Kto płaci za pion kanalizacyjny jeżeli użytkowany jest przez jednego lokatora
suseł
Użytkownik
Witam
Jestem nowy na forum, więc proszę o wyrozumiałość.
Widziałem na forum, że podobny temat był poruszany, ale jak bywa ten trochę odbiega od poruszanych.
Budynek jedno piętrowy z lat 30-tych ubiegłego wieku z zabudowanym strychem (2 mieszkania). W sumie 11 lokali mieszkalnych.
Jedno z mieszkań na strychu jest podłączone do pionu kanalizacyjnego (łazienka i ubikacja), z którego korzystają inni lokatorzy. Rozumiem, że rura dochodząca do pionu jest własnością właściciela mieszkania natomiast pion jest własnością wspólnoty. Problem dotyczy drugiej nitki kanalizacyjnej (zlew w kuchni). Rura fi 50 wychodzi bezpośrednio z mieszkania w stropie na korytarzu pierwszego piętra i biegnie na parter oraz do piwnic i szamba. Do tej nitki kanalizacyjnej nikt nie jest wpięty gdyż została zrobiona tylko i wyłącznie do obsługi tego mieszkania. Kto ponosi koszty udrożnienia lub wymiany tej rury? Właściciel mieszkania mówi nam, że jest to na koszt wspólnoty. Czy aby na pewno? Pozostali lokatorzy nie chcą się z tym zgodzić. Zarządca bez zgody wspólnoty i dokumentacji technicznej wykonał naprawę (REMONT?) w ten sposób, że odłączył starą nitkę pod stropem pierwszego piętra i podpiął nową puszczając ją korytarzem około 7 metrów jednocześnie przekuwając dwie ściany korytarza i dokładając nowy trójnik do istniejącego pionu. Rura przechodząc z jednej strony korytarza na drugą stronę aby się wpiąć do pionu jest podwieszona pod sufitem około 40cm. Czy tak można robić bo wygląda to fatalnie. Czy zarządca miał prawo do wykonania takich prac i kto za to ma zapłacić.
Jestem nowy na forum, więc proszę o wyrozumiałość.
Widziałem na forum, że podobny temat był poruszany, ale jak bywa ten trochę odbiega od poruszanych.
Budynek jedno piętrowy z lat 30-tych ubiegłego wieku z zabudowanym strychem (2 mieszkania). W sumie 11 lokali mieszkalnych.
Jedno z mieszkań na strychu jest podłączone do pionu kanalizacyjnego (łazienka i ubikacja), z którego korzystają inni lokatorzy. Rozumiem, że rura dochodząca do pionu jest własnością właściciela mieszkania natomiast pion jest własnością wspólnoty. Problem dotyczy drugiej nitki kanalizacyjnej (zlew w kuchni). Rura fi 50 wychodzi bezpośrednio z mieszkania w stropie na korytarzu pierwszego piętra i biegnie na parter oraz do piwnic i szamba. Do tej nitki kanalizacyjnej nikt nie jest wpięty gdyż została zrobiona tylko i wyłącznie do obsługi tego mieszkania. Kto ponosi koszty udrożnienia lub wymiany tej rury? Właściciel mieszkania mówi nam, że jest to na koszt wspólnoty. Czy aby na pewno? Pozostali lokatorzy nie chcą się z tym zgodzić. Zarządca bez zgody wspólnoty i dokumentacji technicznej wykonał naprawę (REMONT?) w ten sposób, że odłączył starą nitkę pod stropem pierwszego piętra i podpiął nową puszczając ją korytarzem około 7 metrów jednocześnie przekuwając dwie ściany korytarza i dokładając nowy trójnik do istniejącego pionu. Rura przechodząc z jednej strony korytarza na drugą stronę aby się wpiąć do pionu jest podwieszona pod sufitem około 40cm. Czy tak można robić bo wygląda to fatalnie. Czy zarządca miał prawo do wykonania takich prac i kto za to ma zapłacić.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Pod warunkiem, że dobrze to zrozumiałam: zapchany pion odcięto i mieszkanie podpięto pod wspólną rurę spustową. Tak?
Dzięki za zainteresowanie tematem.
Głównie chodzi mi o to czy rura od zlewu wychodząca z mieszkania na strychu i przechodząca przez klatki schodowe i wchodząca do szamba jest częścią wspólną czy należy do właściciela mieszkania. Nikt inny z lokatorów nie korzysta z tej rury i nigdy nie korzystał. Instalacja ta została kiedyś wykonana tylko i wyłącznie aby odbierać ścieki ze zlewu z tego konkretnego mieszkania.
Na czyj koszt udrożnienie tej rury.
Druga sprawa czy Zarządca budynku miał prawo wykonać prace jak w powyższym wpisie bez uzgodnień ze wspólnotą. Samowolka?
2) To zarządca czy administrator? Bo jeśli administrator, to powinien to uzgodnić z członkami zarządu.
https://forum.zarzadca.pl/wiki/administrator_czy_zarzadca
Częściami wspólnymi są te elementy nieruchomości i urządzenia, które służą co najmniej dwóm właścicielom lokali
Reszta wynika z analizy sytuacji, jaka ma miejsce we wspólnocie .
Jeżeli do tej rury, są podłączeni inni właściciele lokali, to jest to część wspólna, na odcinku biegnącym po częściach wspólnych.
W omawianym przypadku nie ma wątpliwości, że rura służy wyłącznie właścicielowi jednego lokalu: Koszty remontów, wymiany, udrażniania, zmiany przebiegu tejże rury nie mogą obciążać wspólnoty mieszkaniowej, ponieważ nie są to koszty utrzymania nieruchomości wspólnej.
Podłączenie to wymagało dopełnienia formalności administracyjno - budowlanych - tj. dokonania zgłoszenia w organie administracyjno - budowlanym. Na tym etapie mamy samowolę, jej legalizacja, o ile możłiwa, to będzie związana z koniecznością poniesienia dużych nakładów finansowych - mam na myśłi opłatę legalizacyjną. Nalezy też sobie zdawać sprawę z tego, że taka samowola nie podlega "przedawnieniu" - ściganie wykroczenia oczywiscie się przedawnia (samowola to wykoczenie), jednak wszelkie skutki popełnionej samowoli moga być "ścigane" zawsze, nawet po 100 latach i co istotne problem "przechodzi" na nowego właściciela. Zarządca sie zmieni a samowola zostanie. Uważam, ze należy tę sprawę wyjaśnic właśnie pod tym kątem. Jeżeli organy uznają, że konieczna rozbiórka , albo dopuszczą możłiwość legalizacji niech skutki tych działań ponosi osoba odpowiedzialna za samowolę - tj. zarządca.
Pozdrawiam
Nowy doklejony: 28.01.15 15:00
:bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Nowy doklejony: 30.01.15 15:05
Witam ponownie.
Chcę uzupełnić wątek.
W opisanym prze zemnie przypadku to Administrator bez porozumienia z Zarządem wykonał tę naprawę dla właściciela mieszkania. Z tego, co słyszałem to będzie chciał za ten remont obciążyć wspólnotę.
Będzie zebranie z Administratorem i Zarządem i jestem ciekawy, jakie podstawy prawne przedstawi Administrator. Dlaczego nie powiadomił o zaistniałej sytuacji Zarządu? Na korytarzu i klatce schodowej, mimo że firma dokonująca przepięcia z pionu PRYWATNEGO do pionu wspólnego usunęła gruz po przekuciu ścian to i tak pozostał biały kurz. Właściciel mieszkania, dla którego wykonano remont czeka aż pozostali lokatorzy to posprzątają gdyż remont wykonywano na korytarzu a nie w mieszkaniu właściciela.
Dzięki za pomoc w naświetleniu, co i jak.
Dzięki wam przeczytałem sporo ustaw przepisów budowlanych i podobnych rzeczy. Wiem, że w tym przypadku mówić to jedno a podeprzeć to prawem to zupełnie, co innego.
Gdy sprawa się wyjaśni dopiszę jak się zakończyła.
Idę na zebranie.
Pozdrawiam
Nowy doklejony: 30.01.15 18:18
:bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Jesteśmy po zebraniu wspólnoty.
Po przedstawieniu naszych obiekcji, co do udrożnienia i przerobienia instalacji kanalizacyjnej na koszt wspólnoty bez zgody mieszkańców ( podobno o przeróbce powiadomiony był jeden członek zarządu) administrator przyznał mi rację. Przedmiotowa rura jest własnością prywatną i udrożnienie jej jest sprawą lokatora i z jego kieszeni. Administrator zgodził się to naprawiać, bo myślał, że do tej rury podłączony jest ktoś jeszcze i jest wspólna, dlatego zdecydował o podłączeniu do innego pionu. Po moim zapytaniu, kto poniesie koszty opłaty legalizacyjnej tejże samowoli administrator stwierdził, że on nie a lokator zlecający naprawę też tak powiedział. On nie zlecał przepinanie do innego pionu tylko udrożnienie. Na chwilę obecną administrator zasięga opinii prawnika, co z tą rurą dalej i na czyj koszt. Zobaczymy, co doradzi administratorowi prawnik.
Pozdrawiam i jeśli można proszę o jakieś opinie jak to się potoczy dalej.
Mamy podobno WM 11-lokalową, z Zarządem i Administratorem. Kto bogatemu zabroni. Członkowie Zarządu mieszkają obok za ścianą, administrator na pewno z 20 km dalej. Przyjmijmy ,że zapchała się ta rura. Właściciel więc dzwoni do Administratora, żeby to naprawił Nie wiemy, czy był świadomy, pijany, czy wyraził zgodę czy zabronił. Administrator ,który nie wie co się dzieje we WM, bo z 20 km nie widać, zleca firmie nie udrożnienie rurki, bo to byłoby za latwe, zleca rekonstrukcje całego budynku, i montaż rury pod sufitem, przekuwając dwie ściany, zostawiając bałagan na korytarzu. Zakładamy ,że nikt tego nie widział, bo wszyscy byli na urlopach, a suseł jak wrócił z niego ma teraz dylemat. Proponuje zawiesić na niej zasłonkę.
ilu właścicielom , podaj ilość minimalną, mają nie służyć ?
Mam wyjaśnienie do „Kowala”
Jako że jestem nowy w temacie zarządzania budynkiem i może, dlatego używam złej terminologii i dla mnie nazwa: Administrator firma zewnętrzna ( dostaje wynagrodzenie od wspólnoty) zajmująca się sprawami księgowymi WM rozliczaniem mediów usuwaniem awarii. O ile wiem nie może podejmować samodzielnie decyzji o remontach, przeróbkach instalacji.
Zarząd WM wybrany z lokatorów ( 2 osoby) budynku ( nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia). W praktyce w naszej wspólnocie podpisują tylko faktury i to nie zawsze. Zgadzanie się na przeróbki instalacji kanalizacyjnej też nie leży w ich kompetencjach.
A odbyło się to tak: Wracam z pracy ( nie wiem jak Kowal, ale ja chodzę do pracy i nie pilnuję klatki schodowej cały dzień) i widzę firmę od kanalizacji na korytarzu na parterze jak próbują spiralą udrożnić przedmiotową rurę. Mają prawo. Po godzinie schodzę na parter a panowie od kanalizacji dalej przepychają rurę, ale WUKO. Od razu przypomniał mi się program USTERKA. Wody z WUKO pełno na korytarzu no, ale panowie chyba wiedzą, co robią. Ja bym to robił od strony szamba no, ale ja nie jestem fachowcem od tych rur. Nie dali rady przepchać rury. Zostawili bałagan i pojechali. Po tygodniu wracam z pracy a tu rura przekuta przez dwie ściany korytarza wisi pod sufitem. Panowie hydraulicy zadowoleni z siebie, że naprawili USTERKĘ. Administrator był na miejscu, więc go zapytałem na czyj koszt będzie wykonana robota. Pan się nie martwi podciągniemy pod fundusz remontowy. Po krótkiej wymianie zdań administrator stwierdził, że to tylko tymczasowe rozwiązanie i przywróci wszystko do stanu z przed remontu po udrożnieniu rury. No i powstał problem z zapłaceniem za wykonaną robotę. Właściciel zlecił naprawę a administrator ją przyjął do realizacji „nie zdając sobie sprawy, że to jest prywatny pion”. Takiego mamy obecnie administratora. Poprzedni robił podobne rzeczy i było OK., bo większość właścicieli we wspólnocie (nie tylko naszej) uważa, że administrator jak coś mówi to tak ma być, bo zna się na prawie. We wspólnocie jestem od paru miesięcy i nie mam zamiaru swoimi pieniędzmi finansować prywatnych napraw. W naszym przypadku uważam (czy słusznie?) że to klasyczna samowolka ze strony administratora i to on powinien ponieść koszty swoich poczynań.
Jak niezbyt duża, to bym przymknęła oko. W 11-lokalowej wspólnocie łatwo o konflikt, a ty jesteś nowy. Jak administrator będzie cwany, to wyjdziesz na wroga ludu, co tylko bruździ. A członek zarządu zleci przelew. I nic mu nie zrobisz.
Skupiłabym się na tym, co dalej.
Najważniejsze: dopóki nie będziesz członkiem zarządu NIC nie zdziałasz. Lub niewiele, a uszarpiesz się bez sensu.
Daj się wybrać do zarządu. Obserwuj administratora, może uda się wam dogadać. Jak nie, to go zmienisz.
I nie szukaj dla siebie usprawiedliwień, że pracujesz, dziecko płacze i nie masz czasu. 11 mieszkań to naprawdę niewiele
Na ostatnim zebraniu dałem się wybrać do zarządu. Pozostali członkowie zarządu nie mogą podpisać rachunku za wykonanie tej usługi do czasu wyjaśnienia prawnie tej sprawy. Pozostają w zarządzie tylko do czasu zmiany wzorów podpisów w banku. Mam za sobą 80% poparcia właścicieli. Na następnym zebraniu zmieniamy zarząd.
Na zebraniu dowiedziałem się też że: zużycie wody wg liczników indywidualnych za rok 2014 wynosi 550 kubików a mamy zapłacić za 660 kubików. Administrator miał przygotowaną uchwałę do podpisania że płacimy i uchwała przeszła. Nikt się nie zapytał DLACZEGO? Jeden z właścicieli nie płaci funduszu remontowego bo nie musi. Samowolne zabudowanie strychu. Segregacja śmieci przez jednego z lokatorów na korytarzu. Postulował nawet o wstawienie większych pojemników na koszt wspólnoty. Rozliczenie za 2014 zaczyna się od maja (nowy zarządca) bo poprzedni podał kwoty na wspólnym koncie i nie wiadomo kto i ile wpłacił i czy zapłacił. Im bardziej się temu przyglądam tym mniej się dziwię dlaczego prezesi dużych wspólnot tak się trzymają swoich stołków. Zastanawiam się czy miałem rację godząc się na udział w zarządzie. Jednak po rozmowach z lokatorami (większość) wierzę że wyprostujemy zaległe sprawy i będzie wszystko jasne i czytelne. Administrator jest naszym pracownikiem i musimy od niego wymagać aby działał zgodnie z prawem. Jednak gdy nikt nie pilnuje administratora to tak to wygląda jak w naszej wspólnocie. Wierzę że będzie dobrze. Jeszcze raz dzięki " koziorozka "
Czy schody na ostatnią kondygnację , gdzie znajduje się tylko jeden loka , i nic poza tym , są częścią wspólna czy nie , twoim zdaniem
Schody są częścią konstrukcyjną budynku tak jak komin i są częścią wspólną. Podaj jakiś przepis że jest inaczej.
Podałeś kiepski przykład. Uczę się. Pozdrawiam.
Wspólnota płaci dostawcy wg wskazań licznika głównego. Potem tę sumę "rozdziela" na właścicieli. To rozdzielanie nazywa się uchwała o sposobie rozliczenia tzw. uchybu i opłat stałych związanych z dostawą wody do budynku. Uchwalacie raz i do końca życia masz spokój.
Wszystkie opłaty stałe z faktury - udziałami.
Uchyb (różnica między wskazaniem licznika głównego a sumą wskazań wodomierzy w lokalach) proporcjonalnie do zużycia lub udziałami.
I o tym uchwalonym regulaminie zawiadamiasz osobę, która was rozlicza
Jak uchyb dochodzi/przekracza 10%, to kontrola wodomierzy i główkowanie gdzie jest "przeciek"
2. Właściciel który nie płaci - szybko wezwanie do zapłaty z naliczonymi odsetkami ustawowymi 3 lata wstecz. Potem sąd
3. segregacja śmieci. Duperela. Olej. Masz teraz ważniejsze sprawy do załatwienia. Musisz umieć wybierać priorytety.
A priorytetem jest kasa misiu, kasa.
Trzymam kciuki
1. Sprawa "UCHYBU" jest mi doskonale znana. Przecieków niema. Stary poniemiecki budynek bez łazienek i toalet BYŁ. Zrobiono ubikacje i łazienki każdy sobie. W większości mieszkań jedną rurę widać i jest na widoku i tam jest wodomierz, druga jest w ścianie do łazienki i jest niewidoczna więc po co wodomierz. Ta sprawa jest do wyjaśnienia i będzie po problemie. Dziwiła mnie tylko chęć niektórych właścicieli do szybkiego podpisania uchwały odnośnie płatności za uchyb. Sprawę tą rozwiążemy na następnym spotkaniu. Dziwił mnie tylko fakt, że ta uchwała tak szybko została podjęta. Nikt się nie pytał DLACZEGO. Na moje pytanie czy tak było w poprzednich latach administrator stwierdził że nie wie. Sprawa do wyjaśnienia. Sprawa rozliczenia uchybu powinna być zależna od zużycia wody a nie od udziału i tak uchwalimy..
3. Segregacja śmieci. To nie jest duperela. Lokator postawił sobie niewielkie kontenerki na korytarzu, i tam wysypuje śmieci. Po napełnieniu wynosi do kubła. Zapach nieciekawy.
Po zwróceniu uwagi administratorowi stwierdził że powinien być jakiś regulamin. Czekamy.
Zapomnij na chwilę o wspólnocie i skup się na języku polskim na jego gramatyce i składni zdania.
...nie służą wyłącznie do użytku właścicieli...
I co - dalej nic ci ta analiza nie mówi?
Bo dla mnie sprawa jest oczywista.
Uchwalicie regulamin i co dalej? Przecież wspólnota równie dobrze może uchwalić nakaz zdejmowania butów przed klatką schodową.
Papierologia (regulaminy) to nic innego, jak odfajkownie sprawy a nie próba jej załatwienia.
błedna zagrywka ...
zapomij o pieniądzach i swoim koncie i idź na zakupu ,
do rzeczy gekon , nie filozofuj
I co z tego, że rura słuzyla wyłacznie 1 wlascicielowi lokalu. Sady tak na to nie patrza.
Kazdy czlonek wspolnoty ma swoje udzialy we wszystkim co wspolne. Ten czlonek wspolnoty ma udzialy w czyichcs pionach. Z jego funduszu remontowego naprawia sie piony innych.( sady sie na podobne tematy wypowiadaly. Nie ma ten pion moj bo jestem do niego podŁaczony ten nie moj bo korzystaja lokatorzy innej klatki) Jestes czlonkiem WM wspoluczestniczysz w naprawach wszystkich pionow. Caly budynek jest wspolny. Czesci wspolnych nie dzieli sie na nowe czesci wspolne. Powstaly mieszkania na poddaszu tez musza miec podpiecia do pionow lub swoje piony. Ktos na wydzielenie i zamieszkanie tych poddaszy pozwoli.
Skoro biegla ta nitka, to znaczy, ze lokator poddasza nigdy nie byl podpiety do pionu z jakis wzgledow technicznych. Dlatego byla ta nitka. Te nitke nalezy traktowac jako pion. Jego pion. Ma mieszkanie jest czlonkiem wspolnoty na mocy obowiazjacego w tym kraju prawa nalezy mu sie kanalizacja. Nie ma mieszkania bez mediow. Skoro jego pion sie zepsól i trzeba go naprawic. Czlowiek nie moze byc bez odplywu trzeba bylo poprowadzic inna nikte.
Cieszcie sie ze tak to rozwiazano, bo moze gdyby podąlaczno go rzeczywiscie do pionu z którego korzysta reszta lokatorow, co mu sie slusznie nalezy skoro jest czlonkiem wspolnoty rozwalono by jakies lazienki nizej. Pozbawiono np kafelkow lub kawalka sufitu. Wybrano najprostsze najtansze rozwiazanie tak zwana prowizorke.
Tyle ze fachowcy do niczego. Poszli na latwizne skoro w tak dziwny sposob poprowadzili te rure. Starczylo im ze czlowiek mial odplyw. Swoje zadanie wykonali.
Zarzadca powinien dopilnowac jak ma przebiegac ten odplyw, zeby nie szpecil i nie byl uciazliwy dla innych mieszkanów. A moze to tylko rozwiazanie tymczasowe a kiedys np przy wymianie calego pionu podlacza tego czlowieka do pionu glownego.
Ludzie trzymacie sie dokladnie litery jednej ustawy. Akty prawne nakladaja sie na siebie. Współistnieja ze soba. Do tego kazde zdanie w akcie prawnym mozna interpretowac na milin sposobow.
Wszyscy tu trzmacie sie jednej ustawy owl a gdzie prawo budowlane? Gdzie kodeks cywilny. Wszyscy dobrze wiemy, ze nasi poslowie nie sa zbyt madrzy ustawy czesto sa lakoniczne nie dopuszczaja zyciowych sytuacji ktore istnieja, w tym wypadku autorom ustawy do glowy nie przyszlo ze ktos moze nie byc podpiety do pionu, a w kosztach naprawy czyjegos pionu jest zmuszony uczestniczyc. Od tego sa sądy. One zmagaja sie z bublami w postaci aktow prawnych. Naprawde nie nam na tym forum decydowac o tym kto powinien ponosic koszty podlaczenia tej rury. Ja obstawiam na WM. To ze korzysta z niej tylko ten jeden lokator naprawde nie swiadczy o tym, ze wspolnota nie powinna ponosc kosztow naprawy tej rury.
Nowy doklejony: 23.04.16 03:10
Wydaje mi sie, zę mieszasz tu pojecia. Wspolnota to co innego niz wspolwlasnosc.
Jesli jest wspolwlasnosc to wszystko jest wspolne. Przykladowo twoja toaleta jest tez moja. moge z niej korzystac kiedy chce. Dopki nieruchomosc w ksiegach wieczystych jest niepodzielona, nie wydzielone sa z niej osobne czesci wszystko jest wspolne to jest wspolwlasnosc. Kazda rura jest wspolna kazda wanna. NP Jak w 1 dom u mieszka 10 rodzin i nie ma podzialu I to podzialu wspisanego do ksiag to wszystko wspolne. Nie wystarczy nasza umowa ze ja zajmuje pietro ty parter. To moje to Twoje. Dla kazdego sadu to bedzie wspolne. I jesli beda konflikty bedzie inaczej w sadzie traktowane niz wspolnota.
Natomiast we wspolnocie sa wyodrebnione czesci wlasne, np nie moge sobie isc korzystac z wanny na parterze jesli mieszkam na pietrze, bo nie jestem wspolwlascicielem tej wanny. Jest wlasnosci sasiada. W wspolwlasnosci bym mogla. A to co sie nie da podzielic, poniewaz wszyscy powinni miec do tego dostep, albo przynajmniej dwóch lokatorów jest czescią wspolna.
Nie wiem jak antena ale co na 100% jest ( musi byc) zawsze czescia wspolna jesli nie ma licznikow lub biegna rury przecinajace stropy. Nie da sie tego po prostu fizycznie rodzielic. To wspolzalezy ze soba.
Chocbys chcial sie np od tego odlaczyc zalozyc inne ogrzewanie nie mozesz bez zgody WM. Sam przerabiac takiego co tez nie mozesz. Musi byc zgoda wspolnoty. Byla sprawa, facet chcial sie odlaczyc zabronili mu zalozyl sprawe. Przegral. Bo odlaczajac sie pozbawilby ciepla innych jego mieszkanie gdy jest ogrzewane ociepla jednoczesnie inne, Nikt nie bedzie dla niego ciagnal nowych rur narazal wspolnoty na koszty zeby ominac jego mieszkanie, skoro rury u niego sa. I nikt nie pozwoli mu wyciac choc 1 rurki bo mu za goraco, Ochlodzi swoje mieszkanie ochladza i inne traca na tym pozostali czlonkowie wspolnoty itp itd. Mniej wiecej w taki sposob trzeba na to patrzec. Przynajmniej jakos tak uzasadnial to sad.
Gdyby iść tym tokiem rozumowania co Lazur, to nic by nie można we wspólnocie, a kłótnie kto za co ma płacić trwałyby latami .
W UoWL wyraźnie jest napisane co jest nieruchomością wspólną , właścicielom tylko pozostaje dokonać podziału co w ich wspólnocie jest nieruchomością wspólną a co "należy" do właściciela (oni ponoszą koszty bieżącego utrzymania)
Mieszasz , oj mieszasz ..
każdy pion kanalizacyjny winien być zakończony odpowietrzeniem, nie może być ślepy ( bo robi się cofka gazów w nim powstających) , a to co od niego odchodzi na boki, nie jest już pionem tylko gałązką służąca jednemu właścicielowi lokalu,, który musi łożyć na jej utrzymanie niezależnie to będzie wykonywał fizycznie tę konserwacje bieżącą.
Skoro pozostaale piony sa czescia wspolna i ten czlowiek ma udzial w finansowaniu ich a sam z nich nie korzysta ma prawo do wlasnego pionu.Dlaczego on ma miec osobny pion ktorego nkt nie bedzie finansowal a on ma finansowac inne z których nie korzysta ? Potrafiszsz to logicznie wytlumczyc?
PS> Mam problemy z cytowaniem na tym forum.
Nowy doklejony: 23.04.16 16:33
Prosze Kuba. Znalazłąm czarno na białym. "Sąd Okręgowy nie podzielił stanowiska powódki, że skoro uchwała dotyczy pionu wodno – kanalizacyjnego, w którym nie znajduje się lokal powódki, ani też urządzenia te w ogóle nie mają żadnego związku z mieszkaniem powódki, to nie ma ona ustawowego obowiązku ponoszenia kosztów z tytułu wymiany tego pionu albowiem piony te nie wchodzą w skład nieruchomości wspólnej. Powódka posiada udział w pionie wodno - kanalizacyjnym, z którego korzysta w takiej samej wysokości jak w pozostałych bezspornie wspólnych częściach budynku i w pozostałych dwóch pionach wodno – kanalizacyjnych, albowiem piony nie wchodzą w skład lokali, gdyż nie mogą być przedmiotem wyłącznej własności właścicieli poszczególnych lokali. Sąd Okręgowy wskazał, że nieruchomość wspólną stanowi grunt oraz części budynku i urządzenia, nie służące do wyłącznego użytku jednego właściciela lokalu. Natomiast idąc za tokiem rozumowania powódki należałoby przyjąć, że udział powódki w „jej” pionie wodno – kanalizacyjnym jest bliski 1/5 (bo pięć lokali korzysta z jednego pionu), a w pozostałych bezspornie wspólnych częściach budynku jak w akcie notarialnym. Żaden przepis ustawy nie pozwala na kształtowanie dalszej współwłasności we wspólnocie."
Nowy doklejony: 23.04.16 16:37
ten sam sad. "Właściciel lokalu ma prawo do współkorzystania z nieruchomości wspólnej zgodnie z jej przeznaczeniem (art. 12 ust 1 ustawy). Właściciel jest zobowiązany uczestniczyć w kosztach zarządu związanych z utrzymaniem nieruchomości wspólnej, współdziałać z innymi współwłaścicielami w ochronie wspólnego dobra (art. 13 ust.1 ustawy). Na koszty zarządu nieruchomością wspólną składają się m.in. wydatki na remonty i bieżącą konserwację (art. 14 pkt 1 ustawy). Sąd wyjaśnił, że zgodnie z treścią art. 3 ust 2 ustawy nieruchomość wspólną stanowi grunt oraz części budynku i urządzenia, które nie służą wyłącznie do użytku właścicieli lokali czyli a contrario to co nie wchodzi w skład lokali stanowi nieruchomość wspólną."
czytaj uwaznie jak sad interpretuje art Art.3 2. u owl
Nowy doklejony: 23.04.16 16:47
cyt: "każdy pion kanalizacyjny winien być zakończony odpowietrzeniem, nie może być ślepy ( bo robi się cofka gazów w nim powstających) , a to co od niego odchodzi na boki, nie jest już pionem tylko gałązką służąca jednemu właścicielowi lokalu,,
Tu masz racje Kuba, ale to juz prawo budowlane. Nie prawo o wspolnotach czy kc Inspektor moze sie do tego przyczepic i powinno to byc przebudowane, ale to nie ma wplywu na to ze ten lokator uczestniczy w naprawach innych pionow, sam swojego zgodnego z prawem nie posiadajac. Nie moze byc tak ze on daje kase na naprawe inncyh pionow a wlasnego nie ma. I nikt nie chce w naprawach jego "pionu uczestniczyc".
i tak jest od 1995 roku , bo ten "bubel" (wg ciebie) muszą dopasować/ uzupełnić do swoje nieruchomości właściciele lokali podejmując odpowiednie uchwały
UoWL wprowadziła nowy model zarządzania nieruchomościami po komunalny czy spółdzielczym. Niestety niektórzy tego nie rozumieją.
no, On nie ma swojego pionu tylko "gałązkę" (chyba, że coś nie jest wykonane zgodnie ze sztuką budowlaną i "pion"skręcca i ma "odpowietrzenie" w zlewie czy kibelku) ,
jednocześnie informuje Cie, że we wspólnocie nie płaci się za to z czego się KORZYSTA , tylko wg tego ci się posiada
a co ciebie obchodzą obce wyroki czy Ty jesteś tak naiwny, że w twoim przypadku Sąd wyda taki sam wyrok?
Granica odpowiedzialności za instalacje wodne pomiędzy wspólnotą a indywidualnym właścicielem przebiega na zaworach odcinających, montowanych na pionach wody zimnej i wody ciepłej. Wszystkie odcinki poziome tych instalacji w lokalu wraz z przyborami są własnością indywidualnego właściciela i on ponosi odpowiedzialność za ich stan techniczny." http://www.administrator24.info/artykul/id2939,instalacja-wod-kan-w-budynku.-okreslenie-granicy-i-odpowiedzialnosci-za-instalacje?p=2
Nowy doklejony: 10.03.18 10:27
"Zgodnie z przepisami Ustawy o własności lokali, wszystkie piony wodne i kanalizacyjne w budynku są częścią nieruchomości wspólnej. Granica odpowiedzialności za instalacje wodne pomiędzy wspólnotą a indywidualnym właścicielem przebiega na zaworach odcinających, montowanych na pionach wody zimnej i wody ciepłej."
np. "pion" , który służy jednemu właścicielowi nie jest częścią wspólną.
"W pierwszej kolejności należy zauważyć, że nie można zbyt dosłownie interpretować pojęcia „użytku” w oderwaniu od funkcji, jaką pełni dana część nieruchomości, zawsze trzeba mieć na uwadze szerszy kontekst. W tym przypadku koniecznym jest uwzględnienie definicji nieruchomości lokalowej i budynkowej, co pozwoli ustalić zakres prawa własności właściciela lokalu użytkowego oraz współwłasności (części wspólnych). "
Więcej na ten temat w artykule:
"Dach to część budynku"
na stronie czasopisma Zarządca Portal Informacyjny:
http://www.zarzadca.pl/nieruchomosci/zarzadzanie-nieruchomosciami/3070-porada-prawna-dach-to-czesc-budynku