Wynajmujący poślizgnął się na chodniku...
grrigor
Użytkownik
Piszę w takiej dość nietypowej sprawie, z którą zetknęliśmy się wczoraj.
W dniu wczorajszym Zarząd Wspólnoty otrzymał od wynajmującego mieszkanie w jednym z budynków informację, cytuję: "prosimy także o informację do kogo powinniśmy zgłosić wypadek, do którego doszło na terenie osiedla. Żona idąc do pracy poślizgnęła się i upadła."
Wspólnota jest oczywiście ubezpieczona, dodatkowo mamy umowę z firmą sprzątającą na usuwanie śniegu i gołoledzi do godziny 7:00 rano, co więcej, Zarząd sam monitoruje stan chodników i posypuje w razie potrzeby.
Co odpisać takiemu delikwentowi? Ani człowieka nie znamy, ani nie przyszedł do nas osobiście, nie wiemy nawet czy owe poślizgnięcie miało faktycznie miejsce. A jeśli nawet, to przecież jest zima, ślisko i takie rzeczy się zdarzają, co zresztą sądy podkreślają w swoich orzeczeniach: "Oczywistym jest to, że nie każda szkoda wywołana poślizgnięciem się na śliskiej nawierzchni będzie pociągała za sobą odpowiedzialność właściciela bądź zarządcy terenu. Istnieją sytuacje nieprzewidywalne, wywołane m.in. siłą wyższą, np. obfitymi opadami, gwałtownymi oziębieniami, gołoledzią, nad którymi zobowiązani nie są w stanie zapanować. Wówczas, mimo że stwierdzono brak odśnieżenia nie będzie podmiotu odpowiedzialnego za powstałą szkodę, aczkolwiek tylko pod warunkiem, że zarządca, właściciel lub administrator podjęli wszelkie konieczne działania, aby teren, którym zarządzają był bezpieczny dla przechodniów."
Jak dobrze to ugryźć?
W dniu wczorajszym Zarząd Wspólnoty otrzymał od wynajmującego mieszkanie w jednym z budynków informację, cytuję: "prosimy także o informację do kogo powinniśmy zgłosić wypadek, do którego doszło na terenie osiedla. Żona idąc do pracy poślizgnęła się i upadła."
Wspólnota jest oczywiście ubezpieczona, dodatkowo mamy umowę z firmą sprzątającą na usuwanie śniegu i gołoledzi do godziny 7:00 rano, co więcej, Zarząd sam monitoruje stan chodników i posypuje w razie potrzeby.
Co odpisać takiemu delikwentowi? Ani człowieka nie znamy, ani nie przyszedł do nas osobiście, nie wiemy nawet czy owe poślizgnięcie miało faktycznie miejsce. A jeśli nawet, to przecież jest zima, ślisko i takie rzeczy się zdarzają, co zresztą sądy podkreślają w swoich orzeczeniach: "Oczywistym jest to, że nie każda szkoda wywołana poślizgnięciem się na śliskiej nawierzchni będzie pociągała za sobą odpowiedzialność właściciela bądź zarządcy terenu. Istnieją sytuacje nieprzewidywalne, wywołane m.in. siłą wyższą, np. obfitymi opadami, gwałtownymi oziębieniami, gołoledzią, nad którymi zobowiązani nie są w stanie zapanować. Wówczas, mimo że stwierdzono brak odśnieżenia nie będzie podmiotu odpowiedzialnego za powstałą szkodę, aczkolwiek tylko pod warunkiem, że zarządca, właściciel lub administrator podjęli wszelkie konieczne działania, aby teren, którym zarządzają był bezpieczny dla przechodniów."
Jak dobrze to ugryźć?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze