gdzie znajdę umowę, której zapisy zabezpieczą naszą Wspólnotę przed nierzetelnością administratora ?
Mnie się wydaje, że takiej umowy po prostu nie ma. W oparciu o treść umowy o administrowanie, można opracować własny wzór, w którym można"dorzucić" swoich kilka życiowych punktów, aby się ustrzec przed nierzetelnością Administratora.
dla odświeżenia wątku proszę forumowiczów o pomoc w rozwiązaniu następującego problemu:
administratorem w mojej wspólnocie jest Administracja Nieruchomościami, ma podpisaną stosowną umowę o administrowanie, w której to umowie w § 6 ma stosowny zapis o :..."kontroli prawidłowości wykonania tych umów, w tym umów dotyczących remontów nieruchomości wspólnej". Wspólnota "rękoma" wykonawcy dokonała remontu klatki schodowej (parter i I pietro) podpisując dwie umowy na wykonanie, z czego zapłacona została (wg. mojej wiedzy) tylko faktura za remont parteru, faktura za remont I piętra miała odroczony remin płatności (na 2012 rok notabene :bigsmile:). W ramach gwarancji zgłosiłam na ręce administratora usterki dotyczące remontu obejmującego mój lokal, (pisemnie, żeby mieć dowód w sprawie :bigsmile:), po pewnym czasie pojawił się inspektor nadzoru budowlanego z administracji wraz z wykonawcą na tzw. wizję lokalną moich zastrzeżeń - zostały one uznane zarówno przez inspektora jak i wykonawcę, o czym zostałam poinformowana (także pisemnie) pismem z Administracji, podpisanym przez Panią Dyrektor. W piśmie wyznaczono wykonawcy termin usunięcia usterek - 20 sierpnia br. Cierpliwie ( i celowo :bigsmile:) czekałam na reakcję i podjęcie działań przez wykonawcę do wczoraj. Dzisiaj grzecznie zjawiłam się w siedzibie administratora z zapytaniem (ustnym tym razem ) kiedy usterki zostaną usunięte, i jakież było moje :shocked:. gdy okazało się że:
po pierwsze: administrator nie ma zielonego (ani czerwonego, ani w żadnym innym kolorze) pojęcia o tym, że jakiekolwiek pismo ode mnie w tej sprawie wpłynęło
po drugie: skoro nic nie wie o piśmie , które wpłynęło, na 100 % nie zna treści odpowiedzi administracji na nie, ani tym bardziej nie wie, co w tej sprawie zostało zrobione, i dlaczego nie zostało zrobione NIC, w związku z tym kieruje swe kroki (a ja potulnie drepczę za nim, żeby mieć wiedzę i być świadkiem udzielenia odpowiedzi (dla własnych celów oczywiście))
po trzecie: wspomniany już wcześniej inspektor nadzoru budowlanego powiedział, co następuje : " Ja nic nie wiem w tej sprawie, to Pani Dyrektor tak kazała napisać, to napisałem.... Proszę pytać Panią Dyrektor."
nadmienię, iż Pani Dyrektor dzisiaj w pracy nie było, będzie w pracy dopiero 13 grudnia .....
zmiany administratora już próbowaliśmy, nie powiodło się, mieszkańcy najpierw byli za zmianą ( złożyli swoje podpisy), a potem byli przeciw i podjęli w tej sprawie stosowną uchwałę, teraz znowu są za zmianą, ale drugiej próby wypowiedzenia umowy nikt jeszcze nie podjął, zarząd wspólnoty w obecnym składzie nie bardzo jest zainteresowany aktywnym i zgodnym z prawem działaniem na rzecz wspólnoty, bo nie reaguje ani na prośby lokatorów ( członków wspólnoty i najemców gminnych) o podjęcie działań, ani nawet nie informuje administratora o sprawach istotnych dla funckjonowania wspólnoty jak rezygnacja jednego z członków wspólnoty w bycia w zarządzie, złożona pisemnie na ręce wszystkich członków wspólnoty
jak rozwiązać ten węzeł gordyjski?
"...umów dotyczących remontów nieruchomości wspólnej...Wspólnota...dokonała remontu klatki schodowej...zgłosiłam...usterki dotyczące remontu obejmującego mój lokal..."
Czyli rozumiem, że Twój lokal w ramach nieruchomości wspólnej też remontowali? To byłby przekęt jakiś.
Cóż to za jakiś inspektor nadzoru budowlanego administratora?
Sami dyrektorzy, inspektorzy, administratorzy.... - nie dziwię się że do roboty nie ma nikogo.
Sorry - ale co ciebie obchodzi do kiedy jakiś dyrektor ma urlop?
Tych wszystkich dyrektorów trzeba zwolnić to warunek konieczny i podstawowy dalszych działań naprawczych.
W Twojej wspólnocie jak widać z opisu wszystko jest postawione na głowie (niestety jak w większości tzw. gminnych pozostałości). Nikt za Was właścicieli lokali i współwłaścicieli nieruchomości wspólnej porządku nie zaprowadzi.
To wy sami musicie to zrobić.
Najpierw trzeba zarządzanie postawić na nogi czyli wyegzekwować albo wybrać taki zarząd któremu będzie sie chciało i będzie wiedział co robić.
Rozmawianie bezpośrednio z administratorem, panią prezes czy dyrektor czasami zdaje egzamin we wspólnotach nazwijmy je zdrowych.
Sama widzisz że prowadzi to donikąd - bo partnerem do wszelkich rozmów, pism, zgłaszanych usterek czy innych propozycji dla właściciela jest zarząd wspólnoty.
Dopóki nie wybierzecie sobie odpowiednich ludzi do zarządu wszelkie rady są nic niewarte jeżeli nie będzie miał ich kto realizować.
daarek Czyli rozumiem, że Twój lokal w ramach nieruchomości wspólnej też remontowali? To byłby przekęt jakiś.
źle zrozumiałeś, remont klatki schodowej (czyli części wspólnej), obejmujący mój lokal (czyli przestrzeń części wspólnej klatki schodowej wokół mojego lokalu, tj. ściany, zewnętrzna część drzwi, zabudowa liczników, ect.)
Cóż to za jakiś inspektor nadzoru budowlanego administratora?
czemu się dziwisz? przecież napisałam, iż administratorem mojej wspólnoty jest Administracja Nieruchomościami, zatem stanowisko inspektora nadzoru budowlanego czy pracownika działu technicznego (oraz wiele,wiele innych, zdziwiłbyś się, ile osób w takiej instytucji "obsługuje" naszą wspólnotę ) jest w takiej instytucji czymś normalnym
Sorry - ale co ciebie obchodzi do kiedy jakiś dyrektor ma urlop?
obchodzi o tyle, że ma mi udzielić odpowiedzi na pytanie, dlaczego do dnia dzisiejszego ( a w rezultacie do 13 grudnia) nie usunięto wykazanych usterek, mimo, iż zobowiązano się do ich usunięcia w ściśle określonym (pisemnie) terminie
reasumując, Twoją radą daarku jest pismo do zarządu - i tu od razu mam dla Ciebie odpowiedź - członkowie zarządu nic o tej sprawie nie wiedzą, dlaczego? Istota Najwyższa raczy wiedzieć, ja na pewno tego nie wiem....... Zgadzam się zatem, że w mojej wm wszystko jest postawione na głowie
dukata temu, kto wie, jak skłonić ludzi do interesowania się sprawami wspólnoty i dbania o własne właścicielskie oraz własne wspólnotowe interesy
Nie bez przyczyny dość obcesowo (sorry) potraktowałem Twój wpis ale chciałem abyś poznała istotę błędu w Twojej wspólnocie.
To nie może być tak że właściciel domu jednorodzinnego pyta się zatrudnionego i opłacanego przez niego do sprzątania posesji gościa - czemu pan nie sprząta już trzeci tydzień. Wiadomo co tak podchodzący do sprawy gościu odpowie. Można założyć, że w następnym miesiącu taki właściciel sam będzie sprzątał a gość się po cichu będzie śmiał.
Podobnie sytuacja u Ciebie wygląda.
Niestety praca z ludźmi należy do najcięższych, bo każdy ma inny charakter chociażby - cierpliwe tłumaczenia, wyjaśniania, analizy matematyczne wręcz na konkretnych liczbach (kosztach) jakie ponoszą a mogli by nie ponosić itd.... przynoszą czasem efekty.
Są i inne recepty ale nie zawsze skuteczne.
W opisanej sprawie dobrym rozwiązaniem było wstrzymanie wypłaty wynagrodzenia, wówczas administrator zacząłby wywiązywać się z umowy lub sam ją wypowiedział, czy w umowie o administrowanie przewidziano kary umowne za nienależyte wykonanie świadczenia, ewentualnie właśnie możliwość wstrzymania jego wypłaty?
daarek chciałem abyś poznała istotę błędu w Twojej wspólnocie
ależ ja znam istotę błędu w mojej wspólnocie, tylko nie bardzo mogę coś z tym zrobić, próbowałam - nie przekonam ludzi, którzy nie chcą być przekonani, muszę mieć twarde dowody (jak dla sądu) na nieprawidłowości, a to jest jeden z takich dowodów.
Zarządca W opisanej sprawie dobrym rozwiązaniem było wstrzymanie wypłaty wynagrodzenia
czyli zwrócić się w tej sprawie do zarządu, z czym ? z wnioskiem? z prośbą?
czy w umowie o administrowanie przewidziano kary umowne za nienależyte wykonanie świadczenia, ewentualnie właśnie możliwość wstrzymania jego wypłaty?
tak, przewidziano, tylko nikt nigdy tego nie egzekwował, bo ..... nie wiedział, że może? bo mu nie zależało? bo się bał? bo nie było tego w zwyczaju?.... nie wiem dlaczego, wszyscy się przyzwyczaili, że adminstracja działa tak,jak działa (jak za przysłowiowej "komuny"), więc po cichu narzekają, ale nic z tym nie robią, a zarządowi z administracją dobrze się współpracuje, bo nic, poza podpisywaniem faktur robić nie musi, a jak komuś się w zarządzie zachciało zmian, to go szybko z zarządu usunięto
Proszę się zwrócić do zarządu z wnioskiem wyznaczając termin usunięcia niedoróbek, ponieważ w przeciwnym razie będzie Pani zmuszona zlecić ich naprawę osobie trzeciej na koszt wspólnoty mieszkaniowej.
Komentarze
administratorem w mojej wspólnocie jest Administracja Nieruchomościami, ma podpisaną stosowną umowę o administrowanie, w której to umowie w § 6 ma stosowny zapis o :..."kontroli prawidłowości wykonania tych umów, w tym umów dotyczących remontów nieruchomości wspólnej". Wspólnota "rękoma" wykonawcy dokonała remontu klatki schodowej (parter i I pietro) podpisując dwie umowy na wykonanie, z czego zapłacona została (wg. mojej wiedzy) tylko faktura za remont parteru, faktura za remont I piętra miała odroczony remin płatności (na 2012 rok notabene :bigsmile:). W ramach gwarancji zgłosiłam na ręce administratora usterki dotyczące remontu obejmującego mój lokal, (pisemnie, żeby mieć dowód w sprawie :bigsmile:), po pewnym czasie pojawił się inspektor nadzoru budowlanego z administracji wraz z wykonawcą na tzw. wizję lokalną moich zastrzeżeń - zostały one uznane zarówno przez inspektora jak i wykonawcę, o czym zostałam poinformowana (także pisemnie) pismem z Administracji, podpisanym przez Panią Dyrektor. W piśmie wyznaczono wykonawcy termin usunięcia usterek - 20 sierpnia br. Cierpliwie ( i celowo :bigsmile:) czekałam na reakcję i podjęcie działań przez wykonawcę do wczoraj. Dzisiaj grzecznie zjawiłam się w siedzibie administratora z zapytaniem (ustnym tym razem ) kiedy usterki zostaną usunięte, i jakież było moje :shocked:. gdy okazało się że:
po pierwsze: administrator nie ma zielonego (ani czerwonego, ani w żadnym innym kolorze) pojęcia o tym, że jakiekolwiek pismo ode mnie w tej sprawie wpłynęło
po drugie: skoro nic nie wie o piśmie , które wpłynęło, na 100 % nie zna treści odpowiedzi administracji na nie, ani tym bardziej nie wie, co w tej sprawie zostało zrobione, i dlaczego nie zostało zrobione NIC, w związku z tym kieruje swe kroki (a ja potulnie drepczę za nim, żeby mieć wiedzę i być świadkiem udzielenia odpowiedzi (dla własnych celów oczywiście))
po trzecie: wspomniany już wcześniej inspektor nadzoru budowlanego powiedział, co następuje : " Ja nic nie wiem w tej sprawie, to Pani Dyrektor tak kazała napisać, to napisałem.... Proszę pytać Panią Dyrektor."
nadmienię, iż Pani Dyrektor dzisiaj w pracy nie było, będzie w pracy dopiero 13 grudnia .....
zmiany administratora już próbowaliśmy, nie powiodło się, mieszkańcy najpierw byli za zmianą ( złożyli swoje podpisy), a potem byli przeciw i podjęli w tej sprawie stosowną uchwałę, teraz znowu są za zmianą, ale drugiej próby wypowiedzenia umowy nikt jeszcze nie podjął, zarząd wspólnoty w obecnym składzie nie bardzo jest zainteresowany aktywnym i zgodnym z prawem działaniem na rzecz wspólnoty, bo nie reaguje ani na prośby lokatorów ( członków wspólnoty i najemców gminnych) o podjęcie działań, ani nawet nie informuje administratora o sprawach istotnych dla funckjonowania wspólnoty jak rezygnacja jednego z członków wspólnoty w bycia w zarządzie, złożona pisemnie na ręce wszystkich członków wspólnoty
jak rozwiązać ten węzeł gordyjski?
Czyli rozumiem, że Twój lokal w ramach nieruchomości wspólnej też remontowali? To byłby przekęt jakiś.
Cóż to za jakiś inspektor nadzoru budowlanego administratora?
Sami dyrektorzy, inspektorzy, administratorzy.... - nie dziwię się że do roboty nie ma nikogo.
Sorry - ale co ciebie obchodzi do kiedy jakiś dyrektor ma urlop?
Tych wszystkich dyrektorów trzeba zwolnić to warunek konieczny i podstawowy dalszych działań naprawczych.
W Twojej wspólnocie jak widać z opisu wszystko jest postawione na głowie (niestety jak w większości tzw. gminnych pozostałości).
Nikt za Was właścicieli lokali i współwłaścicieli nieruchomości wspólnej porządku nie zaprowadzi.
To wy sami musicie to zrobić.
Najpierw trzeba zarządzanie postawić na nogi czyli wyegzekwować albo wybrać taki zarząd któremu będzie sie chciało i będzie wiedział co robić.
Rozmawianie bezpośrednio z administratorem, panią prezes czy dyrektor czasami zdaje egzamin we wspólnotach nazwijmy je zdrowych.
Sama widzisz że prowadzi to donikąd - bo partnerem do wszelkich rozmów, pism, zgłaszanych usterek czy innych propozycji dla właściciela jest zarząd wspólnoty.
Dopóki nie wybierzecie sobie odpowiednich ludzi do zarządu wszelkie rady są nic niewarte jeżeli nie będzie miał ich kto realizować.
reasumując, Twoją radą daarku jest pismo do zarządu - i tu od razu mam dla Ciebie odpowiedź - członkowie zarządu nic o tej sprawie nie wiedzą, dlaczego? Istota Najwyższa raczy wiedzieć, ja na pewno tego nie wiem....... Zgadzam się zatem, że w mojej wm wszystko jest postawione na głowie
dukata temu, kto wie, jak skłonić ludzi do interesowania się sprawami wspólnoty i dbania o własne właścicielskie oraz własne wspólnotowe interesy
To nie może być tak że właściciel domu jednorodzinnego pyta się zatrudnionego i opłacanego przez niego do sprzątania posesji gościa - czemu pan nie sprząta już trzeci tydzień. Wiadomo co tak podchodzący do sprawy gościu odpowie. Można założyć, że w następnym miesiącu taki właściciel sam będzie sprzątał a gość się po cichu będzie śmiał.
Podobnie sytuacja u Ciebie wygląda.
Niestety praca z ludźmi należy do najcięższych, bo każdy ma inny charakter chociażby - cierpliwe tłumaczenia, wyjaśniania, analizy matematyczne wręcz na konkretnych liczbach (kosztach) jakie ponoszą a mogli by nie ponosić itd.... przynoszą czasem efekty.
Są i inne recepty ale nie zawsze skuteczne.