Powiększanie ogródka na terenach wspólnych
silikonowy
Użytkownik
Szanowni Państwo !
Czy zechcielibyście mi udzielić informacji w następującej sprawie ?
Otóż jestem właścicielem jednego z domków "szeregowców" na osiedlu złożonym z 21 takich lokali (w tej liczbie jest również 6 apartamentów ) - nie jest to więc tzw. mała wspólnota.Działka pod osiedle została podzielona na mniejsze , pod domki i ich obręb (około 3m w przód i w tył poza budynek , budynki skrajne mają dodatkowo również około 3m terenu w bok-taka sytuacja jest w segmencie który kupiłem)
Do naszych mieszkań - domków dostaliśmy działeczki. Notarialnie, każdy każdemu, zgodził się na możliwość powiększenia owych działek o teren wspólny przyległy do owych ogródków , z zastrzeżeniem że nadal do wspólnego korzystania muszą pozostać ciągi pieszo-jezdne , dostęp do placu zabaw , śmietnika oraz zaplanowane miejsca parkingowe.(dość wiernie przytoczyłem to z aktu notarialnego). Nie ma jednak formuły w AN o wyłącznym z nich korzystaniu. Kilku z nas , w tym i ja , powiększyliśmy więc nasze ogródki,posadziliśmy drzewka za swoje pieniądze , zrobiliśmy ogrodzenie,nasadzenia roślin , maty na skarpie itp., nie zamykając jednak żadnego z elementów zastrzeżenia zamieszczonego w akcie notarialnym (po prostu ogrodziliśmy i zagospodarowaliśmy część terenu wspólnego który nie był nijak zagospodarowany ani zaplanowany ,w zatwierdzonym planie zagospodarowania przestrzennego owej działki pod budowę osiedla był to wspólny teren zielony) Tak więc powiększyliśmy nasze ogrody , zrobiliśmy to estetycznie i nie zabraliśmy niczego , co w jakikolwiek sposób utrudniałoby dostęp do czegokolwiek (w szczególności dostęp do śmietnika , dojazdy , miejsca parkingowe , plac zabaw itp.)
Na ostatnim zebraniu padły mocne słowa , że w akcie notarialnym nie ma mowy o wyłącznym korzystaniu z owych ogródków , więc straszą nas pozostali właściciele którzy kupili inne lokale (były bowiem lokale - apartamenty bez swoich ogródków) że będą żądać swobodnego wejścia na teren naszych ogródków. Że zgoda na powiększenie owszem jest , notarialna , ale żeśmy to robili tylko na swoje ryzyko , na swój koszt i oni tam również chcą wejść i np. urządzić sobie imprezę czy grilla czy pograć w piłkę z racji tego , że swoich ogródków nie mają (mimo że wiedzieli co kupują i wiedzieli że ogródka przypisanego ściśle do kupowanego przez nich lokalu zwyczajnie nie ma zaplanowanego).
Oczywiście jesteśmy tym wzburzeni , jako że nie było o tym wcześniej mowy , zgoda notarialna na powiększenie ogrodu o teren przyległy była dla nas oczywista i równoznaczna z korzystaniem z owych powiększonych ogrodów przez nas - właścicieli którzy zagospodarowali ów wolny teren ,pokrywając wszelkie z tym związane koszty z własnej tylko kieszeni.
Chciałbym zapytać : czy słusznie ? czy mamy się obawiać i liczyć się z koniecznością udostępnienia naszych ogrodów dla innych , mimo ich notarialnej zgody na nasze powiększenia ogrodów?
Dodam , że deweloper stwierdził , że każdy dostanie możliwość powiększenia ogródka o teren przyległy , również notariusz zapytany przeze mnie o znaczenie wpisu w AN odnośnie tej możliwości powiększenia stwierdził że jest to zapis który zapewnia nam owe powiększone ogrody.
Ogrody zostały jednolicie , estetycznie podzielone , ogrodzone niskim nowoczesnym płotem, kilku z nas już rozpoczęło prace ze swoimi ogrodami (ja praktycznie już skończyłem go urządzać).Teraz jest zgryz , niepewność i wielkie obawy o wpompowane pieniądze w ogrody.
Co możemy zrobić w przypadku wizji odebrania nam ogrodów aby to ratować ? (jest nas większość w takiej sytuacji,większość ma swoje ogrody)
Byłbym bardzo wdzięczny za odpowiedzi na ten problem ! Z góry dziękuję !
Czy zechcielibyście mi udzielić informacji w następującej sprawie ?
Otóż jestem właścicielem jednego z domków "szeregowców" na osiedlu złożonym z 21 takich lokali (w tej liczbie jest również 6 apartamentów ) - nie jest to więc tzw. mała wspólnota.Działka pod osiedle została podzielona na mniejsze , pod domki i ich obręb (około 3m w przód i w tył poza budynek , budynki skrajne mają dodatkowo również około 3m terenu w bok-taka sytuacja jest w segmencie który kupiłem)
Do naszych mieszkań - domków dostaliśmy działeczki. Notarialnie, każdy każdemu, zgodził się na możliwość powiększenia owych działek o teren wspólny przyległy do owych ogródków , z zastrzeżeniem że nadal do wspólnego korzystania muszą pozostać ciągi pieszo-jezdne , dostęp do placu zabaw , śmietnika oraz zaplanowane miejsca parkingowe.(dość wiernie przytoczyłem to z aktu notarialnego). Nie ma jednak formuły w AN o wyłącznym z nich korzystaniu. Kilku z nas , w tym i ja , powiększyliśmy więc nasze ogródki,posadziliśmy drzewka za swoje pieniądze , zrobiliśmy ogrodzenie,nasadzenia roślin , maty na skarpie itp., nie zamykając jednak żadnego z elementów zastrzeżenia zamieszczonego w akcie notarialnym (po prostu ogrodziliśmy i zagospodarowaliśmy część terenu wspólnego który nie był nijak zagospodarowany ani zaplanowany ,w zatwierdzonym planie zagospodarowania przestrzennego owej działki pod budowę osiedla był to wspólny teren zielony) Tak więc powiększyliśmy nasze ogrody , zrobiliśmy to estetycznie i nie zabraliśmy niczego , co w jakikolwiek sposób utrudniałoby dostęp do czegokolwiek (w szczególności dostęp do śmietnika , dojazdy , miejsca parkingowe , plac zabaw itp.)
Na ostatnim zebraniu padły mocne słowa , że w akcie notarialnym nie ma mowy o wyłącznym korzystaniu z owych ogródków , więc straszą nas pozostali właściciele którzy kupili inne lokale (były bowiem lokale - apartamenty bez swoich ogródków) że będą żądać swobodnego wejścia na teren naszych ogródków. Że zgoda na powiększenie owszem jest , notarialna , ale żeśmy to robili tylko na swoje ryzyko , na swój koszt i oni tam również chcą wejść i np. urządzić sobie imprezę czy grilla czy pograć w piłkę z racji tego , że swoich ogródków nie mają (mimo że wiedzieli co kupują i wiedzieli że ogródka przypisanego ściśle do kupowanego przez nich lokalu zwyczajnie nie ma zaplanowanego).
Oczywiście jesteśmy tym wzburzeni , jako że nie było o tym wcześniej mowy , zgoda notarialna na powiększenie ogrodu o teren przyległy była dla nas oczywista i równoznaczna z korzystaniem z owych powiększonych ogrodów przez nas - właścicieli którzy zagospodarowali ów wolny teren ,pokrywając wszelkie z tym związane koszty z własnej tylko kieszeni.
Chciałbym zapytać : czy słusznie ? czy mamy się obawiać i liczyć się z koniecznością udostępnienia naszych ogrodów dla innych , mimo ich notarialnej zgody na nasze powiększenia ogrodów?
Dodam , że deweloper stwierdził , że każdy dostanie możliwość powiększenia ogródka o teren przyległy , również notariusz zapytany przeze mnie o znaczenie wpisu w AN odnośnie tej możliwości powiększenia stwierdził że jest to zapis który zapewnia nam owe powiększone ogrody.
Ogrody zostały jednolicie , estetycznie podzielone , ogrodzone niskim nowoczesnym płotem, kilku z nas już rozpoczęło prace ze swoimi ogrodami (ja praktycznie już skończyłem go urządzać).Teraz jest zgryz , niepewność i wielkie obawy o wpompowane pieniądze w ogrody.
Co możemy zrobić w przypadku wizji odebrania nam ogrodów aby to ratować ? (jest nas większość w takiej sytuacji,większość ma swoje ogrody)
Byłbym bardzo wdzięczny za odpowiedzi na ten problem ! Z góry dziękuję !
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Wasz "teren wspólny" to odrębna nieruchomość (lub kilka nieruchomości), na której są "ciągi pieszo-jezdne, plac zabaw, śmietnik oraz zaplanowane miejsca parkingowe". Sprawdź w swoim akcie notarialnym lub swojej księdze wieczystej, masz tam pewnie wpisaną własność działki gruntu, na którym stoi Twój segment (część szeregowca) oraz udział w innej nieruchomości gruntowej, która ma inną księgę wieczystą.
Co do podziału do wyłącznego korzystania: jeżeli taka sytuacja trwa od dłuższego czasu i nie była dotychczas kwestionowana, to doszło do zawarcia umowy quoad usum w sposób dorozumiany. Osoby, które teraz kwestionują tę umowę, same nie są w stanie jej zmienić - do tego jest potrzebna zgoda wszystkich właścicieli lub orzeczenie sądu.
Tworzenie nieprecyzyjne zapisów w akcie notarialnym powoduje takie przykre sytuacje. "widziały gały co podpisywały". Teraz masz obowiązek utrzymywania tego terenu, ale nie wyłącznego korzystania z niego.
Chyba "grillowanie" apartamentowców na "zdobytym przez ciebie terenie"( częściach wspólnych) będzie mieć miejsce
Szkoda, że wcześniej przed wydaniem kasy na zaadoptowanie "terenów zdobytych" (wspólnych)
nie skonsultowałeś zapisów z AN z alternatywnymi prawnikami.
Rozumiem, że tak zapis został też zawarty w aktach osób, które kupiły apartamentowce.
Proszę jednak zacytować ten zapis, chodzi mi o jego dosłowne brzmienie.
Co się tyczy KW i terenu - tak to właśnie wygląda , że na wspólnej działce o swoim KW wydzielono odrębne działki (z własnymi KW) pod kolejne segmenty , tak więc każdy z nas ma odrębną KW na grunt pod domem i pozostał ów teren wspólny z odrębnym KW. Ponieważ mam segment skrajny , mam działkę większą , sięga ona około 3m przed i za dom oraz w bok , również około 3m pas gruntu - tę boczną część właśnie powiększyłem zgodnie z zapisem w AN.
Co się tyczy zapisu w AN to ma on następujące brzmienie :
" (kupujący , pan X) wyraża zgodę na :
-Powiększenie ogródków należących do właścicieli poszczególnych budynków w zabudowie szeregowej o część działki nr xxxx/xx stanowiącą teren przyległy do danego ogródka, z zastrzeżeniem, iż nadal do wspólnego użytkowania wszystkich współwłaścicieli pozostanie część tej działki stanowiąca utwardzone ciągi pieszo-jezdne, parking, teren przeznaczony pod śmietnik oraz teren przeznaczony pod urządzenie placu zabaw"
Wszyscy tutaj mamy podpisane takie właśnie akty z taką treścią.
Chciałbym zwrócić uwagę na owo zastrzeżenie , iż NADAL DO WSPÓLNEGO UŻYTKOWANIA wszystkich współwłaścicieli pozostanie część tej działki stanowiąca (...)
Czyli z kontekstu zdania i sensu zastrzeżenia wynika jasno , że poza tym zastrzeżeniem ogródki nie będą wykorzystywane wspólnie , prawda?
Nie jest to sformułowane wprost , ale gdyby miało być inaczej - zastrzeżenie owo miałoby zupełnie inną treść , np. że są nadal do użytku wspólnego czy jakoś tak.
Skoro jest zastrzeżenie o DALSZYM WSPÓLNYM UŻYTKOWANIU tylko tych wymienionych w zastrzeżeniu elementach (ciągi pieszo-jezdne , śmietnik , plac zabaw) a myśmy nic takiego nie "zabrali" dla siebie to jest to wyłączenie ze wspólnego użytkowania pozostałych terenów wspólnych, czyż nie ? Bo moim zdaniem ewidentnie zapis ten i jego zastrzeżenie był tak sformułowany , by nikt z nas nie powiększył ogródka tak , by potem nie było jak się dostać do śmietnika czy placu zabaw czy jezdni itp. Myśmy - powiększając nasze ogrody - niczego takiego nie zrobili , powiększyliśmy tylko o teren zielony , niczym nie zagospodarowany, w pełni więc respektowaliśmy owo zastrzeżenie notarialne.
Ktoś potem (po mnie) kupuje apartament , widzi że sam nie ma żadnego ogrodu tylko pozostaje mu teren wspólny , jednocześnie wyraża zgodę na powiększanie ogródków - no cóż , też można by powiedzieć : widziały gały co brały , albo co podpisywały...w końcu zgodził się na powiększanie ogródków i nie ma wpisu w AN , zwłaszcza o sensie odwrotnym (że pomimo swojej zgody na powiększanie przez innych swoich ogródków ma on prawo ich dalszego wspólnego użytkowania).
Teraz ktoś podważa sens tego zapisu , opierając się tylko na tym , że nie ma prost napisane że ogrody są na wyłączne korzystanie i dlatego ten ktoś chce tam wejść
Moim zdaniem z sensu zapisu i owego zastrzeżenia wynika dość jasno że ogrody SĄ do wyłącznego korzystania...
Bardzo proszę o dalsze sugestie i rady w tej sprawie
Jeżeli rzeczywiście nie zagospodarowaliście Państwo części działki stanowiącej utwardzone ciągi pieszo - jezdne, parkingu i terenu przeznaczonego pod śmietnik oraz urządzenie placu zabaw, to Wasze działanie jest zgodne z prawem.
Doszło bowiem do podziału rzecz wspólnej do używania w drodze umowy zawartej na piśmie, dodatkowo, nawet gdyby umowy na piśmie nie było, to aktualna pozostaje odpowiedź Ownera:
Współwłaściciele niezadowoleni z takiego sposobu użytkowania rzeczy wspólnej mogą oczywiście dążyć do jego zmiany - jednak w tym przypadku, o ile wszyscy nie wyrażą zgody - w drodze orzeczenia sądu.
Jak to jest możliwe, że niektórzy właściciele segmentów nie mają swoich ogródków?
Na terenie naszego osiedla istnieją dwa ciągi (segmenty) z domkami , jeden prosty(9 domków a każdy z ogródkami które powiększyliśmy), i drugi ciąg domków , kształtem zbliżony do litery "L".(8 domków, także z ogródkami i środkowa część owego segmentu, 6X apartament) Całe osiedle to właściwie takie same domki (metrażowo praktycznie identyczne , różnica tkwi w aranżacji architektonicznej).Domki o dwu kondygnacjach , parter i poddasze.
Apartamenty , (ale tylko te na piętrze) nie mają wyjścia na taras parterowy i tym samym na teren zielony bezpośrednio z lokalu.
właśnie z ukształtowania całego osiedla, z rozwiązań komunikacji,z owej zmiany kształtu tego segmentu wynikła niemożność przydzielenia im swoich ogródków , przynajmniej nie tym górnym apartamentom.
Wracając jednak do samej sprawy , chciałbym podziękować za wszelkie odpowiedzi dla mojego zapytania , jestem bardzo wdzięczny za powyższe informacje.
Jeśliby ktoś z Państwa miał jeszcze jakieś inne podejście - bardzo proszę o wpis.
Pozdrawiam : Adrian
Sprawdź na geoportalu - http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/
Ja kiedyś przy okazji innego problemu też robiłem szkic sytuacyjny, przecież to nic trudnego.
Silikonowy, sam pisałeś wcześniej:
Jeśli zależy ci na odpowiedziach, plan lub szkic będzie niezbędny.
z uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 21 lipca 2010 r., sygn. akt: III CSK 322/09:
"Uprawnienia właściciela lokalu w stosunku do części nieruchomości wspólnej mającej stanowić ogródek przydomowy nie zostały wprawdzie precyzyjnie określone, niemniej z samego faktu jej przeznaczenia wynika jedynie uprawnienie do urządzenia i utrzymywania małego ogródka przy domu, zajmowanego zwykle pod uprawę traw i roślin ozdobnych. Przyznanie właścicielowi lokalu takiego uprawnienia nie oznacza, że właścicielom pozostałych lokali, będących współwłaścicielami nieruchomości wspólnej, pozostało względem części nieruchomości zajętej pod uprawę jedynie ius nudum. Trzeba podkreślić, że w granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią (art. 143 k.c.). Urządzenie przez właściciela lokalu ogródka przydomowego nie pozbawia współwłaścicieli nieruchomości wspólnej korzystania z przestrzeni nad i pod jej powierzchnią w granicach dozwolonego oddziaływania właściciela nieruchomości gruntowej. Poza tym uprawnienie do korzystania przez właściciela lokalu z ogródka przydomowego na nieruchomości wspólnej nie pozbawia pozostałych współwłaścicieli nieruchomości możności ingerowania w sposób wykonywania służebności np. w razie zaniedbań w urządzeniu lub utrzymywaniu ogródka."
Treść orzeczenia na stronie czasopisma Zarządca Portal Informacyjny:
http://www.zarzadca.pl/orzecznictwo-sadowe/1000-iii-csk-32209-ogrodek-we-wspolnocie-mieszkaniowej
-Inni mogą wpłynąć na wygląd ogrodu...
-Trzeba ich wpuszczać ...
-Inny współwłaściciel może zakwestionować moje dbanie o ogród...
Chyba że źle to odczytałem :((((
Tak rozumiem n/w fragment cytowanego orzeczenia:
"Urządzenie przez właściciela lokalu ogródka przydomowego nie pozbawia współwłaścicieli nieruchomości wspólnej korzystania z przestrzeni nad i pod jej powierzchnią w granicach dozwolonego oddziaływania właściciela nieruchomości gruntowej"
Szkoda , że nie mam dostępu do szczegółów sprawy , co ten człowiek uczynił , być może tam jakoś rażąco ograniczył coś komuś , może adaptacja ta była zdecydowanie kolidująca z resztą współwłaścicieli?
Skoro zapis został umieszczony w umowach sprzedaży lokali i rzeczywiście nie naruszono warunków ustalonego podziału, to nie sposób przyjąć, aby doszło do zagarnięcia.
Dlaczego pisze Pani o wspólnocie? Ten grunt, który został zajęty czyją jest własnością?
Z treści orzeczenia wynika, że problem stanowiły względy formalne, sąd wieczystoksięgowy, działając z urzędu odmówił wpisu służebności, ponieważ uznał, że nie można jej ustanowić na rzecz współwłaściciela, Sąd Najwyższy wyraził pogląd odmienny.
Link do orzeczenia powyżej.
Skoro zagrodzenie zostało dokonane za Twoją zgodą, to o co Ci chodzi?
Wszystko jest OK, ale razi? Czy to nie zawiść przez Ciebie przemawia?
Po przeczytaniu posta "laury" nie wiem doprawdy czy mam zgrzytać zębami czy się śmiać...nie było moim zamierzeniem wszczynanie kłótni , zwłaszcza na forum publicznym , ale muszę sprostować to co "laura" przedstawiła nieprawdziwie.
Oto konkrety:
- plac zabaw JEST , NIKT go nikomu nie zagarnął , był planowany i JEST zrealizowany w zupełnie innej części naszego osiedla - na domiar tego jest objęty zastrzeżeniem notarialnym , o którym zresztą pisałem , proszę zatem nie pisać nieprawdy że zabraliśmy plac zabaw dzieciakom bo nic takiego nie ma miejsca.
Zdecydowanie polecam "laurze" zapoznanie się z zatwierdzonym planem zagospodarowania przestrzennego , gdzie wyraźnie widać gdzie jest plac zabaw , gdzie i ile jest miejsc parkingowych , gdzie jest śmietnik , gdzie przebiegają ciągi pieszo-jezdniowe i jak przebiegają granice działek.To podstawa do dalszych , sensownych rozmów.
- Teren mojego ogródka już po powiększeniu wynosi niespełna 450mkw , z czego ponad 100mkw części frontowej i bocznej to łagodna skarpa która nijak nie nadaje się do użycia , jak tylko do obsadzenia (wiem bo pracowałem z tym i mam dość ścisłe obliczenia powierzchni)
Proszę zatem nie pisać że mam 800 mkw ogrodu !!! , na domiar tego nie mam tu największego ogródka.
- żeby było śmieszniej , teren ze skarpą nie jest w CAŁOŚCI wspólny , bowiem JAK PISAŁEM - przebiega tam także pas ziemi z boku mojego domu (granica działki wcale nie przebiega równo z linią mojego domu , tylko wybiega w bok na teren który powiększyłem,taka sytuacja jest właśnie w domkach skrajnych), więc tak czy siak mam tam swój udział.
-Licznik... licznik nie dość że tylko do OŚWIETLENIA kilkunastu lamp na częściach frontowych naszego prostego segmentu , to stoi na MOJEJ DZIAŁCE , na owym pasie z boku domu , co więcej - przekazałem klucz członkowi zarządu , nie ma więc mowy o braku dostępu do niego , pomijając fakt że nie jest to licznik do jakiegoś istotnego elementu na naszym osiedlu (nie ma tam obwodów do strategicznych zasilań domów , przepompowni ścieków czy innych ważnych urządzeń, tym bardziej do segmentu z apartamentami...)
Proszę zatem o zapoznanie się z przebiegiem granic poszczególnych działek i ich wielkością, zanim się napisze coś takiego.
- i na koniec : na tyłach naszego segmentu działki po powiększeniu są w miarę równe ,(WSZYSTKIE są ogrodzone) praktycznie każdy ma tam dość regularny prostokąt ziemi , ja jeden z tego segmentu mam na tyłach działkę sporo mniejszą , bo w kształcie trójkąta , stąd powiększenie w bok było jedynym sensownym rozwiązaniem które respektuje w pełni zapis notarialny i nie zabiera niczego , co było planowane - bowiem nie było tam nic zaplanowane prócz terenu zielonego...
A przy okazji - nie pisz jednego posta pod drugim - w "pokaż opcje" masz "edytuj"
Bardzo możliwe, jak widać mamy w tym wątku problem przedstawiony z dwóch różnych punktów widzenia...
Przypominam że w momencie zakupu, świadom możliwości powiększenia ogrodu , podejmowałem decyzję o takim a nie innym lokalu , gdybym nie chciał mieć ogrodu - kupiłbym apartament... zostały mi przedstawione dokumenty dewelopera , gdzie mogłem zapoznać się z usytuowaniem wszystkich elementów osiedla , pojechałem na teren budowy i podejmowałem wówczas wybór mojego segmentu.
Zakładam, że uczyniła Pani to samo - widziała Pani swój lokal , widziała Pani osiedle , widziała Pani ogrodzenie i powiększenie ogrodów (bowiem wszyscy grodziliśmy jeszcze podczas prac dewelopera a więc na sporo wcześniej niż Pani kupiła swój apartament) - skoro więc widziała Pani to wszystko i miała Pani obiekcje co do tego - mam jedno pytanie : po co fakt zakupu i akt woli, jaki sygnowała Pani swoim podpisem ? nie wolała Pani kupić czegoś innego ?
Osobiście jeśli widziałbym coś, co jest stanem zastanym i nie akceptuję tego stanu, to po prostu bym tego nie kupił i koniec kropka.
W umowie wyraziła Pani zgodę na możliwość zagospodarowania ze wspólną użytecznością zagospodarowanego terenu, jak Pani tę użyteczność rozumie?
Z zapisu cytowanego przez założyciela wątku wynika możliwość zagospodarowania do wyłącznego korzystania:
" (kupujący , pan X) wyraża zgodę na :
-Powiększenie ogródków należących do właścicieli poszczególnych budynków w zabudowie szeregowej o część działki nr xxxx/xx stanowiącą teren przyległy do danego ogródka, z zastrzeżeniem, iż nadal do wspólnego użytkowania wszystkich współwłaścicieli pozostanie część tej działki stanowiąca utwardzone ciągi pieszo-jezdne, parking, teren przeznaczony pod śmietnik oraz teren przeznaczony pod urządzenie placu zabaw"
Czy sprawdzała Pani projekty, czy wynika z nich, że zajęto teren przeznaczony pod śmietnik i urządzenie placu zabaw? Proszę sprawdzić, porównać i wtedy będzie jasność jaki jest stan faktyczny.
Moim zdaniem, o ile nie zajęto takiego terenu na ogródki,kierowane w stosunku do osób, które wykonały swoje wynikające a aktów notarialnych prawo, roszczenia o ich przekazanie są bezzasadne. Już na pewno nie sposób używać określeń typu "zagarnięcie", itd.
Jeżeli taki sposób podziału rzeczy wspólnej Państwu nie odpowiada można się zwrócić do sądu o rozstrzygnięcie, konkretnie o dopuszczenie do współposiadania.
Legitymację czynną mają współwłaściciele terenu, nie wspólnota mieszkaniowa, ponieważ jak rozumiem, ten grunt położony jest poza obrębem wspólnoty.
"sąsiad, możesz sobie zrobić ten ogródek , będzie MI się tam świetnie grillowało"
Wspólnotę natomiast tworzą właściciele odrębnych lokali, z własnością tych lokali jest związany udział w nieruchomości.
Dla wyjaśnienia całej sprawy: czy może Pan dokładnie opisać co nabył: chodzi mi o to co jest konkretnie przedmiotem sprzedaży, rozumiem, że ten szereg, chodzi mi o przytoczenie zapisu z umowy sprzedaży.
Najwyraźniej autor wątku tego nie rozumie, bo nadal pisze:
To na jakie zebrania chodzi Silikonowy, skoro nie jest członkiem wspólnoty?
"Przedstawiciel dewelopera , pani Y działająca w imieniu spółki (nazwę pomijam) sprzedaje panu X (mnie) działkę nr xxxx/xx o powierzchni xxx mkw zabudowaną jednorodzinnym budynkiem mieszkalnym w zabudowie szeregowej położonym w miejscowości X przy ul.XX z nieruchomości objętej KW XXXX/XXXX tutejszego sądu oraz wynoszący 1/21 część udział we własności nieruchomości objętej KW nr XXXX tutejszego sądu, składającej się z działek nr XXXX/XX i XXXX/XX ( tu działki na którym powstało osiedle ) o łącznym obszarze XXXX ha - za łączną cenę bruto XXXX zł, natomiast kupujący powyższą zabudowaną działke oraz udział we własności wskazanych dwóch działek za podaną łączną cenę kupuje."
Tak więc - faktycznie nie zwróciłem na to uwagi (:shocked:) - mamy wszyscy odrębne nieruchomości na własnych działkach o własnym KW... Oczywiście pozostaje kwestia działki pozostałej po wydzieleniu wszystkich domków , jej infrastruktury , instalacji , podatku gruntowego itp.
Przyznaję się szczerze , że nie wiem co dalej w takiej sytuacji - cieszyć się czy martwić , wypisywać ze wspólnoty "nielegalnie" stworzonej (może nikt nie zwrócił na to uwagi jakimś cudem?) a może zbyt pochopne to wnioski - może nadal jesteśmy przez ową współwłasność działki zawiązani razem ?
że też to przeoczyłem , jasno opisał przecież to "owner" :
Ale jakie, do diabła, niesie to ze sobą implikacje ? zagryzam wargi w oczekiwaniu na Wasze opinie
Czym się zajmuje zarządca?
Co zaś tyczy się wniosków podsumowujących nowe fakty (że tak naprawdę wychodzi na to że mamy tu na naszym osiedlu do czynienia nie ze wspólnota mieszkaniową , a z faktem współwłasności, lecz tylko terenu działek na których są owe ciągi pieszo-jezdniowe , stoi śmietnik , plac zabaw itp) to w takim razie skoro powiększyliśmy swoje działki pod domami o teren którego jesteśmy wszyscy współwłaścicielami, nadto mając to na piśmie w AN , czy w takim razie można do tego podejść tak , że zgodę wszystkich mamy ?
Bo jeżeli tak - to właściwie temat mógłby być uważany za wyjaśniony ( ? )
Oczywiście ciekaw jestem także , czy jako współwłaściciele działki musimy każdorazowo,głosami przeważającymi, wyrażać zgodę na partycypowanie w opłatach za przeróżne tematy jak wspomniane koszenie , odśnieżanie. Czy można nie partycypować w takich kosztach (ktoś może powiedzieć , że nie chce by mu odśnieżano lub koszono)
Nadto ciekawi mnie kwestia wykupu części działki na własność od reszty współwłaścicieli - wówczas sprawa mojego ogrodu byłaby definitywnie zakończona , bo byłbym zapłacił pozostałym współwłaścicielom i miał swój kawałek do końca moich dni zostawiony w świętym spokoju
Są to tematy niejako dodatkowe , skupiam się jednak na aspekcie powiększenia ogrodów o część działki której jestem współwłaścicielem, pomny zgody w A.N. którą to żeśmy wszyscy podpisali.