skarga na administratora
io
Użytkownik
Witam, jestem członkiem Zarządu WM (jednym z trzech) we wspólnocie składającej się z 10 wykupionych lokali i większościowych udziałów miasta.
Mamy ogromny problem z firmą, z którą poprzedni Zarząd podpisał umowę na administrowanie naszą kamienicą. Nic nie robią, nie dostarczają nam żadnych przesłanek do podejmowania decyzji, nie wykonują naszych poleceń, nie załatwiają żadnych spraw wspólnoty, nie dotrzymują uzgodnionych terminów i w ogóle traktują nas jak zło konieczne, ale kasę za swoje wątpliwe usługi oczywiście chcą brać. Listopad to na szczęście ostatni miesiąc ich pracy dla nas, bo podjęliśmy już decyzję o zatrudnieniu nowego administratora. I teraz mam 2 pytania:
1. Czy jest jakiś skuteczny sposób, żeby tę beznadziejną firmę ukarać? Czy np. ma sens skarżenie ich do Komisji Odpowiedzialności Zawodowej i jak to skutrecznie zrobić? Czy mam prawo nie podpisać im przelewu za ostatni miesiąc (bo skoro nic nie robią to za co?)?
2. Czy nowy administrator musi mieć licencję zarządcy i jeśli jej nie ma to jakie mogą być tego negatywne konsekwencje?
Mamy ogromny problem z firmą, z którą poprzedni Zarząd podpisał umowę na administrowanie naszą kamienicą. Nic nie robią, nie dostarczają nam żadnych przesłanek do podejmowania decyzji, nie wykonują naszych poleceń, nie załatwiają żadnych spraw wspólnoty, nie dotrzymują uzgodnionych terminów i w ogóle traktują nas jak zło konieczne, ale kasę za swoje wątpliwe usługi oczywiście chcą brać. Listopad to na szczęście ostatni miesiąc ich pracy dla nas, bo podjęliśmy już decyzję o zatrudnieniu nowego administratora. I teraz mam 2 pytania:
1. Czy jest jakiś skuteczny sposób, żeby tę beznadziejną firmę ukarać? Czy np. ma sens skarżenie ich do Komisji Odpowiedzialności Zawodowej i jak to skutrecznie zrobić? Czy mam prawo nie podpisać im przelewu za ostatni miesiąc (bo skoro nic nie robią to za co?)?
2. Czy nowy administrator musi mieć licencję zarządcy i jeśli jej nie ma to jakie mogą być tego negatywne konsekwencje?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Nowym administratorem może być każdy człowiek z ulicy, licencja nie jest konieczna
Tak czy owak - koziorozka i elan 124 - dzięki za zainteresowanie i odpowiedzi.
Wniosek do KOZ musi zawierać konkrety: fakty, wskazane naruszenia prawa, niewywiązywanie się z postanowień umowy, nieprzestrzeganie obowiązujących standardów zawodowych i etyki zawodowej itp. Wtedy są szanse, że w ogóle zostanie wszczęte postępowanie.
a może gdzieś jest w necie jakaś czarna lista zarządców/administratorów? może dzięki takiej liście te firmy, które lekceważą swoich klientów wreszcie przestały by mieć rację bytu na tym rynku... czy naiwna jestem?
Oprócz tego konieczna jest wiedza, odpowiedzialność i zaangażowanie.
Osobiście uważam, że każdy uzasadniony przypadek należy zgłaszać do KOZ.
Trzeba jedna pamiętać o tym, że zdarzają się (wcale nie tak rzadkie) przypadki pieniactwa, mściwości i nieuczciwej konkurencji. Właściciele czasami też mylą swoje wyobrażenie o tym, co zarządca powinien robić, z obowiązującym prawem i treścią zawartej umowy. Dlatego wniosek musi być dobrze udokumentowany, poparty poważnymi zarzutami (pisałem o tym wcześniej). Trzeba sięgnąć do przepisów ustawy o własności lokali, ustawy o gospodarce nieruchomościami, standardów zawodowych i umowy o zarządzanie i na tej podstawie oceniać działania i zaniechania zarządcy.
Z drugiej strony wielu nieuczciwym i niesolidnym zarządcom wiele uchodzi na sucho z powodu bierności właścicieli, nieznajomości prawa i procedur. Jednak Twoje uogólniające opinie co do "większości" zarządców są niepoważne. W skali kraju jest to bardzo duża rzesza ludzi.
Co do "czarnej listy" - uważam, że istnieje potrzeba jej stworzenia, bo zanim poznasz się na administratorze, którego zatrudnisz minie sporo czasu (i często nerwów, traci się też niepotrzebnie pieniądze), a jakby była taka lista to przynajmniej byłoby wiadomo kogo nie warto zatrudnić. Wiadomo bowiem, że sprawa w KOZ to długa droga (i w dodatku pewnie przez mękę, również dla skarżącego), a wszyscy mamy na pewno ciekawsze rzeczy do robienia w życiu.
Podobnie warto by było stworzyć "białą listę", gdzie wpisywani by byli administratorzy/zarządcy rekomendowani. My np. od 2008 roku mamy już 3go administratora i właśnie go zmieniamy na 4go. Szukanie nowego zajęło mi bardzo dużo czasu, bo nie ma właśnie żadnego forum z poleceniami i opiniami klientów. Przynajmniej ja takiego nie znalazłam. Pytałam ludzi w okolicy kogo polecają i nikt nie był ze swojego administratora/firmy zadowolony.
Chętnie nawet tu podałabym nazwę firmy, z którą tak się męczymy, ale nie wiem czy mogę i co na to GIODO :-).
Reasumując - chciałabym tylko, żeby administrator/zarządca rzetelnie wykonywał powierzone mu obowiązki, tak, żebym nie musiała go jakoś specjalnie nadzorować, żebym miała jakieś widzialne przesłanki, że mogę mieć do niego zaufanie, że co uzgodniliśmy to wykona, że co obieca to dotrzyma. Niby standard, ale z doświadczeń naszej WM wynika, że bardzo trudno jest znaleźć kogoś takiego :-(.
Dopisałaś punkt o karach umownych lub o potrąceniu części wynagrodzenia za niedotrzymanie terminu, niewywiązywanie się z umowy? Wpisałaś możliwość rozwiązania umowy bez wypowiedzenia w określonych przypadkach? Jakie to miasto? Może ktoś z forum poleci Wam sprawdzoną firmę?
W takich sytuacjach już dawno wymyślono i udokumentowano prawdziwość tzw. rachunku prawdopodobieństwa.
Jeżeli czekając na przystanku na autobus, policzymy że na trzydzieści aut które przejechały, w 14 kierowcami były kobiety - można śmiało wysnuć wniosek, że 46.7 % kierowców to kobiety (dopuszczając ustalone granice błędu).
Na znanych osobiście, z opowiadań znajomych, ewidentnych negatywnych przykładów itp. - na dziesięciu zarządców/administartorów w najbliższej okolicy - żadnego nikt nie chwali, uznając że ewentualnie dwóch mogło by być.
Oznacza to nic innego jak to że ok. 80% zarządców/administratorów źle wypełnia swoje obowiązki. Do takich stwierdzeń (z uwzględnieniem granic błędu) nie jest wymagana znajomość wszystkich 18 tysięcy wykonujących ten zawód.
Nie zapominajmy że według standardów zawodowych - dbałość o należytą jakość wykonywanych czynności ma być naczelną zasadą ich działań.
Rolą wszystkich zarządców nieruchomości jest odwrócić niewątpliwie negatywne odczucia większości właścicieli z ich - mówiąc bardzo delikatnie - nieprofesjonalnych działań. Jeżeli zdarzają się gdzieś wyjątki - są potwierdzeniem niestety smutnej reguły.
Osobiście nigdy nie chciałabym być operowana przez chirurga lekceważącego kanony sztuki zabiegów operacyjnych.
Z reguły ludzie nie są zadowoleni z niczego: z rządu, opozycji, przeszłości, teraźniejszości, szans na przyszłość.
Każdy ma prawo po swojemu oceniać administratorów i zarządców. Każdy ma też prawo wyobrażać sobie jego rolę jako anioła stróża, myślącego za właścicieli, prowadzącego ich za rączkę (jak kiedyś "administracja") i na dodatek pracującego za darmo.
Tu jednak padły słowa, że większość zarządców nie przeszłaby "weryfikacji" pod kątem uczciwości i fachowości. Takie uogólnienia są nieweryfikowalne.
A umowę podpisywał poprzedni zarząd... W umowie z nowym administratorem zadbamy oczywiście, żeby te wszystkie rzeczy się znalazły. Nauczeni już niestety bardzo negatywnym doświadczeniem.
Pierwszy wydawał nam się niesolidny. Drugi robił przekręty różne a fachowości żadnej.
Obecny to gbur, oszust, krętacz i fałszerz dokumentów (mówię to z całą odpowiedzialnością). Himalaje lenistwa, niekompetencji i nieuczciwości. Zarząd poddaje się dyktatowi twierdząc że następny może być jeszcze gorszy (?).
Mając tak przykre osobiste doświadczenia z trzema (100%) moja ocena 80% nie była wcale przesadzona.
Nie macie znajomych w okolicy, w innych wspólnotach, żeby Wam kogoś polecili?
Szukałaś w rejestrze zarządców? http://dom.money.pl/rejestry/zarzadcy/
A wracając do ad remu: polecacie kogoś w Warszawie na Pradze Północ? Bo ja mogę powiedzieć kogo na pewno nie polecam...
Ludzie dorośli sami muszą dbać o swoje sprawy.
To ciekawe, że nikt nie oczekuje, żeby ktoś za nich decydował o zmianie kafelkarza do remontu łazienki.
Ale wszystko, co leży za progiem mieszkania ma robić ktoś inny, nie współwłaściciele.
Jak kafelkarz coś spartoli, to sam go pogonisz i nie dasz zapłaty, a do odwołania członków zarządu chcesz tworzyć urząd za pieniądze podatników? Przecież zarządzanie nieruchomością wspólną to zarządzanie prywatnym majątkiem. To Twój majątek - co ma do tego państwo i podatnicy?
Policja i prokuratura mogą wkroczyć w razie popełnienia przestępstwa, ale nie braku słowności, zaangażowania i odpowiedzialności członków zarządu, jeżeli w wyniku tego nie naruszono prawa.
Ustawa o własności lokali daje właścicielom szerokie możliwości decydowania o swoim mieniu, ale w świadomości właścicieli wciąż wygrywa strach przed wolnością i ucieczka od niej.
Taką komisję można powołać lege artis wówczas, jeśli właściciele przyjmą umowny (nieustawowy) sposób zarządu i określą kompetencje komisji. Jest to dość trudne, bo trzeba to wkomponować w przepisy ustawy - nie sądzę bowiem, żeby ktoś chciał się pokusić o zupełnie nowatorski sposób zarządu, nienawiązujący w ogóle do przepisów rozdziału 4 ustawy (ale może się mylę).
Owszem, skoro pojedynczy właściciel ma prawo do kontroli zarządu, to ma je również grupa właścicieli, choćby nazwała siebie "komisją rewizyjną", "Kapitułą Tajemnicy Świętego Franciszka" czy jakkolwiek inaczej. Ale wciąż będą występować jako grupa właścicieli - zbiór atomów, a nie jako organ wspólnoty. Jeśli znasz zasady działania komisji rewizyjnych, które mają umocowanie w ustawie i statucie (w innych organizacjach, niż wspólnota mieszkaniowa), to nie muszę tłumaczyć różnicy.
Moim zdaniem zarobki tych zarządców są po prostu bardzo, bardzo niskie a praca wymaga dużej wiedzy i czasu.
Młodzi, ambitni ludzie uciekają z zawodu.
btw: może stworzymy tu chociaż białą listę, skoro czarnej nie chcecie, a przynajmniej się nie wypowiadacie na ten temat? czy jakakolwiek WM ma zarządcę/administratora, z którego jest zadowolona, z którym się dobrze współpracuje? jeśli tak - rozgłoście to! choćby tutaj :-)
Poza tym nigdy nie wiadomo, czy to autentyczna opinia zadowolonej wspólnoty, czy autoreklama, pisana przez samych zarządców.
P.S. Zarządy takiego stanowiska przecież nie ignorują :bigsmile:
P.S. Owner, każdy się myli, saper też... :cool:
Ustawa nie wspomina ani o komisji rewizyjnej, ani o prezesie. Ale ja o prezesie nic nie pisałem, więc w czym się mylę? Jeśli mi to wykażesz, to pogadamy o saperach. Na razie sam wszedłeś na swoją minę.
brak podstawowej wiedzy u właścicieli lokali na temat egzystencji Zarządu WM we wspólnocie
brak napiętnowania takich zachowań członków zarządu.
Kto i w jaki sposób ma "piętnować"? I po co?
Czy we wspólnotach nie ma ważniejszych problemów do rozwiązania, tylko tytułomania członków zarządu? Pozazdrościć!