Uciążliwe samochody na dzierżawionym dziedzińcu wspólnoty
xevaaa
Użytkownik
Cześć,
Chciałabym uzyskać Waszej porady w pewnej kwestii.
Otóż, chciałabym pozbyć się samochodów które parkują na dziedzińcu mojej kamienicy i mam z tym, niemałą zagwozdkę.
Sprawa ma się tak;
1. Dziedziniec jest własnością Miasta, a Wspólnota dzierżawi ten teren.
2. Dojazd na dziedziniec niestety jest taki wąski że nie spełnia wymogów drogi pożarowej (tak próbowałam już tą drogą ale nie ma innego dojazdu do kamienicy wewnętrznej. Ale jeżeli chodzi o odstępstwa p.poż to elewacja wewnętrzna jest dłuższa niż zewnętrzna (czy wtedy ta droga może stanowić drogę pożarową w ramach odstępstwa ?hmmm.. )
3. Na dziedzińcu mają prawo stać trzy samochody, z czego 1 jest członka zarządu który robi wszystko co w jego mocy aby samochodów stamtąd nie ruszyć.
4. Administrator natomiast trzyma stronę tych 'uprzywilejowanych' tłumacząc się, że tak było zawsze i tak zostanie. Jest też przyjacielem tego członka zarządu który może tam parkować, który to z kolei nie jest właścicielem mieszkania tylko cieciem który dodatkowo dostaje pieniądze za sprzątanie tego dziedzińca.
5. Samochody stoją tuż pod moją elewacją od której moje okna i okna sąsiadów nie sięgają ponad 10m więc teoretycznie jest to naruszenie przepisów § 18 i § 19 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. nr 75, poz. 690).
6. Nigdy nie została podjęta żadna uchwała w tej sprawie (i chyba też nie miałaby mocy prawnej bo uchwały wspólnoty mogą decydować tylko o nieruchomości należących do wspólnot)
7. Administrator tłumaczy, że osoby płacą sami za dzierżawę dziedzińca ponieważ uiszczają 200zł miesięcznie z czego opłacana jest dzierżawa. A;le prawda jest taka, że koszty sprzątania i 'utrzymywania zieleni' ponoszą wszyscy właściciele mieszkań.
8.Jakiś czas temu została założona tam blokada wjazdu która uniemożliwia właścicielom mieszkań wjazd na dziedziniec nawet w celu rozładowania zakupów.
9. Teren wspólnoty niestety nie jest oznaczony jako teren strefy zamieszkania
Bardzo proszę o wszelkie rady w tej sprawie ponieważ uważam, że dziedziniec powinien być zagospodarowany tak, żeby wszyscy właściciele mieszkań w równym stopniu mogli z niego korzystać, zamiast robić sobie prywatny parking.
Chciałabym uzyskać Waszej porady w pewnej kwestii.
Otóż, chciałabym pozbyć się samochodów które parkują na dziedzińcu mojej kamienicy i mam z tym, niemałą zagwozdkę.
Sprawa ma się tak;
1. Dziedziniec jest własnością Miasta, a Wspólnota dzierżawi ten teren.
2. Dojazd na dziedziniec niestety jest taki wąski że nie spełnia wymogów drogi pożarowej (tak próbowałam już tą drogą ale nie ma innego dojazdu do kamienicy wewnętrznej. Ale jeżeli chodzi o odstępstwa p.poż to elewacja wewnętrzna jest dłuższa niż zewnętrzna (czy wtedy ta droga może stanowić drogę pożarową w ramach odstępstwa ?hmmm.. )
3. Na dziedzińcu mają prawo stać trzy samochody, z czego 1 jest członka zarządu który robi wszystko co w jego mocy aby samochodów stamtąd nie ruszyć.
4. Administrator natomiast trzyma stronę tych 'uprzywilejowanych' tłumacząc się, że tak było zawsze i tak zostanie. Jest też przyjacielem tego członka zarządu który może tam parkować, który to z kolei nie jest właścicielem mieszkania tylko cieciem który dodatkowo dostaje pieniądze za sprzątanie tego dziedzińca.
5. Samochody stoją tuż pod moją elewacją od której moje okna i okna sąsiadów nie sięgają ponad 10m więc teoretycznie jest to naruszenie przepisów § 18 i § 19 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. nr 75, poz. 690).
6. Nigdy nie została podjęta żadna uchwała w tej sprawie (i chyba też nie miałaby mocy prawnej bo uchwały wspólnoty mogą decydować tylko o nieruchomości należących do wspólnot)
7. Administrator tłumaczy, że osoby płacą sami za dzierżawę dziedzińca ponieważ uiszczają 200zł miesięcznie z czego opłacana jest dzierżawa. A;le prawda jest taka, że koszty sprzątania i 'utrzymywania zieleni' ponoszą wszyscy właściciele mieszkań.
8.Jakiś czas temu została założona tam blokada wjazdu która uniemożliwia właścicielom mieszkań wjazd na dziedziniec nawet w celu rozładowania zakupów.
9. Teren wspólnoty niestety nie jest oznaczony jako teren strefy zamieszkania
Bardzo proszę o wszelkie rady w tej sprawie ponieważ uważam, że dziedziniec powinien być zagospodarowany tak, żeby wszyscy właściciele mieszkań w równym stopniu mogli z niego korzystać, zamiast robić sobie prywatny parking.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Kto podjął taką decyzję?
czyli wspólnota z tego tytułu nie ponosi kosztów a jak ponosi ....
to trzeba obciążyć tych dzierżawiących jeżeli tylko teren ten służy , tylko tym 3 właścicielom, tych pojazdów
oczywiście to nie jest prawda...
to poproś o klucz do tej blokady od Zarządu WM w celu wjazdu i rozładunku pojazdu. Po załadunku niezwłocznie wyjedziesz z dziedzińca
i nie musi, nie ma takiego obowiązku . Jak ci to przeszkadza , to zgłoś uchwałę o oznakowanie terenu , Jak Ciebie poprze większość właścicieli lokali, to Zarząd WM i Administrator muszą taką uchwałę wykonać
NIE. Trzeba rozróżnić Twoje chciejstwo, od stanu faktycznego .
Wspólnota nie powinna sie tym terenem zajmować, bo nie jest ona jego właścicielem. To właściciel terenu o tym decyduje, jak on bedzie wyglądał i do czego służył .
Jak się Tobie to nie podoba, to pisz petycje do ...Gminy.
Po za tym sama napisałaś, że to tych 3 właścicieli co ich pojazdy tam parkują opłacają dzierżawę tego terenu , to Oni ponoszą koszty dzierżawy, więc i oni decydują jak będzie wykorzystywany dziedziniec.
Panie Kubo P. skoro ustawa głosi, że odległość miejsc postojowych w budynkach mieszkalnych nie może być mniejsza niż 7m od okien przy parkingu poniżej 10 samochodów, to nadal mam racją. Samochody stoją bliżej niż 7m, bo tuż przy elewacji, pod oknami.
Nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzi Pan, że w mojej wypowiedzi o tym że chciałabym aby dziedziniec był fajnie zagospodarowany tak żeby wszyscy mogli z niego korzystać (mam namyśli przestrzeń wspólną, ławeczki, zieleń, itp.) jest jakakolwiek podstawa do tego aby Pan wnioskował 'moje chciejstwo'. Proszę nie oskarżać mnie bezpodstawnie.
W swoich wypowiedziach rzetelnie staram się pokazać wszystkie fakty jakimi dysponuję, i skoro sama wspominam, o takich rzeczach jak to że teren należy do Gminy i to, że nie jest to Strefa Zamieszkania to oznacza to, że rozumiem jakie to ma znaczenie dla sprawy i jakie są ograniczenia z tym związane. Nie posługuję się językiem, który by sugerował, że wylewam swoje frustracje, wręcz przeciwnie, trzymam się faktów.
Pana złośliwości natomiast, lub wypisywanie tu rzeczy które są oczywiste bo sama o nich wspominam, jest totalnie bezcelowe i niekonstruktywne dla sprawy. Być może cieszą Pana takie prowokacje; ale ponawiam, to świadczy wyłącznie o Pana poziomie. Ton Pana wypowiedzi ewidentnie wskazuje na to, że to Pan wylewa jakieś swoje frustracje tutaj na forum. Owszem, sytuacja jest bardzo irytująca dlatego, że ktoś urządza sobie prywatny parking łamiąc przepisy jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. nr 75, poz. 690), parkując pod oknami sąsiadów nie zachowując odległości min 7m od okien. To są fakty a nie wyimaginowane teorie jakimi oskarża mnie Pan.
Ciekawym jest, dlaczego Pan dokładnie tej zasady nie kieruje w stronę tych co tam parkują jednocześnie łamiąc przepisy, skoro Pan za takiego Stróża Prawa się podaje (odnoszę się tu do pana opisu: "Najpierw prawo , potem chciejstwo właścicieli lokali" ). To co sobie Pan wysnuł a stan faktyczny rzeczy które mają miejsce na dzień dzisiejszy to są dwie różne rzeczy.
. Chyba Pan nie odróżnia różnicy pomiędzy "CHCĘ" a "CHCIAŁABYM" a to dość istotna różnicą. CHCĘ egzekwować swoje prawo do trzymania się przepisów które mówią o tym,że nie wolno parkować bliżej niż 7m od okien sąsiadów. Takie jest prawo, zatem tego się trzymajmy. Owszem fajnie byłoby gdyby ta przestrzeń poza tym, że nie będzie tam samochodów była jakoś zagospodarowana bo to zawsze miło mieć przestrzeń przyjazną wokół siebie i CHCIAŁABYM aby tak kiedyś było ale to są kwestie niezależne od sprawy.
Jeśli tam nie ma wyznaczonych miejsc parkingowych (narysowane prostokąty na ziemi) to ten przepis (7 m) nie obowiązuje.
Czyżby?
Jeżeli stroną umowy dzierżawy jest WM, to ona jest zobowiązana do zapłaty miastu za dzierżawę. Nie tych trzech cwaniaków.
Trzech cwaniaków co najwyżej może wpłacać na konto wspólnoty jakąś kwotę. W jakiej wysokości - to odrębny temat.
Nowy doklejony: 13.03.20 19:38
Jeśli wspólnota dzierżawi teren, to wspólnota w drodze uchwały decyduje, jak ten teren zagospodarować.
Jeśli właściciele lokali przegłosują oddanie miejsc na wyłączność, można taka uchwałę zaskarżyć.
Generalnie wspólnota nie powinna wychodzić poza gospodarowanie nieruchomością wspólną. A umowy dzierżawy innego gruntu niż grunt NW powinna zawierać tylko w przypadku, gdy to jest niezbędne do prawidłowego gospodarowania nieruchomością. Np. gdy nie ma gdzie postawić pojemników na śmieci, skrzynek elektrycznych itp.
Ale może faktycznie warto zajrzeć do umowy z miastem. Jeśli jej admin nie udostępni, to forumowiczka może sprawdzić w urzędzie miasta.
Nowy doklejony: 13.03.20 23:36
na jakiej podstawie? Jeśli nie byłoby umowy z miastem, WM nie ponosiłaby tych kosztów.
Nowy doklejony: 14.03.20 03:03 Ty chyba nie doczytałeś na jakiej podstawie tych trzech przydupasów ZARZĄDASA dzierżawi te miesjca- BEZPODSTAWNIE. Xevaaa napisała w punkcie 6.Nigdy nie została podjęta żadna uchwała w tej sprawie (i chyba też nie miałaby mocy prawnej bo uchwały wspólnoty mogą decydować tylko o nieruchomości należących do wspólnot)
Jeśli uważasz, że nie bezpodstawnie to przytocz przpis uwl. Nieruchomość wspólną będzie tworzyć cała nieruchomość w znaczeniu kodeksu cywilnego, nawet gdyby w jej skład wchodziło kilka działek geodezyjnych. Nie ma przy tym znaczenia, czy są one położone tuż obok działki zabudowanej budynkiem, czy w dalszej odległości. Nieruchomość wspólną będą zatem stanowić podwórza, bramy, ogródki, place, czy tereny zielone.
Nowy doklejony: 14.03.20 03:14 Tylko ,żeby coś "służyło" tym 3 przydupasom. musi byc podstawa prawna. Jakoś uwl nie daje podstaw do dzierżawienia przez trzech przydupasów prezesa zarżadu miejsc parkingowych, w dodatku traktując to jako "służbę".
KubaP przechodzi sam siebie w tym monologu ze sobą. Najpierw poczytaj sobie o DZIERŻAWIE to może porozmawiamy. Twoja ignorancja prawa jest PORAŻAJĄCA.
Panie Gab:
Ma pan rację. Udało mi się zdobyć więcej informacji. Administrator bardzo niechętnie lecz obligatoryjnie musiał mi już ich w końcu udzielić. Niestety od roku rozmowy z nim polegają na udzielaniu mi albo szczątkowych albo mylnych informacji. Dlatego bardzo trudno jest dowiedzieć się wszystkiego w tej sprawie. Z uzyskanych dokumentów udało mi się ustalić:
1. Jest sporządzona umowa między Wspólnotą a Gminą w której nie ma mowy o tym, że jakiekolwiek samochody mogą tam parkować.
2. Okazało się, że nie ma żadnych umów dzierżawy 'miejsc postojowych' na dziedzińcu. A osoby parkujące tam same sobie ustanowiły o tym, że oni i tylko oni mogą tam parkować. Administrator napisał, że to on wprowadził opłaty za parkowanie, więc i on wyznaczył cenę. Zastanawiam się, czy skoro nie było obrady w tej kwestii ani uchwały ani nawet petycji lub głosowania to czy to nie przekracza uprawnienia działania zarządu?
3. Opłata za dzierżawę dziedzińca wcale nie jest jednoznaczna z wyznaczoną ceną parkowania. Administrator napisał, że z pieniędzy pobieranych od osób parkujących jest opłacana dzierżawa podwórka, pozostała część jako pożytki jest przekazywana na fundusz remontowy. Ale jak udowodnić to z czyich dokładnie środków jest opłacana dzierżawa, skoro nie ma żadnych umów ani zgód? Równie dobrze ktokolwiek inny mógłby wpłacić jakąkolwiek kwotę na konto wspólnoty i powiedzieć; "To jest za parking i od teraz ja tu paruję". Myślę, że skoro umowa jest ze Wspólnotą to raczej ze środków wspólnoty a nie poszczególnych osób jest opłacana dzierżawa. Po rozbiciu kosztów dzierżawy dziedzińca na Członków Wspólnoty wychodzi 50gr do czynszu. Zastanawia mnie, czy ta kwota nie jest uwzględniona już w naszych czynszach. Ale jak to sprawdzić? Czy można uzyskać aż tak szczegółowe rozliczenie kosztów czynszu od administratora?
czy sprawozdanie finansowe WM
Dokładnie! Skoro umowa jest zawarta ze wspólnotą to chyba oznacza to, że zatem wszyscy właściciele mieszkań (czyli wspólnota) są umową zobowiązani opłacać koszt dzierżawy bo to ONI SĄ STRONĄ umowy, i to z ich 'kieszeni' jest/powinna być opłacana dzierżawa. A wszelkie próby mówienia, że ktoś inny za to płaci są bezpodstawne.
To niech sobie sami zawrą umowę z gminą i będę odpowiedzialni za zobowiązania wobec gminy. Inaczej to jest proszenie się o kłopoty dla WM.
Zarządy wspólnot powinny być mądrzejsze od babć, co biorą kredyt dla wnuczka a potem tracą mieszkania. Bo kredyt na babcię a raty miał spłacać wnuczek. Miał.
Nowy doklejony: 15.03.20 17:14 W tej umowie powinny być podana cena dzierżawy. Proszę zwrócić uwagę czy netto czy brutto. WM płaci brutto.
Czy jest uchwała WM na zawarcie umowy dzierżawy? I czy w tej uchwale są podane powody dzierżawy?
Druga rzecz - czy są zawarte warunki dzierżawy , np, postawienie kontenerów na śmieci, utrzymanie terenu zielonego, ewentualnie budowa parkingu.
Czy są jakieś zastrzeżenia. Np. zakaz parkowania samochodów i konieczność utrzymania terenów zielonych.
Czy jest sporządzona umowa między parkującymi a WM? Jeśli nie, to nie ma żadnych podstaw do ewentualnego ściągnięcia długów.
Czy w rozliczeniu rocznym są ujętę wpływy z podnajęcia tych miejsc ?
Ile wynosi dzierżawa a ile wpłacają parkujący (jeśli wpłacają) ?
Jest w Polsce tysiące wspólnot, w których grunt został sprzedany po obrysie budynku. Czasami nawet balkony wiszą nad cudzym gruntem. Albo schodki do budynku są już na cudzym gruncie.
Ludzie już za komuny kupowali od państwa (nie było wtedy gmin) lokale. I sprzedawano grunt tylko po obrysie.
I jeśli pierwszy lokal sprzedano z udziałem w gruncie (lub u.w. gruntu ) po obrysie, to następne również tak były sprzedawane . Nawet po tym, jak państwowe mienie skomunalizowano.
A wygląda na to że są pożytki jakoś pośrednio związane z obowiązywaniem jakiejś umowy wspólnoty z gminą, ale zawarte na gębę: pomiędzy administratorem i trzema panami ze starej gwardii. Te 600 zł miesięcznie można jedynie nazywać dobrowolnymi wpłatami (jeśli nie ma uchwały). Oni to płacą z dobrej woli i z dobrego serca, ale bezumownie.
W tym układzie lepiej byłoby mówić o umowie najmu podwórka przez wspólnotę od gminy oraz o tym, że układ ustny pomiędzy czterema panami grozi najprawdopodobniej wspólnocie długiem z tytułu tej umowy. Bo jeśli jednemu z trzech panów odwidzi się parkować i płacić 200 zł, to dziurę pokryją wszyscy właściciele.
Pan administrator zapewnia, że nawet, że jest nadwyżka przychodów z tytułu tego parkowania i ona trafia na fundusz remontowy. Można w to wierzyć, ale prawdę mówiąc jest to dość trudne do uwierzenia.
Jeśli jest tutaj jakaś nadwyżka, to z tytułu przewagi połączonych przychodów od właścicieli (wzmiankowane 50gr od metra/udziału) z przychodami od panów kierowców.
Bez prawidłowej umowy dzierżawy i dzięki ustaleniom na gębę pomiędzy panami prawdopodobnie doszło więc do dokładnego pomieszania pieniędzy prywatnych tych panów ze wspólnymi pieniędzmi wspólnoty. Bo ta słynna nadwyżka, o ile w ogóle istnieje, a administrator czegoś tu nie kręci, może pochodzić raczej tylko z dwóch źródeł połączonych: z dobrowolnych wpłat trzech panów oraz z naliczenia w wys 50gr właścicieli. Nie tylko z jednego. Tu z kolei pojawia się pytanie: czy wszyscy właściciele płacą te 50gr, czy panowie od tego naliczenia są zwolnieni?
Strzelałbym, że zwolnieni - też na gębę. Bo oni przecież już płacą za parkowanie.
Pan administrator nie wspomina nic o podatku od przychodów od pożytków. To akurat zrozumiałe: nie ma umowy dzierżawy tego gruntu, więc na papierze nie ma pożytków, więc nie można wykazywać też podatku. W porozumieniu na gębę może też o to chodzić żeby tego podatku nie wykazywać.
Nie ma podatku ale jest nadwyżka na fundusz remontowy. Niby logiczne, ale kupy się nie trzyma.
O prawdziwej umowie dzierżawy mówilibyśmy, gdyby wspólnota umówiła się z Gminą na możliwość pobierania pożytków od osób użytkujących te miejsca.
Pan administrator nie wspomina o podatku od tych pożytków w wys. 600 pln. co potwierdza, że nie ma mowy o umowie dzierżawy. Jest taka konstrukcja żeby było tanio, bez podatku, bez płacenia tych 50gr i ale i bez zgody właścicieli.
Mylny wniosek.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzierżawa
Treści umowy nie znamy a bez niej trudno będzie ocenić czy spełniony jest warunek:
Być może gmina nie ma nic przeciwko , by parkowały tam samochody i WM pobierała pożytki z podnajęcia miejsc do parkowania.
Stawiałbym na to, że gminy ( a dokładnie jej pracowników) nie obchodzi czy tam ktoś parkuje czy nie.
Bijecie piane KOedzy ... nie znacie, co ma do powiedzenia druga strona ... Gmina , czy jaka jest treść umowy dzierżawy terenu . Bazujecie na domysłach, podszeptach zawiedzionej xevaaa:, która ma inny pogląd na sprawę niż większość
Napisał , że szkoda jego cennego czasu. Jest szansa na kilka godzin spokoju.;-)
To by była z punktu widzenia urzędnika niegospodarność i rezygnacja z 600 zł pożytków dla gminy.
W grę może wchodzić umowa o odpłatne użytkowanie gruntu. Tylko administrator myli nazwy lub jest tak nazwana.
Za umową powinna iść co miesięczna faktura z vatem, bo użytkowanie gruntu traktowane jest jako usługa na tle ust o VAT.
Panie Kubo, jest ban bardzo męczący w swoich osądach... ale, ok, znowu Panu coś objaśnię:
Wszystkie informacje których tu udzieliłam są stanem faktycznym. Jeżeli mam jakąś wątpliwość odnośnie czegoś to od razu to zaznaczam. Po to jest to forum, aby uzyskać porad. Jaki sens miało podawanie niepewnych informacji skoro zależy mi na rzetelnej odpowiedzi która odnosi się dokładnie do mojej sytuacji? Domysłami i podszeptami dysponuje tutaj Pan. Skąd Pan wie, że większość ma inne zdanie? Znów sam sobie Pan to wydedukował. To, że ja się tu wypowiadam w swoim imieniu nie oznacza, że nie mam poparcia innych właścicieli mieszkań
Nowy doklejony: 17.03.20 10:39
Panie Blazejh:
Po ostatnich rozmowach z Administratorem okazało się, że kwota 200 zł (dokładnie 210) jest do podziału na tych trzech parkujących. Czyli płacą oni po 70zł miesięcznie na konto Wspólnoty. Wiem, że nie ma to większego znaczenia dla sprawy, ale chciałam doprecyzować.
Kwota dzierżawy gruntu od Gminy jest zupełnie inna. Moją uwagę przykuło to, że Administrator podawał jako argument to, że z pieniędzy od osób parkujących jest opłacana dzierżawa, a nadwyżka przekazywana jest na fundusz remontowy, i to dlatego wyłącznie oni maja prawo decydować o przeznaczeniu dziedzińca. Ale skoro umowę z Gminą podpisała Wspólnota to ona jest zobowiązana do opłacania dzierżawy, zatem to ona (czyli wszyscy właściciele mieszkań) ma prawo decydować o tym jak zagospodarować ten teren a nie tych trzech co tam parkują.
Postaram się sprawdzić w najbliższych dniach, jaka dokładnie jest to umowa, ale w korespondencji mailowej prowadzonej z Administratorem używa on określenia: 'umowa dzierżawy gruntu'. Jak zobaczę umowę na własne oczy to napiszę.
Jeżeli tak napisał, to się zastanowił co napisać. Nie chlapnął byle czego przez telefon, tylko napisał.
A napisał dokładnie tak:
- gmina w drodze pisemnej umowy zrezygnowała z pobierania pożytków z własnego gruntu, wynika to z tej umowy wprost albo w sposób dorozumiany (czyli nie mówimy o dzierżawie i o czynszu dzierżawnym i proponuje nie używać na razie słowa dzierżawa)
- pożytki pobiera wspólnota a następnie płaci jakąś inną kwotę gminie za użytkowanie
- umowa ta nie jest podparta uchwałą, jest więc samodzielnym wytworem kogoś z bandy czworga
- pożytki przewyższają opłatę wskazaną w umowie za użytkowanie gruntu i powstaje nadwyżka, która zasila fundusz,
- inna jest kwota umówiona pomiędzy gminą a wspólnotą, a suma pożytków wynosi 210 zł miesięcznie
i o owych 210 zł nie ma w ogóle mowy w umowie pisemnej, jak rozumiem jest tam jakaś mniejsza kwota? Chyba jakaś symboliczna i mniejsza od 210 zł?:shocked:
I jak piszesz, pomimo tego co wyjaśnia administrator, dodatkowo od właścicieli pobierana jest zaliczka tytułem utrzymania tego samego (cudzego ) gruntu w wysokości 50 gr (od powierzchni mieszkania ?). To naliczenie w takim razie nie ma nic wspólnego z tajemniczą umową z gminą?
Albo ma, tylko administrator gdzieś tu mija się z prawdą albo myli pojęcia? Bo że za sprawą tej umowy administrator wygenerował dochód (nadwyżkę) to nawet on sam chyba nie wierzy?
O pożytkach z dzierżawy nie wie nic, to ja się grzecznie pytam: co on jeszcze rozumie pod pojęciem "nadwyżki"?
Tak mniej więcej wygląda wasz cyrk na kółkach? Czy to nadal może nie wszystko, bo jak widzisz na razie kupy się to w ogóle nie trzyma, ani zasad ekonomii na poziomie podstawówki.
Administrator napisał "Wspólnota z tytułu parkowania otrzymuje opłatę od parkujących i jest to przychód dla Wspólnoty i z tych środków jest opłacana dzierżawa." Natomiast później pisze: "Parkujący płacą do Wspólnoty łącznie 210 zł miesięcznie i jest to dodatkowy przychód przekazywany na fundusz remontowy." Innym razem napisał:
"Opłata miesięczna wynosi 70 zł, razem 210 zł. Z tych pieniędzy jest opłacana dzierżawa podwórka, pozostała część jako pożytki jest przekazywana na fundusz remontowy."
TAK, Koszt dzierżawy dziedzińca to ok: 191zł na ROK, czyli oki 50/60gr wg udziłów miesięcznie na właściciela.
TAK
Tego właśnie nie wiem, chciałabym to jakoś sprawdzić, czy cena tych 50gr doliczana jest jest do opłat. Sprawdzę ten plan gospodarczy i rozliczenie roczne i się upewnię. Ale z tego co czytam, to powinno być to tak, że wspólnota opłaca cenę tej 'dzierżawy' ponieważ to ona jest stroną w umowie a nie nikt inny.
Czy jest jeszcze coś o co powinnam dopytać Administratora albo coś sprawdzić ?
Dzięki wielkie! W końcu wątek nabiera konstruktywnego wyrazu
1. najpierw napisał że opłaty kierowców pokrywają czynsz dzierżawny
to miałby sens, ale potem są dwie kolejne wersje zeznań
2. potem napisał , że opłaty idą na fundusz remontowy
3. potem doprecyzował że idą tu i tu i gdzieś tu powstaje ta sławna nadwyżka
Im więcej dopowiedzeń, tym mniej to wszystko sensowne.
Im dalej tym bardziej znika podstawa do naliczenia 50gr, więc dowiedz się wreszcie na co idą z kolei te pieniądze.
Chyba nie na fundusz remontowy? (żart)
Ani słowa o podatku. Cichosza.
Podatki są dla frajerów widocznie.
NIe wiem kim są forumowicze ale wszystkie konstruktywne uwagi są przydatne, nawet te KubyP odnośnie sprawdzenia sprawozdania finansowego. (mimo, że jego pierwsze wypowiedzi są pełne bezpodstawnych i fałszywych ocen i jego pogląd na tą sprawę jest ewidentnie stronniczy)
Za wszystkie rady dziękuję
A Panie KuboP:
Nie robiłam pełnej ankiety jeszcze w tej sprawie ale, od początku Panu tłumaczę, że moim celem jest zorganizowanie takiego spotkania na którym Wspólnota będzie mogła podjąć jakąś uchwałę w tej kwestii, bo obecnie Zarząd wmawia właścicielom mieszkań, że nie mają nic do gadania. Gdybym miała ocenić na dzień dzisiejszy, zakładając, że wszystkie osoby których jeszcze nie pytałam są przeciwko zmianie przeznaczenia dziedzińca na cele wspólne (w co szczerze wątpię) to i tak po mojej stronie jest 60/70%.
Dla mnie jest pewne... to nie jest teren Wspólnoty Mieszkaniowej więc Ona nie może o tym decydować, co na nim jest / będzie .... ta decyzja należy do Gminy ( pomijam koszt związane z zagospodarowaniem)
Właśnie przeglądam sprawozdanie finansowe za poprzedni rok. W przychodach w rubryce pożytki mamy: najem części wspólnych do opodatkowania, najem części wspólnych nie opodatkowanych (dlaczego nie?) oraz odsetki. Sumą są pożytki do przeksięgowania na fundusz remontowy. I tutaj mam wątpliwości;
W cytowanej przeze mnie powyżej wypowiedzi Administratora, mówił on, że nadwyżka z opłat od osób parkujących idzie na poczet funduszu remontowego jako pożytek. Jeżeli by tak było to czy rubryka 'najem części wspólnych do opodatkowania' lub najem części wspólnych nie opodatkowanych' nie powinna zawierać informacji o tej kwocie? Chyba, że nie traktujemy dzierżawionego dziedzińca jako 'część wspólną'....(Apropos; dziś dostałam odpowiedz, że wgląd w umowę dzierżawy będę miała dopiero na początku następnego miesiąca).
Najem części wspólnych nieopodatkowanych zawiera kwotę która nie odpowiada tej co 'niby' uiszczają parkujący.
Idźmy dalej,
W kosztach eksploatacyjnych mamy: zarządzanie, konserwację i naprawy, przeglądy inst., energię elektryczną, utrzymanie czystości i zieleni (czy koszt 1,10 zł/m2 to stawka właściwa ?) , usuwanie awarii, dezynfekcja i deratyzacja, ubezpieczenia, usł. bankowe, koszty windykacji i ...INNE (?)
OK, zatem dwa pytania:
1. Czy w tych kosztach nie powinna być wzmianka o koszcie dzierżawy dziedzińca, do którego jesteśmy zobowiązani umową?
2.Czym mogą być koszty tzw. INNE ? Suma tych kosztów 450zł, też nijak się nie ma do kosztów dzierżawy dziedzińca...
I w sumie tyle mi się udało informacji wydedukować z tego sprawozdania, jeżeli na coś nie zwróciłam uwagi to proszę o informacje co mogłam pominąć.
Czy takie rozliczenie naprawdę może pominąć powiązane ze sobą i kontrowersyjne kwestie opłat dzierżawy oraz wpływów od osób parkujących....Hmm.. dziwne to dla mnie jest. Jeżeli nie ma o tym wzmianki, to może 'układ zamknięty' wcale nic nie płaci...(?)
Nie ma wzoru sprawozdawania finansowego z ewidencji pozaksięgowej wspólnoty . Każda wspólnota przyjmuje sobie wzór (uchwałą) , który sama stosuje . Takie przykłady masz tu https://forum.zarzadca.pl/wiki/wzor_-_sprawozdanie_finansowe ja preferuje przykład: WM "Nasza kamienica"
Dzierżawiony dziedziniec ( o ile jest to rzeczywiście dzierżawa ) nie jest częścią wspólną, ale jak piszesz konsekwentnie za administratorem, wspólnota pobiera przychody z tej dzierżawy (w formie pożytków ). To byłby przychód z cudzej rzeczy. (???)
Więc jednak dochodzimy i do podatku CIT.
Najwidoczniej Twoja wspólnota osiąga aż trzy źródła swoich przychodów
1. pisząc już skrótowo, z naliczeń - te są zwolnione z podatku
2. z wynajmu czegośtam, który to wynajem jest też zwolniony
(przychody z wynajmu czw, jak głosi ustawa o CIT i interpretacje dyrektorów izb, sa zwolnione z podatku przy spełnieniu dwóch warunków, o których nie może
wspominajmy w tym momencie)
3. z pożytków od trzech panów z bandy czworga, te nie są zwolnione
Chyba w tym sprawozdaniu masz wyszczególnione 2. i 3., a potem zsumowane po potrąceniu kosztów i podatku od 3.,
w ten czas może powstać ta słynna nadwyżka przeksięgowywana na fundusz
Pożytki od panów to nie musi być jedyne źródło przychodów opodatkowanych. Ta wartość nie musi się automatycznie sumować do wartości obliczonej wg wzoru: 210 x 12 minus podatek.
Ok, czyli rozumiem z tego, że pożytki od osób parkujących muszą znajdować się w rubryce: "najem części wspólnych do opodatkowania'.
Idąc tym tropem w takim razie 'dzierżawiony' teren dziedzińca jest traktowany jako część wspólna.? A sokoro tak to czy Wspólnota nie powinna decydować o tym czy zgadza się na ten 'najem' pod miejsca parkingowe ?
No i pozostaje pytanie o to, dlaczego koszta 'dzierżawy' dziedzińca od Miasta nie są uwzględnione w rozliczeniach? Ponawiam swoje dwa pytania: