licznik zużycia wody w mieszkaniu
covo
Użytkownik
część członków wspólnoty już ma w mieszkaniach liczniki zużycia wody (ciepła/zimna).
1.
Czy jeśli właściciel mieszkania należący do wspólnoty chce taki licznik (teraz) zainstalować w swoim mieszkaniu, to musi otrzymać zgodę zarządu wspólnoty? Czy jest to jego własna "twórczość" i tylko musi pisemnie poinformować zarząd wspolnoty/administratora (jest firma wynajęta przez zarząd do administrowania), że taki licznik zainstaluje i kiedy?
2.
Czy licznik może zainstalować hydraulik wynajęty przez właściciela mieszkania, czy musi to być hydraulik pracujący na rzecz wspólnoty?
3.
Licznik kupuje oczywiście właściciel mieszkania - czy może być dowolnej marki (byle homologacją/atestacja, etc.), czy musi być kupiony od dostawcy/dystrybutora,którego liczniki już są zainstalowane we wspólnocie?
4.
Jakie liczniki zużycia wody cieplej/zimnej polecacie? (jeśli tp wlaściciel mieszkania decyduje, to zainstaluje)
1.
Czy jeśli właściciel mieszkania należący do wspólnoty chce taki licznik (teraz) zainstalować w swoim mieszkaniu, to musi otrzymać zgodę zarządu wspólnoty? Czy jest to jego własna "twórczość" i tylko musi pisemnie poinformować zarząd wspolnoty/administratora (jest firma wynajęta przez zarząd do administrowania), że taki licznik zainstaluje i kiedy?
2.
Czy licznik może zainstalować hydraulik wynajęty przez właściciela mieszkania, czy musi to być hydraulik pracujący na rzecz wspólnoty?
3.
Licznik kupuje oczywiście właściciel mieszkania - czy może być dowolnej marki (byle homologacją/atestacja, etc.), czy musi być kupiony od dostawcy/dystrybutora,którego liczniki już są zainstalowane we wspólnocie?
4.
Jakie liczniki zużycia wody cieplej/zimnej polecacie? (jeśli tp wlaściciel mieszkania decyduje, to zainstaluje)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Jeżeli jest to firma wskazana przez WM to taka powinna byc , może też być własny "hydraulik" z uprawnieniami
Raczej powinny być tej samej klasy co są już zainstalowane ( chodzi o klasę uchybu) . Proszę wystąpić do Zarządu / Administratora o wskazanie parametrów technicznych takiego wodomierza. Najlepiej skorzystac z tej formy co preferuje Zarząd , mniejszy kłopot.
o najwyższej klasie dokładności pomiaru.
dzieki, rady zdają mi się racjonalne :)
1.
rozumiem, że nie ma PODSTAWY PRAWNEJ narzucającej właścicielowi mieszkania skorzystanie z usług tego samego hydraulika, ktory juz instalował liczniki wody. To jest ten "cienki" aspekt sprawy - chodzi o sensowne usytuowanie/rozplanowanie licznika w łazience, chodzi o instalację bez nonszalanckiej "rujnacji" tego co w łazience już jest, mowiac krotko --> chodzi o dobrego/sprawdzonego hydraulika (z uprawnieniami w tej kwestii oczywiście)
2.
"[...] Raczej powinny być tej samej klasy co są już zainstalowane ( chodzi o klasę uchybu) [...]"
- czy jest PRAWNY OBOWIĄZEK by licznik miał tę samą "klasę uchybu", czy jednak wystarczy, gdy bedzie to licznik/wodomierz który po prostu z założenia mierzy prawidłowo, bo ma właściwe papiery (atestacje/homologacje itp itd) i to się przedstawi zarządowi wspólnoty (np. wraz z uprawnieniami hydraulika...).
btw: jak sporządzany jest protokół z założenia wodomierzy? kto go sporządza, gdy instaluje hydraulik spoza wspolnoty?
chyba nie czujesz bluesa .... PRAWEM we wspólnocie jest ogól właścicieli lokali ... to oni narzucają, jakiej mają być wodomierze, jakiej klasy, a nie Ty , bo Tobie wychodzi taniej .
Klasa pomiaru wodomierzy jest ważna przy rozliczeniach , aby nikt nie czuł się "pokrzywdzony" , a jak sprawa rozliczeń trafi przypadkowo do sądu, aby sąd nie miał rozterki, jaki wyrok wydać .
zazwyczaj spisuje go hydraulik, który montuje pod nadzorem Administratora , plombuje wodomierze na instalacji .
Data plombowania przez WM jest data od której WM rozlicza wg licznika
tak btw: nie chodzi o taniej. Chodzi o miejsce montażu, sposób montażu, etc. - jest mozliwe, że nie każdy rodzaj wodomierza da się zamontowac tak, jak zakłada/planuje lokator, żeby bylo zamontowane akurat w tej, a nie w innej łazience, ktora ma tak, a nie inaczej pokonstruowane/rozplanowane wyposażenie. Proste. Nie ma być montowane byle było zamontowane
cóż, zakładałem, że wodomierz z wszelkimi atestami/homologacjami jest wodomierzem... Czyli prawidlowo mierzy zużycie wody. Dlatego pytałem na ile jest się w tej sprawie na smyczy. Można oczywiście zakładać, że już istniejace wodomierze nie są "od macochy"... Ale zapytałem.
czyli:
gdyby montował hydraulik spoza wspolnoty - nawet ten "narzucony" wodomierz - musi współpracować z administratorem.
Zapamiętaj: KAŻDĄ decyzję ogółu właścicieli lokali można zaskarżyć do sądu !!!
co do wyniku już taki pewny bym nie był, że się WYGRA!!!.
a co to ma wspólnego ... miejsce ?
Wskazujesz wykonawcy (niezależnie kto by to był) i tam ci montują, jeżeli jest to zgodne ze sztuką . Nie wszystkie wodomierze można montować w pionie .
maluch i mercedes są samochodami ... i cóż z tego . Ja bym wolał jeździec mercedesem niż maluchem , ale to kosztuje .
We Wspólnocie musi być jednolity system opomiarowania , czyli urządzenia mierzące muszą być tej samej klasy, a nie tylko posiadać homologacje czy znaczek CE, muszą wzajemnie współgrać.
to podstawa takiej operacji jak montaż wodomierza w lokalu , bo to ON czuwa i wydaje warunki techniczne, jakie musisz wypełnić .
Nie jest to zamach na twoją suwerenność .Takie obowiązują zasady we WM.
miałem na mysli to, że zebranie wspolnoty może jakąś część terenu przy budynkach mieszkalnych np. wydzierżawić od miasta. I uchwałą może zdecydować o przeznaczeniu tego terenu na COŚ, co swoim istnieniem/usytuowaniem łamie obowiązujące w PL prawo. Bowiem jest tak, że - najogólniej - zebranie wspólnoty może przegłosować KAŻDĄ uchwałę. Nawet jeśli w momencie głosowania są sprzeciwy części zebranych wymachujących papierami z aktami prawnymi, które zabraniają potem realizacji praktycznej takich uchwał. Wszystko można przegłosować. To jest pewne na 100%. Sa ekspertyzy prawne.
Ale:
oczywiście wystarczy taką bzdurną uchwałę oprotestować sądownie (np. ktorys z lokatorow). I pozamiatane. Albo: zgłosić bezprawie do właściwego urzędu, który sam to oprotestuje, nakaże to i owo. Szczegóły "do ustalenia".
Natomiast:
nedza tej sytuacji polega na tym, że za przeglosowanie takich bzdur nikt nie odpowiada. Lokatorzy...? Oczywiscie, że nie. Ale dla mnie moga być analfabetami prawnymi. I nie dziwię się, że nie odpowiadają za to. Natomiast zarząd wspolnoty - to już inna sprawa. Jeśli zarząd widzi, że jest formalny protest podparty czytanym na zebraniu wspolnoty aktem prawnym wskazujacym na mozliwość ewidentnego złamania prawa uchwaleniem bzdury, powinien zrobić stop! stop! i dać sprawie na wstrzymanie, rozpoznać konsultacją prawną i zarządzić działanie prawnie prawidłowe. czyli powiedziec ludziom, że uchwalając uchwałe wchodzimy w kłopoty i będzie sprawa w sądzie zapewne. Po co te klpoty.
Ale zarząd też nie odpowiada za poddanie pod glosowanie uchwał łamiących prawo.
Dowodów zyciowych masa.
Bo niestety ludziom często demokracja myli się z anarchią.
nie jest tak?
czy to się Tobie podoba czy nie .:bigsmile:
Masz "status " właściciela lokalu, to odpowiadasz za to, co się dzieje we wspólnocie.
Jest wspólnota, jest zarząd, jest zebranie członków wspólnoty, do wspólnoty należy ten i ten, do zarządu może należeć ten i ten. I to jest znany algorytm (umownie tak to nazwijmy). Ale o tym nie dyskutujemy.
Ja napisałem o tym, co te dwa organizmy mogą wyprodukować. Czyli jaki może być wynik tego "algorytmu".
Algorytm może być dobry, znamy go, ale jego wynik może być beznadziejny.
Napisałem, że zebranie wspólnoty może produkować błędne prawnie uchwały BEZKARNIE. Zebranie wspólnoty może składać się z malarzy po ASP, doktorów habilitowanych, kolejarzy, kominiarzy, taksiarzy - ale wszyscy zebrani (wraz z zarządem) mogą być ślepi jeśli chodzi o prawo, ze szczególnym uwzględnieniem jego niuansów. I mogą BEZKARNIE produkować uchwały tylko wg swojego chciejstwa, żeby świat w ich wspólnocie wyglądał tak, jak chcą i to mogą być uchwały niezgodne z obowiązującym w PL prawem. Może być jeszcze gorzej --> może być po prostu zła wola większości -- > może jeden z kolejarzy bardzo nie chce jakiejś uchwały, macha na zebraniu kartką z właściwym rozporządzeniem ministerialnym i wrzeszczy, że ta kartka broni go przed konsekwencjami planowanej uchwały, ale zostaje zakrzyczany, a uchwala przegłosowana. I co się stało? Stało się właśnie to wspomniane wyżej "jeszcze gorzej" - wspólnota z premedytacja przegłosowała prawnie błędną uchwałę. Dlaczego? Bo ma w tym swój interes niezależnie od tego, że kolejarza chroni NADRZĘDNE prawo przed konsekwencjami tej uchwały. A zarząd nie opamiętuje ludzi, nie mówi: ok, przyjrzyjmy się sprawie dokładniej, jest coś na rzeczy skoro pan kolejarz ma kwit prawny ze sobą, nie twórzmy bubla-uchwały, bo będą z tego potem tylko kłopoty, kolejarz pójdzie oprotestować uchwałę do sądu i będziemy się obijać po sądach. Zarząd tego nie mówi, bo sam jest w uchwale zainteresowany, bo jest korzystna dla niego. I wszyscy udają, że to jest nic innego tylko DEMOKRACJA. Wola większości nad wolą mniejszości. Czyli mechanizm akceptowany powszechnie. I chociaż prawo w PL akurat w tej sytuacji chroni mniejszość, to mamy to gdzieś. Nazwiemy to wola większości. Czyli demokracją. A że mylimy to z ANARCHIĄ? No i co z tego
Nie znasz takich sytuacji? Ja znam co najmniej trzy przykłady.
Dobre pytanie jest następujące:
dlaczego zebranie wspólnoty robi to?
Odpowiedź:
bo taka jest natura ludzka. Bo jakoś to będzie. Może kolejarz nie pójdzie do sądu oprotestować naszego bubla...? Może urzędy samorządowe... będą po naszej stronie, bo zarząd ma tam swoich kumpli i same urzędy nie oprotestują naszej uchwały. Teraz przepchniemy, a chłop kolejarz niech się potem męczy, zarząd po naszej stronie, bo ma też w tym interes.
Uchwała przegłosowana.
To nie jest ANARCHIA?
Komuś się chyba coś z czymś pomyliło. Demokracja z anarchią.
To, że wspólnota czegoś chce – nie znaczy, że może mieć. Głosują błędne uchwały – mają w tym interes, zarząd nie pilnuje (nie musi) – bo też ma w tym interes, a ten, kogo prawa zatratowano – ma powód do aktywności, czyli sąd.
to jakieś zwyrodnienie prawne , degrengolada, populizm
Art. 27. Każdy właściciel lokalu ma prawo i obowiązek współdziałania w zarządzie nieruchomością wspólną.
- ale co z tego wynika w kontekscie tego, co nazywam "produkowaniem" przez wiekszość prawnie złych uchwał? Korzystasz z prawa współdziałania w zarządzie nieruchomością wspólną, zabierasz głos na zebraniu i... tyle. Jesteś przegłosowany, pomimo tego, że masz w reku (skrótowo piszę) konstytucję i mowisz, że za chwile przegłosuje się uchwałę, która złamie prawo chroniące mniejszość członkow wspolnoty, prawo nadrzędne. BEZKARNOŚĆ: powiedz mi teraz, kto i w jaki sposób odpowiada za to prawnie, że z pełną świadomością stworzono uchwałę-bubla prawnego?
mam nadzieję, że nie pijesz do mnie, ale do malowniczo opisanej sytuacji.
z życia wzięta. Dwie znam osobiście, jeszcze jedną z opowieści. To się dzieje naprawdę.
Chłopie, jak mniejszość jest gnębiono tak, jak to przedstawiasz, to idź do sądu i udowodnij, że tak jest , a sąd to przybiję i będzie nauczka dla "większości" .
Nie musisz sie tu wypłakiwać , bo się nie zgadzasz, że większość decyduje a ty się musisz tej woli podporządkować .
Jak nie umiesz żyć we wspólnocie to sprzedaj swój lokal , kup sobie segment i to Ty będziesz tam panem i Królem ustanawiającym prawo
Jak się to dzieje u Ciebie to dotyczy też i Ciebie .
Największa (najlepsza) nauka dla właścicieli lokali, idzie przez ich kieszeń ...
wyczerpaliśmy tworczo temat. jesli o mnie chodzi.
dziękuję.
a nie o realiach WM :bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Hmm... widzisz... dla mnie to patologia
nie potwierdzam i nie zaprzeczam, że takie przypadki mają miejsce, ale, że tak jest w całej Polsce, to przesada