Co zrobić w takiej sytuacji?
Anka123
Użytkownik
Na zebraniu wspólnoty ustalono, że sezon grzewczy w tym roku rozpocznie się 15 października, zakończy 15 kwietnia 2011r. Jeżeli będzie zimno, będą ustalone dyżury i palić w piecu c.o. mają po kolei sami właściciele (nie posiadający uprawnień). Dzieki temu mają być oszczędności.Dodam, że w ubiegłym roku jeden z właścicieli uzyskał uprawnienia do obsługi kotła c.o., za uprawnienia zapłaciła wspólnota. Pan zatrudniony był jako palacz c.o. w ubiegłym sezonoe grzewczym.
Nie uczestniczyłam w zebraniu, o podjętej decyzji dowiedzialam się od pana z zarządu.
O naszej wspolnocie już pisałam: o zmuszaniu do prac społecznych i zastraszaniu mieszkańców...
Jestem zaniepokojona ostatnia decyzją, która zagraza bezpieczeństwu mieszkańców.
Co zrobić w takiej sytuacji, zarząd uważa że oszczędności są najważniejsze. Obawiam się, że konsekwencje tych oszczędności mogą nas doprowadzić do strat , a nawet doprowadzić do wypadku.
Nie uczestniczyłam w zebraniu, o podjętej decyzji dowiedzialam się od pana z zarządu.
O naszej wspolnocie już pisałam: o zmuszaniu do prac społecznych i zastraszaniu mieszkańców...
Jestem zaniepokojona ostatnia decyzją, która zagraza bezpieczeństwu mieszkańców.
Co zrobić w takiej sytuacji, zarząd uważa że oszczędności są najważniejsze. Obawiam się, że konsekwencje tych oszczędności mogą nas doprowadzić do strat , a nawet doprowadzić do wypadku.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Kto weźmie na siebie odpowiedzialność, kto poniesie koszty, jak wytłumaczymy fakt, że piec obsługiwała osoba bez uprawnień?
Co się stanie, jeśli ktoś odmówi wykonania tej uchwały i nie będzie palił w piecu mimo wyznaczenia na dyżur? Ano nic - będzie zimno. Wspólnota nie jest w stanie wyegzekwować realizacji tej uchwały.
Za wszystko zapłacą właściciele lokali.
No właśnie! Już mamy sprawę w sądzie o zmuszanie właścicieli do prac społecznych i obciążanie dodatkowymi kosztami za "niepokorność". Wielokrotnie prosiliśmy zarząd o podanie podstawy prawnej takiej uchwały. Wreszcie ZGM (który jest właścicielem lokalu) podał sprawę do sądu. Czekamy na wyrok. Jesli sprawę przegramy, kto poniesie koszty - wiadomo właściciele.
Sprawa z obsługą kotłowni przez nieuprawnione osoby może też skończyć sie dodatkowymi kosztami dla właścicieli...
Niezrozumiałe jest też oszczędzanie za wszelką cenę, bo płacimy zaliczki wyliczone na podstawie lat ubiegłych i zawsze na c.o. były nadwyżki, więc po co komplikować sobie i innym życie i narażać się na jakieś niebezpieczeństwo.
A jaka jest moc tego urządzenia, w którym palicie na zmianę? Trzeba Ci wiedzieć, że uprawnienia do obsługi kotła c.o. są wymagane od mocy 50 kW wzwyż. Dokładniej rzecz ujmując, są to uprawnienia kwalifikacyjne dopuszczające do zajmowania się eksploatacją urządzeń wytwarzających, przetwarzających, przesyłających i zużywających ciepło, w tym kotłów parowych oraz wodnych na paliwa stałe, płynne i gazowe, o mocy powyżej 50 kW.
Przez eksploatację należy rozumieć prace w zakresie obsługi, konserwacji, remontów, montażu i prace kontrolno-pomiarowe. Jeżeli Twój kocioł ma mniejszą moc, to śpij spokojnie. Żadne uprawnienia nie są Ci potrzebne, ani Twoim sąsiadom. Przy okazji zażądaj zwrotu kosztów poniesionych na przeszkolenie jednego z właścicieli. Uzasadnij to tym, że zarząd naciągnął wspólnotę na bezzasadny wydatek.
Jeżeli moc przekracza 50 kW, to moim zdaniem 9 właścicieli powinno się zrzucić i zakupić nowy, piękny kocioł na paliwo gazowe (jeśli gaz ziemny jest dostępny) lub olejowe, natomiast pomieszczenie na opał i skład żużla wykorzystać pod inne potrzeby.
Pozdrawiam.
Takie rozwiązanie absolutnie nie wchodzi w grę - przecież najważniejsze są oszczędności. Prędzej można sie spodziewać uchwały w sprawie zbiorowego wyjścia do lasu celem zdobycia darmowego opału:bigsmile:
No i jak wrośnie wartość waszych lokali na rynku.
Dbanie o własny ineres (z uwzględnieniem interesów drugich osób) nie jest niczym złym.
Żądam tego co mi sie należy, nie robiąc przy tym nikomu krzywdy. Wręcz przeciwnie inni też na tym skorzystają
Miruś czy w Twojej wspólnocie tez juz przerabiałeś ten wariant - wlaściciele sami obsługują kotłownię? Bo własnoręczne koszenie trawników z tego co pamiętam nie wypaliło?
Nie, żebym się czepiał, ale po prostu zaintrygowała mnie podana przez Ciebie liczba lokali, czyli 9, co znaczy, że możecie nie przekroczyć tej wartości. Trudno rzecz jasna określić, jakiej mocy potrzebujecie li tylko na podstawie liczby mieszkań, ale warto to sprawdzić. Trwa parę minut, czyli znacznie krócej, niż szkolenie następnego palacza c.o., a nie kosztuje nic, czyli też znacznie mniej, niż szkolenie następnego palacza.
Jeżeli nawet moc kotła przekracza magiczne 50 kW, to i tak warto się zastanowić, czy rzeczywiście takiej mocy potrzebujecie. Może lepiej wymienić kocioł na nowy, o mocy 49 kW. Będą oszczędności, na których Ci zależy, bo nowy, to nowy. Będzie miał znacznie większą sprawność, niż stary. A koszty nowego kotła - cóż, idź do marketu budowlanego i zobacz, jak Cię zaskoczą niskie ceny kotłów na paliwo stałe o mocach do 50 kW (i to jeszcze dzielone na mniej więcej 9).
44 kW, sprawność do 82 %, cena około 5 000,00 zł http://www.zebiec.com.pl/index.php?pname=138
50 kW, sprawność do 91 %, cena około 12 000,00 zł http://www.zebiec.com.pl/index.php?pname=324
Ty MirekL pewnie mieszkasz na parterze ...
Nie miej za złe sąsiadom - oni śmiecą, żebyś miał więcej satysfakcji ze sprzątania. Im więcej naśmiecą, tym więcej masz roboty i satysfakcji ze zmieniania rzeczywistości.
Dla twojego dobra sami tez nie sprzątają, żeby nie umniejszyć twojej satysfakcji. Co to są "koszty zaliczek"?
A ja być może będę miał okazję przekazać wam pierwszy w Polsce przypadek odwrotny - na jednej wspólnocie mam bowiem zarządcę z komunalki, który kwestionuje cały czas konieczność zatrudnienia firmy sprzątającej kwitując to krótkim, acz dosadnym "no przecież ludzie po sobie posprzątają". Jeśli mu się uda przekonać innych do tego rewolucyjnego i nisko-kosztowego pomysłu to dam wam znać jak to jest poganiać właścicieli do miotły :bigsmile:
Każdy właściciel ma tygodniowy dyżur - zaczyna się w sobotę, a kończy w piątek. Większe prace jak mycie okien robią wspólnie.
Grafik rozpisany na kalendarzu wywieszonym na tablicy ogłoszeń.
Sprzątanie wypada 3-4 razy po tygodniu w roku. Taki stan trwa już 6 lat.
No to nic tylko im pogratulować zorganizowania. Ale jakoś naprawdę nie widzę tego systemu na wspólnocie z ponad 120 lokalami. No cóż, poczekamy do zebrania, zobaczymy.
Kupiliśmy z mężem mieszkanie na kredyt.
Trochę pochopnie i naiwnie nie przyglądając się sytuacji budynku. Budynek jest 9 rodzinny. Każdy tam robi co chce. Opłaty za opał są po prostu śmieszne. Ledwo wystarcza na zakup opału. Tylko 6 rodzin płaci tzw czynsz. Reszta opala się we własnym zakresie ( piec i węgiel w mieszkaniu) albo poprostu korzystają z ciepła kaloryferów ale nie płacą .
O wspólnocie nikt nie chce słyszec bo boją się że opłaty wzrosną. Żeby zgłosic budynek do gminy jako poszukującego zarządcy, trzeb podac swoje nazwisko- a tego się boimy. Dach przemaka, kominy nie są utrzymywane... Sytuacja patowa. jakie jest wyjście?
A gdzie powinnam? I czy to nie wymaga podania nazwiska? Jak podam nazwisko i to się wyda to mi okna powybijają i podpalą samochód dlatego wolałabym pozostac anonimowa . S kolei nie wiem czy ktos poważnie potraktuje anonim..
Może chodziło Ci o zarządcę przymusowego? O takiego musisz wystąpić do sądu.
Możecie też sami poszukać zarządcy - popytać w okolicznych wspólnotach, poszukać w Centralnym rejestrze zarządców na stronie Ministerstwa Infrastruktury: http://www.mi.gov.pl/2-482c0ddde037d.htm - wystarczy wybrać województwo. Gdzie Ty mieszkasz? :shocked:
Ona reguluje podstawowe kwestie wspólnot mieszkaniowych. Uzyskasz odpowiedzi na wiele swoich pytań. I pewne pojawią się kolejne pytania...
Co do zarządcy przymusowego, ustawa mówi tak:
Czyli posiadanie zarządcy jest obowiązkowe? Jeśli tak - to czy ktoś to kontroluje?
Zarządzanie przez właścicieli jest tańsze, ale trzeba się tego nauczyć, zdobyć wiedzę z kilku dziedzin, poznać przepisy. Doświadczenie przyjdzie z czasem. Koniecznie przeczytaj ustawę, nie jest taka długa (chyba ze 12 stron druku A4).
Jakie to województwo?
Art. 26. UoWL
1. Jeżeli zarząd nie został powołany lub pomimo powołania nie wypełnia swoich obowiązków albo narusza zasady prawidłowej gospodarki, każdy właściciel może żądać ustanowienia zarządcy przymusowego przez sąd, który określi zakres jego uprawnień oraz należne mu wynagrodzenie. Sąd odwoła zarządcę, gdy ustaną przyczyny jego powołania.
2. Jeżeli w terminie dwóch lat od dnia wyodrębnienia własności pierwszego lokalu w nieruchomości, w której liczba lokali wyodrębnionych oraz niewyodrębnionych jest większa niż siedem, właściciele lokali nie dokonają wyboru zarządu ani nie powierzą zarządu nieruchomością wspólną w umowie zawartej w formie aktu notarialnego, to ustanowienia zarządcy przymusowego przez sąd może żądać także dotychczasowy zarządca nieruchomości, który sprawował zarząd nieruchomością w dniu, w którym wyodrębniono własność pierwszego lokalu, i kontynuował zarząd tą nieruchomością przez okres co najmniej dwóch lat.
Najważniejsze jest powołanie zarządu wspólnoty - jest to obowiązek ustawowy (art. 20.1 ustawy).
Zarządca przymusowy to złe rozwiązanie - ostateczność, jeśli nic innego się nie sprawdzi. Najpierw trzeba wypróbować inne możliwości.
Fakt ustanowienia zarządcy przymusowego przez sąd zawsze świadczy o wewnętrznej blokadzie decyzyjnej we wspólnocie, spowodowanej brakiem porozumienia właścicieli.
To jest zła sytuacja, kryzysowa, zagrażająca nie tylko nieruchomości, ale i bezpieczeństwu ludzi. Zarządca przymusowy to też złe wyjście, ale podyktowane wyższymi racjami ("mniejsze zło").
Jeśli jednak jest szansa na uzdrowienie sytuacji we wspólnocie bez ingerencji czynników zewnętrznych, to należy ją wykorzystać.
Zresztą, sąd też nie podejmie takiej decyzji pochopnie. Wystarczy, że właściciele powołają zarząd, który zajmie się nieruchomością, aby zażegnać niebezpieczeństwo narzucenia przymusowego zarządcy.
Zarząd przymusowy wcale nie musi "skracać czasu uzdrowienia sytuacji" we wspólnocie - jako zarządca przymusowy sam wiesz o tym najlepiej.
Nie spotkałem jeszcze takiego zarządcy przymusowego, który zechciałby z własnej i nieprzymuszonej woli podcinać przysłowiową gałąź, na której siedzi, czyli uzdrawiać sytuację we wspólnocie, w celu powołania przez nią własnego zarządu. Każdy taki zarządca dąży raczej do podtrzymania stanu nieporozumienia, bo to zabezpiecza go przed utratą dochodu. Wyjątkiem mógłby być tylko i wyłącznie zarządca przymusowy pozbawiony instynktu samozachowawczego.
Pozdrawiam.
P.S. Pamiętacie zapewne Państwo, że ten wątek rozpoczął się od pytania o uprawnienia palacza c.o., czy coś w tym rodzaju? : )
Wspólnoty nie chcą założyc -darmozjady- bo boją się, że powołany zarząd podniesie opłaty.
Zarządca przymusowy- ja bardzo chętnie. Jednak jesteśmy nowymi mieszkańcami, do tej pory pozostali mieszkańcy tkwili w tym grajdołku i nic nie zmieniali, więc nawet gdyby ( w co wątpię) nie wydało się że to z naszej inicjatywy przydzielony był zarządca przymusowy- to i tak się domyślą. Czyli wspólnota nie- zarządca nie.
W żadnym razie. Nie można do tego dopuścić, ponieważ, jeśli jest zły stan techniczny, to każdy dzień/tydzień/miesiąc zwłoki (że nie wspomnę każdy sezon) oznacza geometryczny przyrost kosztów remontu.
Jeśli większość się nie poczuwa i nic nie możesz z tym zrobić, to rzeczywiście - zarządca przymusowy, ale jako ostateczność, zło konieczne. Niech nikt nie opowiada Ci dyrdymałów, że to "bardzo dobre rozwiązanie". Zresztą, wygląda na to, że sama się wkrótce przekonasz na własnej skórze, czy to bardzo dobre rozwiązanie, czy zło konieczne.
Wybór Zarządu może się ciągnąć miesiącami, a i tak skuteczność takiego Zarządu w skonfliktowanej wspólnocie przynosi marne rezultaty.
We wspólnocie nic nie odbywa się po kryjomu. Wszyscy uczestnicy wniosku ( wszyscy właściciele lokali) muszą być powiadomieni, że będzie ustanawiany zarządca przymusowy.
Sąd musi zbadać czy nie da się inaczej rozwiązać konfliktu.
Radze się Was, bo w moim przypadku każde " spróbowałaś" może miec dla nas złe, stałe i nie odwracalne skutki. Jakby nie było muszę tam mieszkac dopóki nie spłacę kredytu. ( jakies 15 lat- no chyba, że nagle obrzydliwie się wzbogacę)
Każde rozwiązanie tego problemu czy wspólnota czy zarządca przymusowy dla tego budynku pewnie oznacza zbawienie, choc osobiście wolałabym żeby ludzie się dogadali i jednak założyli wspólnotę. Z tym, że nie ma dobrej woli. Jest kilka rodzin chętnych ale nikt nie ma odwagi wziąc się za to. Początkowo jak się wprowadziliśmy to próbowali nas wypchnąc jako "rewolucjonistów" ( :P) i spowodowac żebyśmy to my byli głównymi w tym przypadku winnymi, przełomu.
W porę się opamiętaliśmy żeby nie jeżdżono na naszych plecach. Co nie znaczy że biernie czekamy aż stanie się dobrze. Jesteśmy chętni, nawet bardzo bo to mieszkanie to najdroższa rzecz jaką mamy. Oficjalnie tez taką mamy postawę, więc wszyscy zainteresowani wiedzą że jak najbardziej jesteśmy chętni i pomocni.
zawsze można go sprzedać i kupić w innym miejscu gdzie jest normalność.
Po co się katować na całe życie i nie spać po nocach, bo nieruchomości traci na wartości .
A nawiązac do Twojego wątku tez mogę. Otóż, naszym palaczem jest starszawy Pan Stefan, który za swoja pracę dostaje jałmużnę raz w roku, w wysokości 300 zł.
Palimy najtańszym paliwem, które nie jest nawet węglem tylko jakąś chińską mieszanką po której zostaje smoliste i lepiste "coś" co zapycha (i tak nie utrzymywane) kominy.
Robię stąd wypad i nie zatruwam więcej. Pozostaje nam czekac aż zabraknie na opał- przestaną ogrzewac, zacznie lac się z dachu etc. Wtedy będę zmuszona zadbac o swoje dobro i jednak zawalczyc o zarządzającego ( czy to wspólnotę czy zarządcę)- mimo wszystko.
Dzięki wszystkim za reakcję.
Jednak i tak pozostaję w poczuciu bezsilności i istnienia jakiejś bezkarności...Mój blok jest dowodem, że budynek może się walic i nie ma Urzędu który by w nim kontrolował sytuację.
Mało tego na mieszkanie w takim bloku też trzeba brac kredyt.. Cóż, swoje niezadowolenie mogę sobie teraz wsadzic...
Mam swoje "wsi spokojna, wsi wesoła"
Jeżeli występuje zagrożenie bezpieczeństwa mieszkańców, można to zgłosić do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
Okresowe kontrole budynku i instalacji (przeglądy) są obowiązkowe, wynikają z ustawy Prawo budowlane. Niewykonanie kontroli podlega karze grzywny.
Obowiązkowe jest również czyszczenie kominów przez kominiarza - w waszym przypadku (opałem jest paliwo stałe) - co najmniej raz na 3 miesiące (4 razy w roku).