Wynagrodzenie Zarządcy za okres z przed umowy
Witajcie,
Do września mieliśmy Zarządcę X, z końcem września umowa uległa rozwiązaniu.
W październiku nie mieliśmy żadnego Zarządcy, mimo to płaciliśmy ustalony czynsz na rachunek Wspólnoty.
Od listopada mamy Zarządcę Y, który prosi o pełne wynagrodzenie za miesiąc październik warunkując to tym, że musi zaksięgować nasze wpłaty za październik.
Podkreślam, że umowa z Zarządcą Y jest podpisana od listopada.
Czy jest do tego jakaś podstawa prawna czy jest to tak jak mi się wydaje nic innego jak nieuczciwa praktyka lub inaczej szukanie jelenia?
Do września mieliśmy Zarządcę X, z końcem września umowa uległa rozwiązaniu.
W październiku nie mieliśmy żadnego Zarządcy, mimo to płaciliśmy ustalony czynsz na rachunek Wspólnoty.
Od listopada mamy Zarządcę Y, który prosi o pełne wynagrodzenie za miesiąc październik warunkując to tym, że musi zaksięgować nasze wpłaty za październik.
Podkreślam, że umowa z Zarządcą Y jest podpisana od listopada.
Czy jest do tego jakaś podstawa prawna czy jest to tak jak mi się wydaje nic innego jak nieuczciwa praktyka lub inaczej szukanie jelenia?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Jak nie wykonywał obowiązków w m-cu październiku to mu się nie należy żadne wynagrodzenie.
Spisane umowy ma drugorzędne znaczenie . Ważne jest, czy ŚWIADCZYŁ swoje usługi na rzecz wspólnoty. Wynagrodzenie się należy też wtedy, jak się wykonywało usługę bez umownie
Jeśli za październik ustalone wynagrodzenie nie należy się żadnemu zarządcy, to po zakończeniu roku obrachunkowego kwotę za październik z "siódemek" przeksięgujecie np. na konto funduszu remontowego. Albo rezerwowego jeśli taki macie. Na następny rok nie zostawicie, bo konto "wynagrodzenie zarządcy" przyjmuje się że powinno być z saldem zerowym. Nie toleruje się na nim nadwyżek w wysokości 1/12 przychodu całego roku. Po przeksięgowaniu nadwyżka na koncie "wynagrodzenie zarządcy" zniknie i zniknie problem, który tak gnębi nowego zarządcę.
Ale jeśli zarządcy chodzi jedynie o kasę, a kwestia księgowań to tylko jakaś ściema, to oczywiście decyduje sprawa czy on jakiekolwiek usługi w tym październiku świadczył i czy mu się należy jakiekolwiek wynagrodzenie. Jeśli nie świadczył, a warunkuje to kwestią księgowań, to w zasadzie szuka jelenia. W zasadzie, ponieważ przejęcie dużej wspólnoty w listopadzie to jest kuuupa roboty księgowej wstecz. Tylko że o tym można było pomyśleć przed zawarciem umowy od listopada, a nie gdy już grudzień za pasem, a cała robota z księgowaniami 10-ciu miesięcy pewnie już odwalona.
BTW. Wartość przychodu związanego z wynagrodzeniem zarządcy, jak i w ogóle całego przychodu wspólnoty za październik powinna była już dawno zostać naliczona - normalnie na początku października, w waszym przypadku oczywiście z opóźnieniem wynikającym ze zmiany księgowości.
Jeśli oni twierdzą więc, że stanęli z księgowaniem października, to oznacza to, że jeszcze nie został naliczony październik, nie został naliczony oczywiście też listopad, a jutro nie zostanie naliczony też grudzień.
Uprzejmie uprzedzam, że długo tak się nie da. Nawet jeśli mamy pandemię.:bigsmile:
Albo im ten październik przyznacie i obejdzie się bez przeksięgowań i będą szczęśliwi (np. dodatkową umową) albo nie - i będą mniej szczęśliwi.
Jednakże księgowanie wpłat za jeden miesiąc nie jest jednoznaczne ze sprawowaniem zarządu. Zgodnie z art. 184b. Zarządzanie nieruchomością polega na podejmowaniu decyzji i dokonywaniu czynności mających na celu zapewnienie racjonalnej gospodarki nieruchomością.
Kwestia wynagrodzenia za te księgowania nie została z zarządcą wyjaśniona, jednak to na nim spoczywał obowiązek wyjaśnienia tej sprawy skoro jest profesjonalistą.
Taka postawa (domaganie się wynagrodzenia za zarządzanie, podczas gdy czynności zarządzania nie były wykonywane z wyjątkiem księgowania wpłat) nie daje moim zdaniem rękojmi należytego sprawowania zarządu i w mojej ocenie należałoby z roszczeniowym zarządcą zakończyć współpracę.
Ale gdyby się potwierdziło że nowi wnioskują o wynagrodzenie pod takim głupawym pretekstem, jak "brak możliwości prawidłowego zaksięgowania" wynagrodzenia za październik, to ja dla zasady bym nie przyznał, ponieważ to jest akurat idiotyzm.
jak się powiedziało A to i trzeba powiedzieć Z, od #Zarządcy trzeba czegoś wymagać :bigsmile:
Przecież napisał:
Osobiście wolałbym najpierw porozmawiać. Małżeństwa, które nie rozmawiają się rozwodzą...
Żądanie całego wynagrodzenia za czynności wykonane w max 20 % to przegięcie. Jak będzie się druga strona upierać to lepiej się rozstać, bo źle to wróży na przyszłość.