Nie ma chętnych do zarządu
Zenon
Użytkownik
Witam
Ciekawe zagadnienie jest wspólnota duża 12 lokali 12 właścicieli i nikt nie chce być w zarządzie wszyscy odmawiają co w takim wypadku się dzieje stary zarząd się zrzekł na piśmie nowego nie wybrano a administrator ma problem i rozkłada ręce .Moim zdaniem powinien wiedzieć co w takim wypadku należy zrobić.
Ciekawe zagadnienie jest wspólnota duża 12 lokali 12 właścicieli i nikt nie chce być w zarządzie wszyscy odmawiają co w takim wypadku się dzieje stary zarząd się zrzekł na piśmie nowego nie wybrano a administrator ma problem i rozkłada ręce .Moim zdaniem powinien wiedzieć co w takim wypadku należy zrobić.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Zapewne masz na myśli zarząd właścicielski, czyli składający się z właścicieli lokali będących członkami wspólnoty. A przecież zarząd właścicielski, to tylko jedno z rozwiązań. Alternatywą dla niego jest na przykład powierzenie zarządu podmiotowi zewnętrznemu i wtedy macie zarządcę, zamiast zarządu i administrator może spokojnie złożyć wcześniej rozłożone ręce. : ).
Bardzo dużo wspólnot przechodzi z zarządu właścicielskiego na zarząd powierzony (odwrotnie też czasem bywa). Mechanizm zawsze jest bardzo podobny: 1. wybieramy zarząd własny - co będziemy płacić obcym i czemu obcy mają za nas decydować o naszej nieruchomości, 2. nowo wybrany zarząd z entuzjazmem przystępuje do zarządzania, 3. zarząd po jakimś czasie się wypala i zniechęca, z reguły pracuje za darmo, a ciągle są tylko pretensje, zarzuty i roszczenia właścicieli. 4. zarząd rezygnuje (jesteś w tym punkcie) i nie ma chętnych, bo wszyscy już wiedzą, jak to jest, 5. wspólnota, chcąc nie chcąc, dochodzi do wniosku, że zarząd trzeba powierzyć firmie zewnętrznej i mimo wszystko zapłacić, bo tylko wtedy można i ma się moralne prawo wymagać. 6. zarządca zewnętrzny przystępuje do zarządzania.
Póki co, z wypowiedzi Zenona nie wynika, jakoby miał się przejmować. Napisał jedynie, że nikt nie chce, więc - jak rozumiem - siebie samego również zalicza do tego grona. Ja zauważyłem tylko, że zadał pytanie, co w takiej sytuacji, a od tego jeszcze daleka droga do przejmowania się. Wg Zenona to administrator powinien rozwiązać problem. Napisał przecież, że on powinien wiedzieć, co w takim wypadku zrobić. Ja jednak wyjaśniam, że to nie jest rola administratora, tylko właścicieli.
Wg mnie, dobrym rozwiązaniem w sytuacji Zenona, tzn. kiedy nikt z właścicieli nie chce się podjąć zarządzania, jest powierzenie zarządu podmiotowi zewnętrznemu, o czym już napisałem powyżej.
Co powiesz na moją propozycję powierzenia zarządu firmie (zarządcy) zewnętrznej? Nie odniosłeś się, a szkoda, bo ja uważam, że w Twojej sytuacji to może być rozsądna alternatywa w obliczu braku chętnych do zarządu właścicielskiego.
Konieczne byłoby zawarcie umowy w tym przedmiocie w formie aktu notarialnego.
Na tym stwierdzeniu Zenona zasadza się cała powyższa dyskusja : (
Naprawdę, nie widzę powodu by dalej rozczulać się nad Zenonem i jego wspólnotą. To, że Zenon nie chce robić za jelenia - też rozumiem. :tooth:
Ja też uważam, że dłużej nie ma się co rozczulać nad Zenonem. Tym bardziej, że raz napisał, a potem dodał dwa średnio uprzejme wpisy i to by było na tyle w przedmiocie sprawy. : )
rzeczowa dyskusja, ja jestem w gorszej sytuacji niż Zenon, przy tej samej ilości lokali Zarząd nigdy nie został powołany, budynek niszczeje, kilka spotkań co 1-2 lata, nic nie ustalone, brak przede wszystkim funduszu remontowego (stara kamienica), samemu mi głupio podać wspólnotę do sądu w celu wyznaczenia zarządcy i tak stoję w miejscu :cry:
PS. Zenon pewnie i tak to czytasz, wyluzuj :)
Może warto pogadać z sąsiadami, poznać ich opinię na temat tego, jak funkcjonujecie.
Może są jakieś organy które kontrolują wspólnoty ?
CBA i ABW + jednostka desantowo szturmowa z zapleczem patologii społecznej również ?
Tobie KubaP to już w tej głowie się nieźle popierd.....
Tylko właściciele mogą kontrolować wspólnotę, mogą również zlecić kontrolę i na tym się kończy.
Urząd skarbowy nie kontroluje wspólnoty a może kontrolować czy podatki się zgadzają i na tym koniec, nie sprawdza nic więcej bo to nie jego kompetencje
Powiatowy Inspektorat Nadzoru budowlanego, nie kontroluje wspólnoty, może jedynie sprawdzić czy nie ma zagrożenia w budynku z jakichś powodów, ale nie czy uchwała jest zgodna z prawem
Nie ma organu który sprawdzi jak narąbaliście w papierach i was za to ukarze. Pełna odpowiedzialność jest po stronie wspólnoty, ale nie ma kto was karać po za temidą
[cite]MarekM[/cite] macie patową sytuację ale nikt was za to nie ukarze bo nie ma jak i możliwości, nie ma organu nadzorującego wspólnoty w tym kraju.
Tak więc Urząd Skarbowy oraz Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie kontrolują wspólnot bo nie mają takich kompetencji, jeśli jest inaczej chcę zobaczyć podstawy prawne takiej działalności tych organów.
Waleczny może weźmiesz coś na wstrzymanie, zanim znowu wypryśnie z cuda rewelacjami.
To jak to jest US czy PINB może kontrolować czy nie !!!!! :bigsmile:
Czym jest czynność "sprawdzenia", jak nie kontrolą ...
Pytanie było ogólne wiec i odpowiedź była w tym samym tonie.
Dajesz komuś kasę do ręki? Co jest napisane na pokwitowaniu?
Domyślam się, że obowiązkowych przeglądów (np. wentylacja, prąd) też nie robicie?
Ile lat ma budynek?
12 mieszkań, to duża wspólnota
Jakoś to jest rozliczane - udziałami, zużyciem.
Osoba, która to robi (zbiera kasę, rozlicza, robi przelewy do dostawców) robi u was za administratora.
Pogadaj z nią o koncie (bezpłatnym) dla wspólnoty i co zrobić, żeby PINB się do was nie przyczepił za brak przeglądów.
I że to ona może odpowiadać, jak np. wybuchnie pożar. Bo to, że nie ma umowy (a może ma?) może nie wystarczyć. Działa jak administrator i jak trzeba będzie znaleźć kozła ofiarnego, to w pierwszej kolejności padnie na nią.
Z troską o budynek i tę osobę. Dyplomatycznie.
Żyjecie na bombie z opóźnionym zapłonem
Razem możecie sporo zrobić, ale nie od razu. We wspólnocie tylko krok po kroku.
Zapomnialeś dopisać co będzie dalej.
7. Zarządca działa a właściciele nie wykazują zainteresowania swoją wspólnotą co objawia się minimalną frekfencją na zebraniach.
8. Po jakimś czasie zarządca zaczyna naciągać wspólnotę na niepotrzebne koszty/remonty zlecając je "zaprzyjaźnionym" firmom za "opłatą".
9. We wspólnocie zaczyna brakować pieniędzy więc trzeba podnieś zaliczki co wzbudza zainteesowanie członków wspólnoty i na kolejnych zebraniach pojawia się coraz więcej ludzi z pytaniami do zarządcy. Zarządca odpowiedzi unika co powoduje jeszcze większą aktywność właścicieli.
10. Na kolejne zebranie przychodzą wszyscy wlaściciele i rządają zwolnienia zarządcy. Teraz wszyscy chcą być w zarządzie wlaścicielskim i aby wybrać zarząd trzeba zorganizować wybory.
Wracamy do punktu pierwszego i tak koło się zamyka.
1. Zarząd właścicielski zostaje wybrany. Ponieważ pieniędzy brakuje zarząd zgadza się pracować za darmo.
2. nowo wybrany zarząd z entuzjazmem przystępuje do zarządzania,
3. zarząd po jakimś czasie się wypala i zniechęca,
(...)