Wycięcie drzew - uchwała właścicieli czy decyzja zarządu?

QuilleQuille Użytkownik
Witam,
jestem właścicielem mieszkania w dużej wspólnocie mieszkaniowej. Jeden z właścicieli, który prowadzi działalność gospodarczą (nie wiem na ile to istotne) chce wyciąć trzy topole, które rosną na gruncie wspólnym. Są to zdrowe drzewa, regularnie przycinane, bardzo wysokie i dość stare (powyżej 25 lat na pewno). Na razie poinformował o tym tylko zarząd, w którym są cztery osoby, w tym on sam. I teraz moje pytanie: czy zarząd może zdecydować samodzielnie o wycięciu drzew? Z osób, które są w zarządzie na pewno jedna będzie za (wnioskodawca), na pewno jedna przeciw. Dwie pozostałe - nie wiadomo. Wśród pozostałych właścicieli większość jest raczej przeciw, lub same drzewa ich nie interesują, ale nie chcą kosztów, więc raczej będą przeciw. Czy do wystąpienia z wnioskiem o zezwolenie na wycięcie drzew musi być zgoda właścicieli (wszystkich? większości?) czy wystarcza, że decyzje podejmie zarząd?
Z góry dziękuję za pomoc. Bardzo zależy mi na ocaleniu tych drzew.

Komentarze

  • Opcje
    elan124elan124 Użytkownik
    edytowano maja 2016
    Quille: czy wystarcza, że decyzje podejmie zarząd ?
    Lepiej będzie jak decyzję podejmie Wydział Ochrony Środowiska we właściwym urzędzie. Podobno wg ostatnio zmienionych przepisów bez zezwolenia można wycinać drzewa, których obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekracza 35 cm (w przypadku topoli, wierzby, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego) lub 25 cm (w przypadku pozostałych gatunków drzew).
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Uwaga przepisy się zmieniły.

    Zarząd przed złożeniem wniosku o wydanie pozwolenia na wycinkę jest zobligowany do poinformowania członków wspólnoty o zamiarze złożenia wniosku o wydanie zezwolenia na usunięcie drzewa lub krzewu, wyznaczając co najmniej 30-dniowy termin na zgłaszanie uwag.

    Tzn. że pan z zarządu powinien uprzedzić o zamiarze wycinki wszystkich właścicieli a nie tylko pozostałych członków zarządu.

    Co do kosztów to można wnioskować żeby poniosła je gmina. Wątpię żeby poniosła jeśli sa to zupełnie zdrowe i nie zagrażające bezpieczeństwu solidne topole, ale wnioskować zawsze można.
    Po wysondowaniu wszystkich właścicieli.
  • Opcje
    QuilleQuille Użytkownik
    edytowano maja 2016
    Dziękuję za odpowiedzi.

    Elan124, mam na myśli decyzję dotyczącą tego czy występować z wnioskiem o zezwolenie. Nie o samą decyzję o wycince. Topole mają ponad 20 lat, więc na wysokości 5cm maja dużo więcej niż 35cm w obwodzie, na oko ze 200.

    Doczytałam w ustawie o ochronie przyrody, że wystarcza obecnie decyzja zarządu, ale rozumiem, że jak poinformował zarząd poinformuje właścicieli, to mogę (z innymi, żeby w sumie było 1/10 udziałów) wnioskować o zawołanie zebrania i na zebraniu właściciele mogą podjąć inną decyzję niż zarząd? A jeżeli to by się nie udało, bo np. nie byłoby kworum (bardzo prawdopodobne niestety), to jedyne co mi pozostaje, to zaskarżyć taka decyzję zarządu do sądu. Pytanie tylko czy to by wstrzymało wykonanie decyzji zarządu (żeby nie występował z wnioskiem o zezwolenie na wycięcie) i jak mógłby orzec sąd (tu już by pewnie trzeba mieć szklaną kulę...).

    Tragiczne to jest, że praktycznie dwa typy z zarządu mogą zdecydować o tym, że reszta będzie mieszkać w betonowej dżungli i do tego jeszcze obniżyć wartość nieruchomości tych, których okna wychodzą na tę stronę, gdzie rosną drzewa, bo od razu byłby większy hałas i szum od ulicy w mieszkaniach i ciężej byłoby na nie znaleźć kupca.
  • Opcje
    elan124elan124 Użytkownik
    edytowano maja 2016
    Blazejh: Po wysondowaniu wszystkich właścicieli.
    Najlepiej przesondować właścicieli przy pomocy UCHWAŁY !
    Quille: A jeżeli to by się nie udało, bo np. nie byłoby kworum (bardzo prawdopodobne niestety)
    We WM nie istnieje pojęcie quorum, zawsze można "dogłosować" po kolędzie :wink:
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Jak pewnie zauważyłaś ustawa w nowym brzmieniu nie podpowiada, co jeśli właściciele (wystarczy jeden) wniosą sprzeciw co do zamiaru wycinki.
    Z dużym prawdopodobieństwem uchwała o niewycinaniu zdrowych drzew stopuje wycinkę. Rozsądny urzędnik z nią dyskutował nie będzie. O ile wydział zieleni wie o uchwale.
    Czy sprzeciw jednej osoby stopuje - to wie tylko urzędnik podejmując decyzję uznaniową. Podejrzewam że przy sprzeciwie urząd na serio zaczyna badać te drzewa, wysyła kogoś na miejsce z aparatem, odczekuje kilka dni i wydaje decyzję uznaniową w sprawie.
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano maja 2016
    [cite] Quille:[/cite]mam na myśli decyzję dotyczącą tego czy występować z wnioskiem o zezwolenie.
    w tym konkretnym przypadku oczywiście , kary by Cię zrujnowały
    Komentarz edytowany KubaP
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Nie skarżysz wniosku zarządu do sądu, tylko skarżysz ewentualną pozytywną decyzję urzędu wydaną na skutek wniesienia wniosku wspólnoty (do urzędu). Poprzedzoną postępowaniem.

    Jak większość decyzji administracyjnych tę o wycince możesz skarżyć na podstawie uchybienia procedury (tu jest nowa procedura wstępna tj. konsultacje i to dość skomplikowana) i/lub uchybienia przepisom prawa materialnego.
    Prawidłowo wydana decyzja o wycięciu topól przed budynkiem powinna uwzględniać m.in. ochronę prawa własności i m.in. dlatego masz prawo udziału w postępowaniu administracyjnym. Tyle mówi teoria.
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano maja 2016
    jestem właścicielem mieszkania w dużej wspólnocie mieszkaniowej.
    No i niestety na skutek zliberalizowania przepisów o wycinaniu drzew Twoje prawo własności zostało ograniczone.
    Jako właściciel mający szczęście (nieszczęście) mieszkać w dużej wspólnocie jesteś w tej kwestii dyskryminowany w stosunku do właścicieli w małej wspólnocie.
    W małej wspólnocie, nieposiadającej zarządu wniosek o wycięcie drzew na części wspólnej muszą podpisać wszyscy właściciele wyrażając zgodę i być wyszczególnieni z imienia i nazwiska w "oświadczeniu o posiadanym tytule prawnym władania nieruchomością".
    W dużej wspólnocie nawet teraz uchwała nie jest potrzebna - zarząd składa wniosek i oświadczenie mając tylko obowiązek przed złożeniem wniosku, poinformować wszystkich właścicieli wyznaczając 30 dniowy termin na zgłaszanie uwag (sprzeciwu).
    Ten zapis wymogło lobby spółdzielniane, aby zarządy spółdzielni mogły podejmować takie decyzje a (p)osłowie wrzucili do tego samego wora zarządy wspólnot nie mając pojęcia jak bardzo różnią się te dwa organy i jak różna jest ich rola.
    Przepis nie określa dalszej procedury po ewentualnym sprzeciwie któregoś z właścicieli drzewa, nie przewiduje żadnych konsekwencji złożenia takiego sprzeciwu. Tak jak pisze blazejh - taki sprzeciw (uchwała czy w innej formie pojedynczy protest) zapewne nie pozostanie bez echa bo jednak urzędnik będzie zobowiązany art. 10 § 1 Kpa zająć stanowisko przed wydaniem decyzji - a jeżeli nie zajmie to jest to mocny dowód (skutkujący obligatoryjnym anulowaniem decyzji) na odwołanie po wydaniu decyzji. Wtedy są już ewidentne koszty finansowe także dla urzędnika.
    Komentarz edytowany gecon
  • Opcje
    QuilleQuille Użytkownik
    edytowano maja 2016
    Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Czyli faktycznie możliwości trochę jest. Będę próbować.

    Nowy doklejony: 09.05.16 19:25
    [quote]blazejh:Nie skarżysz wniosku zarządu do sądu, tylko skarżysz ewentualną pozytywną decyzję urzędu wydaną na skutek wniesienia wniosku wspólnoty (do urzędu). Poprzedzoną postępowaniem.[/quote]

    Chodziło mi o wniosek składany do Urzędu Miasto o zezwolenie na wycięcie drzewa. Taką decyzję zarządu z tego co wiem mogę zaskarżyć do sądu, jako naruszającą moje interesy. A zaskarżenie decyzji administracyjnej o wycince do sądu to inna sprawa. Tylko adresatem takiej decyzji jest wspólnota, jak rozumiem? Nie zarząd? Bo jak wspólnota, to mogę zaskarżyć, bo jestem adresatem (jednym z wielu) jako członek wspólnoty.
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano maja 2016
    Chodziło mi o wniosek składany do Urzędu Miasto o zezwolenie na wycięcie drzewa.
    Wspólnota nie ma nic do tego i nie do wspólnoty się odwołujesz.
    Zarząd ma obowiązek przed złożeniem wniosku powiadomić wszystkich właścicieli we wspólnocie (Ciebie też), że taki wniosek będzie składał. Ty masz 30 dni (urząd o tym wie, powinien wiedzieć) żeby złożyć do urzędu sprzeciw (odpis przekaż zarządowi). Musisz też sprawdzić bo czasami zezwolenie wydaje Wojewódzki Konserwator Zabytków a nie Wydział Ochrony Środowiska w UM. W niektórych miastach nawet peryferie są pod nadzorem Konserwatora Zabytków.
    Urząd winien wezwać Cię (art. 10 Kpa) i wysłuchać Twoich racji i argumentów) i dopiero potem podejmuje decyzję.
    Jeżeli Ci nie będzie dalej pasowała - składasz odwołanie od tej decyzji, najczęściej do Kolegium lub do Wojewody - trzeba sprawdzić na miejscu w Urzędzie.
    Jako zgłaszający sprzeciw urząd ma Cię obowiązek powiadomić również o decyzji z pouczeniem o drodze odwoławczej.
    Jeżeli dalej nic nie wskórasz pozostaje pozew do WSA.
    Chodziło mi o wniosek składany do Urzędu Miasto o zezwolenie na wycięcie drzewa. Taką decyzję zarządu z tego co wiem mogę zaskarżyć do sądu, jako naruszającą moje interesy.
    Nie słyszałem o takim przypadku. Ty jako właściciel masz prawo zaskarżyć uchwałę właścicieli jeżeli narusza Twoje interesy ale nie zarząd bo zarząd żadnej decyzji ani uchwały nie podejmuje lecz składa tylko wniosek wraz z oświadczeniem.
    Nie wiedziałam, że Urząd Miasta będzie mnie wzywał
    Tego musisz przypilnować (jak będziesz składała sprzeciw) bo większość urzędników olewa art. 10 Kpa. i petenta.
  • Opcje
    QuilleQuille Użytkownik
    edytowano listopada -1
    OK, już wszystko rozumiem. Myślałam, że mam skarżyć decyzję zarządu, tak jak uchwałę wspólnoty, która narusza moje interesy. Nie wiedziałam, że Urząd Miasta będzie mnie wzywał. Teraz już wszystko jasne, dzięki.
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Obawiam się że jest inaczej. Urząd nie będzie cię wzywał, jeżeli nie będzie wiedział o twoim sprzeciwie. Bezpieczniej byłoby udać się do urzędu i ten sam sprzeciw samemu złożyć do już wszczętej sprawy.

    W ustawie nie ma wymogu dołączenia sprzeciwu do wniosku zarządu. Nie jest elementem wniosku. Tym samym jest tylko elementem konsultacji, a zarząd do wniosku załącza jedynie oświadczenie, że konsultacje przeprowadził. Zarząd nie musi ujawniać złożonego mu sprzeciwu.
    Zresztą w ustawie nie ma mowy nawet o sprzeciwie, a jedynie o uwagach względem zamiaru złożenia przez zarząd wniosku o wycinkę.
    Tym samym każdy sprzeciw wycince będzie tylko elementem wewnętrznych konsultacji. Nie tamuje wniosku, nie jest też opinią w sprawie (stanowiskiem strony), gdyż jeszcze nie ma sprawy i stron postępowania. Trzeba go złożyć do urzędu, gdy sprawa tam będzie.

    Korzyści w z tych konsultacji nie widzę żadnych, ponieważ ich efekt nie przekłada się na treść wniosku. Sprawa po staremu rozstrzyga się w urzędzie.
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano maja 2016
    Obawiam się że jest inaczej. Urząd nie będzie cię wzywał, jeżeli nie będzie wiedział o twoim sprzeciwie.
    Co jest inaczej - to co napisałem:
    ... złożyć do urzędu sprzeciw...
    Zarząd nie musi ujawniać złożonego mu sprzeciwu.
    Dlatego było:
    ....(odpis przekaż zarządowi)
    Tego musisz przypilnować (jak będziesz składała sprzeciw) bo większość urzędników olewa art. 10 Kpa. i petenta.
    Składając sprzeciw (wniosek, żądanie zażalenie itp.) warto zaznaczyć, że na podstawie właśnie art. 10 jesteś gotów złożyć osobiście w urzędzie wszelkie wyjaśnienia dodatkowe.

    Warto przypomnieć brzmienie art. 10 Kpa, bo to ważne i teraz coraz więcej urzędników bojąc się o konsekwencje finansowe jednak zaczyna przestrzegać Kpa:
    "...Art. 10. § 1. Organy administracji publicznej obowiązane są zapewnić stronom czynny udział w każdym stadium postępowania, a przed wydaniem decyzji umożliwić im wypowiedzenie się co do zebranych dowodów i materiałów oraz zgłoszonych żądań.
    § 3. Organ administracji publicznej obowiązany jest utrwalić w aktach sprawy, w drodze adnotacji, przyczyny odstąpienia od zasady określonej w § 1..."
    Złamanie przez organ wydający decyzję bezwzględnie obowiązującego przepisu art. 10 § 1 Kpa - poprzez nie zapewnienie stronie czynnego udziału na etapie badania dowodów i wypracowywania decyzji godzi bezpośrednio w interes strony. Tym samym organ pozbawia stronę prawa do wypowiedzenia się, co do istniejących dowodów i istoty sprawy - jest to rażące naruszenie prawa i przepisów postępowania a to: art. 6, 7, 10 §1, 77 ust.1, 80, 81 Kpa, będące podstawą prawną uchylenia wadliwie podjętej decyzji.
    „…W związku z obowiązującym organy zapewnieniem stronom czynnego udziału w każdym stadium postępowania oraz umożliwienia im wypowiedzenia się co do zebranych dowodów i materiałów (art. 10 §1 kpa), organ powinien w uzasadnieniu swojej decyzji odnieść się do tych wypowiedzi stron, jak również do innych twierdzeń i zarzutów podnoszonych w trakcie postępowania. Naruszenie przez organ tego obowiązku, stanowić będzie naruszenie prawa procesowego, a to z kolei powinno skutkować uchyleniem zaskarżonych decyzji (wyrok WSA w Warszawie z 14 kwietnia 2005r., III SA/Wa 180/05-LEX nr 166546)…”
    Organ administracji publicznej ma ustawowy obowiązek wynikający z art. 7, 77 § 1 i 80 Kpa zebrać i ocenić cały materiał dowodowy, jest obowiązany wziąć wszystkie okoliczności pod uwagę nawet jeżeli strona je pominęła czy zapomniała przedstawić.
    „…W sytuacji niewyjaśnienia stanu faktycznego w sposób wymagany dla załatwienia sprawy organ poszukuje niezbędnych dowodów z urzędu, a także może zobowiązać stronę postępowania do ich przedstawienia. Konieczne jest jednak w takim wypadku wezwanie strony do wykonania zobowiązania i wyznaczenia jej określonego terminu. Należyte wyjaśnienie sprawy jest obowiązkiem organu a nie jego prawem…
    Jeżeli więc, w wyniku istotnych uchybień w postępowaniu dowodowym, stan faktyczny sprawy nie jest znany (nie został prawidłowo wyjaśniony), nie jest możliwe wyrażenie jakiegokolwiek miarodajnego stanowiska, co do zastosowania prawa materialnego…organ odwoławczy powinien uchylić decyzję. - Wyrok WSA w Gliwicach IV SA/Gl 1132/14..”
    Jest to jak widać bardzo mocny bat na urzędników - wystarczy zarzucić w odwołaniu mało wnikliwe rozpatrzenie albo pominięcie jakiegoś elementu z Kpa - i nie ma zmiłuj - organ odwoławczy musi anulować decyzję urzędnika z wszelkimi konsekwencjami z tego tytułu.
    Ostatnio udało mi się (nie chwaląc) uchylić aż trzy takie decyzje dyrektorów urzędów (wydziałów) wydane w imieniu prezydenta miasta i to ciekawe, bo przed złożeniem odwołania starałem się osobiście wykazać błędność podjętych decyzji.
    Nie pomagało, bo urzędasy na szczeblu gminy, miasta nie znają Kpa - mają zakodowane, że petent (strona a nawet niekoniecznie strona) nie ma nic do gadania - dopiero decyzje wojewody (w UW nie spotkałem jeszcze niekompetentnego urzędnika - co muszę przyznać - i to w zakresie merytorycznym jak i kulturalnej obsługi petenta) - zmusiły ich do cofnięcia skutków tych anulowanych ewidentnie błędnych decyzji. Powodem we wszystkich trzech wypadkach było zlekceważenie art. 10 Kpa.
    Dlatego - jeżeli wycinka drzewa jest czyimś kaprysem (bo mu okno zasłania np.) warto pojedynczemu właścicielowi walczyć za pośrednictwem urzędu bo punktów zaczepienia jest trochę.
    Sorry za przydługi tekst - kto nie chce niech nie czyta.
  • Opcje
    HaneczkaHaneczka Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Quille:[/cite] Jeden z właścicieli, który prowadzi działalność gospodarczą (nie wiem na ile to istotne) chce wyciąć trzy topole, które rosną na gruncie wspólnym.
    To, że chce to stanowczo zbyt mało, choć może być to chciejstwo ogromne. Niestety.
    Teren/grunt, na którym rosną drzewa, jest we współwłasności i decyzję o wycięciu powinni podjąć właściciele, na drodze uchwały. A w tej uchwale umieścić jeszcze uzasadnienie swojej decyzji, ponieważ nic nie dzieje się bez przyczyny.
    [cite] Quille:[/cite] I teraz moje pytanie: czy zarząd może zdecydować samodzielnie o wycięciu drzew?
    Nie. Nie może i nigdy nie powinien usiłować tego robić. To nie jest grunt zarządu tylko wspólnoty i to ona powinna zadecydować.
    [cite] Quille:[/cite] Czy do wystąpienia z wnioskiem o zezwolenie na wycięcie drzew musi być zgoda właścicieli (wszystkich? większości?) czy wystarcza, że decyzje podejmie zarząd?
    Decyzje dotyczące nieruchomości wspólnej, w określonych sprawach, właściciele podejmują na drodze podjętych przez siebie uchwał.
    Wycięcie drzew przekracza kompetencje zarządu, ponieważ nie mieści się w zakresie zarządu zwykłego. To nie jest bieżące gospodarowanie.
  • Opcje
    gecongecon Użytkownik
    edytowano maja 2016
    Teren/grunt, na którym rosną drzewa, jest we współwłasności i decyzję o wycięciu powinni podjąć właściciele, na drodze uchwały. A w tej uchwale umieścić jeszcze uzasadnienie swojej decyzji, ponieważ nic nie dzieje się bez przyczyny.
    Oczywiście w zupełności Cię popieram w tej kwestii.
    Ale dwa głosy to wołanie na puszczy.
    Mało tego, uważam, że winna to być decyzja wszystkich współwłaścicieli(tak jak w małej wspólnocie) bo to nie jest przycięcie drzewa czy powieszenie na nim domku dla ptaków - to jest jego zniszczenie a więc bezpośrednia ingerencja w prawo własności. Ta likwidacja części majątku właścicieli nie ma nic wspólnego z bieżącym utrzymaniem nieruchomości, wbrew zaklęciom co poniektórych. Decyzja o wycięciu drzew nie jest zarządzaniem NW - jest rozporządzaniem częścią wspólną a tego bez zgody właściciela robić nikomu nie wolno i takich uprawnień UoWL nie nadała zarządowi.
    UoWL nie normuje takiej sytuacji (rozporządzania) a więc zgodnie z art. 1 ust. 2 należy się odwołać do Kc. Wtedy automatycznie wszyscy właściciele ( w małej i dużej) są równi (znika dyskryminacja) i zgodnie z ustawą o ochronie przyrody oraz środowiska aby zniszczyć część swojego majątku muszą wszyscy wyrazić zgodę, a nawet właściciele z sąsiednich nieruchomości jeśli drzewo rośnie na granicy działek (bardzo częsty przypadek).
    Tak powinno być.
    Wszyscy wiemy, że tak nie było nawet przed nowelizacją a co dopiero teraz.
    Poza tym, nie wyobrażam sobie, że normalny zarząd, wykorzystując durnowaty przepis wystąpiłby z takim wnioskiem bez uprzedniej uchwały właścicieli, chociażby dla świętego spokoju i poszanowania wzajemnego.
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano maja 2016
    Przepis o zgłaszaniu uwag pozwala zarządom wnioskować bez uchwały i będzie to zgodne z prawem. Różnie można to oceniać, ale tak się stało.

    Nowa regulacja rozwiewa wątpliwość związaną z poprzednim stanem prawnym - teraz urząd nie może domagać się uchwały ponieważ przepis każe mu domagać się oświadczenia. Urzędnik stracił możliwość domagania się (była taka praktyka) uchwały na etapie wniosku, którą miał poprzednio.

    Co jeszcze nie oznacza, że zdrowe i bezpieczne drzewa spotkała masowa wycinka. Wiemy, że nie spotkała.

    I nie oznacza że uchwały (lub ankiety ) właścicieli nie można przeprowadzić mimo wszystko np. już po złożeniu wniosku przez zarząd, w ramach udziału stron w postępowaniu.

    Tak w ogóle to przepis o uwagach uderza w spółdzielców, ponieważ jeżeli zarząd dużej spółdzielni zechce coś wyciąć, to jak każe przepis "ogłosi to w sposób zwyczajowo przyjęty", czyli taki, żeby żaden spółdzielca się nie zorientował o zamiarze. W dużych spółdzielniach takich sposobów może być kilka, ponieważ twory te nader często korzystają z możliwości manipulowania informacją.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.