Głosowanie wg zasady "jeden głos na lokal"
i-co-ty-na-to
Użytkownik
Wyrok Sądu Najwyższego z 10 lipca 2009 II CSK 83/09 mówi: Niedopuszczalne jest ustanowienie we wspólnocie mieszkaniowej zasady głosowania wszystkich uchwał według reguły "jeden właściciel - jeden głos". Uchwała przewidująca taką zasadę jest nieważna.
Moja wspólnota w 1999 roku podjęła uchwałę, że odtąd wszystkie uchwały będą głosowane wg zasady "jeden głos na lokal". I konsekwentnie tak głosuje. Co więcej: uchwały zapadają taka liczbą głosów, że gdyby policzyć je zgodnie z UoWL (czyli zsumować udziały), nie byłoby 50%. Tym samym uchwały nie zostały podjęte.
Kilkakrotnie podnosiłem tę kwestię w sądzie, a sąd zawsze przyznawał rację moim przeciwnikom twierdząc, że skoro wpsólnota przyjęła kiedyś taką zasadę, to jest to głosowanie prawidłowe. Przegrywałem zarówno w SO, jak i SA.
Czy ktoś ma podobny problem? A może ja czegoś nie rozumiem?
Moja wspólnota w 1999 roku podjęła uchwałę, że odtąd wszystkie uchwały będą głosowane wg zasady "jeden głos na lokal". I konsekwentnie tak głosuje. Co więcej: uchwały zapadają taka liczbą głosów, że gdyby policzyć je zgodnie z UoWL (czyli zsumować udziały), nie byłoby 50%. Tym samym uchwały nie zostały podjęte.
Kilkakrotnie podnosiłem tę kwestię w sądzie, a sąd zawsze przyznawał rację moim przeciwnikom twierdząc, że skoro wpsólnota przyjęła kiedyś taką zasadę, to jest to głosowanie prawidłowe. Przegrywałem zarówno w SO, jak i SA.
Czy ktoś ma podobny problem? A może ja czegoś nie rozumiem?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
to trzeba udowodnić przed Sądem , jak wynika z twojego wpisu nie dokonałaś tego .
Jeżeli nie ma dominującego właściciela (ponad 50% udziałów) i udziały sumują się do 1 to nie ma prawnych podstaw do głosowania "1 głos jeden Właściciel".
Nie ma nawet podstaw do głosowania czy głosować w tym trybie.
UoWL określa kiedy takie glosowanie jest możliwe.
23.2a. Jeżeli suma udziałów w nieruchomości wspólnej nie jest równa 1 albo większość udziałów należy do jednego właściciela bądź gdy obydwa te warunki spełnione są łącznie, głosowanie według zasady, że na każdego właściciela przypada jeden głos, wprowadza się na każde żądanie właścicieli lokali posiadających łącznie co najmniej 1/5 udziałów w nieruchomości wspólnej.
Poza tym głosowanie uchwały określającej ten typ głosowania do wszystkich następnych głosowań jest nielegalna bo uchwała o głosowaniu 1x1 może dotyczyć tylko określonej sprawy.
Art. 23.2 Uchwały zapadają większością głosów właścicieli lokali, liczoną według wielkości udziałów, chyba że w umowie lub w uchwale podjętej w tym trybie postanowiono, że w określonej sprawie na każdego właściciela przypada jeden głos.
przecież zawsze można przed głosowaniem np.: ws udzielenia absolutorium, zgłosić wniosek o głosowanie 1:1 ..... jest konkretna sprawa ?, itd.
U niego została podjęta uchwała ustalająca tryb 1x1 do wszystkich następnych uchwał na wszystkich następnych zebraniach.
Taka uchwała jest nielegalna.
polecam, jako uzupełnienie, wątek tego samego autora i-co-ty-na-to
https://forum.zarzadca.pl/dyskusja/6921/koszty-obslugi-ksiegowej-oplaty-bankowe/#Item_5
Sąd ustalił następujący stan faktyczny. W skład Wspólnoty Mieszkaniowej NN w NN wchodzi 40 lokali. [...] We Wspólnocie Mieszkaniowej NN przy podejmowaniu uchwał obowiązuje zasada, zgodnie z którą na każdy lokal przypada 1 głos. [...] Wszystkie 9 uchwał zostało podjętych większością głosów, przy udziale 23 członków Wspólnoty lub ich przedstawicieli.
Tymczasem w zebraniu wzięły udział 4 osoby spoza wspólnoty, które nie przedłożyły pełnomocnictw. Liczba mieszkań to 40. Czyli nawet wg metody "1 lokal - 1 głos" nie ma większości. Sąd Apelacyjny podtrzymał werdykt Sądu Okręgowego.
A tu jest fragment ustnego uzasadnienia wyroku wygłoszonego przez sędzię SO (przepisany dokładnie z e-protokołu):
Jeżeli chodzi natomiast o osoby, które podejmowały yyy... tutaj czynności w imieniu swoim czy w imieniu współmałżonka, czy jako spadkobiercy, zdaniem sądu wszystkie te osoby były prawidłowo umocowane i miały prawo występować w czasie tego zebrania i podejmować uchwały.
Słuchaliśmy również właścicieli lokali, którzy nie byli yyy... obecni na zebraniu w dniu yyy... proszę państwa dwudziestego szóstego marca dwa tysiące czternastego roku. Oni twierdzili, że umocowali osoby, które w ich imieniu występowały na tym zebraniu. Nawet gdyby te umocowania były późniejsze, to zeznania tych świadków potwierdzają, że oni jak gdyby uznają te czynności za skuteczne jeżeli chodzi o podejmowanie uchwał przez osoby przez siebie wska-zane. Żadna z... z... żadna... żaden z właścicieli, żaden z członków wspólnoty, który tutaj był słuchany jako świadek, nie podnosił, że on nie zgadza się z treścią tych uchwał i że on... że strona, która reprezentowała yyy... po prostu przekroczyła zakres tych uprawnień.
Pozdrawiam Pani Sędzio!
Bez informacji o tym w jaki sposób i co argumentował przed sądem skarżący nie można nic powiedzieć.
Jeśli to prawda że sąd przyjął za fakt prawny że kiedyś tam podjęta została uchwała ustalająca tryb głosowania 1x1 do wszystkich następnych uchwał to tylko świadczy o albo nieuctwie składu sędziowskiego albo nieumiejętnej argumentacji skarżącego.
[ulist][li]wyrokiem Sądu Najwyższego mówiącym o niedopuszczalności głosowania wszystkiego wg zasady "1 do 1",[/li][li]brakiem pełnomocnictw osób spoza wspólnoty, które wzięły udział w głosowaniu,[/li][li]brakiem sumarycznych udziałów przekraczających 50% u osób, które zgodnie z UoWL oddały głosy za uchwałami.[/li][/ulist]
Wszystko było w pozwie (przygotowanym przez prawnika), poza tym powiedziałem to podczas przesłuchania. Co jeszcze miałbym zrobić?
Na marginesie. Na mój wniosek sąd zobowiązal pozwanych do przedłożenia w terminie 7 dni uchwały o powołaniu zarządu. Nie uczynili tego do końca postępowania, a sąd w ogóle nie zareagował. Uwagi moje i mojego prawnika zbywał. Wiem, że uchwały o powołaniu zarządu również głosowano według "przyjętego zwyczaju" (1 głos na lokal, osoby spoza wspólnoty bez umocowania, brak 50%) - więc w świetle prawa wspólnota nie ma zarządu.
Na marginesie. Prezydent RP mianuje sędziów na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Ale odwołać ich nie może, nie ma też nad nimi władzy kontrolnej. Tak więc z Kancelarią Prezydenta kontakt miałem bardzo sympatyczny, chęć pomocy była spora, ale możliwości skromne. Pozostali - szkoda słów.
Sam widziałem jak sędzia nie reaguje kiedy świadek zeznaje że widział coś przez okno w którym zamiast szyby była dykta albo zalicza dowody wniesione przez pokrzywdzonego jako dowody wniesione przez oskarżonego.
Czasami się zastanawiam czy nie spowoduje to zwiększonej aktywności panów w dresach.
wygumkowano słowa: odpowiedzialność i dyscyplina za czyny......
morale narodu zaczyna dotykać dna ....
"dinozaury odpowiedzialności i dyscypliny" uciekają na emerytury, by nie odpowiadać za czyny innych , młodych gniewnych i roszczeniowych ...
Następuje rozkład i samozagłada narodu , państwa, wspólnoty ....
Ja również przez to wszystko przechodziłem. Nie piszesz nic o Prokuratorze Generalnym - mi trochę pomógł tzn nakazał wszcząć jeszcze raz spartaczone postępowania (na drogach cywilnych oczywiście degrengolada była) ale co z tego jak jego podwładni totalnie to olali i robili wszystko aby nie przyznać się do popełnionych ewidentnych błędów.
Nawet zażalenia na odmowę nie poskutkowały bo sędzia potrafił napisać takie głupoty (mam je na piśmie) że głowa boli - np. że "przecież wynika z akt że 2+2 = 5 więc pokrzywdzony (ja) nie ma racji", czyli białe jest czarne, itd itp.
Ja jeszcze walczę, siódmy rok - pozostały mi trzy lata do przedawnienia przestępstwa oszustwa i nie podaruję licencjonowanemu szubrawcy i spółce potakiwaczy.
W Polsce nie tylko wymiar (nie)sprawiedliwości jest chory - gangrena toczy również organy ścigania włącznie z wydziałami dochodzeniowymi w Policji. Jeden dupek na początku stwierdzi że białe jest czarne i wszyscy to powtarzają bez zastanowienia bo nikt nie ma prawa (podobno zgodnie z przepisami) zwrócić uwagi policjantowi czy prokuratorowi (bo na pewno się nie mylą przecież) - że pisze b_dury. Każdy jest niezależny w swej głupocie. No a jak jeszcze tykasz kogoś z "układziku lokalnego" to przesrane - nawet prokurator i sędzia się zbłaźni byle chronić "swojego".
Znikąd ratunku dla pokrzywdzonej jednostki - bo jak widać skoro Wenecja nie robi to i Strasburg na koryciarzach nie będzie robił wrażenia.
Kamieni kupa i tyle.
Sąd ustalił następujący stan faktyczny: [...]
W pozwanej wspólnocie mieszkaniowej przy podejmowaniu uchwał obowiązuje zasada, zgodnie z którą na każy lokal przypada 1 głos.
Pozdrawiam panią sędzię Joannę P. z Sądu Okręgowego w L.
Czyżby był a coś oskarżona że nie podajesz nazwiska?
W dalszej kolejności kwestionował powód sposób przeprowadzonego podczas zebrania głosowania. Wskazywał przy tym na treść art. 23 ust. 2 ustawy o własności lokali żądając, aby głosowanie odbywało się większością głosów właścicieli lokali liczoną wg wielkości udziałów. Zwrócić w tym miejscu należy jednak uwagę, iż w dalszej części cytowanego przez powoda przepisu mowa jest o tym, że wskazana zasada nie jest stosowana wówczas, jeżli w umowie lub uchwale podjętej w tym trybie postanowiono, że w określonej sprawie na każdego właściciela przypada 1 głos.
Tymczasem do akt sprawy przedłożono uchwałę nr 2 z 1 maja 1999 roku,z której wynika, iż w tej dacie strona pozwana - zebranie wspólnoty mieszkaniowej [...] podjęto uchwałę, iż każde głosowanie ma odbywać się w myśl zasady 1 głos = 1 lokal. Skoro zatem powód nie wykazał, aby w dacie późniejszej członkowie wspólnoty mieszkaniowej inaczej się umówili niż w przytoczonej uchwale z 1 maja 1999 roku, to przyjąć należało, iż głosowanie nad uchwałami z dnia 27 marca 2015 roku w sposób przypisujący równość głosó dla każdego lokalu wchodzącego w skład wspólnoty jest prawidłowy.
Sąd w ogóle nie odniósł się przywołanego przez mnie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 10 lipca 2009 r., sygn. akt II CSK 83/2009, który mówi, że niedopuszczalne jest ustanowienie we wspólnocie mieszkaniowej zasady głosowania wszystkich uchwał według reguły „jeden właściciel – jeden głos”. Uchwała przewidująca taką zasadę jest nieważna.
Z mojego doświadczenie z sal sądowych wynika, że jeżeli na sali nie ma twego przedstawiciela procesowego (adwokata, radcy prawnego) strony , to co mi (sądowi) taki szary obywatel udowodni ... My - sąd - pokażemy gdzie jego miejsce .
W ostatniej sprawie reprezentowałem się sam. Znów lipa. Apelację ma dla mnie napisze adwokat. Tym razem kobieta, w dodatku: z innego miasta, by nie było "uwarunkowań towarzyskich". Zobaczymy...
Pani mecenas analizowała również sprawę sprzed roku. Też jest zdumiona - zarówno orzeczeniem, jak i prowadzeniem postępowania. Sędzia wydała wyrok WBREW DOWODOM. Co więcej: domagałem się zobowiązania strony pozwanej do przedłożenia uchwały o powołaniu zarządu celem udowodnienia umocowania osób, które występują w sądzie w imieniu wspólnoty. Wiem, że takiej uchwały, w sposób zgodny z UoWL, nigdy nie podjęto. Sędzia wniosek przyjęła, nakazała przedłożenie uchwały w ciągu 7 dni. Strona pozwana nie wykonała polecenia sądu, a sędzia prowadziła postępowanie jakby nic się nie stało. Protesty mojego prawnika zdały się na nic.
domniemam, że w tym biorą udział osoby trzecie , macki ośmiornicy, trzymające z "zarządem WM"
Moje sprawy (o uchylenie uchwał) rozpatrywał I Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w L. W tymże wydziale pracuje pan TL. Mieszka naprzeciwko mnie, jest "przyjacielem zarządu". Jest jedną z osób, które od lat uczestniczą w zebraniach i głosowaniach bez pełnomocnictwa (mieszkanie należy w 100% do jego żony) i których głosy negowałem w sądzie. Poza tym jego mieszkanie (w świetle prawa: mieszkanie jego żony) było do niedawna (a może jest nadal - nie wiem, zarząd odmawia informacji) poważnie zadłużone.
Ponadto w sprawy wspólnoty ingeruje pan WC (ale ma inicjały...) On również uczestniczy w zebraniach i głosowaniach bez umocowania (mieszkanie należy do jego córki). Zarząd mówi o nim "nasz doradca". Kiedyś był pracownikiem Urzędu Kontroli Skarbowej. Od kiedy jestem w sporze ze wspólnotą, dziwnie interesuje się mną Urząd Skarbowy.