Uchwała nieważna/nieistniejąca.
adam_b13
Użytkownik
Witam,
w małej wspólnocie mieszkaniowej /5 mieszkań/ jeden z członków nie uczestniczy w zebraniach i odmawia podpisania jakichkolwiek uchwał, paraliżując tym samym działania zarządcy/zarządu. Nie można nawet odmalować klatki schodowej. Co w tej sytuacji należy zrobić?
w małej wspólnocie mieszkaniowej /5 mieszkań/ jeden z członków nie uczestniczy w zebraniach i odmawia podpisania jakichkolwiek uchwał, paraliżując tym samym działania zarządcy/zarządu. Nie można nawet odmalować klatki schodowej. Co w tej sytuacji należy zrobić?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Takie jego prawo (korzysta albo nie, z prawa głosu) - poza tym, w małych wspólnotach nie podejmuje się uchwał.
W małej wspólnocie zarządca i jeszcze zarząd to przerost formy nad treścią.
Ten właściciel niczego nie paraliżuje - może to jest jego protest aby pozostali 4 właściciele (i niepotrzebny zarząd) zaczęli stosować prawo dla małych wspólnot a nie wolnoamerykankę.
No jak, zarząd i zarządca nie wiedzą co zrobić. Przecież chyba płacicie zaliczki na utrzymanie części wspólnych w tym konserwację, która jest czynnością zwykłą i ten jeden właściciel Wam nie jest potrzebny do pomalowania klatki.
(...)
Jeżeli chodzi o członka wspólnoty, który nie chce wyrazić zgody na czynności przekraczające zwykły zarząd, to pozostaje wam jedynie droga sądowa, na podstawie art. 199 kodeku cywilnego. Róbcie tak za każdym razem, gdy rzecz jest oczywista, a ten właściciel nie wyraża zgody. Sądzę, że po zapłaceniu kosztów pierwszego przegranego przez niego procesu, podejdzie bardziej racjonalnie do spraw wspólnotowych.
to ma być art. 199 kodesu cywilnego
Dwa nieporozumienia.
1. Nie używaj pojęcia "uchwały nieistniejącej" w tej dyskusji, dotyczy innej sytuacji prawnej.
2. Gekon generalnie ma rację. Bawicie się uchwałami przy braku szans na jednomyślność. Zupełnie bez sensu. Malujcie klatkę bez uchwał, naliczajcie opłaty na podstawie poprzedniego planu. Dopiero ustalanie nowych opłat to czynność przekraczająca zakres czynności zwykłych. Jeżeli stare opłaty wystarczają - naliczajcie wg starych. Nie sposób ze wszystkim iść do sądu.
Oporny nie musi was blokować. Ma problemy, to niech sam łazi po sądach. Na rozprawie najwyżej wykażecie że oporny poprzez zaniechania działał na niekorzyść współwłaścicieli.
1. Na koncie f. rem. było 10000 a remont dachu to 50000. Nie ma "róbcie i naliczajcie opłaty" bo nie ma kasy. Poszliśmy do sądu. Po 2 latach jest pozytywna decyzja, ale kasy dalej nie ma. Za "życzliwość" sądu koszty sprawy ponieśli mimo wszystko wnioskodawcy. Taki wyrok. Takie życie. Co dalej? Róbcie za swoje a potem ściągajcie sądownie od opornego. Nadzieja matka głupich.
2. Aby podwyższyć i naliczać opłaty na fundusz rem. musi być uchwała. Oporny nie podpisuje, bo nie chce. Ani "za" ani "przeciw" Jest uchwała czy jej nie ma? Ważna, nieważna, nieistniejąca? Jak zwał tak zwał. W orzecznictwie sąd oddala wniosek - uchwała nieistniejąca. Co robić?
To jest życie. Można dobrze radzić /chwała za rady/, można się mądrzyć (...)". Wnioski wyciąga każdy sam dla siebie. Dlatego mnie interesują tylko doświadczenia, ścieżki, jakie przeszli wspólnotowcy w podobnych sprawach a nie za biurkowa teoria. Może trafię na takowych.
Pozdrawiam.
(...)
Czy uzyskany wyrok nie był podstawą do ustalenia odpowiednich naliczeń?
O co wyście właściwie wnioskowali dwa lata temu?
Jak to "nie ma"? Mam rozumieć, że posiadacie prawomocny wyrok, ale nie skierowaliście go do egzekucji komorniczej?
Nie bardzo rozumiem: koszty procesu ponosi strona przegrywająca, chyba że były jakieś inne okoliczności i np. sąd wzajemnie zniósł koszty. Jakie było orzeczenie w zakresie kosztów procesu?
Jak rozumiem, najpierw wykonaliście jakiś remont, a potem żądaliście w sądzie, aby pozwany dołożył swoją część? To ryzykowne postępowanie. Sąd może przychylić do takiego wniosku, ale może go oddalić, zależy od okoliczności sprawy.
Dlatego w pierwszym poście napisałem, że jedyną drogą jest w waszym przypadku skierowanie sprawy do sądu, ale nie w kwestii remontów, tylko w kwestii ustalenia wysokości składek na koszty zarządu nieruchomością wspólną i fundusz remontowy. Po uzyskaniu takiego wyroku (pozytywnego dla was), będziecie mieli legalną podstawę do naliczania odpowiednich składek opornemu sąsiadowi, a w razie gdyby ich nie płacił, do pozwu o zapłatę i egzekucji komorczniczej.
Ad 2. W opisanej sytuacji uchwały nie ma. Jeżeli sąsiad bojkotuje głosowania to patrz pkt. 1.
Wnioskowaliście za mało. Teraz brakuje wam oświadczenia zastępczego w przedmiocie sposobu finansowania remontu - więc nie macie podstawy do nowych naliczeń na fr. I potem do windykacji od opornego.