własność komina
KAROLSKO
Użytkownik
W roku 2014 kupiliśmy od developera mieszkanie jednopokojowe na parterze w budynku 4-pietrowym.
W mieszkaniu w części kuchenno-pokojowej nie było kratki wentylacyjnej,ale sprzedający zapewnił nas ,ze jest to tylko drobne przeoczenie i będzie założona natychmiast po ustaleniu przebiegu przewodów kominowych /w momencie zakupu cały projekt był jeszcze zatwierdzany w nadzorze budowlanym/.
W efekcie okazało się ,ze komina nie ma i został już pominięty na etapie projektu.
Poza tym budynek został tak zaprojektowany,ze do każdego lokalu nad nami jest dostawiany komin z kolejnego poziomu,a więc praktycznie brak jest komina tylko u nas.
Sprawa jest tym bardziej skomplikowana ,ze jest to mieszkanie jednopokojowe,z doprowadzonym gazem do łazienki i kuchenki gazowej usytuowanej w miejscu przewidzianym do spania również.
Wspólnota nie zgłosiła żadnej reklamacji do developera .
Czy w takim przypadku wspólnota postępuje słusznie i czy komin jest własnością wspólnoty czy nie ?
W mieszkaniu w części kuchenno-pokojowej nie było kratki wentylacyjnej,ale sprzedający zapewnił nas ,ze jest to tylko drobne przeoczenie i będzie założona natychmiast po ustaleniu przebiegu przewodów kominowych /w momencie zakupu cały projekt był jeszcze zatwierdzany w nadzorze budowlanym/.
W efekcie okazało się ,ze komina nie ma i został już pominięty na etapie projektu.
Poza tym budynek został tak zaprojektowany,ze do każdego lokalu nad nami jest dostawiany komin z kolejnego poziomu,a więc praktycznie brak jest komina tylko u nas.
Sprawa jest tym bardziej skomplikowana ,ze jest to mieszkanie jednopokojowe,z doprowadzonym gazem do łazienki i kuchenki gazowej usytuowanej w miejscu przewidzianym do spania również.
Wspólnota nie zgłosiła żadnej reklamacji do developera .
Czy w takim przypadku wspólnota postępuje słusznie i czy komin jest własnością wspólnoty czy nie ?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Nie ma żadnych podstaw prawnych dochodzenia czegokolwiek bo wspólnocie deweloper nic nie sprzedawał.
Mogłaby, na zasadzie cesji praw - o czym niedawno był wątek.
Po drugie - skoro: - to coś czego nie ma nie może być czyjąś własnością. Czyli przy kupowaniu lokalu (wizji lokalnej) nie było tylko kratki wentylacyjnej czy "dziury" na kratkę? Bo z tego wynika że kupiliście kota w worku czyli budynek nie został jeszcze wybudowany (był na etapie zatwierdzania projektu), czy tak?
W takim układzie - nie będę ukrywał - masz trochę przechlapane. Nie tylko nie ma przewodu kominowego, ale nie ma też miejsca na przewód kominowy. Szczerze wątpię, żeby w prosty sposób właściciele z trzech kondygnacji nad Tobą zgodzili się, żeby nagle powstał im dodatkowy szacht z przewodem kominowym w ich kuchniach, gdzieś pośród szafek kuchennych. Rozwiązanie, które ja widzę i które wydaje mi się względnie wykonalne, to poprowadzenie przewodu po elewacji, no, tylko ta estetyka.
Trochę mnie szokuje, jak można kupić lokal bez wentylacji, łykająć jakieś głupawe zapewnienia wykonawcy, który po prostu wcisnął Ci ten bubel. Szczerze radzę: działaj szybko, póki masz jeszcze okres rękojmi (3 lata), aczkolwiek na Twoją niekorzyść bardzo mocno działa to, że odebrałeś lokal i zapewne w protokole nie wpisano wady, natomiast brak wentylacji, to niestety nie jest wada ukryta, której nie dało się stwierdzić przy odbiorze.
Pozdrawiam.
Nasze pytanie wynika wyłącznie z tego,ze kontaktując się z Nadzorem Budowlanym zostaliśmy poinformowani,ze jak napiszemy skargę na dewelopera,to Nadzór Budowlany i tak nałoży karę i wyda nakaz usunięcia wady budowlanej wspólnocie.
Wspólnota natomiast może żądać usunięcia wady w ramach rękojmi i czy też gwarancji od developera o ile nie będzie za późno.
Wadę taką jak brak komina bezwzględnie należy usunąć niezależnie kto będzie w tym mieszkaniu mieszkał.
A tak w ogóle, to co robiłeś z ta sprawą pomiędzy 2014 i 2016 rokiem i czemu budzisz się dopiero teraz?
Pozdr.
To ty podpisywałeś umowę z deweloperem a nie wspólnota.
Najpierw szukali komina w projekcie,bo nie wierzyli ,ze może nie być ,potem ten co szukał się zwolnił,potem szukali rozwiązań i nie mogli ich znaleźć.
Oczywiście developer przeciąga sprawę jak tylko może,a wspólnota nas nie wspiera /tak naprawdę to developer jest jeszcze częścią wspólnoty,bo nie wszystkie mieszkania są sprzedane/.
Aktualnie planujemy powołać biegłego sądowego ds. spraw wentylacji i gazownictwa w celu ekspertyzy i rozwiązania sprawy na drodze sądowej.
Zgłoszenie sprawy do PINB jest konieczne ze względu na to ,ze mieszkanie nie spełnia podstawowych norm prawa budowlanego i rozporządzenia Ministra Infrastruktury,a dokumenty dostarczone do odbioru budynku przeczą faktycznemu stanowi.
Ale to chyba temat na oddzielne forum :).
PINB wyda zalecenie wspólnocie, ale ona nie ma roszczenia wobec inwestora, tylko ty.
Interwencja w PINB niewiele ci daje, co najwyżej zainteresowanie sprawą przez zarząd wspólnoty, jeśli taki jest.
Być może w tym układzie na styku części wspólnej i lokalu wskazane byłoby jednak scedowanie roszczenia na wspólnotę? Tylko musiałaby sprawą się zająć, czyli de facto najpierw dostać pismo z PINB.
Oczywiście nie ma to żadnego sensu, jeżeli deweloper sprawuje zarząd powierzony.
Zgłoszenie do PINB jak najbardziej. Muszę Cię tylko uprzedzić - żeby nie było zaskoczenia - że w skrajnej sytuacji możesz dostać zakaz użytkowania lokalu lub co najmniej wyłączenie instalacji gazowej do czasu usunięcia wady, z uwagi na zagrożenie zdrowia i życia ludzi oraz bezpieczeństwa mienia. Zatem, na wszelki wypadek rozejrzałbym się na Twoim miejscu za jakimś lokalem zastępczym.
PS. "deweloper" pochodzi z j. ang. i po angielsku pisze się przez "v", ale po spolszczeniu pisze się przez "w".
Czy jak mam kuchenkę elektryczną /fachowcy nie chcieli mi podłączyć kuchenki gazowej do zaprojektowanej instalacji / to też PINB może wydać zakaz użytkowania lokalu?
Z jednej strony to dobry argument dla sądu,ale z drugiej duży kłopot.
A jak na styku części wspólnej i lokalu można byłoby scedować roszczenie na wspólnotę?
Czy skarga do PINB jest jedyną drogą,aby zmobilizować wspólnotę ?
Ponieważ kupiłeś lokal z wadą od dewelopera (nie od wspólnoty), to roszczenie kierujesz do niego.
Obowiązek zapewnienia wentylacji (wg norm i przepisów prawa budowlanego)) spoczywa nadal na inwestorze.
Cesja twojego roszczenia to ewentualność, która u ciebie raczej nie wystąpi. Niestety nie odpisałeś na pytanie o zaprowadzonym sposobie zarządu w tej wspólnocie, ale ten temat zostaw na razie na boku.
Po jakimś czasie zgłosiła się do nas firma informująca nas ,ze pełni funkcje zarządcy naszej wspólnoty.
Firma ta była wybrana przez dewelopera.
Zwołano zebranie ,na którym został wybrany Zarząd Wspólnoty.
Nikt nikogo nie znał ,więc wszyscy głosowali na osoby ,które się zgłosiły.
Aktualnie jeszcze około 20% mieszkań jest niesprzedanych więc udział developera we wspólnocie jest 20%.
Nowy doklejony: 02.02.16 14:42
Mam instalację gazową również w łazience,bo każde mieszkanie ma oddzielny piec gazowy z zamkniętą komorą spalania do ciepłej wody i centralnego ogrzewania..
Ale w łazience jest wszystko o.k.
Co do komina to spotkasz się czasem z poglądem że komin miał być twój, czyli każdy ma swój komin który jest "jego", a nawet że teraz masz go sobie wybudować i będzie to tym bardziej twój komin (np. poprowadzony na zewnątrz budynku). Taki pogląd musisz negować z miejsca odpowiednimi argumentami: z orzecznictwa oraz dot. planowanej nowelizacji ustawy o własności lokali. Tu chodzi o ten styk.
Czy rzeczywiście wybrany zarząd jest zarządem a nie jakąś fasadą czy radą wspólnoty.
Bo wynika z tego, że zarząd w waszej wspólnocie został powierzony jakiejś firmie (dewelopera) co jest najczęstszym przypadkiem w takich sytuacjach, bo w ten sposób deweloper dalej "rządzi"we wspólnocie, zabezpieczając sobie wpływ na bieg spraw aż rękojmia nie minie.
Zmienić taki stan rzeczy może tylko uchwała właścicieli zaprotokołowana przez notariusza (art. 18 ust.2a).
Należy sprawdzić czy jest taki dokument w postaci uchwały w formie AN określający zmianę sposobu sprawowania zarządu z powierzonego firmie na wybierany z właścicieli na podstawie art. 20 ust.1.
Należy też sprawdzić w KW budynku a także w swoim AN kupna lokalu - co jest wpisane na temat sprawowania zarządu rzeczą wspólną (NW) - powinno być chociaż jedno zdanie na ten temat i wtedy będzie wszystko jasne, zwłaszcza w kwestii odpowiedzialności na przyszłość. Jeżeli nie będzie żadnej wzmianki to wtedy zarząd jest zarządem rzeczywiście ale nie chce mi się wierzyć żeby deweloper tak ot sobie zrezygnował z wpływu na wspólnotę.
Z ludźmi z zarządu Wspólnoty ,którzy zostali wybrani na zebraniu w ogóle nie mam kontaktu,więc faktycznie chyba wszystko jest powierzone firmie developera.
Kilka miesięcy temu był przegląd gwarancyjny budynku i dowiedziałam się ,ze sprawa mojej reklamacji nie została umieszczona w protokole.
Bardzo proszę o potwierdzanie czy dobrze odczytuję skróty?
KW- to księga wieczysta
AN-to akt notarialny
NW i nie wiem :(
Przejrzę akt notarialny i odezwę się.
A co do tych kominów to faktycznie każdy ma oddzielny biegnący z jego poziomu i może się coś w przyszłości zadziać..
Mam również obawy czy kominów nie brakuje też w innych lokalach,bo na planie ogólnym zauważyliśmy ,ze chyba w żadnym lokalu w części kuchennej nie ma dwóch tzn. wentylacyjnego i spalinowego.Ale jak są większe wielopokojowe mieszkania,to chyba tak może być?
W akcie notarialnym jest napisane:
------------------------------------------
Zarząd nieruchomością wspólną sprawowany będzie przez Wspólnotę Mieszkaniową zgodnie z ustawą o własności lokali.
W księdze wieczystej jest tylko procentowy udział w części wspólnej -grunt i części budynku i urządzenia,które nie służą wyłącznie do użytku właścicieli lokali.
Chyba,ze sąd nie przesłał nam wszystkich działów.
Czyli wybrany zarząd jest zarządem pełna gębą natomiast: - pozostaje do wyjaśnienia rola tej firmy administrującej, na jakiej zasadzie zatrudniona, co ma w umowie, kto jej płaci skoro zatrudnił ją deweloper itd.
Oczywiście jak ja wybierał ,to płacił ich usługi w całości i myślę ,ze nie wybierał takiej ,która mu by z rożnych powodów nie pasowała.
Administrator wygląda na mocnego z punktu widzenia prawnego /ma w swojej ofercie również porady prawne/.
Czy w takiej sytuacji powinniśmy skontaktować się z wybranym Zarządem Wspólnoty,który nie ma pojęcia o problemach budynku,bo bezgranicznie ufa firmie administrującej?
Jak miną gwarancje,my pójdziemy swoją ścieżką sądową,to przez wszystkim wspólnota będzie miała "przechlapane."
Osobą która powinna tobie pomóc jest pan zarządca z firmy administrującej. Powinna bo Ty (wspólnota) mu płacisz za usługi administrowania nw, a komin, którego nie ma byłby nw.
Jeśli masz wrażenie że Cię zbywa, pomaga słabo, to albo jest słaby w ogóle, albo wie doskonale o co chodzi, ale działa w interesie dewelopera.
Jeżeli chodzi o protokół z przeglądu nw i ewentualne braki w nim, to w optymistycznym wariancie sprawa twojego komina jest wydzielona do odrębnego postępowania i przegląd dotyczył po prostu innych części nw. W pesymistycznym - patrz zdanie powyżej, tj. deweloper i administrator idą sobie pod rękę.
Względnie komin odłożyli na później, co oznacza że czekają aż zaczniesz walczyć na poważnie.
Bo jeżeli Ty piszesz a on tylko oddzwania, i to trwa miesiącami, to on po prostu sprawę lekceważy.
Czy ktoś od dewelopera lub chociaż administrator był w ogóle w lokalu na wizji? Masz na papierze że byli, coś stwierdzili?
Byliśmy umówieni na konkretny termin na podłączenie się do wolnego komina w mieszkaniu obok jeszcze niewykupionym.
Potem wszystko odwołano.Na piśmie niczego nie sporządzono ,jest tylko korespondencja mailowa.
Jak pytaliśmy dlaczego, to z jednej strony była odpowiedź,ze deweloper powiedział,ze ten komin nie był jednak wolny /administrator/ ,a drugiej,ze to dla naszego "dobra" bo by nas sąsiad podsłuchiwał??!/deweloper/ .
Potem były wizyty przedstawiciela dewelopera raczej kurtuazyjne,bo opowiadał ,ze projektant młody i niedoświadczony,ze na komin zewnętrzny to potrzebna zgoda wspólnoty nie projektanta ,ze oni chcieliby coś zrobić i cały czas myślą itp.Nic na piśmie z ich strony.
To my ze swojej strony próbowaliśmy umawiać się ze specjalistami od wentylacji i gazownictwa ,aby próbować znaleźć jakieś rozwiązanie.
A w końcu dostaliśmy odpowiedź pisemna od prawnika dewelopera,ze to tylko brak kratki za który oni nie odpowiadają,bo kratki nie było w momencie zakupu,a wiec nie była to wada ukryta.
Z drugiej strony za każdym razem jak kontaktowaliśmy się z administratorem,to uzyskiwaliśmy od niego informację ,ze uzyskał wiadomość telefonicznie ,ze w najbliższym czasie deweloper się z nami skontaktuje w celu zakończenia sprawy.
I tak to jest do dzisiaj.Gwarancja mija w czerwcu 2016.
Nowy doklejony: 03.02.16 12:56
Jeszcze dodam,ze jak w połowie roku 2015 po postraszeniu PINB oraz sądem przysłali 2 propozycje podłączenia się do wentylacji łazienkowej,z których jedna była odrzucona przez poleconego kominiarza od razu,a druga z wentylacją wymuszoną podobno akceptowalna chociaż niezgodna z zasadami prawa budowlanego itp.Ale i tak sprawa się dalej nie posunęła ani na krok do dzisiaj.
Możesz przepisać pisemko od prawnika? Zdaje się że to jedyny konkret który masz z tamtej strony.
Nie streścić. Skan lub przepisać.
Pismo z kancelarii jest z 15.10.2015 i od tego czasu nadal nic się nie dzieje.
Chyba dlatego,ze kratki nie ma gdzie zamontować :)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Działając w imieniu i na rzecz mojej mandatki w odpowiedzi na Państwa wiadomość e-mail oświadczam,ze celem polubownego rozwiązania kwestii Państwa niezadowolenia ze stanu instalacji wentylacyjnej w aneksie kuchennym lokalu,moja mocodawczyni proponuje,ze instalację tę zmodyfikuje na własny koszt poprzez montaż kratki wentylacyjnej we wzmiankowanym pomieszczeniu.
Uwypuklenia wymaga w tym miejscu fakt,że moja klienta nie ponosi odpowiedzialności za zgłoszoną przez Państwa wadę.
lokal odebraliście Państwo bez zastrzeżeń,brak kratki był widoczny w dniu wydania Państwu lokalu,nie stanowi więc wady ukrytej.
Niemniej jednak ,moja mocodawczyni gotowa jest dokonać w/w prace własnymi siłami i na własny koszt,przy czym propozycja niniejsza stanowi wyłącznie gest dobrej woli mojej klientki,która dążąc do pełnego zadowolenia swoich kontrahentów ,pragnie wszelkie roszczenia tego typu rozwiązywać w sposób koncyliacyjny.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jedyną prawdziwą informacją w "piśmie" jest fakt, że wada rzeczywiście nie jest ukryta. Z tego faktu wypływa jednak okoliczność niekorzystna dla ciebie - upływ gwarancji to trzy lata.
Oni zwyczajnie zwlekają aż minią trzy lata od przejęcia lokalu w użytkowanie, paląc głupa w między czasie.
Z "pisma" wynika jeszcze jedna rzecz, która temu "prawnikowi" musiała jakoś umknąć; mianowicie jest w nim zawarte pisemne potwierdzenie istnienia wady nabytego lokalu. Deweloper nie zaprzecza przecież że wada nie występuje. Uchyla się jedynie (bezpodstawnie) od odpowiedzialności za nią.
Wynika z tego, że przewód wentylacyjny (komin) jest, tylko widnieje goła dziura w ścianie bo nie ma i nie było kratki wentylacyjnej.
Natomiast gdyby to było przejęzyczenie, czyli brak w ogóle przewodu wentylacyjnego (komina), brak dziury w ścianie - to skąd nabywca lokalu ma zauważyć i wiedzieć, że w jakimś miejscu powinna być ta dziura zabezpieczona kratką, nikt nie jest jasnowidzem. Wtedy jest to ewidentna wada ukryta przed okiem kupującego. Gdzie był w ogóle odbiór budynku - też nie zauważyli?
Wadą jest brak wentylacji dla lokalu. Prawdopodobnie zapewnienie wentylacji możliwe byłoby tylko za pomocą przewodu zewnętrznego. Czyli w grę wchodzą duże pieniądze.
Pisanie przez prawnika o kratce (nie o otworze?), rozwiązaniu polubownym, modyfikacji istniejącej instalacji, niezadowoleniu kompromituje prawnika, ale to zwykła i celowa gra na zwłokę.
Tekst pisemka podsunął pewnie deweloper, prawnik dał tylko podpis.
Sąsiada jeszcze wtedy nie było,bo lokal obok,z którego komina planowano skorzystać nie był jeszcze sprzedany.
Ale z kolei wtedy jak nie było nadmiaru kominów,to lokal ten byłby pozbawiony komina,a więc trudniej byłoby go sprzedać.
To znaczy lepiej żądać naprawy w ramach gwarancji ,a nie rękojmi?
Nowy doklejony: 03.02.16 15:26
Braku komina nie zauważył projektant,wykonawca,projektant instalacji gazowej kominiarz odbierający budynek na etapie stanu surowego i drugi kominiarz na etapie odbioru końcowego ,kierownik budowy,deweloper sprzedający mieszkanie.które nie kwalifikowało się do sprrzedaży.
Nie za dużo osób?
A my nie mamy prawa skorzystać z rękojmi ,bo powinniśmy to zauważyć przy zakupie?.
Jeżeli właściciele nie wyegzekwują od dewelopera usunięcia usterek - spadnie to na barki wspólnoty.
Trzeba oddzielić dwie kwestie: roszczeń z tytułu umowy kupna sprzedaż od zarządzania wspólną nieruchomością i odpowiedzialności za jej stan.
Właściciele mogą jednak wspólnotę upoważnić do dochodzenia roszczeń - wymagałoby to cesji uprawnień.
1.wie ,ze jest brak komina w budynku,którym zarządza
2.wie ,ze budynek jest JESZCZE na gwarancji,ale niedługo ta gwarancja się skończy
Zbierze oferty i co dalej?
Jak my mamy upoważnić wspólnotę do dochodzenia roszczeń o brak części wspólnej,którą jest komin?
Przecież my nie jesteśmy właścicielem komina .
Decyzja o wyborze trybu należy do właściciela oczywiście, natomiast ja na jego miejscu raczej skorzystałbym z rękojmi, a nie z gwarancji, ponieważ gwarancja jest dobrowolna i sprzedający może ją sobie dowolnie kształtować (zarówno okres, jak i warunki), np. zamieszczając dziwne klauzule unieważniające ją. Z rękojmią nie będzie mu tak prosto, ponieważ ta obowiązuje z mocy prawa.
Kolego Karolsko: napiszę wprost - masz czas do czerwca 2016. Potem możesz się bujać. I radziłbym nie czekać do 31 maja z działaniem. A jeśli zamiast wentylacji, chcesz mieć dyskusję o wentylacji, no to dalej dyskutuj.
Pozdrawiam.
A sprawa braku komina nie powinna znaleźć się w protokole przeglądu gwarancyjnego budynku?
Nowy doklejony: 04.02.16 08:57
Dzięki bardzo.
WP44-, składamy dwa pisma.
Nie chcielibyśmy być jednak nielojalni wobec sąsiadów/wspólnoty/ .którzy nie wiedzą jaki "pasztet" przejmą jak gwarancja się skończy.
Twój lokal nie spełnia tych warunków, więc de facto nie może być użytkowany, jako lokal mieszkalny. A Ty piszesz o lojalności wobec wspólnoty. To mnie trochę szokuje. Pamiętaj: po upływie rękojmi zostajesz w praktyce z problemem sam.
Pozdrawiam.
A to chyba tym bardziej jest niezgodne z przepisami dla mieszkań jednopokojowych?
Nie znam szczegółów transakcji kupowania ale na logikę wychodzi na to, że zostałeś po prostu oszukany przez fachowca jakim powinien być deweloper.
Ja dostrzegam tu nawet przestępstwo gdy okaże się, że to było celowe działanie (czyli przekształcenie pomieszczenia o pierwotnie innym przeznaczeniu na lokal mieszkalny) i sprzedaż już po wyższej cenie dla czystego zysku - chyba że wszystkie lokale w tym pionie są takie same, jednopokojowe.
Podzielam całkowicie zdanie wp44: Dodam, że trzecim pismem powinno być zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oszustwa przy sprzedaży tego pomieszczenia.
Dobry prawnik zrobi z tego młynek nie tylko deweloperowi, a przynajmniej spowoduje że za miesiąc będziesz miał wszystko zrobione jak trzeba z pocałowaniem ręki.
Tylko w mieszkaniu wielopokojowym dopuszcza się wnękę kuchenną, jako część pomieszczenia mieszkalnego, ale przeznaczonego na pobyt dzienny (czyli nie sypialni). Szczegóły w przytoczonych przeze mnie wcześniej przepisach.
Może powinieneś rozważyć zwrot lokalu, a sprzedający powinien Ci oddać zapłaconą należność? W końcu tu już mówimy o wadzie, której praktycznie nie da się usunąć, lub jej usunięcie byłoby niewspółmiernie drogie w stosunku do wartości lokalu.
Pozdrawiam.
To raczej sugeruje zrobienie z jednego dużego mieszkania dwóch małych.
świadczy o tym fakt,ze w lokalu są na balkon 2 pary oddzielnych drzwi obok siebie.No ale to świadomie zaakceptowaliśmy przy zakupie.
Tak naprawdę to rzeczywiście czujemy się oszukani.
Wszystko działo się jakoś za szybko.Jak mieliśmy problem z podpisaniem umowy z PGNiG ,to developer podsuwał nam puste druki ,abyśmy podpisywali za niego.
Oczywiście tego nie zrobiliśmy.
Protokół odbioru też podpisał tylko,prosząc abyśmy sobie sami wpisali w każda rubrykę o.k. /miedzy innymi wentylacja o.k./
Oczywiście nic nie wpisaliśmy ,wiec nasz trzymamy pusty. ,a jego kopia to nie wiemy.
Ale to może jeszcze nie prokuratura?
Nowy doklejony: 04.02.16 14:02
Tak, rzeczywiście myślę o zwrocie lokalu. Niestety lokal jest już całkowicie wykończony i umeblowany, więc czeka mnie droga sądowa ,aby odzyskać wszystkie poniesione koszty.
No i jeszcze nerwy,których już i tak straciliśmy dużo.
Ktoś ci musi przejrzeć dokumenty i napisać dobre pismo do PINB i prawidłowy pozew, o których była mowa.
Niewypełniony protokół ale podpisany jest ważny. Od daty na nim liczysz trzy lata rękojmi i gwarancji. Puste rubryki oznaczają tylko tyle że w tamtym dniu nie zgłosiłeś jeszcze wady lokalu polegającej na braku wentylacji. Ale zgłosiłeś to później mailowo. Zresztą fakt jej wystąpienia, jak pisałem, masz nawet stwierdzony w fantastycznym piśmie z kancelarii prawnej.
Do zarządcy nawet nie pisz - jest na usługach przeciwnika.
Zorientuj się na wszelki przypadek czy przypadkiem deweloper nie szykuje się do własnej upadłości. To by tłumaczyło grę na czas.
Zadziwiające, jak łatwo zwykły murarz-tynkarz może stać się w oczach nabywców mieszkań deweloperem. Ale z drugiej strony - skoro zamiatacz ulicy może się nazywać "highway environmental hygienist", czyli "higienista środowiska drogowego", a sprzątacz "konserwatorem powierzchni płaskich", zwykły akwizytor może być "inżynierem sprzedaży" (choć niekoniecznie ukończył politechnikę), natomiast zwykły akwizytor, tyle że sprzedający leki do aptek, może być "przedstawicielem medycznym", itd..., to o czym tu mówić.
Cóż, taki świat i takie czasy.
A tak na przyszłość bardzo proszę o radę co mam zrobić w przyszłości jeśli kupie nowe mieszkanie i przed swoim nowym lokalem będącym jeszcze na gwarancji dewelopera zobaczę usterkę w części wspólnej -myśląc abstrakcyjnie np. kałużę wody na korytarzu spowodowaną przeciekaniem dachu czy pęknięciem rury?
Wszystko wspólne i jeszcze na gwarancji developera.Kto ma składać reklamacje,do kogo itp.?
Pierwsza kardynalna zasada: nie idź na odbiór sam. Weź sobie do towarzystwa dobrego fachowca. Nawet wynajmij go, spisz umowę i zapłać mu za usługę, to się naprawdę zwróci stukrotnie. Są tacy inspektorzy, którzy specjalizują się w odbiorach lokali. Nie możesz tu oszczędzać, tym bardziej, że jak widzę, jesteś laikiem (bez urazy, nie mam nic złego na myśli - nie każdy musi być budowlańcem).
Druga kardynalna zasada: jeśli masz jakiekolwiek zastrzeżenia, czy uwagi, wszystko musi być napisane. Nic na przysłowiową gębę. Jeśli sprzedający coś Ci obiecuje, że niebawem naprawi, to też musi być wpisane do protokołu. W myśl powiedzenia: "jeśli nie masz czegoś na piśmie, to nie masz tego w ogóle".
To ty masz roszczenie w stosunku do dewelopera, nie wspólnota, nie zarządca. To jest tylko twoja sprawa.
Jak Tobie miną wszystkie terminy i deweloper cię spławi, to "naprawę" powinna przeprowadzić wspólnota, ale to teoria. W praktyce nie radzę na tym polegać.
wp44 ujął to identycznie: masz czas do czerwca 2016. Potem możesz się bujać.
Czas ci się kończy.
Czarny scenariusz: dostaniesz zakaz przebywania w lokalu nie nadającym się do zamieszkania.
Tak więc nie gdybaj, nie "myśl abstrakcyjnie" tylko zajmij się konkretem. Ja bym już dawno zatrudniła prawnika