Policjant przy kontroli zarządu
nathan0930
Użytkownik
Witam,
zgodnie z Ustawą o Własności Lokali, mam prawo jako właściciel do kontroli Zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej. Jeżeli nie chcą umożliwić mi przeprowadzenia takiej kontroli, czy mogę zadzwonić na Policję? Żeby funkcjonariusz przyszedł i wymusił na Zarządzie dopuszczenie do dokumentacji?
Wysyłałem pismo, ale nie chcieli mi dać. Przyszedłem do Pani Przewodniczącej Zarządu, ale udawała, że nie ma jej w domu.
zgodnie z Ustawą o Własności Lokali, mam prawo jako właściciel do kontroli Zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej. Jeżeli nie chcą umożliwić mi przeprowadzenia takiej kontroli, czy mogę zadzwonić na Policję? Żeby funkcjonariusz przyszedł i wymusił na Zarządzie dopuszczenie do dokumentacji?
Wysyłałem pismo, ale nie chcieli mi dać. Przyszedłem do Pani Przewodniczącej Zarządu, ale udawała, że nie ma jej w domu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Jeśli nie chcą udostępnić ci dokumentów, musisz w tej sprawie wystąpić do sądu.
prokuratura nie zajmuje się sprawami, które załatwia się na drodzę cywilnej.
Art. 238. Kto zawiadamia o przestępstwie, lub o przestępstwie skarbowym organ powołany do ścigania wiedząc, że przestępstwa nie popełniono, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Gdzie w twoich regułkach jest słowo "podejrzenie "
wp44 jesteś za inteligentny, by czerpać wiedzę z telewizji. :P.
kpk
Art. 304.
§ 1. Każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję.
Jakie przestępstwo ścigane z urzędu popełniono u forumowicza?
Nie doczytałem czy jest coś więcej?
Samowolą budowlą czy brakiem KOB-u czy innej dokumentacji budowlanej (np. brak aktualnej inwentaryzacji przewodów kominowych ) zajmuje się nadzór budowlany a nie prokuratura.
Jeśli właścicielowi zarząd nie chce udostępnić dokumentów do kontroli , to występuje się do sądu w tej sprawie a nie zawiadamia prokuraturę.
Niezależnie od tego, czyja racja jest mojsza, albo twojsza, to do wojny należy się przygotować, panie nathan0930, a jak się chce toczyć wojnę z zarządem spółdzielni i nadzorem budowlanym, a potencjalnie jeszcze z prokuratorem i sądem, a być może jeszcze z sąsiadami, a jak słyszę - to jeszcze przy zaangażowaniu policji, to naprawdę trzeba mieć odpowiedni oręż w ręku, jak te francuskie armaty z napisem "ultima ratio regum", odlewane za rządów Ludwika XIV. W przeciwnym razie niejaki nathan0930 przepadnie z kretesem. Jest bardzo mało prawdopodobne, że ze swoją procą zostanie drugim Dawidem wobec Goliata. Nie pomoże nawet niemal biblijny nick. : )
A tak przy okazji, to facet zadał pytanie i zaginął w akcji. Nie wiem, czy to widać wyraźnie, ale dyskusja toczy się bez niego. : )
Mam też dowód na fałszowanie pisma.
Ogólnie mam wszystkie dowody, ale prokurator podchodzi do tego tak - z rozmowy ze wspólnotą wynika, że mają oryginał pisma (co jest niemożliwe, bo dowiedziałem się od instytucji z której pismo pochodzi, że tego pisma nikt nie mógłby dostać, bo było adresowane do mnie). Oczywiście wspomniał, że nie chodzę na spotkania (trudno na nie chodzić, skoro zawsze mam pracę w te dni), chociaż ostatnio byłem, bo mi się udało. O reszcie zapomniał lub olał, pomimo wyraźnych dowodów w załącznikach. Np.: wspólnota wezwała kominiarza, który zmierzył mój przewód i wynikło z tego, że ma wymiary niezgodne z przepisami. Ale ja zamówiłem kominiarza z innego miasta i wymiary są prawidłowe. Do tego prokurator się nie odniósł. Uznaję, że olewając łamanie prawa pomaga Zarządowi mojej wspólnoty, ale czemu?
Gdybym nie miał nic, to nie zgłaszałbym niczego nigdzie.
Nowy doklejony: 06.04.19 12:17
Ogólnie każdy mój dowód traktowany jest jakby nic się nie działo. Kilka razy dymiło mi się w lokalu, ale NIKOGO to nie martwi. Kiedy u kogoś innego jest dym, to Zarząd się zlatuje, CAŁY zarząd i czatują, wzywają Straż Pożarną itd. A kiedy u mnie jest dym - ja ich wołam, a oni się nie odzywają i uciekają. Wzywam Straż Pożarną, potem piszę do Zarządu, żeby wezwali kominiarza i sprawdzili jeszcze raz, bo mi się dymi, a oni... Nie odpisują. Wysyłają tylko w zamian, że są na mnie skargi i że powinienem ich powiadomić o remoncie. A że remont nie ingeruje w budynek i nie robię niczego co wymaga zawiadomienia Zarządu, to nie muszę ich powiadamiać. Ale oni nie słuchają mnie, tylko na każdą moją prośbę reagują atakiem w cokolwiek.
To nie obywatel składający zawiadomienie o możliwości popełnieniu przestępstwa jest władny ocenić czy do przestępstwa (czynu zabronionego) doszło czy nie.
To najpierw ocenia prokuratura o potem sąd.
Jeżeli forumowicz złożył pismo do prokuratury , to organ wyda postanowienie o wszczęciu bądź o odmowie wszczęcia śledztwa lub podejmie czynności sprawdzające. Czynności sprawdzające zmierzają do ustalenia czy należy rozpocząć postępowanie karne.
Tylko znów wraca pytanie: kogo karać i za co?
Jeszcze raz:
samowola - nadzór budowlany
brak dokumentacji - nadzór budowlany
nie udostępnienie dokumentów WM - sąd - droga cywilna
A prokuratura nie jest od zastępowania obywatela w postępowaniu cywilnym czy administracyjnym.
I znów podatnicy zapłacą za zmarnowany czas prokuratorów i za koszty wysłania pism (zwrotki) o odmowie wszczęcia postępowania. I oby na tym dla forumowicza się skończyło.
"No ale przecież na forum napisali: prokuratura".
Nieudostępnianie dokumentów - jeszcze Sąd się do mnie nie odezwał.
Prokuraturę zawiadomiłem w sprawie fałszowania dokumentów, poświadczenia nieprawdy przez kominiarza, doprowadzenia do zagrożenia życia lub zdrowia przez Zarząd i ukrywania dokumentacji przez Nadzór Budowlany. Wszystko opisałem, dołączyłem dowody. Prokurator w odpowiedzi odmówił wszczęcia śledztwa, dwie sprawy usprawiedliwił kłamstwami Zarządu, dwie kolejne kompletnie olał i nic o nich nie napisał (a dołączyłem opinię kominiarza który specjalnie zaniżył wymiary moich kominów i opinię drugiego, który zmierzył i podał właściwe).
Tyle co ja wydałem na wysyłanie pism do Zarządu, Nadzoru, Prokuratury, Sądu, Wojewódzkiego Nadzoru itd. to tragedia. Poszła też masa kartek. Drukuję dowody, pisma i wszystko co ważne, często po kilka razy, a koperty są grube za każdym razem.
Na przesłuchaniu w sprawie mojego pisma do Prokuratury policjant sam powiedział: "Nadzór powinien załatwić to, a nie teraz my i prokuratura musimy odwalać za nich robotę". No ale prokurator postanowił albo iść na łatwiznę, albo faktycznie Zarząd Wspólnoty ma znajomości.
Przy okazji - mieszkam w małej miejscowości, tutaj praktycznie większość się zna. Członek Zarządu nawet mi wykrzykiwał na klatce kiedyś, ze ma znajomości w Straży.