Przedawnienie roszczeń WŁAŚCICIELA wobec Wspólnoty
olaboga
Użytkownik
Witam wszystkich Użytkowników
Nietypowe pytanie o przedawnienie. Nie Wspólnota występuje z roszczeniem, tylko jeden z właścicieli-pytanie, czy mam prawo.
W roku 2013 zmieniliśmy firmę zarządzająca. Nowy administrator wprowadził stan rozrachunków z poszczególnymi właścicielami na podstawie BO otrzymanego od "starej" firmy. Nie przekazane mu zostały kartoteki księgowe poszczególnych właścicieli, tylko ogólne saldo ich rozrachunków ze Wspólnotą (nadpłaty/niedopłaty).
W moim przypadku okazało się, ze mam dług wobec Wspólnoty, blisko 6 tysięcy złotych.
Nie podpisywałam żadnej ugody ze Wspólnotą, wyjechałam z kraju i po prostu wpłacałam na konto Wspólnoty różne kwoty, bez opisu za jaki miesiąc.Spłaciłam już ponad połowę tej zaległości, ale niedawno się dowiedziałam, że jeśli Wspólnota nie przedstawiła mi podstaw tego długu (rozliczenia mediów, informacja o wysokości czynszu, wezwania do zapłaty) to tak naprawdę ja nie mam długu! Że zarządca powinien przedstawić mi dokumenty, na podstawie których żąda ode mnie zapłaty 6 tysięcy, a nie przedstawił, tylko telefonicznie pani księgowa (od nowego zarządcy) mnie poinformowała, że mam zadłużenie w takiej i takiej kwocie i że wynika to zadłużenie z BO przekazanego przez poprzednią firmę.
Nie poczuwam się do zadłużenia, chociaż je spłacałam, powiedzieli mi że jak nie spłacę to oddadzą sprawę do komornika.
Czynsz płaciłam regularnie, nie mam jednak potwierdzeń przelewów bo zamknęłam stary rachunek bankowy.
Pytania:
1. Czy skoro spłaciłam już ponad połowę "zadłużenia" którego mi nie udowodniono, mam prawo wystąpić z pismem do Wspólnoty z żądaniem zwrotu niesłusznie otrzymanych pieniędzy? Albo chociaż zaliczenia tej wpłaconej kwoty na poczet przyszłych zobowiązań?
2. Ta nowa księgowa przesłała mi informację o wysokości czynszu za zeszły rok i za bieżący, za poprzednie lata powiedziała, ze nie ma tych dokumentów. Jak ona ich nie ma, to na jakiej podstawie żądali ode mnie zapłaty określonych kwot?
3. Czy takie sprawy jak zapłata nieudowodnionego zadłużenia ulegają przedawnieniu? Zadłużenie "powstało" w latach 2010-2012, jest rok 2015.
Będę wdzięczna za pomoc.
pozdrawiam.
Nietypowe pytanie o przedawnienie. Nie Wspólnota występuje z roszczeniem, tylko jeden z właścicieli-pytanie, czy mam prawo.
W roku 2013 zmieniliśmy firmę zarządzająca. Nowy administrator wprowadził stan rozrachunków z poszczególnymi właścicielami na podstawie BO otrzymanego od "starej" firmy. Nie przekazane mu zostały kartoteki księgowe poszczególnych właścicieli, tylko ogólne saldo ich rozrachunków ze Wspólnotą (nadpłaty/niedopłaty).
W moim przypadku okazało się, ze mam dług wobec Wspólnoty, blisko 6 tysięcy złotych.
Nie podpisywałam żadnej ugody ze Wspólnotą, wyjechałam z kraju i po prostu wpłacałam na konto Wspólnoty różne kwoty, bez opisu za jaki miesiąc.Spłaciłam już ponad połowę tej zaległości, ale niedawno się dowiedziałam, że jeśli Wspólnota nie przedstawiła mi podstaw tego długu (rozliczenia mediów, informacja o wysokości czynszu, wezwania do zapłaty) to tak naprawdę ja nie mam długu! Że zarządca powinien przedstawić mi dokumenty, na podstawie których żąda ode mnie zapłaty 6 tysięcy, a nie przedstawił, tylko telefonicznie pani księgowa (od nowego zarządcy) mnie poinformowała, że mam zadłużenie w takiej i takiej kwocie i że wynika to zadłużenie z BO przekazanego przez poprzednią firmę.
Nie poczuwam się do zadłużenia, chociaż je spłacałam, powiedzieli mi że jak nie spłacę to oddadzą sprawę do komornika.
Czynsz płaciłam regularnie, nie mam jednak potwierdzeń przelewów bo zamknęłam stary rachunek bankowy.
Pytania:
1. Czy skoro spłaciłam już ponad połowę "zadłużenia" którego mi nie udowodniono, mam prawo wystąpić z pismem do Wspólnoty z żądaniem zwrotu niesłusznie otrzymanych pieniędzy? Albo chociaż zaliczenia tej wpłaconej kwoty na poczet przyszłych zobowiązań?
2. Ta nowa księgowa przesłała mi informację o wysokości czynszu za zeszły rok i za bieżący, za poprzednie lata powiedziała, ze nie ma tych dokumentów. Jak ona ich nie ma, to na jakiej podstawie żądali ode mnie zapłaty określonych kwot?
3. Czy takie sprawy jak zapłata nieudowodnionego zadłużenia ulegają przedawnieniu? Zadłużenie "powstało" w latach 2010-2012, jest rok 2015.
Będę wdzięczna za pomoc.
pozdrawiam.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Masz dziwne podejście do obowiązków właściciela lokalu i współwłaściciela NW.
Przecież to nie jakiś administrator decyduje o opłatach lecz właściciele - w tym TY - podejmując co roku stosowną uchwałę o wysokości zaliczek jakie co miesiąc każdy właściciel jest obowiązany płacić.
Co roku powinnaś się domagać na zebraniu (osobiście lub przez pełnomocnika) rozliczenia wpłaconych zaliczek i wtedy wiedziałabyś na bieżąco czy masz nadpłatę czy niedopłatę.
Skąd wiesz że nieudowodnione?
Zapewne we wspólnocie są odpowiednie dokumenty (uchwała o wysokości zaliczek, plan gosp. itd.)
Z sufitu to zadłużenie się nie wzięło, nikt go zapewne nie wymyślił, z czegoś ono wynika.
Jeżeli oczekujesz pomocy pt. jak uniknąć zapłaty należnych opłat to sorry ale właściciel ma określony obowiązek wynikający bezpośrednio z przepisu art. 13 UoWL i nie ma zmiłuj.
Tak, wyjechałam.
Tak, nie zainteresowałam sie odpowiednio wcześniej.
Tak, wpłacałam różne kwoty, żeby pozbyć sie zadłużenia, którego według mojej wiedzy nie powinno być, ale w momencie kiedy się o nim dowiedziałam miałam inne sprawy na głowie, takie które mocno zaburzają zdroworozsądkowe podejście do "(...) obowiązków właściciela lokalu i współwłaściciela NW(...)". Otrząsnęłam się z moich osobistych problemów po dwóch latach i staram się czegoś dowiedzieć.
Zadałam pytanie licząc na rzeczowe i mądre odpowiedzi-czy jeżeli nie ma dokumentów potwierdzających moje rzekome zadłużenie (w większej części spłacone), to czy mogę wystąpić po upływie taki długiego czasu o zwrot lub zaliczenie wpłaconych już kwot na poczet przyszłych należności.
Nie wiem, pytam.
A skąd się wzięła ta kwota - właśnie to staram się (z opóźnieniem) wyjaśnić-w księgowości nie mają żadnych kartotek moich z lat 2010-2012, żadnych wezwań, tylko jedną kwotę "BO", która właśnie mogła się wziąć, jak to ująłeś, "z sufitu". Nie mają planów gospodarczych, uchwał z tamtego okresu-czarna dziura.
I nie staram sie uniknąć należnych opłat, tylko wyjaśnić skąd wzięło się na moim koncie rozrachunków zadłuzenie, którergo nie powinno (według mojej wiedzy) być-wpłacałam czynsz co miesiąc.
Przykro mi, jeśli masz złe doświadczenia z sąsiadami dłużnikami i dlatego w tak agresywny sposób odpisujesz (bo nie odpowiadasz w żaden sposób) na mojego posta.
Można domagac sie zwrotu należności na podstawie przepisów regulujących bezpodstawne wzbogacenie, a uściślając - nienalezne świadczenie. Termin przedawnienia dochodzenia roszczenia to trzy lata, jako że w tym przypadku mamy do czyneinia ze świadczeniem okresowym.
Kwestie te regulują przepisy:
art. 405 kodeksu cywilnego:
Kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości.
Art. 410 kodeksu cywilnego
§ 1. Przepisy artykułów poprzedzających stosuje się w szczególności do świadczenia nienależnego.
§ 2. Świadczenie jest nienależne, jeżeli ten, kto je spełnił, nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, której świadczył, albo jeżeli podstawa świadczenia odpadła lub zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty, albo jeżeli czynność prawna zobowiązująca do świadczenia była nieważna i nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia.
Spłacając ponad połowę zadłużenia uznałaś swój dług do wysokości tej spłaty.
Jeżeli ty posiadasz więcej starych dokumentów niż zarządca, to idź z nimi do księgowej i ustalcie czy te 6 tys. jest przy najmniej prawdopodobne, czy nie. I czy te ponad trzy spłacone to dużo, czy mało. Leży to w twoim interesie, bo zarządca może cię wzywać do zapłaty co dwa miesiące na podstawie samego tylko BO*. Od samego zastanawiania wiedzy ci nie przybędzie.
Wzywać zawsze może, pomimo że na razie nie ma z czym iść do komornika.
Jeśli dobrze rozumiem te trzy lata, to przy założeniu, że "dług" powstał w 2012 roku, mam czas na prośbę/żądanie (nazewnictwo obojętne) o uznanie wpłaconej kwoty jako nadpłaty-tylko do końca 2015 roku, tak? Czy raczej do końca 2016, biorąc pod uwagę fakt, że o "długu" dowiedziałam się w 2013 r.? Boję się, że ucieknie mi termin na reakcję i Wspólnota powoła się na art.118 KC i stanie na stanowisku, że moje roszczenia uległy przedawnieniu.
Wystąpię z pismem do starego banku o historyczne wyciągi, muszę tę sprawę wyprostować. Tylko prosiłabym jeszcze o podpowiedź, ile mam na to czasu.
Zarządco-bardzo Ci dziękuję za odpowiedź.
Blazejh-z tymi dokumentami jest kosmos, po dwóch przeprowadzkach nie mam żadnych dokumentów z tamtego okresu. Mam jedynie swoją pamięć, a w niej zero informacji na temat zadłużeń wobec Wspólnoty. Właśnie wymyśliłam, że spróbuję porozmawiać z sąsiadami, może oni będą mieć informacje z tamtego okresu-na podstawie ich dokumentów poznam stawki za udział, a wtedy będę mogła z dużym prawdopodobieństwem obliczyć czy wpłacany przeze mnie czynsz był właściwej wysokości. Jedynie to rozliczenia mediów będą dla mnie samej raczej niemożliwe do odwzorowania.
Ale sądzę, że możesz ustalić na tyle dużo np. na podstawie równoległych dokumentów sąsiadów, żeby zaproponować wspólnocie zawarcie ugody co do zadłużenia. Wiele tu będzie zależało od dobrej woli zarządu wspólnoty.
Zacznij od uzyskania historii starego rachunku. Może wpłaty były, ale niezaksięgowano ich na twoje konto?
Jeżeli uważasz taką normalną reakcję za agresję tzn. że coś "szwankuje u Ciebie odbiór".
Jeżeli chwalisz użytkownika Zarzadca za to że ci zacytował jakiś przepis - to nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować i radzę skorzystać z jego rady i szybko wnieść sprawę do sądu aby odzyskać "nadpłacone zadłużenie".
Niestety powinnaś przyjąć do wiadomości, że jako właścicielka lokalu zaniedbałaś swoje obowiązki i w pierwszej kolejności winnaś naprawić to czyli wyjaśnić u źródła (w zarządzie, u zarządcy, w księgowości) jaki jest stan faktyczny a nie szukać możliwości przedawnienia czy też udowadniać, że dług nie jest udowodniony.
Wybacz, ale nie spotkałem jeszcze człowieka który spłacałby dług nieudowodniony, tak jak w Twoim przypadku.
Czyli mówiąc inaczej - nie ma długu ale na wszelki wypadek spłaca i szuka możliwości jakby odzyskać nadpłacony dług albo go przeterminować.
Takie oczywiste wnioski nasuwają się chyba każdemu kto czytał Twoją prośbę o pomoc, więc nie powinnaś mieć pretensji, bo nawet taka "agresywna" rzekomo, moja rada też jest radą gdyż zapewniam Cię, że dzięki też takiej radzie, na przyszłość będziesz pilnować na bieżąco, corocznych rozliczeń aby nie wpadać w spiralę zadłużeń nie-zadłużeń.