zarząd nieruchomością wspólną zarządowi, zgodnie z ustawą o własności lokali. Natomiast w celu włączenia mieszkańców do konsultacji planowanej wycinki drzew i krzewów, spółdzielnia mieszkaniowa oraz zarząd wspólnoty mieszkaniowej poinformują mieszkańców, w sposób zwyczajowo przyjęty, o zamiarze złożenia wniosku o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew lub krzewów, podając termin na zgłaszanie uwag nie krótszy niż 30 dni. Rozwiązanie to pozwoli mieszkańcom spółdzielni i wspólnoty na podjęcie ewentualnych działań zapobiegających usunięciu drzew lub krzewów (np. złożenie protestu, zwołanie walnego zgromadzenia, dokonanie wspólnych oględzin drzew). Oświadczenie o przeprowadzonych konsultacjach społecznych będzie wymogiem formalnym wniosku o wydanie zezwolenia (art. 83b ust. 1 pkt 3 uop) i będzie składane pod rygorem odpowiedzialności karnej (art. 83b ust. 2 uop).
Ponadto w przypadku nieruchomości będących własnością Skarbu Państwa, do wniosku o usunięcie drzewa lub krzewu nie będzie konieczne dołączanie zgody starosty, który zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami reprezentuje Skarb Państwa (art. 83 ust. 2 pkt 3 uop). Zgoda właściciela nieruchomości nie musi być dołączana również w przypadku nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym, niemniej organ administracji nadal będzie zobowiązany do ustalenia stron postępowania (art. 83 ust. 3 uop). "
Nowy doklejony: 01.10.15 08:19
Potrzeba znowelizowania w/w ustawy wynikła m. in. z postulatów osób prywatnych, samorządów, czy posłów RP zgłaszanych do resortu środowiska, bowiem przepisy ustawy o ochronie przyrody dotyczące ochrony terenów zieleni i zadrzewień nie były zmieniane w sposób systemowy od momentu uchwalenia pierwotnego tekstu ustawy czyli 11 lat. U podstaw wprowadzonych zmian leży również wypełnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1 lipca 2014 r., sygn. akt SK 6/12, w którym Trybunał uznał art. 88 ust. 1 pkt 2 i art. 89 ust. 1 w poprzednim brzmieniu ustawy o ochronie przyrody, za niekonstytucyjne.
Przepisy nakładały bowiem obowiązek kary pieniężnej w sztywno określonej wysokości, bez względu na okoliczności np. gdy usunięto obumarłe lub zagrażające bezpieczeństwu drzewo.
Dzięki obecnej zmianie nastąpi uelastycznienie przepisów w/w kwestiach.
Zezwolenie na usunięcie drzewa lub krzewu
• Określone zostały wielkości obwodów pnia drzew (a nie jak dotychczas ich wieku), które podlegać będą obowiązkowi uzyskiwania zezwolenia. Obwody te wyniosą na wysokości 5 cm: 35 cm - w przypadku topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej, platanu klonolistnego, 25 cm - w przypadku pozostałych gatunków drzew. Są to średnie obwody drzew 10-letnich.
• Nie będzie już wymagane zezwolenie na usuwanie m.in.: krzewów z ogrodów przydomowych, drzew i krzewów powalonych lub złamanych przez wiatr drzew (będą one mogły być usunięte przez właściwe służby lub po oględzinach pracownika urzędu gminy), oraz drzew i krzewów usuwanych w ramach akcji ratowniczych.
• Zniesiony został obowiązek uzyskania zgody na usunięcie drzew i krzewów przez wszystkich właścicieli lokali spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. W przypadku dużych spółdzielni spełnienie tego wymogu często było bardzo czasochłonne i skomplikowane. Za to spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe będą miały obowiązek poinformowania mieszkańców o planowanej wycince drzew i krzewów, przynajmniej 30 dni przed złożeniem do urzędu wniosku w sprawie.
• Zwiększono ochronę zadrzewień przed niepotrzebną wycinką w sytuacji gdy inwestycja nie jest realizowana, np. ze względów finansowych. Z tego powodu drzewa i krzewy będą mogły być usunięte tylko na dalszym etapie przedsięwzięcia, tj. gdy inwestor uzyska już pozwolenie na budowę lub rozbiórkę.
• Zgodnie z ustawą urząd marszałkowski odpowiada za wydawanie zezwoleń w przypadku nieruchomości należących do miast na prawach powiatu, co dotyczy 66 miast.
Opłaty za usunięcie drzew lub krzewów
• Nowy sposób obliczania wysokości opłaty za usunięcie drzew lub krzewów. Opłata ta będzie zależna od wielkości obwodu pnia, gatunku drzewa (tempa przyrostu pnia na grubość) i lokalizacji. W związku z tym możliwe będzie wprowadzenie innej wysokości opłat na terenach wiejskich i zurbanizowanych.
• Zrezygnowano ze zwolnienia z opłaty administracyjnej za usuwanie drzew i krzewów na terenach przeznaczonych na cele budowlane.
• Nie będą pobierane opłaty administracyjnej za usuwanie drzew do ok. 25 lat oraz krzewów do 25 lat, które wyrosły na gruntach nieużytkowanych (tzw. samosiew).
Kary w zakresie ochrony terenów zieleni i zadrzewień
• Obniżono administracyjne kary pieniężne za zniszczenie lub usunięcie drzew lub krzewów do wysokości dwukrotnej opłaty za usunięcie drzew lub krzewów.
• Wprowadzono możliwość obniżenia kary o 50% m.in. w przypadku drzew obumarłych, w przypadku braku możliwości uiszczenia przez osoby fizyczne kary w pełnej wysokości bez znacznego uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny, a drzewa zostały usunięte na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą.
• Zgodnie z nowymi przepisami usunięcie powyżej 30% będzie podlegało karze za uszkodzenie drzewa w wysokości 0,6 opłaty za usunięcie drzewa, a powyżej 50% korony będzie uznawane jako zniszczenie drzewa, za co kara wyniesie 2-krotność opłaty.
• Nie będą badane sprawy o nałożenie kary za nielegalne usunięcie drzewa, jeśli od popełnienia czynu minęło 5 lat, ze względu na ich przedawnienie.
• Wpływy z opłat i kar za usunięcie drzew i krzewów zostały odpowiednio przekierowane: w przypadku nieruchomości należących do gminy - do budżetu powiatu, a w przypadku miast na prawach powiatu - do wojewódzkiego i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
1) z Ustawy o ochronie przyrody jasno wynika że do wydania zezwolenia zgoda ta potrzebna nie jest
2) z Ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (znowelizowanej w 2017) wynika że spółdzielnie utraciły prawo wykonywania czynności przekraczających zwykły zarząd nieruchomością wspólną (a taką jest wycięcie drzewa) bez zgody wszystkich współwłaścicieli
Moim zdaniem zezwolenie urzędu to jedno, ale zgoda na rozporządzanie rzeczą wspólną to oddzielna sprawa. Analogicznie, żeby uzyskać pozwolenie na budowę budynku, wystarczy oświadczenie o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane - urząd tego nie weryfikuje i wydaje zezwolenie. Natomiast samo zezwolenie na budowę nie daje zgody właściciela na budowę na jego gruncie - ta jest wymagana oddzielnie.