Deweloper jako jednoosobowy zarząd wspólnoty
IwonaB
Użytkownik
Witam,
Jest taka sytuacja. Deweloper buduje kilka bloków na działce. Po zbudowaniu 1 bloku, wspólnota złożona z jego mieszkańców podejmuje uchwałę o powołaniu zarządu jednoosobowego w postaci dewelopera. Za 1,5 roku deweloper oddaje do użytku 2 kolejne bloki. Po sprzedaży mieszkań jest on właścicielem jednego lokalu usługowego w ostatnim bloku. W tym momencie zarząd jest wybrany przez 1/3 mieszkańców wspólnoty. Na dodatek jest to deweloper, którego interesy mogą być sprzeczne z interesem mieszkańców.
Czy w tym momencie zarząd ma odpowiednią legitymację do reprezentowania interesów wspólnoty?
Jest taka sytuacja. Deweloper buduje kilka bloków na działce. Po zbudowaniu 1 bloku, wspólnota złożona z jego mieszkańców podejmuje uchwałę o powołaniu zarządu jednoosobowego w postaci dewelopera. Za 1,5 roku deweloper oddaje do użytku 2 kolejne bloki. Po sprzedaży mieszkań jest on właścicielem jednego lokalu usługowego w ostatnim bloku. W tym momencie zarząd jest wybrany przez 1/3 mieszkańców wspólnoty. Na dodatek jest to deweloper, którego interesy mogą być sprzeczne z interesem mieszkańców.
Czy w tym momencie zarząd ma odpowiednią legitymację do reprezentowania interesów wspólnoty?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
No, ale... reszta obecnych współwłaścicieli podpisała swoje akty notarialne, w których z pewnością było określone w jaki sposób sprawowany jest zarząd wspólnoty.
Możecie zwołać zebranie i odwołać tego człowieka, skoro przestał się Wam podobać i macie pomysł na kogoś innego. Wasza wola - Wasza decyzja - Wasze działanie.
Nie musi.
Na pewno nie ma w AN zapisu, że "30% mieszkańców wybrało zarząd". Wybrało go 100% mieszkańców.
Skoro "reszta" nie mieszkała jeszcze we wspólnocie, to jakim cudem ta reszta mogłaby mieć jakikolwiek wpływ na wybór zarządcy?
Z tym, że pojęcie "nie mieszkała" jest jak rozumiem użyte w sensie takim, że ta "reszta" mieszkańców na tamtą chwilę nie była właścicielami lokali, bo ich po prostu jeszcze nie wybudowano.
Według twojego opisu z pierwszego postu, kolejność wydarzeń była taka:
W tym momencie tak, ale w momencie, gdy odbywało się głosowanie nad wyborem zarządu istniał tylko jeden blok, więc właściciele lokali w tym bloku stanowili 100% członków wspólnoty.
Nowe lokale i nowi właściciele lokali pojawili się dopiero 1,5 roku później, po zbudowaniu nowych bloków. Jeżeli nowym członkom wspólnoty nie odpowiada obecny zarząd, to należy postąpić tak, jak radzi Haneczka, odwołać prezesa/dewelopera i powołać swój zarząd. Jeżeli szukasz jakiś formalnych kruczków, które pozwolą obejść konieczność głosowania nad odwołaniem i powołaniem nowego zarządu - to takich nie ma. Co prawda zachodzi tu konflikt interesów pomiędzy prezesem wspólnoty a deweloperem w jednej osobie, ale jak przypuszczam termin na zaskarżenie uchwały minął. Po prostu odwołajcie go legalną drogą.
Czyli organem i podmiotem reprezentującym wspólnotę jest zarząd jednoosobowy wybrany w trybie art. 20 par 1 uowl.
W skład tego organy wchodzi osoba fizyczna Lew Budowlański. Formalnie jest bez znaczenia, że ten pan jest też prezesem dewelopera (osoby prawnej).
Ma to znaczenie faktyczne, bo taki układ z definicji i zazwyczaj prowadzi do rzeczywistego konfliktu interesów. Zazwyczaj nie znaczy zawsze, ale jak macie duże usterki gwarancyjne - z automatu.
Uzupełnienie składu wspólnoty o właścicieli z drugiego etapu inwestycji niczego formalnie nie zmienia. Faktycznie owszem, bo utrudnia tylko zmianę zarządu bo trudniej zebrać 50% plus głosów. I w ogóle wszelkie głosowania mogą być problemem.
Tym bardziej że drugi etap jest jakby bardziej związany z deweloperem a okres gwarancyjny pięcioletni wygaśnie im średnio o półtora roku później niż pierwszemu etapowi.
Kilka lat temu kwestia taka była przedmiotem dyskusji na tym forum:
Z uzasadnienia postanowienia Sądu Okręgowego w Białymstoku z 23.09.2003 II Ca 544/03:
Przedmiotem powyższej umowy jest samodzielny lokal znajdujący się z istniejącym, przyjętym do użytkowania budynku, położonym na nieruchomości stanowiącej własność zbywcy (w umowie zawarto wniosek o połączenie nieruchomości). W świetle przepisów ustawy z 24 czerwca 1994 r. o własności lokali (Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 903) oznacza to, że spełnione zostały przesłanki wyodrębnienia i zbycia tego lokalu jako odrębnej nieruchomości. Z lokalem stanowiącym odrębną nieruchomość wiąże się odpowiedni udział w nieruchomości wspólnej, tj. w elementach wspólnych budynku (budynków) i prawie do gruntu. Wysokość tego udziału określają przepisy ust. 3 - 7 art. 3 powołanej ustawy, z których wynika, że swobodne kształtowanie wysokości udziału właściciela wyodrębnionego lokalu jest dopuszczalne jedynie w wypadku określonym w art. 3 ust. 6, który w niniejszej sprawie nie ma zastosowania. W każdym innym wypadku sposób obliczania wysokości tego udziału określają przepisy ust. 3, 5 i 7 art. 3 jako bezwzględnie obowiązujące. Przy sukcesywnym wyodrębnianiu i sprzedaży lokali, jak to miało miejsce w przedmiotowej sprawie, udział w nieruchomości wspólnej winien być obliczony w sposób wskazany w art. 3 ust. 3 (gdy nieruchomość jest zabudowana jednym budynkiem), bądź według reguły z art. 3 ust. 6 (gdy na nieruchomości istnieje więcej niż jeden budynek). W ocenie Sądu Okręgowego umowne ustalenie udziału w nieruchomości wspólnej niezgodnie z powyższymi regułami skutkuje nieważność tych postanowień umownych, nie powoduje jednak nieważności całej umowy. Kategoryczne sformułowania tych przepisów prowadzą do wniosku, że ich treść zastępuje nieważne postanowienia umowy, wywołując w ten sposób skutek przewidziany w art. 58 § 1 kc. Taki pogląd wyraził też Sąd Najwyższy w postanowieniu z 14 marca 2002 r. w sprawie IV CKN 896/00 (OSNC 2003/6/81) i stanowisko to Sąd Okręgowy w tym składzie podziela. Nieważność całej umowy zachodziłaby jedynie w razie ustalenia, że bez postanowień dotkniętych nieważnością umowa nie zostałaby zawarta (art. 58 § 3 kc), jednakże ustalenia w tym zakresie nie są dopuszczalne w postępowaniu wieczystoksięgowym, z uwagi na jego formalizm i ograniczenia dowodowe.
Sposób ustalenia wysokości udziału w nieruchomości wspólnej zabudowanej kilkoma budynkami określony w art. 3 ust. 5 ustawy o własności lokali może być zastosowany jedynie wówczas, gdy wszystkie budynki zostały już wybudowane i przyjęte do użytkowania. Wynika to nie tylko z wykładni językowej tego przepisu ("jeżeli nieruchomość ... stanowi grunt zabudowany kilkoma budynkami"), ale również ze stanowczego powiązania przez ustawodawcę wysokości udziału we wspólnej nieruchomości z faktyczną powierzchnią użytkową lokalu wyodrębnionego wraz z pomieszczeniami przynależnymi z jednej strony i faktyczną łączną powierzchnią użytkową wszystkich lokali z pomieszczeniami przynależnymi z drugiej. Konieczność ustalenia rzeczywistych powierzchni tych lokali i pomieszczeń wymaga istnienia wszystkich budynków, w przeciwnym wypadku określony w omawianym przepisie stosunek powierzchni będzie miał charakter hipotetyczny, oparty na nieweryfikowalnych w dacie wyodrębnienia lokalu przesłankach, a w pewnych sytuacjach (np. zaprzestanie budowy pozostałych budynków, wybudowania ich z inną niż planowana powierzchnią) suma ułamkowych udziałów wszystkich właścicieli nie będzie stanowić jedności. Zauważyć także należy, że żaden z pozostałych przepisów ustawy o własności lokali nie dopuszcza nawet pośrednio możliwości uwzględnienia powierzchni lokali jeszcze nie wybudowanych przy ustalaniu udziału we wspólnej nieruchomości - np. przewidziana w art. 22 ust. 3 pkt. 5 zmiana wysokości udziałów następuje już po dokonaniu przebudowy lub nadbudowy, stosownie do zmienionej w wyniku tego łącznej powierzchni wszystkich lokali. Mając zatem na względzie treść art. 3 ust. 5 tej ustawy i użycie w nim formy dokonanej "grunt zabudowany", jak też cel tego przepisu polegający na bezwarunkowym uzależnieniu udziału w nieruchomości wspólnej od stosunku faktycznych powierzchni lokalu wyodrębnionego i wszystkich lokali w budynkach na tej nieruchomości, a także brak w przepisach ustawy norm wskazujących ma możliwość uwzględnienia przy ustalaniu omawianego udziału powierzchni lokali jeszcze fizycznie nie istniejących, uznać należy, że ustalenia udziału wnioskodawców w nieruchomości wspólnej w sposób wskazany w art. 3 ust. 5 ustawy o własności lokali było niedopuszczalne. Wobec istnienia tylko jednego budynku na wspólnej nieruchomości, przy sukcesywnym wyodrębnianiu lokali, możliwe było obliczenie tego udziału wyłącznie w oparciu o przepis art. 3 ust. 3 powołanej ustawy. Konsekwencją powyższego jest nieważność postanowienia umowy w zakresie wysokości udziału wnioskodawców w nieruchomości wspólnej, co oznacza istnienie przeszkody do wpisu [w Kw - owner] skutkującej oddalenie wniosku (art. 6269 kpc). (...)
https://forum.zarzadca.pl/dyskusja/1578/
I tyle.
Jeżeli dobrze zrozumiałam, mieszkańcy bloku 1 nie mieli wystarczających udziałów, by wybrać zarząd całej przyszłej wspólnoty? Jeżeli tak, to co z tym począć dalej?
Zgoda że to dziwne, bo akt wyboru był dawno i w węższym kręgu właścicieli. Zapis aktu oznacza że kolejni właściciele na zasadzie umowy wielostronnej akceptują tamten wybór.
Czyli pomimo powieszenia wspólnoty organ zachowuje zdolność do reprezentowania wspólnoty na zewnątrz i wspólnoty wobec wszystkich jej właścicieli wewnątrz.
Z zarządcą 18.1 byłoby tak samo.
Uchwały we Wspólnocie Mieszkaniowej zapadają większością liczoną udziałami, a nie "głowami" właścicieli lokali. To podstawa głosowań.
Skład Zarządu WM można zmienić/rozszerzyć w każdej chwili.
W pojedynkę nic nie wskórasz; musisz mieć grupę właścicieli lokali, która Ciebie wesprze , poprze twoje wywody / działania , inaczej będzie tylko gorzej.
Praktycznie podpisując nie miałaś żadnego wyboru. Tak samo jak się nie ma wpływu na zapis dot. powierzenia zarządu jakieś firmie. Ktos kto kupuje mieszkanie zwykle nie wczytuje się w to.
Chyba ze doprowadzi się do zmiany sposobu zarządu lub jak chyba jest w twoim wypadku do odwołania uchwałą jednoosobowego zarządu. Pisze "chyba", bo nie jestem pewien, czy zapis z aktu zacytowałaś dokładnie. Bo jedno słowo mniej lub więcej i zaczyna się problem z interpretacją intencji stron pierwszego aktu notarialnego. Czy zarząd został powierzony? Czy może jest zarząd w rozumieniu art. 20,1?
Do dzieła , zmieniaj.
Wg najprostszej mojej interpretacji chodzi o to że macie zarząd wybrany w trybie art 20.1 uwol. Uchwałą pierwszych właścicieli.
Czyli wg tej interpretacji popełniasz duży błąd, gdy twierdzisz że zarządem wspólnoty "jest deweloper". Tzn. w znaczeniu potocznym czasem tak powiemy, ale formalnie jest inaczej: zarząd jest jednoosobowy, wybrany w trybie art. 20,1 i w jego skład wchodzi jedna osoba fizyczna Lew Budowlański. Ten pan nie jest deweloperem, tylko facetem wybranym przez właścicieli. Pan Lew nie musi nawet być właścicielem lokalu, a dla ważności jego wyboru pozostaje bez znaczenia fakt gdzie pracuje.
Naturalnie faktycznie jest to konflikt interesów, ale pro forma wg powyższej interpretacji zapisu wszystko może być w porządku.
http://umowazdeweloperem.pl/klauzule-niedozwolone-zarzadca-nieruchomosci-narzucony-przez-dewelopera-na-wiele-lat/
ale widocznie zarząd może.
Dosłownie jeżeli chodzi o zapis to notariusz pouczyła "o treści uchwały o wyborze" a nie "o wyborze". To taki niuans ale chyba nic nie zmienia? To nic, pożyjemy zobaczymy. Może inni przejrzą też prędzej czy później na oczy. Lepiej prędzej dla nas wszystkich.
Ty sama możesz niewiele, bo tylko tyle ile posiadasz udziału, a im więcej Was, tym twój udział spada (budynki w budowie)
No, to do dzieła; walcz sama z deweloperem o założenie instalacji AZATR SAT, a walkę opisz tu na forum.
Wiesz wlasciciel lokalu ma tez obowiazki i co z tego ?
A skąd mnie wiedzieć na jakiej podstawie on dostał na coś zgodę? Może na ładne oczy? A poważnie to było pewnie tak, że kierownik budowy podpisał się pod niezgodnym z prawdą oświadczeniem na zakończenie budowy, że inwestycja jest zgodna z obowiązującym prawem.
Wystarczy, że kilku właścicieli wymieni okna i po ptokach ...
Te twoje "ważne sprawy" to dla wspólnoty są pierdoł... załóż sobie indywidualną TV SAT, będzie taniej
pokazuje Tobie druga stronę medalu życia we wspólnocie .
Bo jak widzisz, nie wszyscy chcą tak jak TY, oni chcą inaczej , nie popierają ciebie ...
I aby pomóc właścicielom lokali jedynym sposobem jest występowanie do sądu o uniewaznienie uchwał kreowanych przez z ( bożej łaski ) zarządcę aby mu sie fajnie zarządzało. Podstawowa wiedza prawna , jakaś refleksja na treścią uchwały ... jakas aktywność na forum ??? Tego nie ma i długo, długo nie będzie.
Ostatnio np: własciciele w mojej wspolnocie podjęli uchwałę że będą płacicić za tych którzy nie płacą za media.
Ja nie żartuje.
Teraz już wiemy, że poziom dyskusji wyznaczasz Ty i reszta do tego musi się dostosować. Postaram się.
Dla Ciebie nie ważne jest to, że dostałaś papierek, który TOBIE i mężowi, do niczego nie jest potrzebny i żadnych profitów, Tobie i mężowi, nie przynosi . Dla manie na dzień dzisiejszy to zbytek.
Co do instalacji AZART - to co, że się należy jak twierdzisz ... deweloperzy budują, sprzedają to co widzisz ... wg zasady "widziały gały co kupowały" .
To na etapie wydawania pozwolenia na użytkowanie rozstrzyga się czy budynek spełnia wymogi prawa budowlanego czy nie. Robią to osoby uprawnione i to chce, Tobie i mężowi, przekazać, ale twój świat jest z innej bajki, jak tego gostka od PIERDU,PIERDU...
... po to, aby Tobie i mężowi przekazać , zanim zaczniesz pisać na forum wspólnot mieszkaniowych, abyś zapoznała się z treścią ustawy o własności lokali i to wielokrotnie .
Wiedza zarta w ustawie nie ma odzwierciedlenia w Twoim "poziomie dyskusji", jest natomiast tupanie nogą, jak rozkapryszonej kobiety "należy się, jak psu zupa" i już , foch :crybaby:
problemem jest tylko dla Ciebie i twojego męża , innym odpowiada, bo jakby było inaczej to już dawno byście się jego pozbyli, a jak to zrobić, to może w innym "poziomie".
Ja nie znam środowiska ludzkiego, które byłoby ciemiężone i nie chciało zmian.
A dla mnie nie .
Jest to normalne. W ten sposób Oni dbają o swoją własność. Chcieli by znać sprawce, który pokryłby szkodę, w postaci "malowania klatki schodowej".
Nie chcą wydawać kasy na ponowne malowanie po wydatku "kupy" kasy...
Uważam, że powinnaś zweryfikować swoją wiedzę i nawyki ( wieczne żądanie, roszczenia) i zapoznać się z treścią ustawy o własnosci lokali , zrozumieć słowo pisane, jakie Ciebie i męża obowiązuje ,... i działać , działać , działać dla wspólnego dobra i nie zabierać się za bz^dety... i na to tracić nerwy i energię.
Tylko w "masie / kupie" będą sukcesy. Jak nie zbudujesz "większość" poniesiesz porażkę - Ty i mąż, a z czasem przyszyją Wam łatkę "wichrzycieli i mącicieli" życia wspólnotowego.
****
Reszta nawet nie wie że podpisała sie pod taka uchwałą.
Uprzejmie donoszę, że istnieją poważne przesłanki do stwierdzenia, że walka o zbiorczą TV SAT będzie wygrana. Można? Można.
Po prostu nie ma opcji, że ostanie się rozwiązanie tańsze dla dewelopera a niekorzystne dla mieszkańca. I niezgodne z przepisami. No chyba, że wszyscy położą uszy po sobie i nie będą domagać się tego co się z mocy prawa należy. Pozdrawiam.
Jak będzie wygrana to napisz ...
Zapewne po to, aby nie wstrzymano dostaw mediów do budynku, jak zatem wygląda windykacja należności od dłużników?
Ostatecznie, gdy długów nie spłacą - i tak odpowiadają swoim majątkiem, z tym jednak ograniczeniem, że do wielkości udziału we wspólnej nieruchomości, o czym przesądza treść art. 17 ustawy o własności lokali.
Jak będzie wygrana to napisz ..."
Nie drugi tylko trzeci. Pierwsze dwa to wyszarpane świadectwa energetyczne i telewizja satelitarna. Została jeszcze sp..na wentylacja mechaniczna, którą zostaliśmy uraczeni wbrew naszej woli (budynek 2-piętrowy). No i za mały parking, którego część deweloper w porozumieniu ze starostwem przeniósł na wynajętą na czas odbioru budynku działkę. Taki to jest fajny ten nasz deweloper, który pełni też rolę zarządu.
Chętnie skorzystam więc z Twojego doświadczenia w bojach!
WM mają to do siebie, że tylko nieliczni podejmują walkę w słusznej sprawie by ocalić ogół od katastrofalnego zarządzania.
Od większości ani pomocy, ani dobrego słowa się nie doczekasz, a jeszcze Ci nogą podłożą.
Kibicuje Ci pod każdym względem!
Czeka nas jeszcze batalia o wentylację w mieszkaniach, bo w naszym niskim 2-piętrowym budynku została zaprojektowana wentylacja mechaniczna o której deweloper "zapomniał" poinformować w prospekcie dołączonym do umowy deweloperskiej. Teraz mamy 10 wentylatorów na dachu, które powodują hałas, nie wentylując mieszkań. Wszystko przez optymalizację kosztów, która została wdrożona bo w budynku z w.mech jest znacznie więcej powierzchni do sprzedania ze względu na węższe kanały went. Pierwszymi, którzy zaalarmowali o nieprawidłowościach byliśmy my z mężem, jakżeby inaczej. Ostatni przegląd wentylacji tylko potwierdził nasze spostrzeżenia. Zobaczymy jak problem będzie rozwiązywany i czy w ogóle zostanie. Mamy tutaj pewne obawy ale czas pokaże. Dziś radziłabym jedno, odbiór mieszkania z fachowcem, i to dobrym. To co deweloperzy próbują przemycić w mieszkaniach naprawdę tworzy długa listę. Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia w bojach!
Nowy doklejony: 27.10.17 18:31
[quote]Dlaczego nie korzystasz z narzędzi cytowania "Pokaż opcje" , tyko jakąś chałturę uprawiasz.? [/quote]
Dlatego, że opcje nie zawsze działają. Czasem jest 3 opcje: link do posta, link do posta w wątku, zgłoś do moderacji. A czasem 7, czyli wszystkie. Przynajmniej u mnie tak jest.