Trująca sąsiadka
nathan0930
Użytkownik
Witam Państwa,
ostatnio spotkało mnie dużo niesprawiedliwości. Jak może niektórzy z Państwa kojarzą, mam niemiłą "wojnę" z Zarządem Wspólnoty Mieszkaniowej. Najpierw członkowie Zarządu zajęli moje przewody kominowe, później temu zaprzeczali i próbowali ukrywać prawdę, w końcu, sam nie wiem, przekupując lub wykorzystując znajomości Nadzoru Budowlanego, starają się ukrywać swoje przewinienia, a u mnie szukać czego się da, żeby tylko mieć podstawę do trucia mi życia. Ogólnie jestem cały czas zastraszany i cały czas od 2 lat żyję w stresie z tego powodu. Teraz jeszcze okazało się, że jeden z członków Zarządu w moim przewodzie palił czymś dziwnym, smród wydobywający się przez ścianę (otwór do przewodu zamurowałem) jest nie do zniesienia. Straż Miejska nie chciała pobrać próbek z przewodu, bo nie ma podłączonego pieca. Członek zarządu się wycwanił, najpierw spalił śmieci czy co to było, a później odłączył piec od mojego przewodu. Dziura z jego strony nadal jest. Postanowiłem więc pobrać próbki samodzielnie i wysłałem do laboratorium, gdzie potwierdzono obecność szkodliwych dla zdrowia substancji, między innymi kwas octowy, fenol, p-krezol, 1-hydroksypropan-2-on, 2-metoksyfenol. Pytanie - gdzie mam się teraz udać z wynikami z tego laboratorium? Co mam z tym zrobić? Iść od razu do Sądu, do Straży Miejskiej? Od razu zaznaczam, że Zarząd ma znajomości w:
- Nadzór Budowlany
- U kominiarza (tego, którego wybrał Zarząd)
- Straży Pożarnej
- Straży Miejskiej
Więcej nie wiem, ale zawsze gdy jadę lub dzwonię po te służby, to zaraz Zarząd się zbiera i pytają mnie, co tam robiłem. Mam nadzieję, że chociaż w Sądzie będzie sprawiedliwy sędzia, a nie znowu jakiś znajomy lub rodzina.
Męczy mnie to powoli - pozwałem Zarząd do Sądu - odmowa wydania dokumentacji finansowej, technicznej i jakiejkolwiek, podrabianie dokumentów, nie czyszczenie przewodów kominowych zgodnie z zaleceniami kominiarza, zastraszanie mnie poprzez nasyłanie Straży Miejskiej (raz sprawdzono - nie paliłem śmieciami, potem przyjechali drugi raz po próbki - też nic złego nie wykryto), opowiadanie kłamstw na mój temat i oczernianie mnie (jeden z kominiarzy nazwał mnie "skur**nem", syn słyszał, kiedy kominiarze przyszli z Przewodniczącą Zarządu, która nawet nie zareagowała na wyzwisko). To chyba wystarczające podstawy.
Bardzo proszę o pomoc,
Dziękuję
ostatnio spotkało mnie dużo niesprawiedliwości. Jak może niektórzy z Państwa kojarzą, mam niemiłą "wojnę" z Zarządem Wspólnoty Mieszkaniowej. Najpierw członkowie Zarządu zajęli moje przewody kominowe, później temu zaprzeczali i próbowali ukrywać prawdę, w końcu, sam nie wiem, przekupując lub wykorzystując znajomości Nadzoru Budowlanego, starają się ukrywać swoje przewinienia, a u mnie szukać czego się da, żeby tylko mieć podstawę do trucia mi życia. Ogólnie jestem cały czas zastraszany i cały czas od 2 lat żyję w stresie z tego powodu. Teraz jeszcze okazało się, że jeden z członków Zarządu w moim przewodzie palił czymś dziwnym, smród wydobywający się przez ścianę (otwór do przewodu zamurowałem) jest nie do zniesienia. Straż Miejska nie chciała pobrać próbek z przewodu, bo nie ma podłączonego pieca. Członek zarządu się wycwanił, najpierw spalił śmieci czy co to było, a później odłączył piec od mojego przewodu. Dziura z jego strony nadal jest. Postanowiłem więc pobrać próbki samodzielnie i wysłałem do laboratorium, gdzie potwierdzono obecność szkodliwych dla zdrowia substancji, między innymi kwas octowy, fenol, p-krezol, 1-hydroksypropan-2-on, 2-metoksyfenol. Pytanie - gdzie mam się teraz udać z wynikami z tego laboratorium? Co mam z tym zrobić? Iść od razu do Sądu, do Straży Miejskiej? Od razu zaznaczam, że Zarząd ma znajomości w:
- Nadzór Budowlany
- U kominiarza (tego, którego wybrał Zarząd)
- Straży Pożarnej
- Straży Miejskiej
Więcej nie wiem, ale zawsze gdy jadę lub dzwonię po te służby, to zaraz Zarząd się zbiera i pytają mnie, co tam robiłem. Mam nadzieję, że chociaż w Sądzie będzie sprawiedliwy sędzia, a nie znowu jakiś znajomy lub rodzina.
Męczy mnie to powoli - pozwałem Zarząd do Sądu - odmowa wydania dokumentacji finansowej, technicznej i jakiejkolwiek, podrabianie dokumentów, nie czyszczenie przewodów kominowych zgodnie z zaleceniami kominiarza, zastraszanie mnie poprzez nasyłanie Straży Miejskiej (raz sprawdzono - nie paliłem śmieciami, potem przyjechali drugi raz po próbki - też nic złego nie wykryto), opowiadanie kłamstw na mój temat i oczernianie mnie (jeden z kominiarzy nazwał mnie "skur**nem", syn słyszał, kiedy kominiarze przyszli z Przewodniczącą Zarządu, która nawet nie zareagowała na wyzwisko). To chyba wystarczające podstawy.
Bardzo proszę o pomoc,
Dziękuję
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
teraz, za czasów Ziobry, sędziowie są losowani do spraw ....:shamed: TEORETYCZNIE !!!!
Pozew Zarządu który złożyłem dotyczył wydania dokumentacji, ale Sąd odpisał, że będzie sprawa o złe zarządzanie obiektem czy coś takiego (nie mam przy sobie teraz pisma od sądu).
Poza tym , jak udowodnisz, kiedy coś spalano? Może zrobił twój poprzedniki?
Część tych substancji powstaje wskutek spalania złej jakości węgla.
Syn słyszał, członkini zarządu nie,. Komu sąd da wiarę?
I kogo i za co chcesz pozywać ? Kominiarza czy głuchą członkinię zarządu?
Nie obchodzi mnie, czy członkini Zarządu nie słyszała. Syn słyszał coś takiego, był wtedy w domu, mnie nie było. Pani przewodnicząca tylko machnęła ręką, bo gadała przez telefon. Zresztą to nie pierwszy raz, opowiada się o mnie kłamstwa wszystkim sąsiadom, ogólnie to teraz jestem ten najgorszy z najgorszych, który uprzykrza życie Zarządu, domagając się kontroli dokumentacji i walcząc o to, żeby mnie nie otruła sąsiadka. Tylko oczywiście o tym się nie mówi, a jakże. Zarząd przedstawia stronę jasno - ja się uwziąłem i zastraszam mieszkańców (mimo, że mam zastrzeżenia tylko do Zarządu, a nie do wszystkich właścicieli). Z przewodu do którego była podłączona cały czas śmierdzi, mimo, że dziura po piecu dawno zamurowana. "Skur**yn" to tylko potwierdzenie obrażania mnie.
Twoim zdaniem wolno tak nazywać ludzi, których się nie zna? Syn mówił, że to byli pomocnicy kominiarza, którzy wcześniej nie przychodzili. Nie znają mnie, a już mają wyrobione o mnie zdanie. I tego dnia, którego przyszli i nazwali mnie "skur***ynem" miałem wrzuconą cegłę do przewodu kominowego. Przypadek?
Nawet ja - zdanie o Zarządzie jakie mam takie mam. Niewłaściwi ludzie na niewłaściwym miejscu. Ale nie nazywam ich "sku**ynami", bo po co? Chcę tylko wyjaśnienia sprawy i sprawiedliwości. Nie mogę spać po nocach. Zarząd ma super - to praktycznie emeryci, mają dużo czasu. Boję się nawet przebywać poza domem, bo nie wiem, czy ktoś czegoś przypadkiem nie zrobi.
Dowiedziałem się od jednej z sąsiadek, że Zarząd ją zastrasza, każą jej zmienić piec z węglowego na gazowy. Straszyli też, że "nigdy więcej jej w niczym nie pomogą". Ogólnie Zarząd chce zmusić mnie do zmiany ogrzewania. Nie wiem, jakaś mania kontroli chyba. Dlatego robi się wszystko, żebym w końcu uległ i całował Zarząd w ... wiadomo co.
Powiem wprost - nie jestem obrażalską primadonną. Zdarzało , że i pod moim adresem leciały uje-muje. Pokazałem środkowy palec i zająłem się naprawdę sprawami ważnymi dla mnie. .Ale jak chcesz tym latać do sądu, twoja sprawa. Nikt ci nie może zabronić. Jeśli lubisz się procesować, to i 10 lat będziesz. Z niewiadomym skutkiem.
Ploteczki, ploteczki.
Jeśli nie ma samowoli budowlanej, może spać spokojnie.
Domagam się jedynie sprawiedliwości. I kolego - nie pozywam nikogo za to przezwisko, tylko podaję to jako dowód na traktowanie mnie jak śmiecia. Pozew jest o złe zarządzanie nieruchomością, powodem jest między innymi niesprawiedliwe traktowanie członków Wspólnoty i traktowanie mojej osoby jako wroga. Zarząd powinien mi pomóc i rozwiązać sprawę, a oni za każdym razem odmawiają albo nie robią nic.
Tak w ogóle - od początku roku przestali wzywać kominiarza na czyszczenie przewodów. Nie tylko u mnie, u wszystkich.
Dziś rano u sąsiadki rozwalano piec - Zarząd wezwał Straż Miejską. Sąsiadka już wkurzona krzyczała na członków Zarządu przed blokiem. Członkowie Zarządu powiedzieli jej, że zaczyna się zachowywać jak ja i kazali jej siedzieć cicho, bo inaczej "w przyszłości nigdy jej nie pomogą".
U mnie było podobnie - sąsiadka przebiła się do mojego przewodu - "nic się nie stało". Drugi sąsiad przebił się do mojego przewodu - "nic się nie stało". Kominiarze zrobili zdjęcie kamerką wpuszczając ją przez dziurę od drugiego sąsiada (czyli na 100% WIEDZĄ o nielegalnym podłączeniu) i widać lekko wysuniętą cegłę w przewodzie - "MATKO, POLICJA, NADZÓR BUDOWLANY, trzeba naprawić, zagrożenie życia i zdrowia!" Poprosiłem o to zdjęcie - nic nie dostałem. Od tamtej pory cisza, nagle zdjęcia nie ma.
Najlepsze - kiedy u mnie coś się dzieje i wzywam Straż Pożarną, to Zarząd NIGDY się nie pokazuje. Raz nawet zawołałem Pana z Zarządu - uciekł do domu. Nawet nie raczył przyjść i poczuć smrodu, który wydobywa się z mojego przewodu nielegalnie zajętego przez członka Zarządu. Oczywiście nikt z odpowiedzialnych za to osób nie wpuszcza Straży Pożarnej, Pani odpowiedzialna za smród podobno wyjechała na wieś. 10 minut po odjeździe Straży Pożarnej ta Pani sobie wychodzi i idzie do Przewodniczącej Zarządu. Kiedy dzieje się coś u kogoś innego, Zarząd się zlatuje i zaczynają przekonywać, że to z mojego powodu.
A jeśli Zarząd ukrywa dokumentację i walczy z tymi, którzy nie zgadzają się na twarde "rządy", to już coś oznacza. Tutaj głównie problemem jest jedno - Zarząd myśli, że "rządzi", a nie "zarządza". Oni zlecają sprawdzanie kominów kiedy chcą, nie przestrzegają prawa kiedy chcą, zupełna samowolka. O rozbudowaniu balkonu przez Członka Zarządu o garaż i zabudowanie ogólnie balkonu przez co wygląda on jak dobudowany kawałek budynku nie warto wspominać - nikt na to się nie zgadzał, a Zarząd powiedział, że tak można i już. Paranoja.